Ania rozsunęła wargi przed lustrem. Nie był to jednak uśmiech. Była smutna.
Oglądała swój nowy aparat ortodontyczny. Powinna się cieszyć, że niedługo
będzie miała proste zęby i że wogóle ma taką możliwość. W życiu nie stać
by na to było jej ojca, z którym mieszkała samotnie. Był bez pracy i wiecznie
pijany. Przepijał cały zasiłek. I aparat i to, że mają za co żyć zawdzięcza
wujowi. Obleśny, owłosiony grubas - pomyślała. Nienawidziła go z całego zerca.
Odkąd pamięta sadzał ją sobie na kolanach. Obmacywał nogi i pupę. Wsuwał łapska
pod bluzkę. A ona musiała być dla niego miła. Zgięła się w pół, a jej delikatną
twarz przeszył grymas bólu. Zawsze czuła ból w podbrzuszu w dniu wizyty wuja.
A teraz gdy już zaczęła dorastać i pojawiły się drobne cycuszki zjawiał się
znacznie częściej. Usłyszała kroki na schodach i w drzwiach pojawił się ojciec.
- Przyszedł wujek Aniu. Chodź się przywitać.
Obrzuciła go nienawistnym spojżeniem pomieszanym ze smutkiem. Ojciec wyglądał
jak ostatnie nieszczęście. Biała koszulka bez rękawów była przpocona i nosił
ją ze cztery dni. Nie golił się równie długo. Skacowana i zblazowana twarz
wyglądała żałośnie.
- Spadaj i zamknij za sobą drzwi. Zaraz przyjdę. Znalazłbyś sobie pracę.
Podszedł o pociągnął ją za włosy aż pisnęła.
- Szukam ale nie ma. To nie takie proste. Zrób kitki dla wujka i mu nie pyskuj.
Zostawił ją i zszedł na dół. Brzuch bolał coraz mocniej. Do tego drżały jej
nogi. Patrzyła jak jej długie i smukłe jak u sarenki uda dygoczą w lustrze.
Zrobiła by wszystko, żeby nie musieć schodzić na dół. Ale nie było wybawienia.
Zobaczyła go gdy zeszła do połowy schodów. Szczerzył do niej pożółkłe zęby.
Podeszła i stanęła metr przed nim. Teraz widzała, że ma rozpięty rozporek.
Wystający kutas sterczał w stanie wzwodu i miał zsunięty napletek. Ochydztwo.
Widziała to przez ułamek sekundy i przeniosła wzrok na podłogę.
- Cześć wujo.
- Cześć skarbie.
Patrzył na nią i prawą ręką dotykał kutasa. Bawiło go jej zakłopotanie. Obserwował
jej uciekający wzrok.
- Krępuje się mój penis?
- Trochę tak.
- Musisz być bardziej śmiała Aniu. Jesteś dojżewającą młodą damą i widok penisa
nie powinien cię zawstydzać. Podejdź i dotknij.
Anię ogarnęło przerażenie. Nie podobało jej się to wszystko i miała złe przeczucia.
Nogi drżały coraz mocniej. Wujek klepnął się w kolano. usiadła.
- No śmiało.
Nieporadnie wzięła prącie w rękę. Przez chilę pokazywał jej jak ma go pieścić.
- Podoba się? - spytał szczerząc zęby.
- Tak - skłamała - a jej dusza krzychała TATO, ZABIERZ MNIE OD NIEGO. PROSZĘ!
- Byłbym zapomniał. Mam coś dla ciebie. Odpakuj.
W paczce była bielizna. Koronkowy stanik i majteczki.
- Taka młoda dama powinna mieć prządną bieliznę.
- Podzękuj wujowi Aniu i przymierz. Naprawdę ładna.
Ania cmoknęła wuja w polik.
- Dziękuję.
Stała i ruszyła z bielizną ku schodom.
- Możesz tu zmienić. Przecież wuja nie musisz się wstydzić.
Zatrzymała się a wujek wstał.
- Pozwolisz, że ci pomogę.
Zdjął jej spódnicę, potem majtki w groszki. Czuła się taka upokorzona. Dygotała jak
osika na wietrze. Zdjął jej bluzkę i stary stanik też w grochy. Dotknął piersi
niewiele większej niż sam sutek.
- Zamieniasz się w piękną kobietę Aniu.
Założył jej nowe majtki i zapiął stanik.
- Podoba się?
- Tak wujku.
Tym razem nie musiała kłamać, bo naprawdę podobał jej się prezent, ale nie była mu
wdzięczna i wolałaby go nie dotać.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę. Tacie już mówiłem. Dam mu pieniądze na remont
twojego pokoju. Niedługo napewno bedziesz miała chłopaka. Musisz mieć swój kąt, żeby
go gdzieś zaprosić.
Ania blado się uśmiechnęła. Nie wierzyła w jego bezinteresowność i czuła, że słono za
to zapłaci.
- Wujek ma nowy samochód. Chcesz się przejechać Aniu?
- No nie wiem. Chyba nie.
- Jedź kochanie. Wujkowi tak zależało, żeby się pochwalić.
Nowy samochód wuja to był sportowy kabriolet. Mówił jej nazwę, ale nie pamiętała
takich szczegółów.
- Dokąd jedziemy wujo?
- Znam przepiękne miejsce w lesie. Chciałbym ci je pokazać.
Ania była coraz bardziej przerażona. Jechali szybko. Było południe w letni upalny dzień.
Owiewał ją gorący wiatr i paliło słońce. Dojechali do dużej polany w środku lasu.
Wujo wyszedł, obszedł samochód, otworzył jej drzwi i podał rękę. Chwyciła ją i wysiadła.
Sięgnął pod jej dźinsową spódniczkę, chwycił za nowe majteczki i zsunął je do kolan.
Drgnęła, gdy położył rękę na jej cipce.
- Co robisz wujek?
- Nic się nie bój. Za chwilę będziesz kobietą.
Anię ogarnął czarny strach i beznadziejna rozpacz. Wiedziała, że nic ją nie uchroni
przed tym, co miało nastąpić. Wujo obrócił ją tyłem do siebie.
- Oprzyj się rękoma o samochód.
Zamknęła oczy. On oburącz obmacywał jej pośladki. Rozszerzył je i kazał jej mocniej się wypiąć.
Posłuchała. Poślinił palec i zwilżał nim jej szparkę. Spod powieki wypłynęła jej łza.
Ponownie drgnęła na dźwięk rozporka. Wujo chwilę się szamotał z wyciągnięciem i poczuła
jego penisa i jaja na swoich rozgrzanych od słońca pośladkach. Ocierał się o nią aż osiągnął
wzwód.
- Chcesz go sama naprowadzić?
Potrząsnęła przecząco głową, ale po chwili przytaknęła.
- Lubię dotyk twojej dłoni - powiedział.
Ania nienawidziła tego i chciałaby mu to wykrzyczeć w twarz. Ale zamiast tego wodziła prąciem
wzdłóż swojej szparki aż żołądź natrafiła na zagłębienie.
Wujek pchnął. Poczuła silny ból i krzyknęła. Drobniutkie wargi ustąpiły i penis wszedł cały
aż po jaja. Tkwił tak w niej. Ona płakała. Dociskał ją ciałem i wielkim brzuchem do samochodu.
Nagrzana blacha błotnika parzyła jej nagie uda, po których spłynęły dwie stróżki krwi.
- Już dobrze kochanie?
- Nie. Bardzo boli i szczypie. Zawieź mnie do domu wujku. - mówiła cicho i bez złości.
Pogładził jej włosy czule.
- Zawiozę. Ale musimy jeszcze coś dokończyć. Jesteś taka śliczna.
Gładził ją jeszcze po włosach i twarzy przez chwilę i gdy trochę się uspokoiła zaczął ją ruchać.
Zacisnęła zęby i obiecała sobie, że wytrzyma. Z oczu obficie wypływały łzy. Widziła przed sobą
rozmazany obraz lasu. Na jego skraju zobaczyła dużą sarnę z młodymi sarenkami. Taki widok
w innych okolicznosciach zachwycił by ją. Teraz pomyślała, że one są takie wolne i mogą robić
co chcą. Poczuła ciepło w dole brzucha. Wujo ochydnie stekał. Wiedziała co to jest i czuła się
taka brudna. Na szczęście się skończyło. Była bardzo spokojna, ale oczy jeszcze nidgy nie
były takie smutne i zapatrzone w dal. Pocałował ją tuż za uchem. Wyszedł już z niej. Poczuła
jak coś gorącego spływa jej po udzie. Sięgnął chusteczki z samochodu i podał jej. Wzięła
nie patrząc na niego. Odeszła pod krzak i kucnęła. Patrzyła z ochydą jak wypływa z niej
biała ciecz pomieszna z krwią.
Całą drogę powrotną nie rozmawiali. W domu przeszła obok ojca bez słowa i poszła do pokoju.
Zamknęła za sobą drzwi na zamek.
Oglądała swój nowy aparat ortodontyczny. Powinna się cieszyć, że niedługo
będzie miała proste zęby i że wogóle ma taką możliwość. W życiu nie stać
by na to było jej ojca, z którym mieszkała samotnie. Był bez pracy i wiecznie
pijany. Przepijał cały zasiłek. I aparat i to, że mają za co żyć zawdzięcza
wujowi. Obleśny, owłosiony grubas - pomyślała. Nienawidziła go z całego zerca.
Odkąd pamięta sadzał ją sobie na kolanach. Obmacywał nogi i pupę. Wsuwał łapska
pod bluzkę. A ona musiała być dla niego miła. Zgięła się w pół, a jej delikatną
twarz przeszył grymas bólu. Zawsze czuła ból w podbrzuszu w dniu wizyty wuja.
A teraz gdy już zaczęła dorastać i pojawiły się drobne cycuszki zjawiał się
znacznie częściej. Usłyszała kroki na schodach i w drzwiach pojawił się ojciec.
- Przyszedł wujek Aniu. Chodź się przywitać.
Obrzuciła go nienawistnym spojżeniem pomieszanym ze smutkiem. Ojciec wyglądał
jak ostatnie nieszczęście. Biała koszulka bez rękawów była przpocona i nosił
ją ze cztery dni. Nie golił się równie długo. Skacowana i zblazowana twarz
wyglądała żałośnie.
- Spadaj i zamknij za sobą drzwi. Zaraz przyjdę. Znalazłbyś sobie pracę.
Podszedł o pociągnął ją za włosy aż pisnęła.
- Szukam ale nie ma. To nie takie proste. Zrób kitki dla wujka i mu nie pyskuj.
Zostawił ją i zszedł na dół. Brzuch bolał coraz mocniej. Do tego drżały jej
nogi. Patrzyła jak jej długie i smukłe jak u sarenki uda dygoczą w lustrze.
Zrobiła by wszystko, żeby nie musieć schodzić na dół. Ale nie było wybawienia.
Zobaczyła go gdy zeszła do połowy schodów. Szczerzył do niej pożółkłe zęby.
Podeszła i stanęła metr przed nim. Teraz widzała, że ma rozpięty rozporek.
Wystający kutas sterczał w stanie wzwodu i miał zsunięty napletek. Ochydztwo.
Widziała to przez ułamek sekundy i przeniosła wzrok na podłogę.
- Cześć wujo.
- Cześć skarbie.
Patrzył na nią i prawą ręką dotykał kutasa. Bawiło go jej zakłopotanie. Obserwował
jej uciekający wzrok.
- Krępuje się mój penis?
- Trochę tak.
- Musisz być bardziej śmiała Aniu. Jesteś dojżewającą młodą damą i widok penisa
nie powinien cię zawstydzać. Podejdź i dotknij.
Anię ogarnęło przerażenie. Nie podobało jej się to wszystko i miała złe przeczucia.
Nogi drżały coraz mocniej. Wujek klepnął się w kolano. usiadła.
- No śmiało.
Nieporadnie wzięła prącie w rękę. Przez chilę pokazywał jej jak ma go pieścić.
- Podoba się? - spytał szczerząc zęby.
- Tak - skłamała - a jej dusza krzychała TATO, ZABIERZ MNIE OD NIEGO. PROSZĘ!
- Byłbym zapomniał. Mam coś dla ciebie. Odpakuj.
W paczce była bielizna. Koronkowy stanik i majteczki.
- Taka młoda dama powinna mieć prządną bieliznę.
- Podzękuj wujowi Aniu i przymierz. Naprawdę ładna.
Ania cmoknęła wuja w polik.
- Dziękuję.
Stała i ruszyła z bielizną ku schodom.
- Możesz tu zmienić. Przecież wuja nie musisz się wstydzić.
Zatrzymała się a wujek wstał.
- Pozwolisz, że ci pomogę.
Zdjął jej spódnicę, potem majtki w groszki. Czuła się taka upokorzona. Dygotała jak
osika na wietrze. Zdjął jej bluzkę i stary stanik też w grochy. Dotknął piersi
niewiele większej niż sam sutek.
- Zamieniasz się w piękną kobietę Aniu.
Założył jej nowe majtki i zapiął stanik.
- Podoba się?
- Tak wujku.
Tym razem nie musiała kłamać, bo naprawdę podobał jej się prezent, ale nie była mu
wdzięczna i wolałaby go nie dotać.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę. Tacie już mówiłem. Dam mu pieniądze na remont
twojego pokoju. Niedługo napewno bedziesz miała chłopaka. Musisz mieć swój kąt, żeby
go gdzieś zaprosić.
Ania blado się uśmiechnęła. Nie wierzyła w jego bezinteresowność i czuła, że słono za
to zapłaci.
- Wujek ma nowy samochód. Chcesz się przejechać Aniu?
- No nie wiem. Chyba nie.
- Jedź kochanie. Wujkowi tak zależało, żeby się pochwalić.
Nowy samochód wuja to był sportowy kabriolet. Mówił jej nazwę, ale nie pamiętała
takich szczegółów.
- Dokąd jedziemy wujo?
- Znam przepiękne miejsce w lesie. Chciałbym ci je pokazać.
Ania była coraz bardziej przerażona. Jechali szybko. Było południe w letni upalny dzień.
Owiewał ją gorący wiatr i paliło słońce. Dojechali do dużej polany w środku lasu.
Wujo wyszedł, obszedł samochód, otworzył jej drzwi i podał rękę. Chwyciła ją i wysiadła.
Sięgnął pod jej dźinsową spódniczkę, chwycił za nowe majteczki i zsunął je do kolan.
Drgnęła, gdy położył rękę na jej cipce.
- Co robisz wujek?
- Nic się nie bój. Za chwilę będziesz kobietą.
Anię ogarnął czarny strach i beznadziejna rozpacz. Wiedziała, że nic ją nie uchroni
przed tym, co miało nastąpić. Wujo obrócił ją tyłem do siebie.
- Oprzyj się rękoma o samochód.
Zamknęła oczy. On oburącz obmacywał jej pośladki. Rozszerzył je i kazał jej mocniej się wypiąć.
Posłuchała. Poślinił palec i zwilżał nim jej szparkę. Spod powieki wypłynęła jej łza.
Ponownie drgnęła na dźwięk rozporka. Wujo chwilę się szamotał z wyciągnięciem i poczuła
jego penisa i jaja na swoich rozgrzanych od słońca pośladkach. Ocierał się o nią aż osiągnął
wzwód.
- Chcesz go sama naprowadzić?
Potrząsnęła przecząco głową, ale po chwili przytaknęła.
- Lubię dotyk twojej dłoni - powiedział.
Ania nienawidziła tego i chciałaby mu to wykrzyczeć w twarz. Ale zamiast tego wodziła prąciem
wzdłóż swojej szparki aż żołądź natrafiła na zagłębienie.
Wujek pchnął. Poczuła silny ból i krzyknęła. Drobniutkie wargi ustąpiły i penis wszedł cały
aż po jaja. Tkwił tak w niej. Ona płakała. Dociskał ją ciałem i wielkim brzuchem do samochodu.
Nagrzana blacha błotnika parzyła jej nagie uda, po których spłynęły dwie stróżki krwi.
- Już dobrze kochanie?
- Nie. Bardzo boli i szczypie. Zawieź mnie do domu wujku. - mówiła cicho i bez złości.
Pogładził jej włosy czule.
- Zawiozę. Ale musimy jeszcze coś dokończyć. Jesteś taka śliczna.
Gładził ją jeszcze po włosach i twarzy przez chwilę i gdy trochę się uspokoiła zaczął ją ruchać.
Zacisnęła zęby i obiecała sobie, że wytrzyma. Z oczu obficie wypływały łzy. Widziła przed sobą
rozmazany obraz lasu. Na jego skraju zobaczyła dużą sarnę z młodymi sarenkami. Taki widok
w innych okolicznosciach zachwycił by ją. Teraz pomyślała, że one są takie wolne i mogą robić
co chcą. Poczuła ciepło w dole brzucha. Wujo ochydnie stekał. Wiedziała co to jest i czuła się
taka brudna. Na szczęście się skończyło. Była bardzo spokojna, ale oczy jeszcze nidgy nie
były takie smutne i zapatrzone w dal. Pocałował ją tuż za uchem. Wyszedł już z niej. Poczuła
jak coś gorącego spływa jej po udzie. Sięgnął chusteczki z samochodu i podał jej. Wzięła
nie patrząc na niego. Odeszła pod krzak i kucnęła. Patrzyła z ochydą jak wypływa z niej
biała ciecz pomieszna z krwią.
Całą drogę powrotną nie rozmawiali. W domu przeszła obok ojca bez słowa i poszła do pokoju.
Zamknęła za sobą drzwi na zamek.
Skomentuj