W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Chrześniaki

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Boski123
    Ocieracz
    • Mar 2012
    • 128

    Chrześniaki

    - No to kochanie Wszystkiego najlepszego, żebyś był zdrowy, i żeby ci się dobrze wiodło – życzyła mi ciotka przez telefon – No i żebym ja w końcu mogła pójść na jakieś wesele!
    Standard. Za każdym razem gdy do mnie dzwoniła wypytywała kiedy się ożenię i czy jest jakaś panna na horyzoncie.
    - A jest tam jakaś panna na horyzoncie? – „a nie mówiłem?”
    - Nie ma, mówiłem już ciotce, ze nie chce się żenić!
    - No jak to tak? Będziesz sam jak ten bocian po odlocie?
    Zostawiłem to bez komentarza. Ehh, gdybyśmy żyli w innym kraju powiedziałbym ciotce zwyczajnie, że pedziem jestem i by się temat skończył. Ona jednak drążyła dalej.
    - No ja to nie rozumiem co z wami jest?
    - Jak to z WAMI? – zainteresowałem się nagle.
    - No bo mam was, chrześniaków czterech i żaden się żenić nie chce.
    Zaśmiałem się.
    - Ja się bałam jak ja to zrobię, ze skąd ja pieniądze na te wszystkie wesela wezmę a jest na odwrót! Żaden się nie chce żenić, a to przecież dorosłe chłopy i czas najwyższy!
    - To po ile oni mają lat? – zapytałem. Nie znałem innych chrześniaków mojej ciotki. Siostra mojej mamy zawsze była bardzo pogodna osobą, towarzyską, ciepłą i przyciągała do siebie ludzi. Gdziekolwiek zamieszkała to zaraz dorobiła się co najmniej kilku przyjaciółek, a przeprowadzała się kilka razy z różnych dzielnic Gdańska. Gdy wychodziła do jakiegoś centrum handlowego spotykała całe mnóstwo znajomych tak jakby to była jakaś mała wioska a nie Gdańsk. Przyjaciółki mojej ciotki czy tez jakaś daleka rodzina prosiła ją nie raz aby zechciała zostać matka chrzestną ich synów. Tak to w końcu ciotka dorobiła się czterech chrześniaków. Pamiętam, tak przez mgłę że chyba kiedyś poznałem jednego z tych chłopaków. Przyjechał na wieś do mojej rodziny na wakacje, ja wtedy miałem jakieś 5 lat i pamiętam bawiliśmy się razem, był sporo starszy ode mnie. Zapamiętałem ze pochodził z Gdyni. Na piaskownicy rysował godło Gdyni i chciał żebym się nauczył tego godła.
    - Jeden ma 34 lata, drugi 30, trzeci 28 i czwarty 27 – odpowiedziała ciotka, wynikało z tego ze jestem najmłodszy. Z reszta co mnie to w sumie obchodziło.
    - I żaden z nich się nie ożenił? – zapytałem
    - Nie! Jeden juz dwa razy miał się żenić, ale pierwsza narzeczona wyjechała do Ameryki i druga to samo, no i został sam.
    Pożegnałem się z ciotką i podziękowałem za życzenia.
    Nie wiem czy to jakieś fatum czy jak, ale nagle przypomniałem sobie moją rozmowę z moim wujkiem – ojcem chrzestnym. Będąc u niego na Podlasiu pojechaliśmy do myjni samochodowej, Mój wujek miał świra na punkcie swego samochodu, tylko go czyścił, odkurzał i bał się wyprowadzać z garażu żeby coś go nie zachlapało albo co najgorsze ptaki nie zasrały. Tak czy inaczej jechaliśmy na myjnię i po drodze rozmawialiśmy.
    - Marcinku – mówił - ożenisz się?
    - Rany wujek, nie wiem, a czemu pytasz?
    - Ożeń się chłopak, ożeń. Mam trzech chrześniaków, same chłopaki i powiem ci, ze żaden się żenić nie chce. Nawet już na tamtych nie liczę, że się ożenią bo do ożenku się nie nadają, ale chociaż ty się ożeń.
    - No może kiedyś… - skłamałem
    - Ty fajny chłopak jesteś to się ożenisz.
    Teraz zachciało mi się śmiać. Czyż to nie śmieszny zbieg okoliczności ze i moja chrzestna i chrzestny maja samych chrześniaków i żaden z nich nie chce się żenić?!
    Usiadłem przed komputerem gdzie już kilka osób domagało się rozmowy ze mną na GG. Nagle do głowy przyszła mi szalona myśl…. „ A może… wszyscy chrześniacy mojej ciotki i wujka to geje?!”. Nie no to by nie mogło być możliwe, tak czy inaczej ta myśl mnie bardzo rozbawiła.
    Pół roku później, w wakacje wyjechałem do ciotki nad morze. Tak to już u nas w rodzinie było, ze nigdy nie wyjeżdżaliśmy na jakieś obozy czy wypoczynek nad morzem w jakiekolwiek inne miejsce, tylko zawsze do ciotki do Gdańska. Byłem wyczerpany moją pracą, stresem i ogólnie wszystkim dookoła. Poza tym akurat rozstałem się z facetem i tez chciałem pooddychać całkiem innym powietrzem, zapomnieć itd.
    Jak to u ciotki, spokoju też nie dało się zaznać. Codziennie stosy przyjaciółek, jakiejś mojej rodziny której nigdy na oczy wcześniej nie widziałem i nawet niemiałem pojęcia o ich istnieniu, za to oni wiedzieli o mnie doskonale wszystko. Od czasu do czasu z moim młodym i seksownym kuzynem uciekaliśmy na plażę. Błażej był ładnie wyrzeźbionym blondynem, zadbanym, opalonym. Ostatnio bardzo zainteresował się kulturystyką wiec odnaleźliśmy wspólny temat. Pomogłem mu w ustawieniu nowego treningu, powiedziałem jakie ma braki i w czym. Mój kuzyn to młody gówniarz więc problemu z tłuszczykiem nie miał, czego mu bardzo zazdrościłem. Jego brzuszek wyglądał jak tarka, a jeszcze przy jego opaleniźnie w ogóle wyglądał super. Klateczka ładnie wyrzeźbiona ale nie tak rozrośnięta jak u mnie, więc tym razem to on miał powód do zazdrości. Wieczorami codziennie sobie ćwiczyliśmy u niego w pokoju na prowizorycznie zrobionej siłowni.
    - Marcin! Jutro wpadnie do nas ciocia Jadzia z Danielem na kolacje, to poznasz jeszcze jednego mojego chrześniaka! – cieszyła się ciotka, a mi zrobiło się już słabo. Dopiero co pożegnaliśmy Witka z żoną. Co prawda Witek to nie zły samiec, ale cóż z tego jak heteryk, żonaty i pomimo młodego wieku już dzieciaty. Dzień wcześniej znowu był mój drugi kuzyn ze swoją żoną i tak codziennie ktoś ciotkę odwiedzał.
    - Co za ciotka Jadzia? – zapytałem
    - No jak to?! Nie znasz ciotki Jadzi?! – oburzyła się ciotka. Według niej rodzinę powinno się znać na pamięć i ze wszystkimi utrzymywać kontakt. Mnie wystarczało tyle, ze znałem rodzeństwo moich rodziców wraz z rodzinami, a i tak było tego całkiem sporo, wiec w znajomość z jakąś ciotką Jadzią która okazała się być wnuczką rodzonego brata mojego pradziadka już się nie zagłębiałem.
    Kolejnego dnia byłem już całkiem spalony i wyglądałem jak murzyn, aż Błażej mi pozazdrościł mimo iż na początku mojego przyjazdu on wyglądał jak Latynos, tyle że z blond włosami, a ja jak niewypieczony placek. Cóż, ja jestem brunetem, więc i pigment mam naturalnie ciemniejszy. Trochę przesadziłem z tym opalaniem, plecy mnie strasznie piekły. Błażej też przesadził, wysmarowaliśmy się obaj jakimiś chłodzącymi olejkami i zabraliśmy się do ćwiczenia klaty. Kurcze, pewnie to nieprzyzwoite co teraz napiszę, ale Błażej cholernie mi się podobał. Kiedyś pulchny, wkurzający dzieciuch a teraz przystojny, wysoki super zbudowany chłopak. Miał powodzenie u dziewczyn, codziennie dzwoniły do niego jakieś Anie, Kasie i inne takie.
  • Boski123
    Ocieracz
    • Mar 2012
    • 128

    #2
    - Wow! Ale ty masz klatę! – wykrzyknął Błażej gdy wstałem z ławeczki po intensywnym wyciskaniu.
    - Heh, jak będziesz prawidłowo wykonywał ćwiczenie z pełnymi ruchami, nawet małym ciężarem to też taką będziesz miał, a ty nie potrzebnie dźwigasz te ciężary i nawet jednego prawidłowego ruchu nie jesteś w stanie wykonać – pouczyłem go.
    Wtedy nagle drzwi do pokoju otworzyły się i zobaczyłem w nich szeroko uśmiechniętego, przesłodkiego faceta. Zatkało mnie. Spojrzał na mnie nieco zmieszany, potem zauważył mojego kuzyna, uśmiechnął się jeszcze szerzej i krzyknął:
    - Sie ma młody!
    Wyciągnął do niego łapę i się przywitał, potem przywitał się ze mną.
    - Daniel
    - Marcin.
    Więc to był ten Daniel, najstarszy chrześniak mojej ciotki. Zaraz za nim w drzwiach pojawiła się moja ciotka, jak zwykle szeroko uśmiechnięta:
    - No co?! Moje chrześniaki się już przywitali?
    Podeszła do nas obu i objęła rekami mocno przyciskając.
    - No proszę, widzisz Danielku jaką to mój najmłodszy chrześniak ma piękna klateczkę – zachwalała ciotka, a ja szybko złapałem koszulkę wiszącą na krześle i ją założyłem. Nie lubię czuć się jak manekin na którego wszyscy patrzą z ciekawością.
    - No widzę, ze obaj pakerzy! – zaśmiał się Daniel. Miał super serdeczny głos, taki wesoły. Stwierdziłem ze chyba jakiś taki optymizm jest wrodzony w naszej rodzinie, nawet tak dalekiej jak potomkowie brata mojego pradziadka.
    Poszliśmy do salonu gdzie poznałem też mamę Daniela, a moją ciotkę. Usiedliśmy za stołem, moja matka chrzestna wyciągnęła winko, ciasta i zakąski i zaczęła się biesiada. Po raz pierwszy rodzinne biesiadowanie mi się spodobało. Siedziałem naprzeciwko Daniela i nie mogłem pojąc co tak cholernie mnie w nim fascynuje?! Może to te słodkie małe ciemne loczki, a może niesamowite jasne niebieskie oczka, a może ten uśmiech z dołeczkami. Wiedziałem że miał 34 lata, ale wyglądał o wiele młodziej, nie dałbym mu nawet trzydziestu. Z ciotką Jadzią i Danielem bardzo fajnie się rozmawiało. Moja chrzestna strasznie przeżywała fakt, że siedzi sobie przy stole z dwoma swoimi chrześniakami, stwierdziła że kiedyś musi zorganizować takie spotkanie wszystkich czterech swoich chrześniaków.
    - A co ty Danielku robisz jutro? – zapytała.
    - Nie mam planów – odpowiedział Daniel.
    - To może byś zabrał ze sobą Marcina i pokazałbyś mu jakieś fajne dyskoteki w Gdańsku?
    Byłem zaskoczony pomysłem ciotki i na pewno bym zaprotestował, ale w tym wypadku nie odezwałem się ani słowem.
    - Jasne! – ucieszył się Daniel – A ty Błażej byś z nami nie skoczył?
    - Może się na dyskotece spotkamy, bo ja jutro jestem już umówiony z dziewczyną,
    Teraz temat obu ciotek zszedł na Błażeja, były zainteresowane z jaką dziewczyną, co z poprzednią i oczywiście pokazywała na Błażeja jako przykład i stwierdziły, ze my obaj starzy kawalerowie powinniśmy się wstydzić że dziewczyn sobie znaleźć nie możemy, a 18letni Błażej co miesiąc ma inną,
    Spojrzeliśmy z Danielem na siebie porozumiewawczo.
    Kiedy ciotka Jadzia ze swym synem wyszli, zacząłem dyskretnie wypytywać chrzestną o Daniela. Zainteresował mnie bardzo. Dowiedziałem się, ze to właśnie on już dwa razy miał się ożenić, ale nic z tego nie wyszło gdyż jego narzeczone uciekały do Stanów. Cóż, heteryk… Nie wiem po co w ogóle robiłem sobie jakiekolwiek nadzieje. Muszę w końcu nauczyć się tego żeby nie podejrzewać każdego wolnego faceta o homoseksualizm.
    Następnego wieczora przyjechał po mnie Daniel. Wyglądał super w krótkiej koszulce w paski i jasnych jeansach.
    - No to jedziemy na balety! – powiedział – Ja już dawno nie wychodziłem nigdzie więc w sumie nie wiem gdzie najlepiej teraz się można zabawić.
    - Może w Sopocie są fajne kluby? – zapytałem.
    - OK, niech będzie Sopot.
    Trafiliśmy do jakiegoś klubu na Piana Party. Gęsta mgła unosiła się w powietrzu, ludzie bawiący się w gęstej pianie, panienki rozebrane do samych skąpych kostiumów, faceci w samych zamoczonych jeansach z nagimi torsami. My obaj staliśmy oparci o bar i sączyliśmy piwo. Daniel był piękny, normalnie nie mogłem oderwać od niego wzroku, te jego malutkie ciemne loczki na głowie powalały mnie na kolana, jego uśmiech z dołeczkami, czułem jak na samą myśl o nim biło mi serce.
    - Mamy branie – nachylił się i powiedział mi do ucha.
    - Gdzie? – zapytałem.
    Wskazał głową w kierunku sceny, faktycznie. Bawiły się tam dwie szalone dziewczyny, ocierały się o siebie nawzajem niemal roznegliżowanymi ciałami i patrzyły na nas zachęcająco. Niedobrze mi się zrobiło od tego widoku.
    - Chodź tam do nich – zadecydował Daniel i od razu ruszył w ich kierunku.
    Zauważyłem jak bardzo ma seksowny tyłek, poszedłem za nim nie odrywając wzroku od tych napiętych pośladków w jego spodniach.
    Zaczęliśmy tańczyć z dziewczynami. Zwyczajne, puste, łatwe panienki. Zaczęły dobierać się do mnie i do Daniela. Zaraz rozebrały mnie z koszulki i jedna tańczyła za mną przytulając się do moich pleców i masując mnie po klacie, druga zaś przede mną robiła jakieś szerokie rozkroki jakby chciała żebym ją wyruchał tu i teraz. Z tą drugą tańczył Daniel, trzymał ją od tyłu i masował po brzuchu i piersiach. ****ica mnie brała. Spojrzałem na niego i zobaczyłem, ze wcale nie patrzy na swoją partnerkę ale.. na mnie! Widziałem jak patrzył na mój tors, potem na moje oczy i nasze spojrzenia spotkały się. Daniel szybko się zmieszał i zaraz namiętnie zaczął całować swoją partnerkę do tańca. Przeprosiłem moją dziewczynę pod pretekstem wyjścia do ubikacji i wyszedłem na zewnątrz.
    Klub w którym bawiliśmy się był położony tuz przy morzu, wystarczyło przejść przez niewielką wydmę i już stałem na plaży patrząc gdzieś w dal na morze. Widziałem całą linię zalewu, światła Gdańska, Sopotu, Gdyni. Widziałem gdzieś na morzu światełka statków. Bryza nocna mocno chłodziła wiec zaraz poczułem gęsia skórkę od zimna. Usłyszałem za sobą kroki, odwróciłem się.
    - Co jest? Czemu uciekłeś? – zapytał głos nadchodzącego i od razu rozpoznałem w nim Daniela. W dłoni niósł dwa piwa, a przez przedramię zwisała mu moja koszulka. Podał mi ją, ubrałem się i później wziąłem od niego piwo.
    - To nie dla mnie – powiedziałem.
    - Nie lubisz dyskotek? – zapytał.
    - Powiedzmy… a co z tymi dziewczynami? Zostawiłeś je?
    - Heheh – zaśmiał się – gdy zauważyłem ze wyszedłeś poszedłem po piwo, myślałem ze zaraz będziesz. Czekałem na ciebie przy barze, aż zauważyłem, że nasze laski znalazły już sobie nowych facetów.
    Teraz to ja się zaśmiałem.

    Skomentuj

    • Boski123
      Ocieracz
      • Mar 2012
      • 128

      #3
      - Mogłeś mówić, ze nie lubisz dyskotek, pojechalibyśmy gdzieś indziej – powiedział.
      Usiadłem na piasku, on usiadł obok mnie.
      - Daniel, to nie to – tłumaczyłem. – Słuchaj, zwyczajnie nie chcę cię oszukiwać i przepraszam ze ci popsułem zabawę.
      - Jak to oszukiwać? – zapytał.
      - Słuchaj, zanim ci coś powiem, proszę cię o dyskrecję, nie mów tego ciotce ani Błażejowi, nikomu!
      - No dobra, ale o co chodzi?
      - Ja tutaj nie pasuję – powiedziałem. – Nie lubię dziewczyn, nie podobają mi się, nie pociągają mnie wcale i zwyczajnie nie chce mi się udawać ze jest inaczej. Dlatego wyszedłem.
      Daniel przez chwilę nic się nie odzywał. Chyba nie wiedział jak ma się zachować.
      - Rozumiem – powiedział tylko.
      Wróciliśmy do domu. To znaczy Daniel podwiózł mnie do ciotki a sam pojechał do siebie do Gdyni.
      Już dawno nauczyłem się nie przejmować różnymi sytuacjami, wiec starałem się zapomnieć o tym co zaszło. Jednego tylko nie umiałem zapomnieć. Nie umiałem wymazać z pamięci uśmiechu Daniela, jego loczków, wreszcie tego jego zgrabnego tyłeczka. Z samego rana wybrałem się na pobliską plażę. Ciotka mieszka blisko morza wiec nie miałem z tym problemu. Błażej jeszcze spał po nocnych balangach, poszedłem sam. Z resztą miałem ochotę pobyć tam sam.
      Wybrałem sobie ustronne miejsce z dala od tłumów rodzinek z rozwrzeszczanymi dziećmi. Leżałem blisko wydm, opalałem się i myślałem o Danielu. Podobnie jak tysiące innych facetów których widziałem gdzieś na siłowni, w autobusie czy na ulicy, Daniel pozostał w sferze marzeń.
      - Tu jesteś! – z zamyślenia obudził mnie radosny okrzyk. Spojrzałem, ale jedyne co zobaczyłem to ciemną plamę na tle słońca. Gdy zmarszczyłem mocno czoło zobaczyłem fajnego faceta w kąpielówkach rzucającego kocyk obok mnie. Zobaczyłem tez że ten facet miał malutkie loczki na głowie. Serce zabiło mi jak młotem.
      - Co ty tu robisz? – zapytałem.
      - Wpadłem po ciebie do ciotki bo chciałem wyskoczyć dziś na plażę, ona powiedziała mi że już tu jesteś.
      Byłem w szoku, ze Daniel nadal chciał się ze mną spotkać i spędzać ze mną czas. Cieszyłem się, ze taki w porządku z niego koleś. Teraz mogłem go sobie obejrzeć niemal w całej okazałości. W czarnych kąpielówkach skrywał swojego przyjaciela, nie mogłem oprzeć się pokusie żeby tam nie spojrzeć. Od razu poczułem jak pała staje mi na widok wypukłości jego kąpielówek, na widok jego troszkę owłosionego torsu. Nie był wcale jakiś wysportowany, zwyczajny tors przeciętnego faceta, klata wcale nie zapadnięta, brzuch wcale nie tłusty. Zwyczajny zdrowy facet.
      Rozmawialiśmy o wszystkim, z wyjątkiem poprzedniej nocy. Przypomniałem sobie historię z dzieciństwa, zapytałem czy to on był tym chłopakiem, który pokazywał mi herb Gdyni na piaskownicy. On nie pamiętał tego wydarzenia, ale gdy obliczyliśmy kiedy to musiało się stać, okazało się ze faktycznie, to musiał być on. Poszliśmy do pobliskich stoisk coś zjeść, Daniel upaćkał się bitą śmietaną z gofra. Wyglądał śmiesznie i tak słodko że miałem ochotę podejść i zlizać z jego ust śmietanę. Gadaliśmy jak dwaj kumple, jak przyjaciele.
      - Byłeś kiedyś na plaży tam dalej, za cyplem? – zapytał nagle.
      Nie wiedziałem o czym mówi.
      - Nie – odpowiedziałem.
      - Więc chodźmy tam!
      - Dlaczego akurat tam? – zapytałem.
      - Zobaczysz – powiedział i uśmiechnął się szeroko.
      Poszliśmy przez lasek rosnący za wydmami. Szliśmy bardzo długo, aż zaczęło mi się już wydawać, ze chyba wyszliśmy daleko poza Gdańsk. W końcu skręciliśmy w kierunku plaży i doszliśmy do morza.
      - To tutaj – powiedział i zaczął się śmiać.
      Zaskoczył mnie. Na tej plaży było mało ludzi, ale ci którzy tam byli, byli kompletnie nadzy!
      - Co to jest? – zapytałem zaskoczony.
      - To plaża naturystów – odpowiedział. – No co, fiuty trzeba też opalić, nie?
      Zaraz też znalazł ustronne miejsce za wydmami, tam rozłożyliśmy koce. Wstydziłem się przy nim rozebrać. On zaczął pierwszy, od razu bez namysłu zrzucił z siebie kąpielówki. Zobaczyłem jego małego, skurczonego od chłodu, ale jakże słodkiego peniska otoczonego czarnymi małymi loczkami takimi jak na głowie.
      - No dawaj! – pospieszał mnie.
      Ja tez zdjąłem gatki, spojrzał na mojego penisa niby niechcący i rozłożył się szeroko na kocu. Położyłem się obok. Nie wierzyłem w to co się działo. Leżałem nago obok nagiego, mojego wyśnionego faceta! Położyłem się na brzuchu gdyż czułem jak bardzo się podniecam i nie chciałem żeby Daniel to zobaczył, on tez przewrócił się na brzuch.
      Nie da się chyba opisać to co się ze mną działo. Zbliżał się wieczór, słońce powoli chowało się za horyzontem, a mnie opanowało takie pragnienie jak nigdy wcześniej. Chciałem tego faceta, w gardle mi co chwile zasychało, pragnąłem się z nim namiętnie całować, kochać. Poczułem wzrok Daniela na sobie.
      - Choć popływamy! – krzyknął i od razu wstał.
      Czy mi się wydawało?! Czy też na prawdę widziałem ze jego penis był mocno naprężony. Nie zdążyłem się przyjrzeć gdyż on już biegł w kierunku wody, widziałem tylko jego tyłek seksownie poruszający się w rytmie szybkich kroków. Pobiegłem za nim.
      Chlapaliśmy się nago w wodzie jak wariaci, miałem nadzieję, ze chłodna morska woda pozwoli odetchnąć choć na chwile mojemu penisowi. Myliłem się, bliskość tego faceta z czarnymi loczkami sprawiała ze moja pała stała gotowa do akcji pomimo zimna. Dobrze że po samą klatę stałem w wodzie więc Daniel tego nie mógł widzieć, tym bardziej, ze słońce już zdążyło schować się za horyzontem i robiło się coraz ciemniej. Daniel podszedł do mnie od tyłu i starał się zanurzyć mnie pod wodą, owinął swoją rękę wokół mojej szyi, obróciłem się i zrzuciłem go z siebie. Teraz to ja go goniłem a on dał szybkiego nura na chwilę pokazując swoje białe pośladki. Rety, moja pała na ten widok chciała sama oderwać się ode mnie i od razu zanurzyć w jego tyłeczku. Rzuciłem się za nim. Nie wiem jak to zrobił ale nagle pojawił się za mną i rzucił mi się na szyję. Wyprostowałem się i on zawisł na moich plecach, nogi oplótł wokół mnie i na kręgosłupie poczułem gorącego, twardego penisa! Daniel szybko zeskoczył ze mnie. Odwróciłem się. Patrzyliśmy sobie w oczy, szybko oddychaliśmy. On zbliżył się do mnie i poczułem jak pod wodą dłonią dotykał mojej pały. Ja zrobiłem to samo. Poczułem pod swoimi palcami mocno wyprostowanego penisa i skurczony aż do samego krocza worek z jajami. Byliśmy tak blisko siebie, że czułem już nawet jego oddech na sobie.

      Skomentuj

      • Boski123
        Ocieracz
        • Mar 2012
        • 128

        #4
        - Marcin, ja już dłużej nie wytrzymam! – powiedział i natychmiast nasze usta zwarły się w namiętnym pocałunku.
        Nasze ciała wychłodzone od morskiej wody wtulały się w siebie a my nie przestawaliśmy się całować. Czułem jak jego penis wtula się w moje jaja, a mój w jego lekko włochaty brzuszek. Obejmowaliśmy się, głaskaliśmy po plecach. Daniel zaczął teraz całować mnie po szyi, myślałem że zwariuję.
        - Jesteś słony – powiedział.
        - Od wody – stwierdziłem.
        Teraz całował mnie po sutkach, lizał moją klatę i masował dłonią moją pałę. Ja masowałem go po plecach i łapałem za włosy co chwilę. Znowu się wyprostował, zmieniliśmy pozycję. Teraz stałem za jego plecami i mocno się przytulałem do jego pleców, całowałem po karku a dłonią masowałem jego brzuch, tors, jaja i mocno ściskając masturbowałem go. Jego penis nie był jakiś olbrzymich rozmiarów, zwyczajny, prosty, mniej więcej 16 centymetrowy. Nie mogłem już wytrzymać, wtulałem się tak mocno w jego pośladki moim penisem że powoli zaczęliśmy się przesuwać w kierunku plaży, masowałem go po jajach i pod nimi. W końcu znaleźliśmy się niemal na plaży, woda sięgała nam tylko kostek. Daniel przewrócił się do przodu a ja od razu skoczyłem za nim. Nie pozwoliłem mu wstać, powoli całowałem go po karku, plecach aż zjechałem do wypiętych ochoczo pośladków. Zajęczał gdy wjechałem językiem w jego seksowny rowek. Ten intymny zapach zmieszany z zapachem morskiej wody obudził we mnie bestię, Zacząłem ostro jechać jęzorem po jego dziurce, wbijałem się do środka i smakowałem każdy milimetr jego ciałka. Dłońmi mocno trzymałem go za uda żeby przypadkiem mi nie uciekł. Daniel jęczał coraz głośniej, prosił żebym przestał ale ja nie mogłem oderwać się od jego tyłka. Całowałem pośladki lizałem, smakowałem, w końcu przewróciłem go na plecy. Widok leżącego przede mną z szeroko rozłożonymi nogami faceta zawsze wprawiał mnie w stan podniecenia, ale teraz już byłem w mega ekstazie. Położyłem się na nim i zacząłem całować po szyi, klacie, brzuchu i szybko zjechałem do penisa. Robiłem mu takiego loda, ze zaczął machać nogami a jego ciałem wstrząsały co chwile dreszcze. Lizałem jego jaja, ssałem je jakbym chciał połknąć. Palcami masowałem dziurkę, drugą dłonią masowałem go po brzuszku a ustami jednocześnie głęboko połykałem jego pytę. Smakowałem każdy centymetr. Poczułem jak Daniel się coraz bardziej rozluźnia, jego tyłek stał się tak miękki że bez problemu wsadziłem do środka dwa moje palce i masowałem. Wtedy mój partner zaczął głośno jęczeć. Na plaży nie było już od dawna nikogo, tylko jakieś 200 metrów dalej kręciło się pare osób ale poprzez głośny szum morza nie mogli oni słyszeć naszych odgłosów. Z reszta w tym momencie on już nie przejmował się nikim, wręcz krzyczał z rozkoszy gdy posuwałem swoimi palcami po jego wnętrzu tak jakbym chciał dosięgnąć pępka od środka. Jednocześnie ustami posuwałem po jego penisie, chciał mnie ostrzec ale byłem tak rozochocony ze nie zwróciłem na to uwagi i dlatego nie spodziewałem się kiedy trysnął mi prosto do gardła słodkim i gorącym nektarem. Zamruczałem zadowolony, ale jakoś ciągle szkoda mi go było zostawiać. Nadal masowałem jego pałę i dziurkę. On już zaczął zwijać się z bólu i błagał żebym przestał. Byłem silniejszy i trzymałem go mocno za tors żeby nie wstawał, zaczął zwijać się i niemal płakał błagając żebym przestał. Oderwałem się.
        Spojrzałem na niego. Daniel opadł na przez chwilę odsłonięty piasek z wyczerpania. Nadchodząca fala szybko zmusiła go do podniesienia głowy. Wstałem i podałem mu dłoń.
        - O rany, jak ty za****ście wyglądasz – powiedział patrząc na mnie stojącego ze stojącą pałą nad nim. Złapał mnie za dłoń i wstał. Kolejny raz starliśmy się w gorącym pocałunku.
        - Przepraszam – wyszeptał – nie dałem ci skończyć.
        - Nie szkodzi.
        Trzymając się za dłonie dotarliśmy za wydmy do naszych kocyków. Byliśmy nieco zziębnięci, mokrzy i zmęczeni. Położyliśmy się na jednym kocyku a drugim przykryliśmy się. Daniel przytulił się do mnie całym ciałem, a ja masowałem ciągle jego tyłeczek. Całowaliśmy się coraz namiętniej i poczułem że jego mały przyjaciel ponownie wznosi się ku górze. Od razu zacząłem całować go po torsie i masować. Teraz mój partner od razu zrzucił z siebie koc i rozłożył szeroko nogi. Widocznie chciał powtórki, ale ja już nie pozwoliłem żeby tak się to skończyło. Przewróciłem go na brzuch i wypiąłem do siebie, zacząłem ssać jego dziurkę, byłem ciągle napalony a Daniel rozgrzewał się ponownie. Jego zapach był jak narkotyk, doprowadzał mnie do szału. Złapałem leżący obok olejek do opalania i wysmarowałem nim swoją pałę i odbyt mojego partnera.
        - Co ty robisz? – zapytał.
        - Nie bój się, zaufaj mi.
        Nachyliłem się nad jego plecami i całowałem, a dłonią masowałem jego peniska i zwisające niżej kuleczki. Moim penisem wtulałem się miedzy jego pośladki i gdy poczułem że jest już wystarczająco rozluźniony bez namysłu wdarłem się do jego wnętrza. Daniel jęknął, a ja poczułem ogarniające moją pałę ciepło. Cudowne uczucie. Trzymałem dłonią mojego penisa żeby jak najwygodniej go usadowić w środku.
        - Och… Ile ty tam tych palców wsadziłeś? – zapytał Daniel.
        Uśmiechnąłem się pod nosem, rozłożyłem jego nogi szerzej a on mocno trzymał się kępek traw. Powoli zacząłem jechać, w końcu złapałem go za biodra i zacząłem posuwać jak rasowy ogier, żeby mi było wygodniej kucnąłem na nogach i całą swoją długością zagłębiłem się w jego tyłku.
        - O kuuurrrrrrrrrrwaaaaaaaaaaaa! – krzyknął – Ja *******e, to nie są twoje palce, wsadziłeś tam swoją pytę!
        Nie odezwałem się nic, po prostu posuwałem go w tyłek według swego uznania, on tez już nie narzekał tylko wypinał się do mnie coraz bardziej ochoczo. Swoim penisem czułem ciepło jego ciała, było mi cudownie. Byłem tak podniecony że przez cały czas czułem że zaraz eksploduję, kiedy już byłem tego pewny wyskoczyłem z niego i trysnąłem gęstym strumieniem na jego plecy. On szybko odwrócił się do mnie i zaczął zlizywać z mojej pały resztki spermy. Opadłem na niego i energicznie zacząłem masturbować jego penisa muskając żołądź ustami i językiem. Nie musiałem długo czekać na to żeby Daniel trysnął mi prosto do ust gorącym strumieniem spermy.
        Jeszcze długo leżeliśmy przytuleni na plaży. Jego czarne loki łaskotały mnie szyję, głaskałem jego ciało a on delikatnie głaskał mnie.
        - Spełniłeś moje najskrytsze marzenia – powiedział. – Nawet nie wiesz od jak dawna kryłem się ze swoimi skłonnościami, jak bardzo chciałem poczuć ciepło mężczyzny…
        - Domyślam się, Ja tez kiedyś przez to przechodziłem – odpowiedziałem.
        - Marcin, było mi po prostu super z tobą i chcę żeby tak było już zawsze.
        Dookoła zapadła już noc, a my ciągle leżeliśmy na kocu na plaży, ubraliśmy się żeby nam było cieplej. Nie mogliśmy się od siebie oderwać.
        - Wiem od ciotki, że kiedyś miałeś dziewczyny, nawet narzeczone. Co się stało? – zapytałem.
        - Pierwsza wyjechała do Ameryki, powiedziała że chce się rozwijać. Nie kochałem jej, więc nie rozpaczałem za nią. – odpowiedział po namyśle.
        - A druga?
        - Z drugą mi od początku nie wychodziło. W zasadzie to było takie chodzenie na pokaz, żeby kogoś mieć i żeby ludzie to widzieli, że kogoś mam. Mam sporo znajomych w Ameryce i załatwiłem jej wyjazd tam do pracy na wakacje, już nie wróciła. Wydaje mi się, ze ona tez ten nasz związek traktowała jak inwestycję. Chciała żebym jej załatwił ten wyjazd i tyle.
        Na niebie pojawiły się gwiazdy, dookoła wiał lekki wiatr ale my byliśmy schowani między wydmami więc nam nie przeszkadzał.
        Do domu ciotki wróciłem już grubo po północy, była bardzo zmartwiona ale Daniel wyjaśnił jej że znalazł mnie na plaży i namówił na wypad do dyskoteki. Później każdy dzień mojego pobytu w Gdańsku spędzaliśmy razem. Kochaliśmy się gdzieś na plażach, pomiędzy nadmorskimi wydmami, w lasach, nad jeziorami… obiecał mi że przyjedzie do mnie w zimie.

        Minęło pół roku od czasu gdy się po raz ostatni widzieliśmy. Gdy zobaczyłem znajomą czarną BMW z nartami na dachu byłem wniebowzięty. Wybiegłem mu na spotkanie przed mój dom i powstrzymywałem się siłą żeby nie rzucić mu się na szyję. To był on, jego cudowny uśmiech, nie widziałem loczków, gdyż miał na głowie kolorową czapkę.
        - Nie mam pojęcia czemu tak bardzo nalegałeś żebym zabrał narty?! Owszem po drodze tutaj widziałem pare małych górek ale raczej stoków narciarskich chyba tutaj nie ma.
        - Żebyś się nie zdziwił – uśmiechnąłem się pod nosem.
        Gdy tylko dotarliśmy do mojego mieszkania natychmiast rzuciliśmy się sobie w objęcia. Miał zmarznięty nosek, natychmiast zdjąłem mu czapkę żeby w końcu móc potargać te jego loki. Wyglądały śmiesznie takie ugniecione przez czapkę. On chyba był bardziej stęskniony niż ja. Zaraz zrzucił z siebie ubranie i rozebrał mnie dorywając się do mojego penisa.
        - Mmmm, jak ja za tym tęskniłem! – wymruczał.
        I znowu kochaliśmy się jak szaleni, wycałowałem calutkie jego ciało i on odwdzięczył się tym samym. Rozłożył się posłusznie pode mną i pozwolił mi żebym wyruchał porządnie jego tyłeczek tak jak lubię. Nie da się opisać słowami to co czułem.
        Daniel był zaskoczony że w Górach Świętokrzyskich można jeździć na nartach. Codziennie spędzaliśmy czas na obu kieleckich stokach narciarskich, czasami jeździliśmy też na pobliskie stoki w okolicznych mniejszych miejscowościach. Po każdej takiej zabawie na śniegu wracaliśmy do mieszkanka zmęczeni i zziębnięci, ale znaliśmy już doskonały sposób na rozgrzanie naszych ciał. Próbowałem zaczynać rozmowę o naszej wspólnej przyszłości, chciałem coś postanowić, ale Daniel nie pozwalał mi na to. Nie chciał burzyć naszego spokoju. Kilka razy przyłapałem go na rozmowie z kimś przez telefon, zachowywał się tak jakby nie chciał żebym słyszał te rozmowy. Czułem że coś jest nie tak.
        Kiedy wyjechał po tygodniowym pobycie dostałem od niego SMS.
        „Marcin, Przepraszam cię. Jesteś jedyna osoba która kocham i będę kochał zawsze ale nie mam w sobie tyle sił co ty. Ja nie umiem tak żyć, nie chce być wytykany palcami z powodu mojej orientacji, nie chce żeby traktowali mnie jak kogoś gorszego. Podziwiam cię za twoją siłę i zawsze będę cię kochał.”
        Próbowałem do niego zadzwonić ale telefon był wyłączony, pisałem SMSy ale nie docierały. W końcu domyśliłem się, ze od razu po swoim SMSie musiał zmienić numer telefonu. Ryczałem w poduszki przez miesiąc. Było ze mną na prawdę bardzo źle. To tak bardzo bolało, a ja nie mogłem zrobić nic. Czas goi rany i ja nauczyłem się, ze już nigdy nie będę bawił się w romans z kimś kto nie jest pewny tego czego chce od swego życia. Po prostu chciałem być szczęśliwy.
        Po kilku miesiącach dowiedziałem się od ciotki, że Daniel ożenił się. Była bardzo szczęśliwa, że choć jeden z jej chrześniaków się ustatkował. Ja tymczasem poznawałem różnych facetów. Z niektórymi nawet starałem się coś stworzyć, ale nie byli do tego dojrzali, zniechęcali się byle kłótnią, po kilku miesiącach zdradzali mnie. Jednak udało mi się w końcu trafić na kogoś szczególnego. Spotkałem mężczyznę takiego jakiego zawsze chciałem mieć. Zdecydowanego, kochanego, czułego i opiekuńczego. Nasz związek trwał już 2 lata gdy dowiedziałem się od ciotki, że Daniel rozwiódł się. Zostawił żonę z córeczką. Kolejnego dnia zadzwonił.
        - Pamiętasz mnie? – zapytał.
        Jasne ze pamiętałem, od razu poznałem go po głosie.
        - Tak.
        - Marcin… wiem, ze minęło dużo czasu, ale czy możemy się spotkać?
        Nie odzywałem się nic.
        - Bardzo tego potrzebuję – powiedział. – ja już wiem, to wszystko nie ma sensu, ciągle żyłem dla innych, ożeniłem się dla innych, żeby ludzie nie mówili, wszystko dla innych i zapomniałem w tym wszystkim o sobie, o tobie! Marcin, ja jestem strasznie nieszczęśliwy, starałem się… starałem się ją pokochać ale nie umiem! Szanuję ją jak matkę mojego dziecka, ale wyjaśniłem jej wszystko, ona nie zrozumiała tego. Powiedziała mi że jestem zwykłym tchórzem i oszustem, ze skoro jestem… skoro… lubię chłopaków to czemu sobie chłopaka nie znalazłem… Ona nic nie rozumie, nie wie jak to jest.
        Słuchałem tego wszystkiego i byłem zaskoczony że nic nie czuję. Byłem jakiś daleki od tych jego problemów, zwyczajnie już dawno temu doszedłem do wniosku że nie ma sensu żyć dla innych i wszystko co on do mnie mówił wydawało mi się czymś tak oczywistym, ze nawet nie miałem ochoty tego komentować.
        - Marcin, proszę, powiedz coś! Spotkajmy się! Tęsknie za tobą i przez cały ten czas każdej nocy myślałem o tobie.
        - Daniel, po twoim SMSie wpadłem w taką depresję, ze nawet nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Płakałem codziennie przez co najmniej miesiąc i minęło jakieś pół roku zanim byłem gotowy w ogóle spotkać się z kimkolwiek.
        - Przepraszam.
        - Nie wiem co mam ci teraz powiedzieć. W sumie sam nie wiem czy chcę rozdrapywać stare rany spotykając się z tobą…
        - Marcin! – przerwał mi. – Kiedy pisałem tego SMSa do ciebie siedziałem w samochodzie stojąc na parkingu gdzieś pod Kielcami i ryczałem. Nie byłem w stanie prowadzić auta. Uwierz mi, ze tez mi było ciężko. Proszę.
        - Wierzę ci, ale to już nic nie zmieni. Wydaje mi się, że dla ciebie czas stanął w miejscu i te 3 lata to było jak przerwa na reklamy. Ożeniłeś się, zrobiłeś dziecko i teraz powrót do mnie?!
        Cisza.
        - U mnie też płynął czas, nie wyłączyłem się na te 3 lata. Spotkałem kogoś z kim jest mi cudownie i byłbym ostatnim idiotą gdybym z tego zrezygnował. Mieszkam z nim i żyję i jeśli myślisz ze tylko przez wzgląd na stare czasy rzucę wszystko by być przy tobie to mylisz się.
        Rozłączył się. Nie zdążyłem mu powiedzieć że życzę mu powodzenia. Odłożyłem telefon na regał i podszedłem do mojego mężczyzny siedzącego na fotelu i pochłoniętego jakąś lekturą. Pocałowałem go w policzek i przytuliłem się do niego.
        - Co jest? – zapytał zdziwiony moim nagłym atakiem czułości.
        - Nic kochanie, po prostu cieszę się że jesteś.
        autor Jakki

        Skomentuj

        Working...