On płaci za oboje? Każdy za siebie?

[Yassmine]

Cooo Ty ja się nie koleguję z takim i laskami, wolę te brzydsze ode mnie

Z tego co tutaj piszecie, widać jednoznacznie że racjonalnie podchodzicie do sprawy...

Tak jak napisała Malinka- nie chodzi o to żeby wydzierać sobie ostatniego grosza. Ale czasami wypada, żeby zapłacić... za drugą osobę.

[lance90]

jak się szlachta bawi to koszta się nie liczą...a skoro psiapsiuła sobie wybrała chłopa pańszczyźnianego to teraz ma

[Eris]

Moj facet jest oszczedny, mnie nauczono sie rozliczac czyli akurat placenie po polowie za wspolne obiady,wino czy rozrywke wydaje mi sie calkiem normalne.

Przy czym zawsze dzielimy sie na pol. Nie ma znaczenia kto ile wypije czy zje.

U mnie w domu zawsze tak bylo. Jesli babcia gotowala cos dla rodziny, to zawsze dostawala zwrot kosztow za skladniki no bo z jakiej racji ma ze swojej emerytury zywic nas wszystkich?

"Kochajcie sie jak bracia, liczcie sie jak zydzi" - akurat wspolne rozliczanie daje ten komfort, ze nie ma poczucia krzywdy.

Ale granica miedzy skapstwem a rozliczaniem sie jest cienka i tu imo zostala przekroczona. Jak ja sie rozliczam to zawsze z wiekszych kwot, 10 zl nikomu z gardla nie wyjmuje i czasami moj partner cos mi postawi a ja jemu. Prezenty z okazji swiat czy urodzin rowniez.

[Yassmine]

jak się szlachta bawi to koszta się nie liczą...a skoro psiapsiuła sobie wybrała chłopa pańszczyźnianego to teraz ma

Coś w tym jest... my wypłacamy, karty w domu... a kasa jest wspólna i szalejemy do woli. A później liczymy straty na drugi dzień...

Dlatego tym bardziej nie rozumiem takiego wyliczania sobie w związku, absurdalne.

[Moń.]

Dziwna sytuacja. Na początku studiów też się z chłopakiem dzieliliśmy wszelkimi wydatkami na pół (mieszkamy razem), ale nigdy nie były to wyliczenia co do złotówki. Często się zdarzało, że jedno stawiało coś drugiemu, bo akurat w danym momencie miało więcej pieniędzy. Nie widzę w tym nic złego. Teraz mamy w miarę wspólny budżet, bo tak nam wygodniej.

jak będą mieli dziecko to będą się po połowie składać na pieluchy?

Uśmiałam się, ale masz racje, to pytanie podsumowuje cały ten wątek

[Yassmine]

No dokładnie... dzielenie się wydatkami jest jak najbardziej zdrowe, szczególnie u studentów , ale u was mieściło się to w granicach zdrowego rozsądku... bo opisana przeze mnie sytuacja już dawno chyba wymknęła się spod kontroli.

[opowiedzmiotym]

walczyć o dychę? z własną kobietą?? sknera jak siemasz...
rozumiem, żeby nie chciał wydawać na nią setek czy coś i może nie każdy jeden wypad ale eby zaraz walczyc o jakeś złotówki srając hajsem?

Paczak to gentelmen.. nawet za red placilismy na zrzucie nie pozwolil mi zaplacic biedny studencina

Wole zawsze placic za siebie,ale gest ze strony faceta jest mily o ile zdarzy sie raz. Sama zawsze proponuje,ze zaplace,zanim zrobi to facet,a kobieta jest ****,bo powinna inaczej to rozegrac.

[Yassmine]

Ja też często proponuję pierwsza że zapłacę... też jej mówiłam, że źle się do tego zabrała... bo walnęła focha i się do niego nie odzywa teraz. A on nawet nie wie o co chodzi, ona nie powie, bo nie ma prawa wymagać żeby on płacił... no niby tak, ale są pewne granice, chociażby dobrych manier jak wspomniała holly... takie rzeczy wynosi się z domu. A on nie wyniósł, dla niego to normalne...

Zboczu taki gentelman? fiu fiu, bo się zakocham...

[elKoj69]

A Ty Yass myślisz, że skąd on tyle kasy ma? Pewnie dlatego, że sknera i dusigrosz. Albo tatuś, i odziedziczył. Umiem szanować pieniądz, ale ****a bez przesady Wiadomo, że gdyby mi kupon w totka na milion złotych kobieta zabrała to bym się wkurzył i dopominał Ale o 10 zł?

[Stela7]

Nie wyobrażam sobie związku z takim "księgowym.. Mam dobrą passe finansową to stawiam i w drugą strone to samo,nigdy nie pokłóciliśmy się o kase.. dostaje dużo prezentów ale to jest taki uroczy spontan,że nie wyobrażam sobie liczenia złotówek..prędzej czy później jakoś się rewanżuje mniej lub bardziej przy wyjazdach,wyjściach.. wyliczanie się co do złotówki nie wchodzi w gre.

[brkt]

Na pewno ma małego i czesze włosy na jądrach...

A tak na serio, koleżanka kiedy się spotykała z nim to pewnie myślała że to "test" na jej suczodolarość? Nie wzbudziło to jej podejrzeń? Może był inny a teraz inny...Niezwykłe. Tak jak niezwykle proste jest rozwiązanie.

Yas, skoro zasugerowałaś jej rozmowę to mam rozumieć, że przez rok to wytrzymywała? Jeśli tak to jej to pasuje tylko płacze Ci w rękaw bo "tak".
Gdyby jej nie pasiło to by z nim nie była. End of story

[znowuzapilem]

Prawie każdy kto doszedł do pieniędzy powie Wam jedną rzecz a raczej zasade - Trzeba szanować i walczyć o każdy grosz. Nie 100zł, nie 50 zł ale o każdy jeden grosz.
Znam kilka takich przypadków ludzi którzy sobie tą zasade za bardzo wzieli do serca. Nie są już nawet moimi znajomymi.

Ja wiem że nigdy do pieniędzy nie dojde bo tak jak napisał Lance

jak się szlachta bawi to koszta się nie liczą

Nie raz się zostawiało całą wypłate w najku albo 5stów w barze
Co dopiero oszczędzać i rozliczać się z dziewczyną, dla mnie to chore.
Wydaje mi się że on nawet nie jest tego świadomy jakim burakiem jest. Takie nieświadome natręctwo.

[upocone jajka]

nie wyobrazam sobie akcji żeby mieszkac(kumac sie) z kims pod jednym dachem i wszystkim sie nie dzielić czy osobno płacić za siebie


zz racja, tyle że nikt z nas nigdy do niczego nie dojdzie bo nie mamy tatusiów w rządzie czy klerze a nawet jak dojdzie to grobu nie zabierzemy

[Yassmine]

Yas, skoro zasugerowałaś jej rozmowę to mam rozumieć, że przez rok to wytrzymywała? Jeśli tak to jej to pasuje tylko płacze Ci w rękaw bo "tak".
Gdyby jej nie pasiło to by z nim nie była. End of story

To samo pomyślałam, skoro pasowało jej to rok i nagle przestało... to chyba szuka powodu do rozstania. Bo ciągle podkreśla jaki on jest super, ekstra idealny... i to płacenie podaje jako jedyną wadę. Czyli tak jakby miała wyrzuty sumienia, że chce go zostawić... ale doszukała się powodu...


ZZ- może trochę nie szanuję pieniędzy, to fakt... ale na siłę konta nie zeruję, jak mogę to szaleję, jak nie to nie szaleję... tak jak Jajek powiedział, do grobu nie zabiorę. Co mam oszczędzić to oszczędzę... ale nie mam zamiaru żyć w ascezie


Podobno im ktoś ma więcej kasy, tym jest bardziej żyła...

[znowuzapilem]

Yas, własnie o tym pisałem. Hajs jest po to by korzystać z życia a nie chomikować jak żyd.