W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Sex made in China

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • unter
    Gwiazdka Porno
    • Jul 2009
    • 1884

    Sex made in China

    Sex made in China - fragment opowieści styranych nocnym życiem obieżyświatów.
    Autorem jest lee, opowiadanie pochodzi z adresu: http://hotwife.blox.pl/2013/07/Sex-m...fe-cd-120.html

    Kochanie, idę do fryzjera!
    Jakżeż brzmi to niewinnie ale... nie w Kraju Środka. Salony fryzjerskie bowiem stały się tu Mekką przybyszów poszukujących cielesnych uciech. Nie salony masażu, nie agencje towarzyskie, nie sklepy z warzywami, a właśnie salony fryzjerskie. Nim jednak zdecydujemy się wykonać ten jakże mile zapowiadający się krok w stronę rzemieślniczo-towarzyskiego przybytku, radzę zapoznać się z niektórymi warunkami i okolicznościami w jakich przyjdzie nam realizować nasze egzotyczne marzenia erotyczne.
    Zaczynamy.
    Zaplecze sanitarne.
    I tutaj pierwsza niespodzianka. Azjatyckie standardy higieny to jednak inna planeta i będziemy musieli przejść poważną próbę nim spotka nas zasłużona (czytaj opłacona) przyjemność ). Toaleta - to brzmi dumnie ale nie myślcie sobie, że zobaczycie tu błyszczący bielą kibelek z pachnącą kostką, mięciutki papierek toaletowy w kwiatki i mydełko w płynie z lanoliną. Chińska toaleta to zupełnie odmienna konstrukcja i będzie wymagać od nas chwili zadumy nim zdecydujemy się ją ostatecznie użyć. Jej zasadniczą częścią jest... wąski na kilka centymetrów kanał, w którym płynie lekko rwący potok bynajmniej nieźródlanej wody. Stajemy więc nad nim okrakiem i... skupiamy się maksymalnie bo precyzja jest tutaj warunkiem koniecznym w odniesieniu końcowego sukcesu. Kanał jest bowiem wąski, a wysokość niemała. Trzeba pamiętać, że drugiej próby nie będzie i w razie niepowodzenia mamy logistycznie skomplikowane zadanie skorygowania po sobie niewłaściwie przeprowadzonej operacji. Wszak prawa fizyki opisujące spadanie swobodne są nieubłagane. No dobra, załóżmy, że nam się udało za pierwszym razem. Sięgamy po papierowy ręczniczek o fakturze łóżka fakira i …. następna mina – nie można go po prostu ot tak wyrzucić do naszego kanału. Jest zbyt wąski. Nie pozbędziemy się więc tak łatwo bałaganu przyciśnięciem jednego guzika na spłuczce. Ale... jest światełko w tunelu. Obok kanału stoi wiaderko, zwykle przepełnione, epatujące grafikami chińskich mistrzów, którzy odwiedzili ten przybytek tuż przed nami. Widok iście porażający nawet dla odpornych, ale co robić? Jesteśmy na drugim końcu świata i trzeba pewne rzeczy z pokorą zaakceptować. Najlepiej wtedy wznieść oczy ku niebu i przenieść się myślami do naszej własnej, czystej, pachnącej łazienki, której podłogę na pewno ucałujemy po powrocie do domu. Ok, przechodzimy do następnego etapu. Teraz trzeba by się troszkę obmyć ( tylko obmyć!). Jest żeliwna niby-umywalka ale na umywalkę za duża, a na wannę za mała. Kran daleko od krawędzi więc metoda dociągania pod strumień wody tylko dla posiadaczy co najmniej 10-calowców. W niektórych krajach widziano łazienkę, w której system sanitarny składał się z wiadra, beczki z wodą i czerpaka. Ale to było w Ameryce Południowej gdzie temperament i uroda dziewcząt wynagradza każdą niedogodność. My jednak jesteśmy w Chinach i ciągle mamy nadzieję, że spotka nas wreszcie nagroda za te wszystkie pseudo-atrakcje. Nim zdążymy zapytać czy ewentualnie można skorzystać z usługi fryzjerskiej, stado rozwydrzonych Chinek wciąga nas na zaplecze niczym lwice upolowaną ofiarę. Pod okiem kierowniczki salonu (Mama-Sam, czyli burdel-mama) wybieramy te jedyną i zostajemy z nią sam na sam. No... chyba, że ktoś już zajmuje jedno z wyznaczonych stanowisk. Na zapleczu zaś panują tradycyjne warunki – brudno, ciemno, wilgoć, szare prześcieradła, kilka łóżek przedzielonych kotarą – zero higieny i zero intymności. Kładziemy się na łóżeczku mając nadzieję, że w hotelowej apteczce znajdzie się później coś na wszy. Uwaga! Odradzam pełen entuzjazmu skok na łóżko. Jest bowiem mało prawdopodobne by pod cieniutkim prześcieradłem kryło się łoże wodne lub chociaż miękki materac. Może tam na nas czekać niespodzianka w postaci dużego kawałka sklejki podpartego na dwóch taboretach. Swobodny rzut ciałem grozi złamaniem łóżka lub kości ogonowej! Obmacujemy więc grunt i wsuwamy się nań ruchem węża wpełzającego na gałąź. Gdy już leżymy wygodnie, prosimy na początek panią Chinkę o masażyk rozgrzewający. Dziewczyna zaczyna ochoczo ale męczy się już po kilku minutach. Poganiamy ją do pracy, a ona zamiast rozmasowywać nasze styrane pracą mięśnie, składa kciuk i palec wskazujący lewej dłoni w kółeczko, paluszka zaś prawej pcha w tę zaimprowizowaną niby-szparkę (rozmiar nawet by się zgadzał...). Powtarza przy tym w kółko – dżigi-dżigi, dżigi-dżigi, na wszelki wypadek, gdybyśmy nie „zajarzyli” języka migowego. Jednym słowem chce się z nami kochać od razu, bez męczącej gry wstępnej. Dlaczego? Myślicie, że jest taka napalona, że pragnie prawdziwej miłości od „wielkiego, białego krasnala”? Nic z tego. Jest po prostu leniwa i chce to zakończyć jak najszybciej. Podobno na 10000 Chinek około 1,5 wykazuje jakąkolwiek aktywność w akcie miłosnym – czyli jęczy (czytaj piszczy jak mały szczeniak). Reszta przyjmuje pozycje faszerowanego kurczaka i czeka w milczeniu na rychły koniec zabiegu. Jedynym optymistycznym akcentem jest fakt, że dziewczyny są młode (choć niektóre chyba za młode), a jeśli żadna z obecnych „fryzjerek” nie przypadnie nam do gustu, Mama-Sam zapewni świeżą dostawę w przeciągu kilku minut. Dla fanów większych biustów dobra wiadomość: wbrew obiegowym opiniom można napotkać właścicielki biustu nr 3, co na Azjatkę jest odpowiednikiem naszej … 6-ki? Potem to już wiadomo, wszystko tak jak od setek tysięcy lat, tyle, że pozbawione jakichkolwiek uatrakcyjnień i urozmaiceń.

    Tak więc poszukiwaczom przygód w kraju misia Pandy i pachnących gumek (do wycierania) życzę wytrwałości i wyrozumiałości. Dla mniej cierpliwych i bardziej ciekawych nowych eksperymentów polecam drogę na skróty. Kupić sporego kurczaka, przygotować smaczny farsz według sprawdzonego przepisu, po czym trzymając kurczę oburącz za nogi, mocno je rozchylać i pchać farsz do środka – no wiecie czym... Będzie zupełnie jak „seks po chińsku”, a jeszcze obiadek nas czeka, że palce lizać.
    Smacznego.
  • AlinaK
    Seksualnie Niewyżyty
    • Apr 2007
    • 229

    #2
    I po co to się szlajać?

    Skomentuj

    • cocalover
      Seksualnie Niewyżyty
      • Jul 2010
      • 207

      #3
      To musiał być jakiś podły przybytek. Jestem pewien, że jak Chiny wielkie i szerokie tak dałoby się odnaleźć ekskluzywny, z jęczącą, piękną i pachnącą nawet Polką. Tylko po co wtedy do Chin jechać?

      Skomentuj

      Working...