Byłem na przyjęciu. Nuda, że aż trzeszczało. Panny snuły się po kątach z uroczyskami prawie na wierzchu Chałupa wypasiona. Wlazłem na piętro. Pokoi full. Otwieram pierwszy z brzegu i widzę faceta leżącego na jakiejś dziewoi. Przeprosiłem, wyszedłem. Jestem dyskretny. Wypiłem jednego drinka, drugiego. Coś mnie ciągle niepokoiło i myślę sobie, sprawdzę. Idę do tego samego pokoju. Otwieram te same drzwi, a tam facet ciągle orze. Gały na wierzchu. Pot na czole. Pupa raz wyżej, raz niżej. Jąderka małe, skurczone. Widać w największym wysiłku. Dwa blade pośladki zwarte jak przed bitwą. Ona nogi w górze, W szpilkach. Na jednej nodze stringi powiewają jak flaga na tonącym okręcie. Wyją oboje i podskakują jakby ich coś podgryzało. Podszedłem po cichu. Klepnąłem w te wypięte purzyta. Tak po swojsku, po ojcowsku, całą dłonią. Facet jęknął i oklapł. Do dzisiaj ma pretensje do mnie, że został ojcem.
Powiedzcie czy to moja wina? Żeby nie ja to facet by chyba tam ducha wyzionął. Sex trzeba umieć robić! Czy wam kiedyś też ktoś przerwał tak nagle?
Powiedzcie czy to moja wina? Żeby nie ja to facet by chyba tam ducha wyzionął. Sex trzeba umieć robić! Czy wam kiedyś też ktoś przerwał tak nagle?
Skomentuj