W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Dowcipki / Kawały

Collapse
Ten wątek jest przyklejony.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • wujcio_wodnik
    Seksualnie Niewyżyty
    • Feb 2006
    • 261

    tato!tato!-wołają dzieci
    -możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić sobie chleb ?
    -jasne!ech...-rozrzewniłsię ojciec ,cowy byście dzieci jadły gdyby nie ja .
    Gdy umierał leżąc tutaj sam,
    za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
    widział przyszłość, która zła była i podła,
    chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

    Skomentuj

    • Xenon
      Perwers
      • Feb 2009
      • 1112

      Teściowa do zięcia:
      - Dziś w radiu puścili przebój mojej młodości!
      - "Bogurodzicę"?!


      Siedzi student spokojnie na ławce w parku i podchodzi do niego policjant.
      -Co pan robi?
      -Kontempluję.
      -Zaraz dostaniesz pałą przez łeb, to będziesz pluł prosto!


      Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
      -Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.


      Pytanie do radia Erewań:
      - Drogie radio, dlaczego nie cytujecie kawałów politycznych?
      - Drogi słuchaczu, bo nam jest bardzo dobrze, że jemy biały chleb nad Morzem Czarnym, a nie odwrotnie...


      Wiadomości radia Erewań. W dniu dzisiejszym, na froncie sowiecko-chińskim doszło do wymiany ognia między patrolami. Zginęło 4 żołnierzy radzieckich i 0,5 hektara chińczyków.
      0statnio edytowany przez Xenon; 07-02-09, 07:05.
      A może po prostu będę... lamusę!

      Skomentuj

      • dotek
        Świętoszek
        • Feb 2009
        • 10

        Nie wiem czy bylo przed apgrejdem, w kazdym badz razie:

        Ida 2 koty przez pustynie, ida, ida, nagle jeden mowi do drugiego:

        -****aaaaa, stary, nie ogarniam tej kuwety!

        Skomentuj

        • Xenon
          Perwers
          • Feb 2009
          • 1112

          Siedzi kobieta u ginekologa na fotelu. Podczas badania dzwoni lekarzowi telefon. Ginekolog odbiera i tłumaczy drogę koledze nie przerywając badania:
          "3 kilometry za pierwszymi światłami skręć w lewo, potem na drugim rondzie w prawo, następnie 3 ronda prosto, na kolejnym w lewo i po 2km będziesz na miejscu"
          Lekarz rozłączył się. Pacjentka pyta: "Panie doktorze, mógłby pan tak jeszcze ze 3 rondka w prawo i dwa w lewo?"
          A może po prostu będę... lamusę!

          Skomentuj

          • smakoszna
            Banned
            • Feb 2009
            • 3

            Mąż wraca do domu i zastaje żonę gołą w łóżku.
            - Czemu leżysz goła?
            - Bo nie mam się w co ubrać.
            - Ty nie masz sie w co ubrać? - Otwiera szafę - Patrz: jedna bluzka, druga bluzka, trzecia bluzka, cześć Franek, czwarta bluzka, piąta bluzka...

            Skomentuj

            • Rojza Genendel

              Pani od biologii
              • May 2005
              • 7704

              Stirlitz :-)

              - No, jeśli dalej pogna w tym tempie, to w Zurychu będzie raz dwa - pomyślał Stirlitz obserwując swojego kuriera oddalającego się z lawiną.

              Gates i Stirlitz patrzą, jak faszyści palą książki:
              - Cenzura - pomyślał Stirlitz.
              - Walka z piractwem - pomyślał Gates.

              Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
              - Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

              Himmler wzywa po kolei swoich współpracowników:
              - Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
              - 45.
              - A czemu nie 54?
              - Bo 45!
              Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
              - Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
              - 28.
              - A czemu nie 82?
              - Może być i 82, ale lepsza jest 28.
              Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
              - Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
              - 33.
              - A czemu nie... A, to wy, Stirlitz.

              Stirilitz od dawna układał plan zamachu na Hitlera. Plan był doskonały - wypalił niespodziewanie zaraz po znalezieniu się w kieszeni Strilitza, który, o dziwo, tylko z lekkimi poparzeniami trafił do szpitala.

              Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach.
              - Paparazzi - pomyślał Stirlitz.

              - Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? - spytał Müller.
              - Na kursach NKWD - odpowiedział Stirlitz.
              - Chyba nie powiedziałem nic tajnego - pomyślał.

              Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.

              Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
              - Pewnie nie sezon - pomyślał Stirlitz, siadając w zaspie.

              Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.

              Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w radzieckim mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka wódki, leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Stirlitz śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem...

              Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
              – Nikogo nie ma w domu – zawołał do nich z okna Stirlitz.
              Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził za nos Gestapo już piąty miesiąc.

              Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę...

              Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad mapą pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle przez tłum przepycha się Stirlitz, pochyla się nad mapą, wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący 12 kg, i z wysiłkiem zaczyna fotografować wszystkie tajne plany.
              – Kto to jest?! – syczy Hitler.
              – Eee... to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg – mruczy Himmler.
              – Czemu go nie aresztujesz?
              – Nie ma sensu – wzdycha Himmler. – On i tak zawsze nam ucieka...

              Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
              – Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
              Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
              – Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej – odpowiada.

              Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?

              – Stirlitz to sowiecki agent – rzekł Müller do Schellenberga.
              – Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.
              Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
              – Ach, j... twoju mat! – zaklął Stirlitz.
              – Ubit! – rozkazał Müller.
              – Ciszej, towarzysze – syknął Schellenberg – Niemcy dokoła!

              Himmler capnął Stirlitza podczas robienia zdjęć planom wojennym.
              -Stirlitz, wiem że jesteście Rosjaninem...
              -Wcale nie! To Bormann wymyślił oszust jeden, bliadź, sabaka w paszczu ****na, jab w żopu jewo mać!
              I w ten sposób, przez Bormanna, o mało nie doszło do dekonspiracji Isajewa

              W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.

              Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud znacznie posiniał i obrzękł.

              Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymac***ącego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.

              Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
              - To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
              Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.

              Podczas chińskiego nowego roku Stirlitz widzi smoka.
              - Na szczęście - pomyślał Stirlitz.
              - Na kolację - pomyślał smok.

              Rżewski :-)

              W małym miasteczku na Smoleńszczyżnie zatrzymał się na odpoczynek pułk gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu, zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór. Na czwarty dzień do pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki...

              - Poruczniku Rżewski, co to za hałasy z pana kwatery dochodziły w nocy? Jakieś rżenie, jak by pan klacz sprowadził, nie dziewczynę...
              - A to w rzeczy samej dobra myśl panie pułkowniku, następnym razem dziewczynę sprowadzę.

              Rżewski odwiedził wieś, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej młodości. Przemierzając dziarskim krokiem jedyną bitą drogę, z satysfakcją stwierdził, że niecałkiem go zapomniano. Owce, które spokojnie wypasały się na łące, ze strachem w oczach przysiadły na zadach...

              Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
              - Tańczy pan poruczniku?
              - Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
              - A czytał pan może "Wojnę i pokój"?
              - Ja ?! "Wojnę i pokój" ?! Ja nienawidzę czytać !
              Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe gówno, to myślałem, że sam się zesram, jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
              - A czy podoba się panu Paryż?
              - Paryż-sraryż... ****a, przecież to popierdzielone miasto ! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian nasrać można i *****ki poobmacywać...
              - Poruczniku, a czy...?
              - Nie!
              - Poruczniku, a...
              - Nie!!!
              Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
              - Ot, suka, poszła sobie... - mruczy Rżewski.
              - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.

              Porucznik Rżewski płynie z Nataszą łódką po jeziorze, nocą. N: Jaki piękny księżyc!
              R: (milczy)
              N: Jakie piękne gwiazdy!
              R: (milczy)
              N: Jak romantycznie!
              R: Natasza, po prostu nie mam ochoty

              - Poruczniku, jeśli pan mnie kocha, powinien pan od dziś traktować
              wszystkich ludzi tak, ja by pan chciał, żeby oni pana traktowali! - powiedziała Natasza Rostowa podejmując kolejną próbę ucywilizowania porucznika Rżewskiego.
              - Znaczy co, Nataszeńka? Mam wszystkim robić laskę?! - zdziwił się porucznik.

              Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z pułkownikiem.
              - Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do restauracji. Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
              - A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
              - Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
              - Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Kiedy nie chce dać pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję i delikatnie weźmie w ramiona. Na pewno da!
              Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu poradził porucznik. Podszedł od tyłu do żony, objął ją, pocałował w szyję. Żona przeciągnęła się z rozkoszą i mówi:
              - Cóż to, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?

              Po całonocnych - ostrych dodajmy - igraszkach budzi się Rżewski. A w łożu obok niego niespodzianka - najbrzydsza dziewoja jaką widział.
              - O żesz w mordę! Ktoś ty? - wzdrygnął się porucznik z niezbyt skrywaną odrazą.
              - Teraz tak naprawdę to nie wiem - odpowiada dziewczę. - Ale przez całą noc nazywałeś mnie ruskaja krasawica.

              Rżewski umówił się na nocną schadzkę w hotelu. Dama, przez baczenie na swą reputację rzecze:
              - Poruczniku, widzę was o północy. Tylko na Boga, zdejmijcie buty...
              Noc. Ba, północ. Hotel śpi. Nagle stukot jak cholera. Z pokoju, w peniuarze tylko odziana wybiega dama:
              - Rżewski, kufa, co to znaczy?! Miał pan iść boso...
              - Buty mam w rękach - odpowiada porucznik.
              - O co to tak stuka?!!
              - Ostrogi.

              Natasza Rostowa odwiedza około 13.00 rano porucznika Rżewskiego - zastaje go w pościeli, lecz na podłodze, w rozchełstanym ubraniu a la "wczoraj był kulturnyj wieczier w chutorie bliz dikanki".
              - Poruczniku! ależ tak nie można, to nie przystoi oficerowi! Czy w pańskim życiu nie ma innych dążeń niż pijaństwo!?
              - Droga Nataszo... - smutno wzdycha Rżewski - a czy wie pani, że ja nigdy nie miałem własnego domu, choćby najmniejszego dworku z najbiedniejszym chutorem....
              - Ależ poruczniku.... proszę nie płakać...!
              - Ja nie płaczę, ale tak mi żal ściska serce, że nie mam już nic do przepicia...

              Po zdobyciu przez pułk fabryki gorzałki porucznik Sołżenicyn rzekł do Rżewskiego:
              - Tyle gorzałki to i nasz pułk nie wypije poruczniku...
              - Sołżenicyn! Gwardia umiera, a nie poddaje się! - wykrzyknął Rżewski.

              Porucznik Rżewski wyprowadziwszy Nataszę Rostową w czasie balu na werandę nie zwlekając wsadził jej rękę pod suknię.
              - Ależ poruczniku! - wykrzyknęła Natasza oburzona - skąd panu przyszło do głowy, że pan sobie może na takie coś ze mną pozwolić?
              - Cały szwadron tak powiedział.

              Porucznik Rżewski uchlawszy się na balu jak świnia zaczął się narzucać damom. Nie zwracał przy tym uwagi ani na urodę, ani na wiek, ani na płeć.


              - Rżewski, czy w czasie ostatniego stosunku używał pan prezerwatywy?
              - Panie doktorze, dlaczego pan wymówił słowo "ostatni" tak ponuro?

              - Na ostatnim raucie Natasza dała mi do myślenia - zwierza się Pierre Bezuchow Rżewskiemu.
              - Mi też dała, ale jakoś się nad tym nie zastanawiałem.

              Tańczy Rżewski z Nataszą, w pewnym momencie mówi: - Ale u was szyja..... - Całe ciało mam takie! - odpowiada kokieteryjnie Natasza. - To się myć trzeba....

              Porucznik Rżewski z kompanami, pijaństwo ogólne oczywiście. - Panowie huzarzy, wykąpmy konie w szampanie! - Ale panie poruczniku, toż to wydatek byłby straszny, a żołdu nie było od trzech miesięcy! - Ech, wy... To chociaż oblejmy piwem kota!

              - Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać ?
              - Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...

              Na carskim dworze odbywało się przyjęcie. Za suto zastawionym stole (pełnym
              półmisków, świec) siedzą panowie w perukach i kobiety w wielkich
              rozdekoltowanych sukniach. Trwa im-preza, gra orkiestra. Nagle huk. Wpada
              kopiąc w drzwi porucznik Rżewski. Był jednak trochę w nietypowej sytuacji. Miał
              opuszczone gacie i trzymał przy tyłku sedes. Doczłapał do stołu, przy którym
              zasiadł obok ucztujących dam i panów. Oddawał się czynności opróżniania, w
              pewnym momencie wyciągnął papierosa i zaczął palić. Wtedy się zorientował, że
              wszyscy na niego dziwnie patrzą. Więc się spytał:
              - Coś nie tak?...Aha, rozumiem...Palić nie wolno!!!

              Wieczór, pusta biblioteka akademii wojskowej. Na stołach w nieładzie leżą książki. Idzie kierownik akademii i myśli:
              "A może tak zobaczę co czytają moi oficerowie?"
              Na stole księga "Cytaty starożytnych"
              Generał:
              "Ale ich ciągnie do nauki!"
              Otwiera na przypadkowej stronie:
              "Do jednej rzeki nie da się wejść dwa razy" (Konfucjusz)
              Niżej dopisane krzywymi literami:
              "Tym właśnie rzeka rożni się od baby" (Rżewski)

              Stirlitz i Rżewski :-)

              Dwóch nagich, pijanych mężczyzn obudziło się w środku nocy w jednym łóżku.
              - Rżewski - pomyślał Stirlitz.
              - Nieważne kto - pomyślał Rżewski.
              0statnio edytowany przez sister_lu; 10-12-09, 17:17.
              Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

              Skomentuj

              • Jacenty
                Emerytowany PornoGraf
                • Jul 2006
                • 1545

                Rżewski na prezydenta!

                Do dziś pamiętam mój pierwszy raz z kondomem, miałem 16 lat albo coś około.
                Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą stała przepiękna
                kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w
                "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać.
                Szczerze odparłem: nie. Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i
                rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy
                mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie
                do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie,
                podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na
                zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik.
                Spojrzała na mnie i zapytała: Czy to cię podnieca? No cóż, byłem tak
                zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, że
                czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę,
                zdjęła majteczki i położyła się na stole. No dawaj, powiedziała, nie mamy
                zbwyt wiele czasu. Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda,
                że nie wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie...
                Spojrzała się na mnie przerażona:
                "Jesteś pewien, że dobrze nałożyłeś prezerwatywę?"
                Odpowiedziałem tylko "No pewnie" i z uśmiechem podniosłem kciuk, by jej pokazać.
                Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

                Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

                Skomentuj

                • wujcio_wodnik
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Feb 2006
                  • 261

                  Chodził sobie facet po wesołym miasteczku. W pewnym momencie widzi kolejkę ludzi przed jednym ze stanowisk. Kupił bilet i czeka. Jest już przedostatni do oczekiwanej atrakcji i widzi jak do niewielkiej dziury w ścianie drewnianego domku facet wsadza głowę. Po chwili szybko ją wyciąga i biegiem pędzi na tył budyneczku. Ponieważ ciekawość gościa już zjada, wsadza swój łeb w dziurę i w tym samym momencie dostaje straszliwego kopa prosto w ryj.
                  - O żesz ty kur*a twoja je*ana mać - myśli i puszcza się pędem za domek, żeby dorwać gnojka, który go kopnął. Obiega domek, a z drugiej strony niczego nie ma tylko dziura w ścianie, a przez nią właśnie wychyla się głowa faceta, który stał za nim w kolejce...

                  0statnio edytowany przez wujcio_wodnik; 11-02-09, 01:00.
                  Gdy umierał leżąc tutaj sam,
                  za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
                  widział przyszłość, która zła była i podła,
                  chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

                  Skomentuj

                  • sloneczny27
                    Świntuszek
                    • Jul 2005
                    • 52

                    Do nowo otwartego sklepu misia przychodzi zajączek:
                    -poproszę pół kilo soli
                    -wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi więc może nasypie Ci na oko..
                    -na dupe se nasyp debilu

                    Skomentuj

                    • Xenon
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 1112

                      Mama wychyla sie przez okno i krzyczy: - Jasiu, chodź do domu!
                      Na co Jaś: - A co, mamusiu? Jestem głodny? - Nie spać Ci się chce.

                      Wchodzi staruszek do konfesjonalu i nawija:
                      - Mam 92 lata. Mam wspaniala zone, która ma 70 lat.
                      Mam dzieci, wnuki i prawnuki. Wczoraj podwozilem samochodem trzy nastolatki,
                      zatrzymalismy sie w motelu i uprawialem seks z wszystkimi trzema...
                      - Czy zalujesz, synu, tego grzechu?
                      - Jakiego grzechu?
                      - Co z Ciebie za katolik?
                      - Jestem zydem...
                      - To czemu mi to wszystko opowiadasz?
                      - Wszystkim opowiadam!!

                      Przychodzi nastoletni syn do ojca:
                      -Tato, miałem pierwszy stosunek.
                      -To usiądź wygodnie, zapal sobie, napij się i opowiadaj.
                      -Zapalić zapalę, wypić wypiję, ale nie usiądę.

                      Dlaczego miś koala spadł z drzewa?
                      Bo zdechł.

                      Dla czego mała Kasia nie płakała, gdy przewróciła się na rowerze? Bo przebiła płuco kierownicą.

                      i trochę absurdu na koniec:
                      Jedzie traktor i skręca. <można się śmiać>
                      A może po prostu będę... lamusę!

                      Skomentuj

                      • Kata
                        PornoGraf

                        Orthografische Polizei

                        • Feb 2009
                        • 2691

                        Jedzie traktor i skręca. <można się śmiać>
                        Hahahaha. Już starczy?
                        A dowcip od słonecznego dał mi wczoraj wiele radości

                        Skomentuj

                        • tas
                          Świętoszek
                          • Feb 2009
                          • 1

                          Na czterdziestą rocznicę ślubu dwoje staruszków wybrało się do swojej
                          ulubionej kawiarenki. Usiedli przy stoliku i zaczęli prowadzić rozmowę.
                          - Pamiętasz kochanie, to tutaj zaprosiłeś mnie ponad 40 lat temu było
                          tak wspaniale.
                          - A ty pamiętasz jak było wspaniale, kiedy po wyjściu stąd poszliśmy w
                          stronę parku?
                          Kiedy mijaliśmy ogrodzenie, nagle wzięła mnie taka
                          chcica, oparłaś się o płot a ja Cię zerżnąłem.
                          - Tak, pamiętam, a może by to powtórzyć? Ja jeszcze mogę, a Ty?
                          - Ja też, chodźmy szybko, bo już zaczynam się podniecać.
                          Po tych słowach niemal wybiegli z kawiarenki. Całą rozmowę usłyszał
                          przypadkiem chłopak siedzący przy sąsiednim stoliku. Pomyślał sobie,że
                          ciekawie będzie zobaczyć czy faktycznie dwoje staruszków odważy się uprawiać
                          seks w parku. Poszedł za nimi i oto co zobaczył. Babcia podwinęła spódnicę i
                          ściągnęła majtki, dziadek nawet nie fatygował się ze ściąganiem czegoś
                          tylko rozpiął rozporek, oparł babcię o płot i ostro zabrał się do roboty.
                          Na to co nastąpiło potem, chłopak znał tylko jedno określenie: rżnięcie stulecia.Nie widział nigdy czegoś podobnego na filmie, żaden
                          znajomy o czymś takim mu nie mówił no i nie znał tego z własnych doświadczeń.
                          Dziadek posuwał babcię wręcz w fenomenalnym, iście olimpijskim tempie,
                          tempie którego nikt by chyba nie wytrzymał. Byłby to niewątpliwie sprint
                          gdyby nie fakt, że dziadek pracował przez niemal godzinę nie przestając
                          nawet przez sekundę i ani razu nie zwalniając tempa. Tyłek mu chodził
                          niewiele wolniej niż kolibrowi skrzydełka. Dopiero po ok.godzinie zmęczenie
                          kochankowie opadli na ziemię i ciężko oddychali przez kolejną godzinę.
                          - Jaki jest jego sekret, gdybym ja tak posuwał to nie miałbym
                          najmniejszego problemu z kobietami, muszę poznać jego sekret -pomyślał
                          sobie chłopak, zebrał się na odwagę i podszedł do wycieńczonej pary:
                          - Przepraszam pana najmocniej - powiedział - ale musze poznać pana sekret.
                          Jeśli potrafi pan tak ostro uprawiać seks w tym wieku, to 40 lat temu
                          musiał być pan wręcz niesamowity!
                          - Synu. 40 lat temu ten pie**olony płot nie był pod napięciem...

                          Skomentuj

                          • Rojza Genendel

                            Pani od biologii
                            • May 2005
                            • 7704

                            Rosja. Wiek XIX. Pociąg Moskwa - Petersburg. Przedział sypialny. Na dolnej półce śpi generał, na górnej - pop, a po przeciwległej stronie żona popa i córka. U samej góry śpi jeszcze ordynans generała. I tak, w środku nocy ordynans ów zeskakuje z półki i głośno melduje:
                            - Panie generale, się odleję.
                            Po czym wychodzi. Rozbudzony pop z oburzeniem zwraca się do generała:
                            - Panie generale, jak można? Na co on sobie pozwala? Pan przecież jest generał, co krew za ojczyznę przelewał, cała pierś w medalach, a ten tu do pana - "się odleję"?! To ja, sługa boży, łysiny się dorobiłem każdego dnia i każdej nocy prosząc Boga o wybaczenie panu wszelkich grzechów, a ten przy mnie - "się odleję"?! Tu żona moja, całe życie mi poświeciła, jako młodziutka kobieta wyszła za mnie za mąż, a ten w jej obecności - "się odleję"?! Córka małoletnia jeszcze, dziewica niewinna, duszyczka nieskazitelna, a ten przy niej - "się odleję"?!!! Jak można?! Jak on śmie?!!! Niech się pan rozprawi z nim po wojskowemu, panie generale!!!
                            Wraca ordynans:
                            - Panie generale, legnę - się odlałem już.
                            - A to ty, ćwoku niemyty, palancie przebrzydły!!! Ja według ciebie to kto? - Psi ogon czy generał, co krew za ojczyznę przelewał, pierś cała w medalach... a ty tu do mnie - "się odlałem"?! A to kto według ciebie jest? - Koński placek czy łysina sługi bożego, co każdego dnia i każdej nocy modli się o wybaczenie nam pierdzielonych grzechów... ty przy nim - "się odlałem"?!! No a tu kto, do cholery? - Ku.ew przydrożna czy żona wielebnego, co całe życie mu poświeciła i jako nastolata za maż za niego wyszła dupy swej nie dając sąsiadowi.. a ty w jej obecności - "się odlałem"!!! A to, no kto to jest według ciebie? - Szkapa wyje.ana czy córa popa grzechu nie znająca, co do mordy jeszcze nie brała.. a ty przy niej "się odlałem"?!!! Spierd.laj na górę i zakaz odlewania się do samego Petersburga !!!!
                            Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                            Skomentuj

                            • MrrrAucin
                              Erotoman
                              • Feb 2009
                              • 630

                              W jaskini wiszą 3 nietoperze - mały, średni i duży. Wszyscy głodni i zastanawiają się skąd wziąć krew.
                              Duży wpadł na pomysł i poleciał. Wraca z pyskiem uwalonym całym w krwi.
                              - Jak ty to zrobiłeś - pytają się dwaj pozostali.
                              - Widzicie to miasto? Już go nie ma.
                              Wtem poleciał średni. Wraca z jeszcze bardziej uwalonym krwią pyskiem i mówi:
                              - Widzicie tą wieś? Już jej nie ma.
                              Z głodu poleciał i najmniejszy. Po długim czasie wraca - cały we krwi, z pyska cieknie mu krew..
                              - Ty młody! Jak ty to zrobiłeś?
                              - Widzicie to drzewo?
                              - No widzimy.
                              - A ja nie widziałem.


                              Żali się córka matce, że w jej związku nie ma wogóle seksu.
                              - Jak to, nie kochacie się a ni nic?
                              - Nic, on tylko wieczorami kładzie się do łóżka i czyta książke.
                              Matka stwierdziła że musi to sprawdzić. Wieczorem przy zgaszonym świetle kładzie się obok męża córki.
                              Mąż wyciągnął książke i czyta. Za chwile wsadza rękę pod kołdre i zbliża się już do majtek teściowej. Ona przerażona wyskoczyła z łóżka i biegnie do córki:
                              - Co ty gadasz? Ledwo co się położyłam a on już ręce mi do majtek wkłada!!
                              - On chciał tylko palce zwilżyć, żeby kartke przerzucić.

                              Skomentuj

                              • eroticon
                                Emerytowany PornoGraf
                                • Feb 2006
                                • 903

                                - Czy macie we wsi czarnego konia? -pyta turysta
                                - Całkiem czarnego??
                                - Zupełnie.
                                - A to nie mamy.
                                - A niech to, proboszcza wam przejechałem.


                                Mówi blondynka do koleżanki:
                                - Wczoraj wchodzę do kuchni a mój mąż siedzi na taborecie i wali sobie konia!!!
                                - I co?! Zrobiłaś mu awanturę???
                                - Nie - zrobiłam mu laskę - lepiej umyć zęby niż podłogę...


                                Jeden chłop wylazł w parku na ławkę i zaczyna się drzeć:
                                - Precz z hipokryzja !
                                Ludzie patrzą zdziwieni, a chłop :
                                - Precz z pazernością!
                                Coraz więcej gapiów przystaje, a ten dalej :
                                - Precz z pedofilia !
                                W końcu jakąś babcia nie wytrzymała :
                                - Panie , cos się pan tak do tych księży przyj...ał ?!?!?


                                *STADIA WNIKANIA ALKOHOLU DO KRWI:
                                *
                                STADIUM PIERWSZE - MĄDRY
                                Nagle stajesz się ekspertem z każdej dziedziny. Wiesz, że wiesz wszystko i
                                chcesz przekazywać swą wiedzę każdemu, kto Cię wysłucha.W tym stadium MASZ
                                zawsze RACJĘ. No i oczywiście osoba, z
                                którą rozmawiasz,nigdy jej NIE MA.
                                Rozmowa (kłótnia) jest bardziej interesująca, kiedy obie osoby
                                są w stadium MĄDROŚCI.
                                *
                                STADIUM DRUGIE - PRZYSTOJNY
                                Wtedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś najprzystojniejszą osobą
                                wbarze,wszystkim się podobasz i każdy chciałby z Tobą porozmawiać. Pamiętaj,
                                że jesteś już MĄDRY, a więc możesz porozmawiać z
                                każdym na każdy temat.
                                *
                                STADIUM TRZECIE - BOGATY
                                Nagle stajesz się najbogatszą osobą na świecie. Stawiasz drinki wszystkim w
                                barze, ponieważ pod barem stoi twoja ciężarówka - pełna kasy. Na tym etapie
                                również robisz zakłady, a ponieważ
                                ciągle jesteś MĄDRY, to wygrywasz.Nieważne ile obstawiasz, ponieważ jesteś
                                BOGATY... No i stawiasz drinki wszystkim, którym się podobasz - w kocńu
                                jesteś NAJPRZYSTOJNIEJSZĄ osobą na świecie.
                                *
                                STADIUM CZWARTE - KULOODPORNY
                                W tym stadium jesteś gotów bić się z kimkolwiek, zwłaszcza z osobami,z
                                którymi się zakładałeś lub kłóciłeś.. A to dlatego, że nic nie może Cię
                                zranić. No i nie boisz się przegranej, ponieważ
                                jesteś MĄDRY, BOGATY no i PIĘKNIEJSZY niż cała ta hołota kiedykolwiek była!
                                *
                                STADIUM PIĄTE - NIEWIDZIALNY
                                Jest to ostatnie stadium pijastwa. Możesz wtedy robić wszystko, ponieważ
                                NIKT, CIĘ NIE WIDZI.
                                Tańczysz na stole, żeby zaimponować tym, którzy Ci się podobają, no a
                                pozostali tego nie widzą.
                                Jesteś też niewidzialny dla tych, którzy chcieliby się z Tobą bić. Możesz
                                iść przez ulicę śpiewając ile sił, ponieważ NIKT cię NIE WIDZI i nie słyszy,
                                a ty jesteś MĄDRY,PRZYSTOJNY, BOGATY
                                I KULOODPORNY W ZWIĄZKU Z CZYM WSZYSTKO CI WOLNO.
                                0statnio edytowany przez eroticon; 16-02-09, 19:39.
                                Nigdy nie mówię NIGDY
                                決してないと言う
                                Jeśli chcesz, znajdziesz sposób.
                                Jeśli nie chcesz, znajdziesz powód.

                                Skomentuj

                                Working...