Cześć wszystkim,
Zakładam, że problem którym chcę się podzielić mógł przewijać się już na forum, niemniej chciałbym podzielić się i usłyszeć wasze opinie na temat mojej sytuacji.
Mam 24 lata i jestem w ok. rocznym związku z 5lat starszą dziewczyną. Kocham ją, bardzo szanuję i mam nadzieję na poważny związek. W naszym łóżku wszystko jest w porządku, mamy podobne preferencje i oboje jesteśmy zadowoleni z seksu. Jest jednak rzecz która nieprzyjemnie drapie mnie z tyłu głowy, a wpływa ona negatywnie na moje zaufanie, pewność siebie i ogólne zadowolenie z relacji. Chodzi mianowicie o powracający (z mojego powodu) temat byłych partnerów mojej dziewczyny. Ja sam, miałem wcześniej tylko jedną łóżkową partnerkę, z którą byłem w kilkuletnim związku. Ona natomiast, po części z tytułu wieku, a po części z powodu różnicy charakteru miała przede mną siedmiu mężczyzn. Kilku z nich było, jak ona twierdzi "błędami młodości", co należy rozumieć nie jako facetów na jedną noc, ale takich z którymi ostatecznie nigdy nie doszło do związku mimo wstępnych oczekiwań. Jesteśmy otwarci w tych tematach, dużo rozmawiamy i cały czas stopniowo zdejmujemy tabu z kolejnych aspektów naszego życia erotycznego, niemniej kwestia wielu mężczyzn partnerki, wprawia mnie w przygnębienie. Trudno mi jednoznacznie określić, czy zasmuca mnie fakt, z jaką lekkością partnerka podeszła do seksu skoro pozwoliła sobie na taką naiwność, czy może moje własne niedowartościowanie w tej kwestii. Rozmowy z nią z reguły pomagają mi, ale gdy temat byłych powraca, znów potrzebuję takiej "terapii". Nasza relacja nie jest w 100% stabilna, wiem, że ona podchodzi do "nas" bardzo poważnie i nie rzuca słów na wiatr, dlatego też wciąż nie usłyszałem oczekiwanego "kocham Cię". W związku z tym, staram się nie wywierać na niej presji i dość mocno ograniczam mówienie o tego typu oczekiwaniach, to samo tyczy się potrzeby poprawiania mojego humoru w sytuacjach gdy rozmowy o byłych kochankach mi go psują. Chciałbym dodać, że partnerka mieszkała przez kilka lat za granicą i właściwie wszyscy jej byli partnerzy byli innej narodowości co w pewien sposób też negatywnie wpływa na moją pewność siebie w łóżku. Uznaje się bowiem, że np. Włosi (a o nich również jest mowa) są wspaniałymi, namiętnymi kochankami itp.
Powiedzcie proszę, jak poradzić sobie z tą uporczywą potrzebą zastanawiania się nad tym i porównywania się do byłych kochanków partnerki. Mieliście może podobny problem?
Pozdrawiam.
Zakładam, że problem którym chcę się podzielić mógł przewijać się już na forum, niemniej chciałbym podzielić się i usłyszeć wasze opinie na temat mojej sytuacji.
Mam 24 lata i jestem w ok. rocznym związku z 5lat starszą dziewczyną. Kocham ją, bardzo szanuję i mam nadzieję na poważny związek. W naszym łóżku wszystko jest w porządku, mamy podobne preferencje i oboje jesteśmy zadowoleni z seksu. Jest jednak rzecz która nieprzyjemnie drapie mnie z tyłu głowy, a wpływa ona negatywnie na moje zaufanie, pewność siebie i ogólne zadowolenie z relacji. Chodzi mianowicie o powracający (z mojego powodu) temat byłych partnerów mojej dziewczyny. Ja sam, miałem wcześniej tylko jedną łóżkową partnerkę, z którą byłem w kilkuletnim związku. Ona natomiast, po części z tytułu wieku, a po części z powodu różnicy charakteru miała przede mną siedmiu mężczyzn. Kilku z nich było, jak ona twierdzi "błędami młodości", co należy rozumieć nie jako facetów na jedną noc, ale takich z którymi ostatecznie nigdy nie doszło do związku mimo wstępnych oczekiwań. Jesteśmy otwarci w tych tematach, dużo rozmawiamy i cały czas stopniowo zdejmujemy tabu z kolejnych aspektów naszego życia erotycznego, niemniej kwestia wielu mężczyzn partnerki, wprawia mnie w przygnębienie. Trudno mi jednoznacznie określić, czy zasmuca mnie fakt, z jaką lekkością partnerka podeszła do seksu skoro pozwoliła sobie na taką naiwność, czy może moje własne niedowartościowanie w tej kwestii. Rozmowy z nią z reguły pomagają mi, ale gdy temat byłych powraca, znów potrzebuję takiej "terapii". Nasza relacja nie jest w 100% stabilna, wiem, że ona podchodzi do "nas" bardzo poważnie i nie rzuca słów na wiatr, dlatego też wciąż nie usłyszałem oczekiwanego "kocham Cię". W związku z tym, staram się nie wywierać na niej presji i dość mocno ograniczam mówienie o tego typu oczekiwaniach, to samo tyczy się potrzeby poprawiania mojego humoru w sytuacjach gdy rozmowy o byłych kochankach mi go psują. Chciałbym dodać, że partnerka mieszkała przez kilka lat za granicą i właściwie wszyscy jej byli partnerzy byli innej narodowości co w pewien sposób też negatywnie wpływa na moją pewność siebie w łóżku. Uznaje się bowiem, że np. Włosi (a o nich również jest mowa) są wspaniałymi, namiętnymi kochankami itp.
Powiedzcie proszę, jak poradzić sobie z tą uporczywą potrzebą zastanawiania się nad tym i porównywania się do byłych kochanków partnerki. Mieliście może podobny problem?
Pozdrawiam.
Skomentuj