Cześć! Czy ktoś z Was w ogóle interesuje się czymś takim? Czy używacie roweru do zwiedzania okolicy, poznawania i odkrywania nowych miejsc?
Ech jak się za mocno rozpiszę to proszę po głowie mnie ;P Bo mam na tym punkcie niemałego bzika.
Rower - jeździć na nim potrafi chyba każdy. W dzieciństwie jeździło się po osiedlu lub do kolegów na drugim końcu miasta. Przyjemność sprawiała sama jazda, to gdzie się jeździło raczej nie miało znaczenia, przynajmniej dla mnie.
Dopiero kilka late temu odkryłem zalety podróżowania rowerem do sąsiadujących z moim miastem wsi, miasteczek i w dzikie plenery, gdzie można odpocząć od zgiełku, oczyścić umysł i duszę. W 2010 z kolegą ze studiów, postanowiliśmy założyć klub rowerowy. I tak zawiązała się grupka, która się ciągle powiększa i jeździ do dziś.
Przez ostatnie 3 lata, zwiedziłem więcej niż przez poprzednie lata życia. Tylko w roku 2012 zjechałęm blisko 9500km na rowerze zwiedzając 3 województwa a także Białoruś. Nocowaliśmy często pod namiotami, w sumie całe lato 2012 to weekendy pod namiotem - najczęściej na dziko, pod lasem. Poznałem wspaniałych ludzi i przyjaciół. Poznałem lepiej siebie i zauważyłem, że na dłuższych wycieczkach możemy poznać znajomych z innej strony.
Do najciekawszych rajdów mogę zaliczyć wyjazd na pola Grunwaldu w 600 rocznicę bitwy (ok 600km) oraz wyprawę na Białoruś w 2012 roku, gdzie poznałem ten piękny aczkolwiek niedoceniany kraj.
Takie coś uzależnia o czym przekonałem się na własnej skórze, spędzając praktycznie WSZYSTKIE weekendy na rowerze Szkoda mi czasu na dyskoteki, tv czy internet. Poznaję nowych ludzi, miejsca, historie, zagadki, hartuję organizm i zmniejszam ryzyko zawału na starość heheh!
Czasem zdarzają się ciekawe przygody jak np zgubienie się w lesie w nocy, przeprawa wpław przez rzekę (Bug) z rowerami na karku.
Czy ktoś z Was robi coś podobnego? Czy ktoś może się pochwalić swoimi wycieczkami? A może ktoś chciałby się w czymś takim sprawdzić ale myśli że nie da rady? Zachęcam do gorącej dyskusji, nawet teraz gdy większość zapewne trzyma rowery głęboko w piwnicy!
Na mały deser kilka zdjęć z moich/naszych wypraw:
Zima nas nie odstrasza! Czy to mróz czy upał my zawsze na dwóch kółkach!
Piękne miasto Białystok, myślałem, ze to jakieś nijakie miasto na ścianie wschodniej - a tu niespodzianka. Zakochałem się w Białymstoku.
Raj każdego rowerzysty - Trójkąt turystyczny - Kazimierz Dolny, Puławy, Nałęczów - Kazimierskie górki i wąwozy - cięzkie czasem do jazdy ale fascynujące.
Wieś Baciki Średnie nad rzeką Mahomet Wycieczka bardziej sentymentalna aniżeli krajoznawcza. Super chwile spędzone z przyjaciółmi.
Białoruś - kraj pomników Lenina, milicji na ulicach i niezwykle towarzyskich i otwartych ludzi, którzy sami nie zjedzą ale dadzą jeść Tobie, bo gość nie może wyjść z pustym brzuchem. Wizyta w największym klubie disco w Brześciu - ciekawe doświadczenie. Naprawdę europejski poziom!
Przeprawa promowa na rzece Bug - Podlaski Przełom Bugu piękna kraina otulająca chyba ostatnią dziką rzekę Europy.
Ech jak się za mocno rozpiszę to proszę po głowie mnie ;P Bo mam na tym punkcie niemałego bzika.
Rower - jeździć na nim potrafi chyba każdy. W dzieciństwie jeździło się po osiedlu lub do kolegów na drugim końcu miasta. Przyjemność sprawiała sama jazda, to gdzie się jeździło raczej nie miało znaczenia, przynajmniej dla mnie.
Dopiero kilka late temu odkryłem zalety podróżowania rowerem do sąsiadujących z moim miastem wsi, miasteczek i w dzikie plenery, gdzie można odpocząć od zgiełku, oczyścić umysł i duszę. W 2010 z kolegą ze studiów, postanowiliśmy założyć klub rowerowy. I tak zawiązała się grupka, która się ciągle powiększa i jeździ do dziś.
Przez ostatnie 3 lata, zwiedziłem więcej niż przez poprzednie lata życia. Tylko w roku 2012 zjechałęm blisko 9500km na rowerze zwiedzając 3 województwa a także Białoruś. Nocowaliśmy często pod namiotami, w sumie całe lato 2012 to weekendy pod namiotem - najczęściej na dziko, pod lasem. Poznałem wspaniałych ludzi i przyjaciół. Poznałem lepiej siebie i zauważyłem, że na dłuższych wycieczkach możemy poznać znajomych z innej strony.
Do najciekawszych rajdów mogę zaliczyć wyjazd na pola Grunwaldu w 600 rocznicę bitwy (ok 600km) oraz wyprawę na Białoruś w 2012 roku, gdzie poznałem ten piękny aczkolwiek niedoceniany kraj.
Takie coś uzależnia o czym przekonałem się na własnej skórze, spędzając praktycznie WSZYSTKIE weekendy na rowerze Szkoda mi czasu na dyskoteki, tv czy internet. Poznaję nowych ludzi, miejsca, historie, zagadki, hartuję organizm i zmniejszam ryzyko zawału na starość heheh!
Czasem zdarzają się ciekawe przygody jak np zgubienie się w lesie w nocy, przeprawa wpław przez rzekę (Bug) z rowerami na karku.
Czy ktoś z Was robi coś podobnego? Czy ktoś może się pochwalić swoimi wycieczkami? A może ktoś chciałby się w czymś takim sprawdzić ale myśli że nie da rady? Zachęcam do gorącej dyskusji, nawet teraz gdy większość zapewne trzyma rowery głęboko w piwnicy!
Na mały deser kilka zdjęć z moich/naszych wypraw:
Zima nas nie odstrasza! Czy to mróz czy upał my zawsze na dwóch kółkach!
Piękne miasto Białystok, myślałem, ze to jakieś nijakie miasto na ścianie wschodniej - a tu niespodzianka. Zakochałem się w Białymstoku.
Raj każdego rowerzysty - Trójkąt turystyczny - Kazimierz Dolny, Puławy, Nałęczów - Kazimierskie górki i wąwozy - cięzkie czasem do jazdy ale fascynujące.
Wieś Baciki Średnie nad rzeką Mahomet Wycieczka bardziej sentymentalna aniżeli krajoznawcza. Super chwile spędzone z przyjaciółmi.
Białoruś - kraj pomników Lenina, milicji na ulicach i niezwykle towarzyskich i otwartych ludzi, którzy sami nie zjedzą ale dadzą jeść Tobie, bo gość nie może wyjść z pustym brzuchem. Wizyta w największym klubie disco w Brześciu - ciekawe doświadczenie. Naprawdę europejski poziom!
Przeprawa promowa na rzece Bug - Podlaski Przełom Bugu piękna kraina otulająca chyba ostatnią dziką rzekę Europy.
Skomentuj