Jak w tytule.Stało się.
Nie będę się rozpisywał jak do tego doszło,że w wieku 35 lat zacząłem w końcu prowadzić życie seksualne,bo to dość zawiła historia.Po prostu wyszliśmy z założenia,że oboje jesteśmy po jakichś tam przejściach i nie mamy nic do stracenia.Nie tak to powinno wyglądać,ale jest jak jest więc korzystam,acz zanosi się na to,że nie potrwa to długo.Dlaczego? ano dlatego,że spełniła się większość z moich obaw.
1.Ona miała przed mną już 8 partnerów ale przyznała,że ja mam najmniejszy sprzęt z jakim miała do czynienia.Co racja,to racja-jestem poniżej średniej ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.Na łyżeczkę nie sięgam,na jeźdźca często wypadam....i darujcie sobie gadanie,że to brak doświadczenia,bo jej poprzedni partnerzy też go nie mieli a nie było takich problemów.Generalnie jest to niezła żenada i dziwię się,że jeszcze nie zostałem przez to wyrzucony z sypialni.Robimy to wszak tylko u niej.Ja nie mam warunków lokalowych a teraz jeszcze fizycznych.
2.Wychodzi na to że jestem jakimś cyborgiem bo twierdzi,że po raz pierwszy w życiu widzi faceta,który nie potrzebuje kompletnie żadnej stymulacji,żeby osiągnąć erekcję.Jestem w stanie postawić małego do pionu w ciągu minuty o każdej porze dnia i nocy.Dla mnie to jest całkowicie normalne i nigdy w życiu nie miałem problemów z erekcją.Po wytrysku potrzebuję zaledwie kilku minut,żeby ponownie mieć pełną erekcję.Nie wiem chyba zgłoszę się do jakiejś księgi rekordów guinessa.
3.W sumie to ta moja sprawność seksualna to też przekleństwo.Nie chcę i nie potrzebuję żadnej gry wstępnej bo ledwo ściągnę spodnie to fiut już mi stoi jak sosna.Dla mnie handjob czy pieszczenie jajek to seks a nie gra wstępna i po 3 minutach mam wytrysk.Także bardzo uprzejmie dziękuję za lody,handjoby i całowanie po klacie bo zaraz będzie po wszystkim i trzeba będzie zaczynać od nowa.Gra wstępna nie jest mi do niczego potrzebna.Ja oczywiście ją przygotowywuję ale nie chce żeby ona przygotowywała mnie.
4.Szybko kończę.2-3 minuty i jest po wszystkim.Zawsze tak miałem.Kolejne razy wcale nie są jakoś szczególnie dłuższe.Tak jak się spodziewałem-ja mam zawsze orgazm i satysfakcję.Ona orgazmu jeszcze nie miała i raczej mieć nie będzie.Więc wychodzi na to,że jestem samolubnym fiutem,a tak bardzo się staram-pieszczę,całuję,minetki,palcówki i inne cuda na kiju,tylko co z tego,jak stosunek jest krótki i jeszcze potrafię z niej wypaść?
Czuję,że to co robimy jest w jakiś sposób złe,niemoralne ale na nic innego raczej nie mam szans więc cynicznie korzystam,póki ona ma kryzys i nie znalazła sobie kogoś lepszego.Gdybym wiedział,że to tak będzie wyglądać nie rozpoczynałbym w ogóle życia seksualnego.
Nie będę się rozpisywał jak do tego doszło,że w wieku 35 lat zacząłem w końcu prowadzić życie seksualne,bo to dość zawiła historia.Po prostu wyszliśmy z założenia,że oboje jesteśmy po jakichś tam przejściach i nie mamy nic do stracenia.Nie tak to powinno wyglądać,ale jest jak jest więc korzystam,acz zanosi się na to,że nie potrwa to długo.Dlaczego? ano dlatego,że spełniła się większość z moich obaw.
1.Ona miała przed mną już 8 partnerów ale przyznała,że ja mam najmniejszy sprzęt z jakim miała do czynienia.Co racja,to racja-jestem poniżej średniej ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.Na łyżeczkę nie sięgam,na jeźdźca często wypadam....i darujcie sobie gadanie,że to brak doświadczenia,bo jej poprzedni partnerzy też go nie mieli a nie było takich problemów.Generalnie jest to niezła żenada i dziwię się,że jeszcze nie zostałem przez to wyrzucony z sypialni.Robimy to wszak tylko u niej.Ja nie mam warunków lokalowych a teraz jeszcze fizycznych.
2.Wychodzi na to że jestem jakimś cyborgiem bo twierdzi,że po raz pierwszy w życiu widzi faceta,który nie potrzebuje kompletnie żadnej stymulacji,żeby osiągnąć erekcję.Jestem w stanie postawić małego do pionu w ciągu minuty o każdej porze dnia i nocy.Dla mnie to jest całkowicie normalne i nigdy w życiu nie miałem problemów z erekcją.Po wytrysku potrzebuję zaledwie kilku minut,żeby ponownie mieć pełną erekcję.Nie wiem chyba zgłoszę się do jakiejś księgi rekordów guinessa.
3.W sumie to ta moja sprawność seksualna to też przekleństwo.Nie chcę i nie potrzebuję żadnej gry wstępnej bo ledwo ściągnę spodnie to fiut już mi stoi jak sosna.Dla mnie handjob czy pieszczenie jajek to seks a nie gra wstępna i po 3 minutach mam wytrysk.Także bardzo uprzejmie dziękuję za lody,handjoby i całowanie po klacie bo zaraz będzie po wszystkim i trzeba będzie zaczynać od nowa.Gra wstępna nie jest mi do niczego potrzebna.Ja oczywiście ją przygotowywuję ale nie chce żeby ona przygotowywała mnie.
4.Szybko kończę.2-3 minuty i jest po wszystkim.Zawsze tak miałem.Kolejne razy wcale nie są jakoś szczególnie dłuższe.Tak jak się spodziewałem-ja mam zawsze orgazm i satysfakcję.Ona orgazmu jeszcze nie miała i raczej mieć nie będzie.Więc wychodzi na to,że jestem samolubnym fiutem,a tak bardzo się staram-pieszczę,całuję,minetki,palcówki i inne cuda na kiju,tylko co z tego,jak stosunek jest krótki i jeszcze potrafię z niej wypaść?
Czuję,że to co robimy jest w jakiś sposób złe,niemoralne ale na nic innego raczej nie mam szans więc cynicznie korzystam,póki ona ma kryzys i nie znalazła sobie kogoś lepszego.Gdybym wiedział,że to tak będzie wyglądać nie rozpoczynałbym w ogóle życia seksualnego.
Skomentuj