W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Społeczności internetowe a przyjaźń

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Niechciany__
    Seksualnie Niewyżyty
    • May 2009
    • 282

    Społeczności internetowe a przyjaźń

    Ello everybody.. Przeczytałem dziś taki o to artykulik:



    Ciekaw jestem, czy zgadzacie się z jego tezami ?? Czy, Waszym zdaniem, przyjaźnie internetowe to mit, czy rzeczywistość? Z kim na BT chcielibyście stworzyć prawdziwie przyjacielskie więzy (Uwaga, moja definicja przyjaźni obejmuje też związek miłosny, nie wyobrażam sobie bowiem partnerstwa w związku bez przyjaźni) ?

    Ciekaw jestem Waszych opinii ..
    * * * * * * * *
    Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa - nie zmienia to jednak faktu, że inteligencja idzie często w parze z chamstwem i nietolerancją.
  • e-rotmantic
    Perwers
    • Jun 2005
    • 1556

    #2
    Rzadko tak bywa, ale w tym przypadku zgadzam się z opinią Kościoła.

    Rozwój technologii z założenia ma mieć pozytywny wpływ na komunikację międzyludzką, jednak problem jest taki, że nie wykorzystujemy jej zgodnie z przeznaczeniem. Celem portali społecznościowych, komunikatorów, czatów, telefonii komórkowej nigdy nie było ani nie jest całkowite zastąpienie bezpośrednich relacji. Tymczasem ludzie w tym kierunku wykorzystują te technologie.

    Osobiście odnoszę wrażenie, że ludzie coraz bardziej boją się kontaktu bezpośredniego. Widać to na codzień, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy nagminnie wolą konwersację SMS-ową niż wykonanie jednego telefonu, który trwałby krócej i sumarycznie wyszedłby taniej. Młody człowiek permanentnie klikający SMS-y to powszechny widok. Co on takiego klika? Często i gęsto załatwia banalne sprawy. Umawia się na piwo, imprezę, przekazuje banalne informacje. Załatwienie tak prostej sprawy chcąc nie chcąc pociąga za sobą dialog, który młodzież woli przeprowadzić SMS-owo, ponieważ nie umie rozmawiać, boi się kontaktu. Podobnie rzecz ma się z GG.

    Portale społecznościowe na ogół mają dość wąskie przeznaczenie - zawieranie nowych znajomości. Z założenia nie są one wyłącznym środkiem znajomości. Tym czasem tak są wykorzystywane.

    Dawno temu, gdy każdorazowemu podłączeniu do sieci towarzyszył pisk modemu telefonicznego, Internet był oazą dla zakompleksionych odludków oraz nałogowych masturbantów, którzy szukali znajomości wirtualnych, gdyż tylko takie mieli odwagę i potrafili zawierać. Wydawać by się mogło, że dziś tacy ludzie stanowią absolutny margines społeczności internetowej. Czy rzeczywiście?

    Skomentuj

    • Kata
      PornoGraf

      Orthografische Polizei

      • Feb 2009
      • 2691

      #3
      Czy tylko mi ten link nie działa?

      Bez czytania go mogę powiedzieć, że nie mam przyjaciół wirtualnych ani rzeczywistych (prócz jednego), nie utrzymuję szczególnych kontaktów ze znajomymi dzięki portalom społecznościowym itd. i preferuję kontakt osobisty. No, chyba, że dana osoba nie zainteresuje mnie na tyle, by ruszyć tyłek w jej stronę ale u mnie to nie ma nic wspólnego z wybraniem sms-ów zamiast rozmowy na żywo.

      Możecie się na mnie obrażać, ale BT, jak i inne portale, traktuję głównie rozrywkowo. Poznaję ludzi, rozmawiam, bywa ciekawie, zabawnie, ale w większości przypadków nie czuję potrzeby spotkania, bo już widzę, co by mi w kim przeszkadzało.

      Skomentuj

      • Frodo Baggins
        Perwers

        Wspomógł BT
        • Feb 2009
        • 1174

        #4
        NK pozwoliła mi spotkać się wielokrotnie w realu z dawnymi znajomymi, tymi z podstawówki.
        od początku forum klasy (zamknięte dla postronnych) stało się miejscem, gdzie umawiamy się na kolejny spot przy piwku. a więc NK spełniła rolę pomocy technicznej, zamiast dzwonić do kilkunastu osób - rzuca się hasło raz - piątek, 20ta, nazwa lokalu.

        nie traktuję tego miejsca (NK) ze zbyt wielką powagą - miło zerknąć jak się żyje znajomym, odezwać się do dawno niewidzianych ludzi, "pozyskać" numer telefonu, adres. ot i wszystko.

        Skomentuj

        • evika
          Perwers
          • Nov 2006
          • 1083

          #5
          Zgodzę sie z Erotmantikiem.

          Jednak na końcu notatki jest krótka uwaga mówiąca o tym,z e to od nas samych zalezy, jak wykorzystujemy dane nam narzędzie.
          Jesli rozsądnie i z umiarem, to ok.

          Nie wisze nigdzie, i nie przesiaduję godzinami, a jednak mam pare fajnych znajomosci wyniesionych własnie z netu. W tym kilka z nich śmiało moge uważać za pretendujące do przyjaźni.

          Skomentuj

          • Hagath
            Emerytowany PornoGraf
            • Feb 2009
            • 1769

            #6
            Nie szukam znajomości przez internet, czasami jednak znajdują mnie same. Zwykle, gdy ktoś odzywał się do mnie pierwszy i w na tyle interesujący sposób, bym miała ochotę odpowiedzieć. Słowa "przyjaźń" nie lubię nadużywać, ale mogę powiedzieć, że kilka poznanych w sieci osób bardzo szanuję i cenię. Są wśród nich osoby, które zdobyły sobie moje zaufanie jeszcze zanim spotkaliśmy się na żywo.

            Przeraża mnie jednak tendencja do szukania sobie w sieci znajomych za wszelką cenę. Chodzi mi o sytuacje, w których osoba zagaduje do wszystkich "w zasięgu kliknięcia" tekstami w stylu "co u Ciebie?", "poklikamy?", a potem nawet nie potrafi pociągnąć rozmowy. Nie przeszkadza to jednak w zadaniu pytania o profile na serwisach społecznościowych i prośby o możliwość dodania rozmówcy do znajomych. Tak po prostu, żeby było. Żeby można się było pochwalić koleżankom i kolegom bogatą kolekcją "znajomych". Tacy kolekcjonerzy mają chyba największy problem z kontaktami na żywo.
            0statnio edytowany przez Hagath; 04-08-09, 17:46.
            The Bitch is back.

            Skomentuj

            • jezebel
              Emerytowany Pornograf

              Zboczucha
              • May 2006
              • 3667

              #7
              Wiele zależy od nas samych, w jaki sposób będziemy korzystać z najnowszych metod komunikacji. Powinniśmy pamiętać, że mają one jedynie stanowić dopełnienie znajomości rzeczywistych, a nie całkowicie je zastępować.
              źródło: vide link w pierwszym poście

              To wydaje się być kluczowym stwierdzeniem w całej tej rozbudowanej myśli.

              Trzeba pamiętać, że przez tysiąclecia, generacje, pokolenia, trzymaliśmy się kilku utartych sposobów zawierania znajomości, tworzenia więzi, nawiązywania relacji. My wszyscy tutaj zgromadzeni i nam podobni jesteśmy królikami doświadczalnymi tej nowinki jaką jest komputer, internet, nowe technologie. Nie bardzo zatem potrafimy się w tym odnaleźć, nie mamy odpowiednich wzorców - co spowodowało, że wielu z nas popada w skrajności i niestety, rezygnuje z wyzwań jakie stawia przed nim PRAWDZIWE życie. To jednak bardzo szeroki temat - ograniczę się do własnych odczuć. Przez internet poznałam najbardziej wartościowe osoby z mojego otoczenia, nawiązałam fantastyczne relacje, zakochałam się na zabój - poznałam też ludzi fałszywych i bezwartościowych. Zatem wykorzystałam internet do tworzenia mojego realnego świata - część tego świata wciąż jest wirtualna i nie ma w tym nic złego, bowiem cyberprzstrzeń nie jest wszystkim co mam i nie jest jedynym miejscem, w którym buduję więzi. Zatem przychylając się do powyższego cytatu, jeśli ktoś z umiarem korzysta z możliwości internetu, to nie widzę nic złego w budowaniu relacji za jego pośrednictwem.

              Mało tego - Sławek jest tego dowodem, że portale społecznościowe mogą być czasem jedyną formą kontaktu z dawnymi znajomymi.
              Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

              Skomentuj

              • sister_lu
                PornoGraf

                Nadmorska Diablica
                • Jun 2007
                • 1491

                #8
                Aktualnie nk to dla mnie źródło komunikacji z ludźmi z mojej miejscowości głównie. Coś zamiast telefonu. Mam tu moją panią fryzjerkę, weterynarza dla moich kocic, koleżanki z pracy i panią dyrektor, uczniów i ich rodziców. Załatwiam tą drogą sprawy bardzo powszednie.

                Jednakże przez Internet nawiązałam również głębokie relacje, które obecnie są jak najbardziej realne. Nasza klasa nie ma z tym nic wspólnego

                Skomentuj

                • Xenon
                  Perwers
                  • Feb 2009
                  • 1112

                  #9
                  Wszystko jest dla ludzi i takie portale też. Czasem miewam tego dosyć, ale jednak przydają się do utrzymywania niektórych starych a także podtrzymywania nowych znajomości i nie zamierzam z nich rezygnować w najbliższym czasie.
                  Nierzako wykorzystuje do nauki, bo tam ktoś (i ja też czasami) zazwyczaj wrzuca materiały do kolokwium czy egzaminu a także pojawiają się informacje czysto organizacyjne, o których warto wcześniej wiedzieć np. przełożone kolokwium.
                  0statnio edytowany przez Xenon; 04-08-09, 23:31.
                  A może po prostu będę... lamusę!

                  Skomentuj

                  • Zwyczajnie
                    Erotoman
                    • Jun 2009
                    • 412

                    #10
                    Temat dość mi bliski, ponieważ znam wiele osób, które zbytnio wciągnęło życie virtualne i z wieloma zdaniami z tego artykułu się zgadzam. Po pierwsze - osoby, które zaczynają zawierać znajomości przez internet spędzają przed komputerem coraz więcej czasu. Codzienne czynności odchodzą na dalszy plan a ważniejsze staje się czy xyz odpisał na wiadomość czy nie. Po drugie - wyniki w nauce jeśli chodzi o osoby uczące się faktycznie spadają. Osoby te zamiast uczyć się jak wcześniej, wolą posiedzieć przed komputerem i porozmawiać ze 'znajomymi'. A co za tym idzie, również książki odchodzą na drugi plan. Po trzecie - znajomości internetowe stają się ważniejsze niż te realne. Przynajmniej z tego co zauważyłam wśród moich znajomych, spędzanie czasu przed kompem niesie ze sobą wiele konsekwencji. O negatywnych skutkach takiego trybu życia nie wspomnę. : )

                    Wydaje mi się, że najczęściej w sidła życia internetowego i takich przyjaźni wpadają osoby nieśmiałe, z kompleksami, jakimiś problemami. Takie, które w takim świecie są równe z innymi. Nie muszą okazywać swoich słabości, mogą stać się kim chcą, być odważniejsze. Nikt nie widzi jak wyglądają, zwraca się głównie uwagę na to co piszą - a pisać mogą wszystko. To dość niebezpieczne pod wieloma względami, bo wiadomo ilu ludzi ze złymi intencjami kręci się po takich stronach. Szczególnie te typowo randkowe portale. Przeraża mnie jak wielu to wciąga, przez to tracą kontakt z rzeczywistością.

                    Sama poznałam kilka osób przez internet, z jedną z nich się zaprzyjaźniłam i aktualnie wyjeżdżamy wpólnie na wakacje czy odwiedzamy siebie nawzajem. Nie uważam by była inna od ludzi, których poznałam na realnym guncie. Przecież ludzie poznani przez neta nie różnią się od innych.
                    Ale wg mnie najważniejsze to znać granice.. wejść raz na dzień, posprawdzać co trzeba, chwilę porozmawiać i zająć się życiem rzeczywistym. Bo ono jest najważniejsze.
                    Forever young.

                    Złe języki obgadują,
                    dobre dają orgazmy.

                    Skomentuj

                    • upocone jajka
                      Banned
                      • May 2009
                      • 5151

                      #11
                      nie wyobrażam sobie tera spotkań z ludźmi z podstawówki (choć z wieloma kumplami utrzymuje kontakt z racji tego że mieszkaliśmy brame obok) to samo ze średniej, choć tu już nie było tylu "sąsiadów"


                      o czym można gadać z ludźmi których nie widziałem 12 lat/8lat?


                      Z kim na BT chcielibyście stworzyć prawdziwie przyjacielskie więzy

                      pomijając już BT to z nikim, a jeśli już coś to samsung, bo to kolega po fachu

                      Skomentuj

                      • Ćwierćnuta
                        Emerytowany PornoGraf
                        • Feb 2009
                        • 1870

                        #12
                        Nie szukam w Internecie znajomości, ale jak już tu padło - czasem znajdują mnie same. Konta na niektórych portalach społecznościowych mam, na większości nie. W miarę często używam NK, która służy mi do wymiany zdjęć ze znajomymi z Internetu/mieszkającymi daleko albo do kontaktowania się z grupą z uczelni. Wolę jednak strony "tematyczne" - poza BT udzielam się na portalu związanego z moją pasją, działałam na portalu literackim. Przez to, że są to strony zrzeszające po zainteresowaniach, łatwiej trafić na kogoś, z kim ma się wspólne gusta, tematy... Z kilkoma z tych osób kontakty wirtualne trwają już trzy lata, z niektórymi spotkałam się w realu, z innymi - planuję. Sądzę, że wśród tych osób są takie, które mogę nazwać słowem "przyjaciel". Ale nie traktuję tych kontaktów jako lepsze/gorsze - co za różnica, czy poznałam tych ludzi w pubie, na uczelni czy w Internecie? Widzę w nich ludzi, nie anonimowe ikonki kolekcjonowane na NK. Z jednymi drogi się rozeszły, z innymi nie.

                        Nie zrezygnowałam z powodu Internetu ze znajomości z ludźmi z mojego miasta, nie zaniedbuję faceta. W Internecie lubię to, że w zasięgu kliknięcia mam ludzi, z którymi mogę ciekawie podyskutować. Jasne, że przyjemniej byłoby dyskutować przy piwie czy przy herbacie - ale nie zawsze się da, zostają więc fora i portale.

                        Mam za to wrażenie, że głównie osoby najmłodsze, które komputery i szybki Internet znają od urodzenia, zapominają już, jak wygląda realne życie. Kiedy byłam w gimnazjum, Internet był w moim domu wykorzystywany ok. 20 godzin w ciągu miesiąca - nie był więc w stanie zastąpić normalnych relacji. Teraz, kiedy dostęp mam ciągle, nie może zmienić się już to, co się ukształtowało. A kiedy widzę trzylatki, dla których jedyną niańką jest nowa gra czy pięciolatki, które zakładają profile na naszej-klasie, choć jeszcze nie wiedzą, jak wygląda szkoła, ciężko mi wyobrazić sobie w przyszłości ich normalne relacje z kolegami - bo od początku uczą się, że do spędzania wolnego czasu i do komunikacji służy komputerowe pudełko.
                        Ssanie na czekanie.

                        Skomentuj

                        • Nolaan

                          #13
                          Święte słowa, zwłaszcza ostatni akapit. Pamiętam za swoich smarkackich lat jak z kumplami całą watahą lataliśmy po wsi do późna siejąć spustoszenie gdzie popadło. To było coś.
                          A co będą miały do powiedzenia te dzieciaki swoim dzieciom? Że całe dzieciństwo spędziły przed monitorem? Frajda po byku, nie ma co.
                          Nie mówię, net jest potrzebny i w pewien sposób sprawia mi frajdę - tu mam swoją ukochaną muzykę, której w radiu nie uświadczysz za Chiny, tu mam mangę i anime jakie tylko chcę i ile chcę, tu mogę spotkać całą masę świetnych ludzi, z opcją przeniesienia znajomości do realu jeśli się to jakoś rozwinie. Ale poza tym istnieje też realne życie i nie można o tym zapominać.
                          Wierzę w mozliwość przyjaźni przez internet, jest ona możliwa. Ale nie może być jedyną i wyłączną, bo przynajmniej u mnie traci ona coś z siebie, rozmywa się, rozpływa i jakoś tak dziwnie matowieje. Dlatego jeśli mogę, staram się to przenosić w real, włożyć gdzieś w ten swój pokręcony realny żywot.

                          Skomentuj

                          Working...