Czy ktoś odpowie na to moje wołanie na pustyni?, kto doprowadził do tego kredytowego szaleństwa?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • KonradWal
    Banned
    • Jan 2011
    • 4

    #31
    Christophero dla wielu ludzi potrafiących budować problemem jest zakup działki. Powiesz, że nie trzeba w centrum miasta. OK nie trzeba ale na obrzeżach dobrze skomunikowanych z miastem też są chore ceny. jesli mam się wybudować 50 wiorst od miejsca pracy bo tylko tam mnie będzie stać na działkę i materiały to dziękuję. Koszty dojazdu przy przeciętnych dochodach czynią to absolutnie nieopłacalnym. A czy napisałeś ile trzeba dziś mieć na start nim wbijesz pierwszą łopatę w ziemię którą powiedzmy już masz? Nie powiedziałeś. To ci powiem. Około 15-20 tys zł. Na to się składa:
    - projekt powiedzmy typowy z możliwością niewielkich poprawek - 2-5 tys
    - mapka geodezyjna - 600 zł
    - pozwolenia wszelakie to około 2-3 tys zł
    - wykonanie przyłącza energetycznego docelowego (tylko takie warto) - 1,5-5 tys zł
    - badanie geologiczne - 1-2 tys zł
    Wiele cen zależy od miejsca.

    Wybudowanie domu w systemie gospodarczym zgodnie z prawem nie jest takie tanie jak napisałeś. No chyba, że ktoś uprawia samowolę budowlaną. To może kosztować więcej niż wartość rynkowa domu z działka. Zainteresowanym polecam ustawę Prawo Budowlane

    Skomentuj

    • Schatten
      Erotoman
      • Feb 2009
      • 608

      #32
      Christophero - dziękuję Ci za takie podejście do tematu! I za Twoje spostrzeżenia!

      Taaak... dziś niespełna 30latkowie lub mający nieco powyżej tego wieku MUSZĄ mieć wszystko!
      Auto /nowe, a jakże!/, mieszkanie lub dom!
      I jeszcze pół biedy, kiedy kogoś na to jest stać - ma db pracę, perspektywy, głowę na karku i wie, co to kredyt, zobowiązania i joie de vivre...

      Kiedyś dochodziło się do pewnych dóbr dłużej - ale w tamtych czasach mówiono, że 'cały Zachód żyje na kredyt i to jest wspaniałe!' /pomijam całą złożoność minionego debilnego systemu, chodzi mi o pewną zasadę/

      Dziś - młodzi ludzie wp__ą się w kredyty by MIEĆ i drżą o miejsce pracy, zap___ą i przypłacają to zdrowiem... by MIEĆ...
      A przecież wszystko przychodzi z czasem i wszystko ma swój czas... o ile ktoś myśli, pracuje i wie, że posiadanie nie jest najważniejsze...
      /widuję wielu takich, co myślą, że złapali P. Boga za nogi... a potem same problemy i kończy się sen.../
      ...some like it dirty/some like it clean/
      some like it tender/and some like it lean/
      some fuck for fun/some for prestige...

      Skomentuj

      • e-rotmantic
        Perwers
        • Jun 2005
        • 1556

        #33
        Napisał Schatten
        Kiedyś dochodziło się do pewnych dóbr dłużej - ale w tamtych czasach mówiono, że 'cały Zachód żyje na kredyt i to jest wspaniałe!' /pomijam całą złożoność minionego debilnego systemu, chodzi mi o pewną zasadę
        Acha! Tu was boli. Trzeba żyć na kupie z rodzicami przez ponad 30 lat, siedzieć im na głowie razem ze współmałżonkiem i dziećmi W IMIĘ ZASAD! Żeby coś mieć, to trzeba tak długo się tego dorabiać aż człowiekowi odechce się tego mieć W IMIĘ ZASAD! Dziecko w gorączce do szpitala trzeba koniecznie zawozić autobusem, najlepiej z przesiadkami, bo samochód to w XXI wieku zbyt duży luksus, oczywiście, W IMIĘ ZASAD! A jeśli już się ma samochód, to koniecznie używany, ruinę, w którą się więcej pakuje niż gdyby kupić nowy pojazd - W IMIĘ ZASAD.

        Co to jest, ****a, za tajemnicza zasada, o której piszesz? Zawiść? Bo tak jest. Przelewa się przez was taka żółć, że aż mdli człowieka od czytania i słuchania takich wynurzeń.
        Last edited by e-rotmantic; 13-01-11, 23:38.

        Skomentuj

        • Schatten
          Erotoman
          • Feb 2009
          • 608

          #34
          e-romantic - mój drogi krajanie aus Danzig - nie mów mi o zawiści, proszę! Ani o wynurzeniach!
          Mi nie brakuje niczego... /choć nie miałem zamiaru o tym pisać/
          Choć do tego co mam doszedłem q___o ciężką pracą i w pewnym wieku - mam teraz 42 lata, więc nie jestem stary, do cholery, prawda??? /a miałem co nieco znacznie wcześniej... co w sumie nie jest istotne.../

          Ale nie mam żadnego piep___go kredytu i nie muszę żyć w lęku a poza tym nauczono mnie, że MIEĆ nie jest najważniejszą wartością.

          Co nie równa się mieszkaniu 'przez ponad 30 lat' na qpie z rodzicami /od początku, kiedy zacząłem dorosłe życie mieszkałem 'na swoim'/

          A co do zasad - są w tym pop___m życiu zasady, czy komuś się podoba, czy nie...

          pozdrawiam i pozostaję z szacunkiem )))
          Last edited by Schatten; 14-01-11, 00:15.
          ...some like it dirty/some like it clean/
          some like it tender/and some like it lean/
          some fuck for fun/some for prestige...

          Skomentuj

          • e-rotmantic
            Perwers
            • Jun 2005
            • 1556

            #35
            Napisał Schatten
            Choć do tego co mam doszedłem q___o ciężką pracą i w pewnym wieku - mam teraz 42 lata
            Dokładnie o tym mówię. O zawiści wywołanej tym, że Ty się musiałeś natrudzić, a dziś smarkacze mogą mieć wszystko od ręki.
            Napisał Schatten
            Ale nie mam żadnego piep___go kredytu i nie muszę żyć w lęku
            No i po raz kolejny muszę powtórzyć. Ludzie, którzy wzięli kredyt na to i owo, nie żyją w żadnym lęku. Wręcz przeciwnie, mają jakieś jaja i odwagę. Naprawdę myślisz, że ludzie tak chętnie pakowaliby się w coś, czego się boją?
            Napisał Schatten
            Co nie równa się mieszkaniu 'przez ponad 30 lat' na qpie z rodzicami /od początku, kiedy zacząłem dorosłe życie mieszkałem 'na swoim'/
            Po pierwsze, sam pisałeś o wieku 30 lat. Po drugie, jeśli nie z rodzicami, to na wynajmowanym, tak? Jak się wynajmuje lokum, to strachu jest jeszcze więcej. Nie tylko można stracić pracę lub zdolność do jej wykonywania. Jest się jeszcze uzależnionym od najemcy, który w każdym momencie może wyrzucić Cię z chałupy. Ja wiem, że jest prawo, że pół roku, faaajnie. A jak masz żonę i dzieci? Czujesz zapach tego stresiku, tej niepewności, czy uda Ci się zapewnić rodzinie dach nad głową w przeciągu kilku miesięcy? Wiesz jak się fajnie szuka mieszkania do wynajęcia dla rodziny z dziećmi? Poezja, stary, i żadne "tajemnicze wartości" tu nie pomogą. No i powiedz mi, w czym jest lepszy taki strach od strachu kredytowego? Jak masz chałupę na kredyt i coś pójdzie nie tak, to przynajmniej możesz ją sprzedać i jakiś grosz jeszcze z tego mieć. Choćby marny, ale zawsze, bo kapitał jakiś się uzbiera, a nieruchomości bynajmniej nie tanieją, w najgorszym razie ich ceny stoją w miejscu. Wynajmując, jesteś totalnie na lodzie. Ja mam porównanie. Mieszkałem z rodzicami, wynajmowałem, mieszkałem i mieszkam na kredyt hipoteczny. Ostatnie wyjście jest zdecydowanie najbardziej komfortowe i najmniej stresujące.
            Napisał Schatten
            A co do zasad - są w tym pop___m życie zasady, czy komuś się podoba, czy nie...
            Tak, wraz z zasadą generalną: CI, CO BĘDĄ PO NAS, NIE MOGĄ MIEĆ ŁATWIEJ ANI LEPIEJ! Takie to polskie, ech...

            A że, jak to lubicie mówić - INNE WARTOŚCI. Żałosna przykrywka. Na forum to oczywiście niemożliwe, ale stawiam porządną whisky, że gdybym Cię w rozmowie na żywo z zaskoczenia spytał "Jakie wartości?", to byś pół słowa sklecić nie mógł.
            Last edited by e-rotmantic; 14-01-11, 00:20.

            Skomentuj

            • Schatten
              Erotoman
              • Feb 2009
              • 608

              #36
              e-romantic - nie jestem adresatem części Twego jadu - jadu, drogi krajanie.
              Po wtóre - część z Twego postu prawdopodobnie wymaga dyskusji przy
              db piwie

              Zwróć uwagę, że pisałem, iż rozumiem pewne ruchy, jeśli ktoś ma perspektywy! Mam młodszego brata i ma wszystko - jak ja Ale on ma perspektywy, za parę lat wygrzebie się z kredytu i super!

              Natomiast nie rozumiem ludzi dążących do posiadania za wszelką cenę w imię nie wiem już czego - spójrz na strukturę własności w bogatej Szwajcarii - nieco pow. 30% ma swe własne lokum. A bidacy w zakręconej Hiszpanii /historia kraju ciekawa, prawda?/- pow. 80%! A w specyficznym Lechistanie? Podobnie...

              Chodzi mi jednak o zasadę, wyobraźnię i pewną kolej rzeczy - co przy swej inteligencji, jaką tu prezentujesz - na pewno rozumiesz

              I nie obrażaj mnie pisząc o zawiści - nie znasz mnie, to nieelegancko - nigdy nie interesowało mnie, kto ile ma i jak do tego doszedł...
              'smarkacze' - jak to ujmujesz - mogą mieć nawet gwiazdkę z nieba - mi to nie przeszkadza - tylko niech się zastanowią, jakim kosztem... by później się nie wypłakiwali w mankiet - a mam z tymi syt. na codzień do czynienia... I to jest żałosne... I o tym pisałem. I już

              pozdr.
              ...some like it dirty/some like it clean/
              some like it tender/and some like it lean/
              some fuck for fun/some for prestige...

              Skomentuj

              • e-rotmantic
                Perwers
                • Jun 2005
                • 1556

                #37
                Napisał Schatten
                nie jestem adresatem części Twego jadu
                Raczej złość, no ale zwał jak zwał.
                Napisał Schatten
                I nie obrażaj mnie pisząc o zawiści - nie znasz mnie, to nieelegancko
                Fakt. Ale wymsknęło Ci się z tymi "zasadami w życiu", a tego typu retoryka niemiłosiernie podnosi mi ciśnienie, jako że całego życia nie da się zamknąć w jakichś "zasadach" niczym kodeksu drogowego. Ale to i też prawda, że to temat na dyskusję przy piwie.

                Skomentuj

                • Schatten
                  Erotoman
                  • Feb 2009
                  • 608

                  #38
                  e-romantic - niezwykle cenię sobie dystans i to, że jednak zweryfikowałeś nieco swe stanowisko - w szczególności do mej skromnej osoby )))

                  Zatem - mam nadzieję na dalszą dyskusję - tu lub na utwardzonym polu przy kuflu złocistego płynu )))


                  pozdrawiam /również adm. - proszę nie traktować naszej wymiany zdań jako czatu )))/
                  ...some like it dirty/some like it clean/
                  some like it tender/and some like it lean/
                  some fuck for fun/some for prestige...

                  Skomentuj

                  • Christophero
                    Banned
                    • Feb 2009
                    • 1039

                    #39
                    Napisał KonradWal
                    A czy napisałeś ile trzeba dziś mieć na start nim wbijesz pierwszą łopatę w ziemię którą powiedzmy już masz? Nie powiedziałeś. To ci powiem. Około 15-20 tys zł. Na to się składa:
                    - projekt powiedzmy typowy z możliwością niewielkich poprawek - 2-5 tys
                    - mapka geodezyjna - 600 zł
                    - pozwolenia wszelakie to około 2-3 tys zł
                    - wykonanie przyłącza energetycznego docelowego (tylko takie warto) - 1,5-5 tys zł
                    - badanie geologiczne - 1-2 tys zł
                    Wiele cen zależy od miejsca.
                    Ja o tym wiem.
                    Sam robię projekt za 5,5 tysiaka,

                    wiem o tych kosztach.

                    ja mówiąc kótko, wiążę zarabianie w miarę dobrych pieniędzy z racjonalnym ich wydawaniem.
                    Nie mówię żeby nie brać kredytów, nie ma problemu.
                    Ale jeśli ktoś bierze kredyt 600tys, spłaca ratę 5..6 tys, a zarabia 5 tys, a mąż 3,5 np, to ****a nie rozumiem.

                    Chodzi mi tylko o to aby najpierw zobaczyć do kieszeni a potem kupić chleb, lub ich 10 sztuk. A nie na odwrót.

                    Napisał e-rotmantic
                    No i trzeba chłopu po chłopsku, jak krowie na pastwisku. Do przodu idzie technologia. Tego raczej nie nazwiesz demagogią. ................?
                    wiesz dobrze że nie piszesz do kretyna, czy idioty więc nie tłumacz mi że jak jest zima to musi być zimno.

                    jestem inżynierem, ale nie brzydzę się betoniarki, bo zarówno potrafię zrobić zaprawę oraz wyjaśnić czemu beton sprężony jest lepszy niż nadproże wylone na desce.

                    Więc ****a więcej szacunku proszę.

                    A te słodkie pierdzenia o kredycie mnie nie przekonują i ubezpieczenia i inne tralala.

                    WIesz dobrze że o czym innym mówię.

                    Napisał Schatten
                    Christophero - dziękuję Ci za takie podejście do tematu! I za Twoje spostrzeżenia!

                    Taaak... dziś niespełna 30latkowie lub mający nieco powyżej tego wieku MUSZĄ mieć wszystko!
                    Auto /nowe, a jakże!/, mieszkanie lub dom!
                    I jeszcze pół biedy, kiedy kogoś na to jest stać - ma db pracę, perspektywy, głowę na karku i wie, co to kredyt, zobowiązania i joie de vivre...

                    ../
                    no właśnie o to mi chodzi.
                    dobrze wiedzieć że ktoś też myśli szerzej.
                    ...
                    kredyt, auto, domek, sauna, jakuzi....
                    a na koniec program u Jaworowicz że bank go zlicytował jak świnie na targu.

                    O tym mówię.

                    Napisał e-rotmantic
                    Acha! Tu was boli. Trzeba żyć na kupie z rodzicami przez ponad 30 lat, siedzieć im na głowie razem ze współmałżonkiem i dziećmi W IMIĘ ZASAD! Żeby coś mieć, to trzeba tak długo się tego dorabiać aż człowiekowi odechce się tego mieć W IMIĘ ZASAD! Dziecko w gorączce do szpitala trzeba koniecznie zawozić autobusem, najlepiej z przesiadkami, bo samochód to w XXI wieku zbyt duży luksus, oczywiście, W IMIĘ ZASAD! A jeśli już się ma samochód, to koniecznie używany, ruinę, w którą się więcej pakuje niż gdyby kupić nowy pojazd - W IMIĘ ZASAD..
                    niech nas Bóg strzeże żebyś kiedyś został politykiem albo premierem... ja *******ę ale demagogia!

                    Napisał e-rotmantic
                    Ludzie, którzy wzięli kredyt na to i owo, nie żyją w żadnym lęku. Wręcz przeciwnie, mają jakieś jaja i odwagę.
                    Czy Ty... ****a ... czytasz to co... piszesz???????????? ja... *******e!!!!


                    Napisał Schatten
                    nigdy nie interesowało mnie, kto ile ma i jak do tego doszedł...
                    'smarkacze' - jak to ujmujesz - mogą mieć nawet gwiazdkę z nieba - mi to nie przeszkadza - tylko niech się zastanowią, jakim kosztem... by później się nie wypłakiwali w mankiet -
                    pozdr.
                    chylę przed Tobą czoła w średniowiecznym geście jak rycerz szlachetny do rycerza szlachetnego.
                    Jesteś starszy i widać że chyba idę w tym samym kierunku.
                    Bądź pozdrowiony

                    edytuj posty - anduk.
                    Last edited by anduk; 16-01-11, 11:28.

                    Skomentuj

                    • jezebel
                      Emerytowany Pornograf

                      Zboczucha
                      • May 2006
                      • 3667

                      #40
                      Sęk w tym, że dziś smarkacze wcale od ręki niczego nie mają, ale chcą mieć. Mam wrażenie, że nie o to jednak chodzi, lecz o poniesiony koszt - i to wcale niekoniecznie materialny właśnie. Mocno się e-rotmantic zacietrzewiłeś w dyskusji, zupełnie niepotrzebnie, podobnie jeśli chodzi o skrajności na jakie się powołałeś.
                      Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                      Skomentuj

                      • e-rotmantic
                        Perwers
                        • Jun 2005
                        • 1556

                        #41
                        Napisał Christophero
                        A te słodkie pierdzenia o kredycie mnie nie przekonują i ubezpieczenia i inne tralala.
                        Nie słodkie pierdzenia, tylko fakty Cię nie przekonują.
                        Napisał Christophero
                        WIesz dobrze że o czym innym mówię.
                        Że ludzie chcą mieć za wszelką cenę. Wiem. Ale dlaczego Ciebie i wielu innych to złości? Z tego co mówisz, powinno to raczej budzić troskę, żal, przejęcie, ale dlaczego złość? Teraz to Ty wiesz, o czym mówię. ;-)
                        Napisał Christophero
                        niech nas Bóg strzeże żebyś kiedyś został politykiem albo premierem... ja *******ę ale demagogia!
                        Napisał Christophero
                        Czy Ty... ****a ... czytasz to co... piszesz???????????? ja... *******e!!!!
                        No i argumenty się kończą. Strzał w czuły punkt i po temacie. Szybko poszło. Pozdro. ;-)

                        Jeszcze w kwestii kredytów słów kilka. Piszecie tu o relatywnie krótkim okresie z lat 2005 - 2010 (mniej więcej), kiedy to banki ocipiały i rozdawały kredyty komu popadło. Zrodziła się chora sytuacja, kiedy to kredytobiorca bardziej od banku martwił się o to, czy zdoła kredyt spłacać. To nie jest normalne. Naturalna sytuacja jest taka, że to bank ma większy dupościsk o to, czy klient będzie płacił. Wynika to z tego, że bank, wiadomo, liczy tylko kasę, nie ulega, a przynajmniej nie powinien ulegać emocjom, i postępować wedle chłodnych kalkulacji. Czyli tak jak jest teraz, po kryzysie i rekomendacjach. Bank jako instytucja bezwzględnie nastawiona na zysk, paradoksalnie stanowi pewne zabezpieczenie dla kredytobiorcy, pewne wotum zaufania. Jeśli kredytobiorca wbije zęby w tynk, to bank też jest ostro w plecy. Laik powie "bank ma to w dupie, bo jak nie będę spłacał, to mnie eksmituje i mieszkanie zlicytuje". Prawda jest taka, że zlicytowane mieszkanie to dla banku jest marne pocieszenie. Tak czy siak jest do tyłu o tę całą marżę, której nie dostał. Te same pieniądze mógł dać komuś, kogo było stać, kto by spłacał kredyt i na kim by zarobił. Prosty Kowalski nie jest w stanie obiektywnie oszacować swojego statusu materialnego. On zawsze chciał, chce i będzie chciał mieć. Jego decyzja w takich kwestiach jak własny dach nad głową, zawsze dyktowana jest w dużej mierze emocjami. I nic dziwnego, że jak banki dawały, to ludzie brali, często bez głowy.
                        Last edited by e-rotmantic; 18-01-11, 00:21.

                        Skomentuj

                        • Christophero
                          Banned
                          • Feb 2009
                          • 1039

                          #42
                          Napisał e-rotmantic
                          Poszedłbym dalej - czy ktoś jeszcze mieszka w szałasie? Postęp cywilizacyjny - brzmi znajomo? Z resztą, jak drzewiej bywało, gdy się dom rodzinnie budowało? Za co te pustaki? Co, wyskakiwało się z wypłaty i kupione? .............

                          Kiedy dla przecięnego Dupaczewskiego będzie oczywistą oczywistością, że kredyty się ubezpiecza, najczęściej obowiązkowo, że kredyty się przewalutowuje, konsoliduje, przenosi? Faktycznie, jak komuś kredyt kojarzy się wyłącznie z "zamrożeniem", "udupieniem" i generalnie z końcem świata, to w sumie jego miejsce jest w takim lokum, które jest w stanie zbudować własnymi rękami za pomocą posiadanych środków, czyli w szałasie.

                          Narodziny wspólnego dziecka równie często w efekcie powodują rozpad pożycia. Spotkałem się z tym nie raz. Czyli co? Lepiej dzieci nie mieć?

                          Chris, po pierwsze, szkoda zdrowia na malkontenctwo. ;-)
                          No i co powiesz teraz na ten temat?
                          nadal wierzysz w konsolidację kredytów i szczęście w kredytowym życiu?

                          Nadal wierzysz w te bzdury o których pisałeś wtedy?

                          Oglądnij sobie Kapitalizm Moora, albo lepiej "Inside job"

                          zobaczysz w co wierzyłeś...

                          Skomentuj

                          • Nolaan

                            #43
                            Dajcie spokój. Ja w tym robię, mam podgląd oddolny niejako. Najbardziej jak się da. I za Chrisem jestem w tym temacie aktualnie.

                            Skomentuj

                            • daj_mi
                              Emerytowany PornoGraf
                              • Feb 2009
                              • 4452

                              #44
                              Pogląd to masz tylko na tych raczej, co nie płacą. A że jest xxxxx takich, co to spłacają bez problemów, to ich też spotykasz? :>
                              Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                              Regulamin forum

                              Skomentuj

                              • Nolaan

                                #45
                                Wiesz co Dajcu? Spotykam. Ale oni też wcale nie cieszą się z tego że spłacają, z tego prosteho powodu że wziąć łatwo ale oddać ciężko nawet jak się nieźle zarabia. To zawsze boli.

                                Poza tym jeśli mamy dyskutować - to, że ktoś nie płaci nie oznacza że nie ma, bejbe. Zapamiętaj to

                                Skomentuj

                                Working...