Nie wiedziałam do jakiego działu to wrzucić, ale niech będzie tutaj, bo również o związek tutaj chodzi.
Będzie długo. Jestem mężatką od 4 lat, w związku jesteśmy już 11 lat. Od wielu lat (zaczęło się grubo przed ślubem) przetacza się temat trójkąta 2m+k. Oboje mocno o tym fajntazjujemy, często rozmawiamy o tym co i jak moglibyśmy w takim układzie robić, jakie są granice, na co byśmy pozwolili itd. Słowem, temat jest uzgodniony. Nawet kiedyś doszło do poszukiwania kogoś i tutaj problem, bo zupełnie się rozjeżdżalismy z wymaganiami. On chciałby kogoś obcego "na raz" a ja bym wolała kogoś kogo przynajmniej lubię i coś o nim wiem. Temat został w kategorii fantazji aż do ostatniej rozmowy gdzie trochę popłynelismy i zaczęliśmy gadać o sąsiedzie, koledze mojego męża, starszym od nas o 10 lat. Mój mąż szybko temat, że jego kolega mi się podoba podchwycił i coraz częściej do tego wracał. Strasznie się nakręciłam na sąsiada a on biedny nie ma o tym pojęcia (chociaż chyba coś przeczuwam, bo delikatnie dałam mu znać patrząc mu się w oczy i uśmiechając a on to odwzajemniał) mój przebiegły mąż co jakiś czas kolegę zagaduje i wyciąga różne interesujące informacje jak to, że jego żona jest "wyrozumiała", że miał jakiś czas temu na imprezie przygodę z koleżanką i gdyby inny kolega ich nie rozdzielił to by do czegoś doszło, czego żałował. Wie co lubi i co mu się podoba. Sprawę ułatwia fakt, że kolega to erotoman gawędziarz, więc nie musi się silić aby temat seksu co jakiś czas sam wychodził Do brzegu... Cały czas o tym myślę, czuję się jak napalona małolata ale nie byłabym sobą gdybym nie miała wątpliwości... To jest jednak sąsiad, będziemy się po tym chcąc nie chcąc widywać, to byłby nasz pierwszy raz i nie mogę być na 100% pewna tego jak mąż zareaguje (chociaż zarzeka się, że byłby zachwycony). Napiszcie co myślicie, czy to się nie skończy kwasem? Ja nawet nie wiem czy moim problemem teraz jest jak podejść sąsiada czy jak sobie go wybić z głowy? i jeśli tak, to jak go zagadać, bo przecież nie wy strzelę wprost z taką nowiną
Będzie długo. Jestem mężatką od 4 lat, w związku jesteśmy już 11 lat. Od wielu lat (zaczęło się grubo przed ślubem) przetacza się temat trójkąta 2m+k. Oboje mocno o tym fajntazjujemy, często rozmawiamy o tym co i jak moglibyśmy w takim układzie robić, jakie są granice, na co byśmy pozwolili itd. Słowem, temat jest uzgodniony. Nawet kiedyś doszło do poszukiwania kogoś i tutaj problem, bo zupełnie się rozjeżdżalismy z wymaganiami. On chciałby kogoś obcego "na raz" a ja bym wolała kogoś kogo przynajmniej lubię i coś o nim wiem. Temat został w kategorii fantazji aż do ostatniej rozmowy gdzie trochę popłynelismy i zaczęliśmy gadać o sąsiedzie, koledze mojego męża, starszym od nas o 10 lat. Mój mąż szybko temat, że jego kolega mi się podoba podchwycił i coraz częściej do tego wracał. Strasznie się nakręciłam na sąsiada a on biedny nie ma o tym pojęcia (chociaż chyba coś przeczuwam, bo delikatnie dałam mu znać patrząc mu się w oczy i uśmiechając a on to odwzajemniał) mój przebiegły mąż co jakiś czas kolegę zagaduje i wyciąga różne interesujące informacje jak to, że jego żona jest "wyrozumiała", że miał jakiś czas temu na imprezie przygodę z koleżanką i gdyby inny kolega ich nie rozdzielił to by do czegoś doszło, czego żałował. Wie co lubi i co mu się podoba. Sprawę ułatwia fakt, że kolega to erotoman gawędziarz, więc nie musi się silić aby temat seksu co jakiś czas sam wychodził Do brzegu... Cały czas o tym myślę, czuję się jak napalona małolata ale nie byłabym sobą gdybym nie miała wątpliwości... To jest jednak sąsiad, będziemy się po tym chcąc nie chcąc widywać, to byłby nasz pierwszy raz i nie mogę być na 100% pewna tego jak mąż zareaguje (chociaż zarzeka się, że byłby zachwycony). Napiszcie co myślicie, czy to się nie skończy kwasem? Ja nawet nie wiem czy moim problemem teraz jest jak podejść sąsiada czy jak sobie go wybić z głowy? i jeśli tak, to jak go zagadać, bo przecież nie wy strzelę wprost z taką nowiną
Skomentuj