Jakieś cztery lata temu przeprowadziłem się na wieś kilkanaście kilometrów od miasta. Wypas. Cisza, spokój i do tego bezpiecznie. Na dostęp do sklepów nie narzekam są dość długo czynne, a kino i teatr i inne rozrywki są w zasięgu kilkunastu minut. Z pracą tez nie ma problemu bo moja wiocha znajduje się między dwoma dość dużymi miastami. Kur i prosiaków tutaj już nikt nie pasie więc można tą wioskę traktować jako osiedle na peryferiach miasta.
Miasto czy wieś ?
Collapse
X
-
-
Z takimi miejscami jest jednak mały kłopot. Dziś pole kukurydzy, jutro hala fabryczna, blokowisko lub wielohektarowe połacie jednorodzinnych domków-klonów z ulicami jak od linijki i zielenią w postaci trawników jak znaczki pocztowe. Miasta rozwijają się w zawrotnym tempie i wręcz pożerają otaczający je teren, Niby możesz przejrzeć plany zagospodarowania terenu, ale wiesz jak jest - ktoś da w łapę i wszystko się może zmienić.Skomentuj
-
No istnieje taki problem, nawet jeśli plany zagospodarowania przestrzennego są łatwo dostępne i precyzyjne. Więc lepiej mieszkać w jakiejś uroczej dzielnicy nowoczesnych domków jednorodzinnych z ładnymi uliczkami i ogródkiem przy każdym domku. Teraz wiele się takich buduje niemal w centrach bardzo dużych miast. Jeśli pól i łąk w pobliżu nie będzie, nikt mi spalarni odpadów pod domem nie wybuduje, bo nie będzie miał gdzie.oczak :::: Pragnę życia seksualnego, którego zostałem pozbawiony.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Erotoman aktywny na forum od połowy 2008 roku.Skomentuj
-
-
Mieszkam w małym mieście i to mi odpowiada. Nie lubię dużych miast bo są brudne, głośne i zatłoczone. wieś tylko na wakacje może być. Świeże powietrze, cisza, spokój i ciepłe słoneczkoKotoliszka wrote: Żył sobie kiedyś kubeczek z kakao, pomysłów szalonych miał on niemało. Założył na się maskę, z piórem czapkę, lecz wciąż na wariactwa miał dziwną chrapkę. Pomysłem tym wzbudził wśród naczyń trwogę: "Od dziś zamiast ucha będę miał nogę!"Skomentuj
-
Miasto
gęsta pierzejowa zabudowa,na skrzyzowaniach lub rondach wyższe dominanty,zimne dzielnice high-tech,sklepy,kościoły,galerie,zabytki,knajpy,cluby, ryk samochodów i dudnienie tramwajów,tłumy walące ulicami ,migotanie świateł,zapach wydobywający się z restauracji,teatry uliczne,menele w parkach,koncerty i starzy ludzie na weekendowych spacerach,chaos0statnio edytowany przez paffcio; 30-12-09, 18:13.Skomentuj
-
Zdecydowanie wolę duże miasto ze względu na jego dynamikę oraz fakt, że mieszkam tak od urodzenia. Małe miejscowości i wsie są dobre na parę dni wytchnienia.A może po prostu będę... lamusę!Skomentuj
-
duże miasto, ale na obrzeżach, i na osiedlu domków jednorodzinnych.1 + 1 daje 69
ale to już wyższa matematykaSkomentuj
-
To teraz ja się wypowiem.
A więc tylko i wyłącznie MIASTO. I im większe tym lepiej.
Urodziłem się w mieście kilkusettysięcznym, żyłem w nim zawsze, przez ponad 20 lat. Pół roku temu przeniosłem się do jeszcze większego miasta, tj. do Warszawy. I to był zdecydowanie bardzo dobry krok w moim życiu.
Wolę mieszkać w dużym/bardzo dużym mieście, gdyż odnajduję to co mi sprawia przyjemność:
- dużo miejsc rozrywki, kina, centra rozrywki, dyskoteki, kluby, puby, restauracje.
- duże instytucje, jak wielkie biblioteki językowe, duże księgarnie
- uczelnie, dużo studentów, w tym dużo zagranicznych. Większa kolorystyka osób, ciągle nowych.
- praca: czyli więcej firm, pracodawców, miejsc pracy, możliwości rozwoju, więcej klientów itp.
- dużo sklepów z ubraniami, ciekawe przeceny.
- anonimowość: to co tak kocham, czyli poczucie anonimowości, że nikt nie zagląda Ci przez okno, że się nie czepia, nie obgaduje.
- poczucie niezależności - dosłowne i przenośne. Dosłowne: komunikacja przez 24h/24, wszystko praktycznie możesz kupić. Przenośne: bo nie zależę od nikogo by gdzieś się dostać, by coś zdobyć.
Wieś.... hmm. Lubię ją za naturę, za przyrodę, za ziemię. Bywałem parę razy na wsi, w czasie wakacji. I... tylko tyle, bo jak bywam dłużej to dostaję białej gorączki. Nie przepadam za wsią jako miejscem do życia.
Wieś to nie jest miejsce zamieszkania, to stan umysłu.
A ten stan umysłu - odbiega w zupełności od mojej mentalności.
To, czego głównie nie lubię na wsi, to:
- mentalność małomiasteczkowa mieszkańców. W ogóle nie moje klimaty jeśli chodzi o światopogląd, tematy, problemy, sprawy.
- wszyscy wszystkich znają, plotki itp
- katolicyzm narzucany - jak nie chodzisz co niedzielę do kościoła, to jesteś zaraz na językach itp.
- brak ciekawych miejsc rozrywki
- brak perspektyw pracy, rozwoju. Jedyna możliwość rozwoju to... praca fizyczna na polu.
- robactwo, owady, chaszcze - brrrr...
Żeby nie było, że widzę same wady we wsi. Lubię wieś za... wiejską wędlinę, wiejskie jajka - ogólnie za dobre jedzenie, za kuchnię gospodyń wiejskich, i za ciszę jeśli jest ochota zaszyć się i zrelaksować.Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.Skomentuj
-
Postanowiłem, że warto przypomnieć ten temat i odgrzebać go.
W obecnych czasach wielkich aglomeracji i korporacji w tychże, dużych korków, dużego tłoku, hałasu i szybkiego tempa - czyż nie kusi czasami ucieczka na wiejskie poletko.
Odświeżam temat dla tych, którzy może nie wiedzą o jego istnieniu.Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.Skomentuj
-
Jak dla mnie miasto. Mieszkam w niezbyt wielkim, 70-tysięcznym mieście i nie planuję stąd uciekać. Po prostu mam do niego sentyment, podoba mi się i czuję się w nim dobrze. Mieszkanie w dużym mieście? To nie dla mnie. A sądzę, że na wsi nie byłabym w stanie się przyzwyczaić do uciążliwych dojazdów, wcześniejszego rozpoczynania dnia...Trzy czwarte z miłości.Skomentuj
-
Wszystko zależy od miasta i wsi w których potencjalnie miałbym mieszkać.
Odpowiada mi życie i praca w mieście ale nawet w dużym miescie można czuć się małomiasteczkowo ( zaleta ) a nawet sielskowiejsko.
Przykład. W Krakowie jest dzielnica Dębniki w zasadzie dzisiaj centrum miasta lub Borek Fałęcki ciut dalej. Nie wspomnę o Woli Justowskiej czy Wzgórzu św Bronisławy Wyraźnie widać po zabudowie ze były to kiedyś samodzielne miasteczka w pobliżu Krakowa. Jest maleńki niby ryneczek zabudowa i atmosfra jak w małyn niasteczku lub wsi, cisza, spokój, znani sąsiedzi, a jednak jest to dzisiaj część dużego miasta. Wystarczy wyjechać z wąskich uliczek i jest się już w centrum Krakowa.
Osobiście coraz więcej wolnego czasu spędzam na wsi i nie wykluczone że kiedyś tam przeniosę swoje manatki.Skomentuj
-
Na co dzień Szczecin, którego nie znoszę, ale co zrobić studia muszę skończyć. "Rodzinnie" mieszkałem do niedawna w miasteczku 40tys., a nieco ponad rok temu przeprowadziłem się i mieszkam w "sezonowo-turystycznej" wiosce oddalonej od tego miasta jakieś 10 min jazdy samochodem.
charzykowy4.jpg
W najbliższej przyszłości, tj. po skończeniu studiów, planuję przeprowadzić się do innego dużego miasta - ze względu na pracę. Będę chciał się rozwijać, a do tego konieczne będzie duże miasto i myślę tu o trójmieście. A później, na starość, chciałbym wrócić do mojej wioskiSkomentuj
-
jeśli byłbym w Polsce to tylko lubelskie śródmieście, calkiem sympatycznie czuć zapach ogniska ze śmietnika, grzyba z kamienic, spalin, dżwieku wybijanych szyb, wiecznego szumu, takiej pogoni za zyciem ehh to były czasy !!!!!!!!!!!!!!!Skomentuj
-
Wolę mieszkać w dużym/bardzo dużym mieście, gdyż odnajduję to co mi sprawia przyjemność:
- dużo miejsc rozrywki, kina, centra rozrywki, dyskoteki, kluby, puby, restauracje.
- duże instytucje, jak wielkie biblioteki językowe, duże księgarnie
- uczelnie, dużo studentów, w tym dużo zagranicznych. Większa kolorystyka osób, ciągle nowych.
- praca: czyli więcej firm, pracodawców, miejsc pracy, możliwości rozwoju, więcej klientów itp.
- dużo sklepów z ubraniami, ciekawe przeceny.
- anonimowość: to co tak kocham, czyli poczucie anonimowości, że nikt nie zagląda Ci przez okno, że się nie czepia, nie obgaduje.
- poczucie niezależności - dosłowne i przenośne. Dosłowne: komunikacja przez 24h/24, wszystko praktycznie możesz kupić. Przenośne: bo nie zależę od nikogo by gdzieś się dostać, by coś zdobyć.Stay fresh, no matter where you are.Skomentuj
Skomentuj