Obsesja na punkcie posiadania partnerki, "głód" żony

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • arsenic
    Świętoszek
    • May 2020
    • 4

    Obsesja na punkcie posiadania partnerki, "głód" żony

    Mam taki problem, że od dzieciństwa (wieku ok. 6 lat) "zadurzałem się" w dziewczętach. One mnie nie chciały. Może na początku szkoły podstawowej chciałem przytulić się do "ukochanej", ale ona w ogóle nie odwzajemniała mojego "zadurzenia". Niestety, jako nieletni dokuczałem trzem dziewczynkom, które odrzucały moje "zaloty". Bywało tak, że z powodu mojego złego zachowania dostałem uwagę czy wychowawca klasy skontaktował się z mamą (w szkole podstawowej).

    Obecnie "wkurza" mnie to, że jestem bezżenny. Mam niecałe 29 lat i nigdy nie miałem sympatii. Mam marzenia o spaniu z dobrą żoną w jednym łóżku codziennie, chęć dotykania i widzenia jej intymnych części ciała... Kłóci się to z religią, która uznaje, że pierwszorzędnym celem małżeństwa jest spłodzenie i wychowanie potomstwa. Niestety, jestem osobą bardzo nietuzinkową i boję się, że dzieci miałyby przez to problemy czy cierpiały, były obciążeniem dla innych. Gdybym ujawnił swoje problemy tutaj, to boję się, że byłbym uznany za "wariata" czy niepoważnego. Nie mam skłonności do pedofilii, zoofilii, nekrofilii. Ostatnio mam "silne zainteresowanie" koleżankami ze studiów, sprawdzałem, które wyszły za mąż... Sporo wyszło. Od dzieciństwa mam "koszmarny" pociąg do kobiet, ładnych kobiet, przyzwoicie wyglądających (niekoniecznie musi być to jakaś miss).

    Permanentnie nie jest zaspokajane moje "pragnienie" posiadania żony. Może nic mi się nie chce w życiu przez to? Nie mam zajęcia w pewien sposób. Nie wiem, co robić. Dzisiaj mam za sobą nieprzespaną noc i w zasadzie nie chce mi się spać i teraz. W tamtym tygodniu też zdarzył się taki dzień, kiedy całą noc nie spałem.
  • Marduk666
    Ocieracz
    • Mar 2015
    • 191

    #2
    Zacytuję słowa sprzed lat mojego starszego kolegi:
    "Na cholerę mi żona, a co ja będę na obcą babę robił?!".
    Oraz inny, zasłyszany:
    "Ożeń się, czemu masz mieć lepiej niż ja?".
    I jeszcze jeden cytat tak bardzo przeze mnie zapamiętany bo wypowiedziany przez mojego innego kumpla po ponad 20 latach małżeństwa:
    "Ostrzegali mnie starsi, nie słuchałem... Ty mnie posłuchaj żebyś nie żałował ...błagam cię! Nie żeń się!".

    Trzy śmieszne cytaty, które mnie osobiście do żeniaczki nie zniechęcają a i szczerze z 35 latami na karku nie czuję się gorszy od rówieśników, którzy mają rodziny, dzieci. Różnie z nimi bywało, bywa... Jedni mają ustabilizowane życie, dorastające dzieci, niektórzy już są po rozwodach a ja ani dzieci, ani żony, ani rozwodu. Byłem w kilku związkach, które nauczyły mnie pewnych rzeczy, zarówno ja jak i moje byłe kobiety popełnialiśmy błędy... Szczęśliwie dla mnie żaden z tych związków nie został przypieczętowany ślubem, rozstawaliśmy się z hukiem, ale nie ciągnęły się za nami sprawy typu rozwòd, pieniądze, prawo do dziecka... Za gówniarza miałem inne podejście do tematu małżeństwa bo i wszystko wyglądało stereotypowo prościej i bajkowo. Po latach doswiadczeń swoich jak i obserwacji innych nie rozpaczam, że dotąd się nie ożeniłem. Jeśli zrozumiałem, jestem świadomy iż do czegoś nie dojrzałem to chyba dobrze? Pluł bym sobie w brodę dziś gdybym podjął pochopnie decyzję o żeniaczce i po ewentualnym rozwodzie żałował zmarnowanych lat... Oczywiście życie jest pełne niespodzianek i gdybym trafił na odpowiednią kobietę i ona na mnie jako odpowiedniego mężczyznę; dziś mówił bym co innego będąc (kto wie?), kochanym i i kochającym mężem, ojcem... Wyszło mi w życiu inaczej i choć to moje byłe kobiety przeważnie sugerowały mi legalizację związku jestem nawet dumny, że ostroznie wolałem badać grunt aniżeli później żałować.

    Skomentuj

    Working...