W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Odmienny temperament

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • bartoszcz
    Świntuszek
    • Jan 2014
    • 98

    Odmienny temperament

    Hej, czy związek faceta z dziewczyną o odmiennym temperamencie ma szansę przetrwać? Bo jest wspaniałą osobą tylko nie ma takich potrzeb seksualnych jak ja. Ja mam dość duże i jeszcze takie fetysze jak voyeryzm (chęć pójścia na swing imprezy), a ona zupełnie. O seks muszę się w zasadzie prosić, co mnie już wkurza. Jakie znaleźć rozwiązanie? Na początku związku tak nie było, ale szybko się erotyzm z jej strony skończył.
  • Azul
    Perwers
    • Jan 2022
    • 850

    #2
    Chyba była gdzieś podobna rozmowa. Nie mam pewności. Ja osobiście będąc na Twoim miejscu rozważyła bym, czy to będzie problem dla Ciebie, jeśli tak zostanie. Chyba rzadko druga strona stara się, poniekąd wbrew sobie, wychodzić naprzeciw i częściej uprawiać seks, czy otwierać się na nowości dla tej "pierwszej" osoby.
    Pewnie są pary, którym to się udaje. Ja mam taki temperament, że wiem jak się takie coś skonczy dla mnie, jeżeli będę w takiej relacji więc raczej bym odpuściła, bo nie dam rady bez tego. Ale są być może osoby z dużymi potrzebami, które przedłożą seks w związku nad inne wartości.
    Kobiece ciało jest jak skrzypce i tylko prawdziwy wirtuoz potrafi na nim zagrać.

    Skomentuj

    • iceberg
      PornoGraf
      • Jun 2010
      • 5113

      #3
      Najpierw trzeba by ocenić i dowiedzieć się czy zmiana jej temperamentu wynika z początkowego "oszustwa" aby cię zdobyć i usidlić (teraz jak już jest ze mną to odpuszczam i nie będę się starać) czy zmiana w libido wynika z pewnych probemow w związku, których nie dostrzegasz. Oczywiście rozwiązanie tych problemów powinno przywrócić chęć na seks do pierwotnych stanów natomiast jeśli nigdy nie interesował jej swing czy inne fetysze to będzie ciężko ją nakłonić do zmiany zachowań.
      Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

      Skomentuj

      • Azul
        Perwers
        • Jan 2022
        • 850

        #4
        Tak Ice, to też. Bo nie wiadomo ile czasu jesteście razem, chociaż nie sądzę, żeby dało się to porównać z innymi relacjami. Więc raczej nie ma punktu odniesienia do miesięcy, lat itp. Raczej do całości relacji. Czy tylko początek był taki dobry, albo może w miarę dobry. Czy może zepsuło się bardzo szybko, czy dopiero ostatnio...
        Kobiece ciało jest jak skrzypce i tylko prawdziwy wirtuoz potrafi na nim zagrać.

        Skomentuj

        • bartoszcz
          Świntuszek
          • Jan 2014
          • 98

          #5
          Na początku wydawało mi się, że lubi seks. Teraz już jak mieszkamy razem to kochamy się nadal raz w tygodniu i mówi, że dla niej seksu mogłoby nie być. Mnie się nie chce ciągle o to dopominać. Chciałbym, żeby kiedyś sama zaczęła mnie pieścić, żeby zainicjować seks. Kiedyś zdarzało się to bardzo rzadko.

          Seks jest dla mnie ważny, ale nie najważniejszy. Inne cechy w człowieku się liczą, a jak się kocha człowieka to nie za coś tylko za to, że jest. Ostatecznie mogę jechać na ręcznym całe życie i też dam radę. Nie można mieć wszystkiego.

          Skomentuj

          • Astraja
            PornoGraf
            • Nov 2005
            • 1165

            #6
            Bylam w takim zwiazku, znam takie zwiazki i uwazam, że nie mają przyszłości.
            Seks nie jest najważniejszy, ale jest bardzo ważny i jesli nie układa się w łóżku, przekłada się na inne sfery życia.
            Kiedy seksu nie ma lub jest beznadziejny, człowiek z czasem staje sie coraz bardziej sfrustrowany i nieszczęśliwy.

            Jakie rozwiązanie w takiej sytuacji? Terapia? Zmuszenie kogoś do seksu, zmiany upodobań, zmiany temperamentu? Hmm nie widzę tego. Mając lat 20 parę może i napisałabym, ze miłość jest najważniejsza, ale po latach i ostatnim związku myślę inaczej.
            Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

            Skomentuj

            • bartoszcz
              Świntuszek
              • Jan 2014
              • 98

              #7
              Trzeba liczyć za i przeciw. Poza miłością związek dał mi super dom, poczuciem bezpieczeństwa, opieki oraz cudowną rodzinę. Kocham seks, ale chyba muszę go poświęcić na rzecz innych wartości. Co pewien czas mam wątpliwości, ale w miarę szybko je rozwiewam.

              Skomentuj

              • anduk
                Koci administrator
                • Jan 2007
                • 3901

                #8
                Patrząc na piramidę potrzeb Masłowa raczej nie wróżę sukcesu, gdyż są to potrzeby podstawowe, fizjologiczne. Celibat, jazda na ręcznym może i jest super w teorii ale jak pokazuje praktyka i to co wyprawiają księża, raczej nie zdaje egzaminu... kończy się przeniesieniem na inną parafię
                If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

                Skomentuj

                • zbuntowany
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Apr 2006
                  • 237

                  #9
                  Nie da się. Nie warto. Znaczy - da się.... ale to mordęga. Jak inni piszą tutaj - w pewnym momencie zacznie Ci odwalać. Przeniesie się to na inne sfery życia. Nie pakuj się w to. Zostaw dziewczynę dla kogoś kto też woli wieczorem obejrzeć film i pozachwycać się pięknem dywanu, bo jakiś inny facet, który to lubi będzie cierpiał w związku w którym dziewczyna ma ochotę na dziki seks 3x dziennie.

                  Skomentuj

                  • tur19
                    Świętoszek
                    • Nov 2009
                    • 3

                    #10
                    Czasami problem leży w innym miejscu, jak pisał @Iceberg. Podczas długoletniego związku dowiedziałem się też, że ochota na seks (jako element długodystansowy) jest zmienna i zależy czasami od sytuacji życiowej, kondycji psychicznej, zdrowia, czy nawet pogody.
                    Z żoną różnimy się temperamentem i potrzebami, ale udało nam się przez lata wypracować kompromisy i wspólne rozwiązania.

                    Skomentuj

                    • daj_mi
                      Emerytowany PornoGraf
                      • Feb 2009
                      • 4452

                      #11
                      Mam dramatycznie inny temperament niż mój partner, dla mnie im więcej tym lepiej. W początkowej fazie naszego związku kochaliśmy się niemal codziennie, po roku to już było raz na tydzień, dziesięć lat później jest raz na miesiąc, półtora. Czasem nadal wjeżdża mi to na psyche, że może nie jestem atrakcyjna, że woli porno, że nie chce mu się starać, gdyby częściej wychodził z domu pewnie wkrecilabym sobie, że ma inną. No ale taki leniuszek mi się trafił, on też z tej kategorii, że seks mógłby nie istnieć.
                      Ma poza tym całe mnóstwo innych zalet, więc po prostu masturbuję się niemal codziennie i mi to wystarcza on czasem dołączy w trakcie, czasem oleje temat, ja to bez pardonu informuję go o tym, że będę się dotykać i ma czas na reakcję.
                      ALE gdyby miał fochy o to, że się dotykam, jak to potrafią niektórzy, no to wtedy bym *******ca dostała, że i bez seksu, i bez masturbacji.
                      Najtrudniej było przekonać samą siebie, że to nie ze mną jest coś nie tak, tylko mamy inne potrzeby.
                      Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                      Regulamin forum

                      Skomentuj

                      • jezebel
                        Emerytowany Pornograf

                        Zboczucha
                        • May 2006
                        • 3667

                        #12
                        Zjadłam zęby na tym temacie i dziś mogę powiedzieć - nie ma reguły. Kiedyś się mądrzyłam, że taki związek nie przetrwa a dziś jestem przykładem odwrotności tej tezy. Ale... nie znaczy to, że mamy godzić się z taką sytuacją.
                        Skąd u Twojej kobiety wzięło się stanowisko, że seksu mogłoby nie być? Od początku tak myślała czy to przyszło z czasem? Zadaj sobie pytanie jak w skali od 1 do 10 przez ten cały czas jaki jesteście ze sobą, Wasz seks ewoluował - mam na myśli przekraczanie granic, poznawanie swojego ciała, otwartość na nowości. Zastanów się jak szerokie spektrum pieszczot i pozycji stosujecie, czy jest ono uboższe niż kiedyś, a może jest zmienne? Jak dużo rozmawiacie o seksie i o tym co dzieje się między Wami? Czy Twoja kobieta kiedykolwiek mówiła Ci co w seksie lubi najbardziej, jak chciałaby być pieszczona, czy Ty jej to mówiłeś/mówisz? Napisz.
                        Wspaniałe jest to, że dostrzegasz coś więcej poza sferą seksualną - to dla Twojej partnerki idealny fundament. Pytanie tylko, czy ona tego potrzebuje by uporać się z jakimiś problemami, czy zupełnie tego nie zauważa. Być może też właśnie o to chodzi - czasami niektóre sytuacje postrzegamy jako pewnik.
                        Dostrzegam wiele opcji, ale z Twoich postów niewiele wiemy by tą sytuację ocenić. Musiałbyś uchylić nieco więcej z Waszego życia
                        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                        Skomentuj

                        • Yassmine
                          Gwiazdka Porno
                          • Dec 2010
                          • 1612

                          #13
                          Tak jak dziewczyny piszą wyżej, że takie relacje mogą przetrwać. Jednak patrząc tylko z mojego punktu widzenia, to nie byłoby dla mnie. Jeśli nie dobrałabym się z partnerem pod względem temperamentu, to niestety... wycofałabym się.

                          Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.


                          ...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...

                          Skomentuj

                          • Azul
                            Perwers
                            • Jan 2022
                            • 850

                            #14
                            Bardzo ważna jest też rozmowa. Doświadczyłam związku, gdzie druga strona nie chciała na ten temat rozmawiać, okazała się konserwatywna (moja masturbacja uwłaczała jemu) itd. Jeśli potraficie i chcecie porozmawiać, na pewno szanse wzrastają.
                            Kobiece ciało jest jak skrzypce i tylko prawdziwy wirtuoz potrafi na nim zagrać.

                            Skomentuj

                            • zbuntowany
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Apr 2006
                              • 237

                              #15
                              Niektórzy sobie z tym poradzą lepiej, inni gorzej. Pewnie, że taki związek da się stworzyć i utrzymać. Jednak wciąż będę utrzymywał, że to rodzi napięcia. To tylko brzydkie przypuszczenie, ale widzę, że w relacji, która się udaje mimo różnych temperamentów tutaj to to kobiety piszą, że udaje im się to w związku z mężczyznami o mniejszych potrzebach. Co powiedzą mężczyźni w odwrotnej relacji? Teraz wyobraź sobie życie ze zobowiązaniami, dziećmi... nieraz stresujące... Gdy kolejny raz usłyszysz, że przecież sex był wczoraj/w tym tygodniu/w tym miesiącu. A dla Ciebie to ledwie rozgrzewka. Gdy zastanawiasz się czy za kilka(naście) lat nie popsuje Ci się prostata od tego ciągłego powstrzymywania napięcia. Ja nie muszę sobie tego wyobrażać. I też wiem, że na to istnieje proste "manualne" rozwiązanie, ale to nie to... każdy taki raz sprawia, że czuję się względnie ok fizycznie ale zniszczony emocjonalnie - jak totalny śmieć, który nie może przespać się z własną żoną, która wybrała w tym czasie oglądanie głupiego serialu. To mnoży stresy, obniża samoocenę, zmniejsza wydajność w pracy - co znowu mnoży stres. I sam mam ochotę nieraz na kolejne pytanie kiedy coś zrobię, kupię odpowiedzieć, że przecież robiłem wczoraj. I mimo tego, że to może się udać... to nie polecam. W odpowiednim wieku będę swoim dzieciom tłumaczył jak ważne jest dopasowanie pod tym względem - jeśli dotrwam do tego odpowiedniego wieku. To się może właśnie stać taką próbą "dotrwania". Nie ma nic wspólnego z dobrym związkiem. I potrafi przysłonić wiele zalet partnerki a uwypuklić w naszych oczach jej wady. Potrafi sprawić, że masz ochotę wyjść i zacząć się naparzać z losowo spotkanymi osobami na mieście... Ale musisz wpasować się w normy, musisz utrzymać dom, musisz wychować dzieci. Musisz, musisz... a na koniec musisz tylko zdechnąć. I być może... tylko teoretycznie i przypuszczalnie zaczniesz kalkulować (czego absolutnie i oczywiście sam nie robię) czy gdy dzieci dorosną i wyjadą z domu, gdy zobowiązania się zmniejszą, czy dasz radę jeszcze tym *******nąć i nadrobić "straty"? Czy w tym wieku to będzie miało jeszcze sens? I samo łapanie się na takich myślach będzie sprawiać, że będziesz czuł się jeszcze gorzej - bo przecież chcesz być "tym dobrym".

                              Skomentuj

                              Working...