Niestety, ale najbardziej oblegane kierunki (tj. politologia, socjologia, filologie obce) są najmniej pożądane przez pracodawców. Podobnie np. geografia, filozofia, teologia czy matematyka (więc niekoniecznie tylko humanistyczne, choć większość z nich). Z jednej strony zastanawiam się co pcha ludzi na takie kierunki? Gdzie oni mają głowy? A z drugiej - tyle się mówi przecież, żeby kierować się swoimi zainteresowaniami. Co ma zrobić człowiek uzdolniony tylko humanistycznie? Musi się kombinować. Co nie znaczy, że z góry jest skazany na porażkę.
Z tym, że jedni mają tak ciężko, że potrzebują na to kilku miesięcy, inni lat, a jeszcze inni przekwalifikowują się.
Mam chłopaka humanistę i nie narzekam
Z tym, że jedni mają tak ciężko, że potrzebują na to kilku miesięcy, inni lat, a jeszcze inni przekwalifikowują się.
Mam chłopaka humanistę i nie narzekam
Skomentuj