Witam. Ostatnio spędziłem pół nocy na rozmowie ze znajomym na temat tego, jak pochodzenie kształtuje człowieka, o wpływie otoczenia na ludzi, oraz ogólniej o kapitalizmie . Wnioski mnie zadziwiły, właściwie zszokowały. Otóż Pan znajomek przedstawił mi takie poglądy:
-kapitalizm jest niesprawiedliwym systemem, i myślenie o tym że w ktoś stanie się bogatszy, lub też dogoni majątkowo kogoś bogatszego (przecież na tym Panie, Panowie opiera się gospodarka wolnorynkowa - chęć zysku jednostki, tj. odwieczna chciwość człowieka w ogólnym poglądzie będzie prowadzić do bogacenia się wszystkich.), jest niemożliwe i nigdy nie będzie. Jak to uzasadnił:
Spójrzmy na dwie rodziny: W rodzinie A, rodzice pracują na kierowniczych stanowiskach, zarabiają łącznie kilkanaście średnich krajowych miesięcznie, posiadają znaczny majątek - tj. dom, samochody inne aktywa, oraz mają dwójkę dzieci. W rodzinie B natomiast rodzice pracują najniższą krajową - 1300zł, również posiadając dwójkę dzieci, mieszkają w małym mieszkaniu w bloku, korzystają z komunikacji publicznej, nie posiadają żadnych innych bogactw. Teraz zakładając że rodzina A ma łączne aktywa np 5 milionów złotych, a rodzina B - 500 tysięcy (mieszkanie w bloku) i obie rodziny inwestują swe pieniądze na równej stopie zwrotu to procent składany powoduje że różnica majątkowa między nimi się pogłębia - na przykładzie: dziecko z rodziny A i dziecko z rodziny B skończyły studia prawnicze to: potomek robotników całe życie będzie będzie prokuratorem, notariuszem etc. a dziecko wywodzące się z bogatszej rodziny po ukończeniu studiów zakłada za pieniądze rodziców kancelarię notarialna, czy też radcy prawnego etc. i dalej różnica majątkowa między nimi się pogłębia.
-Koleżka twierdzi że otoczenie kształtuje człowieka, tj. że dziecko przejmuje w pierwszej kolejności mentalność po rodzicach, oraz że ktoś kto urodził się w rodzinie np. robotniczej, chłopskiej i się w niej wychował, będzie myślał tak jak jego rodzina, będzie miał takie poglądy jak jego rodzina etc.
Czytając to jeszcze raz nasuwa mi się jeden wniosek - komunista. Tak czy nie ?
-kapitalizm jest niesprawiedliwym systemem, i myślenie o tym że w ktoś stanie się bogatszy, lub też dogoni majątkowo kogoś bogatszego (przecież na tym Panie, Panowie opiera się gospodarka wolnorynkowa - chęć zysku jednostki, tj. odwieczna chciwość człowieka w ogólnym poglądzie będzie prowadzić do bogacenia się wszystkich.), jest niemożliwe i nigdy nie będzie. Jak to uzasadnił:
Spójrzmy na dwie rodziny: W rodzinie A, rodzice pracują na kierowniczych stanowiskach, zarabiają łącznie kilkanaście średnich krajowych miesięcznie, posiadają znaczny majątek - tj. dom, samochody inne aktywa, oraz mają dwójkę dzieci. W rodzinie B natomiast rodzice pracują najniższą krajową - 1300zł, również posiadając dwójkę dzieci, mieszkają w małym mieszkaniu w bloku, korzystają z komunikacji publicznej, nie posiadają żadnych innych bogactw. Teraz zakładając że rodzina A ma łączne aktywa np 5 milionów złotych, a rodzina B - 500 tysięcy (mieszkanie w bloku) i obie rodziny inwestują swe pieniądze na równej stopie zwrotu to procent składany powoduje że różnica majątkowa między nimi się pogłębia - na przykładzie: dziecko z rodziny A i dziecko z rodziny B skończyły studia prawnicze to: potomek robotników całe życie będzie będzie prokuratorem, notariuszem etc. a dziecko wywodzące się z bogatszej rodziny po ukończeniu studiów zakłada za pieniądze rodziców kancelarię notarialna, czy też radcy prawnego etc. i dalej różnica majątkowa między nimi się pogłębia.
-Koleżka twierdzi że otoczenie kształtuje człowieka, tj. że dziecko przejmuje w pierwszej kolejności mentalność po rodzicach, oraz że ktoś kto urodził się w rodzinie np. robotniczej, chłopskiej i się w niej wychował, będzie myślał tak jak jego rodzina, będzie miał takie poglądy jak jego rodzina etc.
Czytając to jeszcze raz nasuwa mi się jeden wniosek - komunista. Tak czy nie ?
Skomentuj