Jeśli jest to 10 stolików na całym, jak mniemam niemały lokal, to ok. Mógłbym się czepiać gdyby dotyczyło to całego lokalu. Tak teraz myślę, że odpowiednim wyjściem by była tabliczka w stylu "W celu zachowania miłej atmosfery w lokalu uprasza się rodziców o niedopuszczanie do hałaśliwego zachowania swoich dzieci."
Strefa wolna od dzieci
Collapse
X
-
"Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe." Albert Einstein -
... uprasza się, powiadasz panie Berial.
Upraszajmy zatem rodziców o wychowywanie swego przychówku. Upraszajmy...some like it dirty/some like it clean/
some like it tender/and some like it lean/
some fuck for fun/some for prestige...Skomentuj
-
Nie sądzę aby ktoś zwrócił na to uwagę. Poza tym dzieci sa takie a nie inne, można im mówić żeby były cicho ale one i tak nie wysiedzą w miejscu i nie będą cicho.Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.Skomentuj
-
mlody969 - właśsnie z tego powodu ciąganie dzieci do restauracji nie ma sensu. Nie wysiedzą, nie zjedzą i jeszcze innym jeść nie dają...some like it dirty/some like it clean/
some like it tender/and some like it lean/
some fuck for fun/some for prestige...Skomentuj
-
co za temat? jakie strefy? co za staropanieńskie humorki?
mojej kobity matka prowadzi za****scie wielkie fitness i tam jest pokoik dla dzieci miedzy tymi saunami solarkami maszynami i w ogóle, w knajpach nie zauważyłem, w centarch handlowych jak najbardziej, w resteuracjach również
zresztą w ogóle o co tu biega? to co z dzieckiem nie wejde na taką niby strefe? a własnie że bede miał kaprys to wejde a jak komuś nie pasuje to zarobi w morde i tyle bedzie miał tej strefy
a jak już robić strefy to proponuje takie: strefy bez brzydali, sterfy bez wąsów, strefy bez studentów zaocznych, strefy dla kobiet bez stringów itd itdSkomentuj
-
Jakie strefy? Przecież tu chodzi o prywatną kawiarnię. Właściciel ma pełne prawo decydować kogo do niej wpuści a kogo nie. Jeżeli ktoś zarobi w mordę jak to piszesz to usłyszysz zarzut wtargnięcia z rozbojem
mojej kobity matka prowadzi za****scie wielkie fitness i tam jest pokoik dla dzieci miedzy tymi saunami solarkami maszynami i w ogóle
Właściciel tamtej kawiarni ma inny target i wprowadza takie a nie inne zasady z tego samego powodu co właściciele tamtego wielkiego fitness. Zasada jest ta sama, tylko odbiorcy inni.0statnio edytowany przez Dareios; 04-04-10, 00:27.Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.Skomentuj
-
no tak, teraz wszystko jest prywatne, caly biznes polega żeby dostosowac sie do klienta, zapomniałem dziwne tylko bo na zachodzie (przynajmniej tu u mnie) jakoś nikomu nie przeszkadza obecnośc dzieci w miejscach tak oczywistych jak np osiedla, resteuracje, fitness z siłownią czy centra handlowe i absolutnie nigdzie nie widziałm tabliczki zakazującej wejść z dzieckiem gdziekolwiekSkomentuj
-
Tak jojczycie za tymi dziećmi jakby to było warte. Miejsca publiczne dla różnych grup społecznych - jak najbardziej - jak nie przepisami i zasadami lokalu tak społecznie się segregują ludzie.
Druga sprawa niektórzy rodzice chyba nie wiedzą o tym ze jak ma sie małe dzieci to zmienia się tez tryb życia, nie można dalej sobie chodzić do pubów czy restauracji z dziećmi które narobią syfu hałasu i jeszcze zepsują ci apetyt bo mamusia będzie chciała zmienić pieluszkę na stoliku albo w wózeczku. Przepraszam bardzo masz dziecko to myśl jak dziecko - i chodź z nim tam gdzie jest to wskazane. Nie mam np nic przeciwko innym miejscom gdzie obecność dzieci, nawet tych małych, nie przeszkadza.
Druga sprawa, wychowanie dzieci - moim zdaniem nieudolni rodzice z wrzeszczącymi dziećmi powinni być wypraszani, bez żadnego ale czy dyskusji. Nie umieli wychować to wychodzą. Czy to nie umieją się zachować oni czy ich mieszanka genów - nie ważne. Wypad z lokalu i po temacie - żadnej litości, nauczysz się chować swoje młode to będziesz chodził.
Pamiętam jak wracałem do domu autobusem niby pół godziny jazdy, ja zmęczony nieco i wlazła baba z wózkiem. Dzieciak darł się całe 30 minut, to były dla mnie tortury bo ani sie zdrzemnąć ani posłuchać muzyki ani zwyczajnie w spokoju pomyśleć. Chyba tylko zmęczenie i konsekwencja prawne powstrzymały mnie przed zakneblowaniem jadaczki temu dzieciakowi i wytłumaczyć do czego służą tabletki bądź prezerwatywy. Dzieci potrafią być tak samo uciążliwe jak bezdomni czy inni grajkowie. A jednak ich się nie wyrzuca.
Co do osiedla bez dzieci - mamy wolny kraj, niech developer buduje co chce. Jakie zasady - jak by nie było miejsc do zabawy dla dzieci to by problemu tez nie było. Limitowanie kto może się wprowadzić - podpisując umowę najmu bądź kupna mieszkania można zawrzeć klauzule o nie posiadaniu małych dzieci. W przypadku gości - proszę bardzo ale jeśli ktokolwiek zgłosi hałas dzieci bawiących się na podwórku to dozorca ustala czyje to są dzieci i upomina o zabraniu/wyciszeniu, za drugim razem zaprowadzi je do pokoju dla dzieci i tam zostaną do końca pobytu rodziców. w skrajnych wypadkach może wyprosić zupełnie z terenu osiedla.
niektórzy developerzy już dziś stosują takie zasady w bardzo prosty i całkowicie legalny sposób - w umowie trzeba wpisać ile osób będzie mieszkało w danym mieszkaniu - umowę jak wiemy podpisuje sie na długi czas. Jeśłi ktoś nie przewidzi tego że będzie miał dzieci tak potem nagle będzie tam mieszkać 3 osoba (dziecko) - to płaci dodatkowy wyższy czynsz. W ten sposób samoistnie powstają bloki w których nie ma dzieci lub jest ograniczona ich ilość.
Wszyscy skupiamy sie głownie na niemowlakach - jednak przecież taki 15 latek tez jest dzieckiem - myślę ze to co my nazywamy dziećmi na od 0 do 13 lat.Skomentuj
-
Idiotyzmem jest "upraszanie" rodziców o zapanowanie nad hałasem. Dzieci wydają z siebie różne dźwięki i zgrzyty, ale hałas często zdaje się być ich domeną i mało tego - absolutnie prawidłowo. Dzieci nie muszą rozumieć, że w restauracji trzeba zachować się w określony sposób i tłumaczenie im tego nie pomoże. To raczej rodzice powinni zrozumieć, że ciągnięcie za sobą wszędzie swojej pociechy, nikomu nie "robi dobrze".
Najbardziej dobijają mnie sceny, kiedy mały dwuletni grzdyl, zbiera razy na dupsko, bo pociągnął za obrus i zwalił kilka sztućców. Miał nawet "swój kącik" w restauracji, ale nie interesowały go zabawki tam postawione, tylko te świecące widelce były intrygujące i parujące na stołach potrawy. Dzieciak poznaje świat, trudno mu się dziwić, ale dostało mu się za to a przy okazji skisła atmosfera a rodzice się niemożebnie stresowali.
W ogóle to tak całkiem pobocznie, ale też a propos takich różnych zachowań, kiedyś moja koleżanka została zjechana słownie przez pewną panią. Szła w parku z dwiema córkami, jednej trzylatce zachciało się siku, w parku nie było kibelka a mała przebierała nogami i nie mogła wytrzymać, mama zatem wysadziła ją pod krzaczkiem. Jeszcze nie "skończyły", aż tu nagle wyskakuje kobieta z całą wiązanką na temat terenu publicznego i takich sytuacji awaryjnych jak "siku". Z tego całego kazania wynikało, że do parku powinny chodzić dzieci w takim wieku, w którym już potrafią zapanować nad fizjologią :/Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
no tak, teraz wszystko jest prywatne, caly biznes polega żeby dostosowac sie do klienta, zapomniałem dziwne tylko bo na zachodzie (przynajmniej tu u mnie) jakoś nikomu nie przeszkadza obecnośc dzieci w miejscach tak oczywistych jak np osiedla, resteuracje, fitness z siłownią czy centra handlowe i absolutnie nigdzie nie widziałm tabliczki zakazującej wejść z dzieckiem gdziekolwiek
I to nie jest żadne staropanieństwo, po prostu nie dla każdego szczytem marzeń i spełnieniem jest wysłuchiwanie krzyków, płaczu i znoszenie wiercenia się pod nogami. Nawet własnych dzieci.
Co do osiedla bez dzieci - mamy wolny kraj, niech developer buduje co chce. Jakie zasady - jak by nie było miejsc do zabawy dla dzieci to by problemu tez nie było. Limitowanie kto może się wprowadzić - podpisując umowę najmu bądź kupna mieszkania można zawrzeć klauzule o nie posiadaniu małych dzieci. W przypadku gości - proszę bardzo ale jeśli ktokolwiek zgłosi hałas dzieci bawiących się na podwórku to dozorca ustala czyje to są dzieci i upomina o zabraniu/wyciszeniu, za drugim razem zaprowadzi je do pokoju dla dzieci i tam zostaną do końca pobytu rodziców. w skrajnych wypadkach może wyprosić zupełnie z terenu osiedla.
niektórzy developerzy już dziś stosują takie zasady w bardzo prosty i całkowicie legalny sposób - w umowie trzeba wpisać ile osób będzie mieszkało w danym mieszkaniu - umowę jak wiemy podpisuje sie na długi czas. Jeśłi ktoś nie przewidzi tego że będzie miał dzieci tak potem nagle będzie tam mieszkać 3 osoba (dziecko) - to płaci dodatkowy wyższy czynsz. W ten sposób samoistnie powstają bloki w których nie ma dzieci lub jest ograniczona ich ilość.
No i chyba na głowe upadłeś z tym zaprowadzaniem dzieci do specjalnego pokoju gdzie zostaną do końca pobytu rodziców. Wyobrażasz sobie że jakiś obcy drab zabiera na siłe dzieci i zamyka bez rodziców w pokoju? I wyobrażasz sobie co by rodzice takich dzieci zrobili jakby się dowiedzieli. Domyślasz się ile by było z tego powodu awantur, bójek i pozwów sądowych? No i jaki stres by przeżyły same dzieci? No a co jak pobyt nie trwa 2 godzin tylko ktoś przyjechał na wakacje na 2 tygodnie?
Poza tym takie osiedle szybko by się stało miejscem dla starych, zgorzkniałych ludzi którym by nie przeszkadzały tylko dzieci ale i głośno właczony telewizor, muzyka, remont za ścianą czy głośny seks. Takie miejsce by się stało osiedlem marud i zrzęd w którym nie sadzę aby wytrzymało sporo młodych ludzi. Po czasie bo to była zwykła umieralnia samotnych ludzi.
Co do dodatkowych opłat za czynsz - czynsz się płaci za wynajem lub dzierżawę. Jezeli ktoś kupuje mieszkanie na własność to nie płaci za jego używanie bo jest JEGO.
Wszyscy skupiamy sie głownie na niemowlakach - jednak przecież taki 15 latek tez jest dzieckiem - myślę ze to co my nazywamy dziećmi na od 0 do 13 lat.Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.Skomentuj
-
Skomentuj
-
A czym się różni zachowanie przy stole w restauracji od zachowania przy bardziej "oficjalnym" rodzinnym obiedzie?
I czy koniecznie trzeba uczyć tego dwu-trzylatka?Skomentuj
-
No dobrze, ale gdzie dziecko ma się nauczyć zachowania w restauracji, jeśli nie w restauracji?
Poza tym przecież mówimy o specjalnych restauracjach bez dzieci a nie ogólnokrajowym zakazie przyprowadzania dzieci do restauracji. Naprawde nie uważam aby dzieciaki i rodzice cokolwiek stracili jeżeli dwie, trzy knajpy w mieście będą "bezdzietne", a zyskają jedynie ci którzy chcą mieć spokój.
W trójmieście podobno ostatnio powstała specjalna restauracja dla rodziców z dzieciakami. Dlaczego więc by nie miało powstać coś w druga stronę?0statnio edytowany przez Dareios; 04-04-10, 12:17.Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.Skomentuj
-
Po pierwsze, dzieci uczą się przez PRZYKŁAD zachowania w danej sytuacji. Czy was rodzice nie prowadzali do restauracji, gdy byliście dziećmi?
Po drugie, czy dzieci w restauracjach są bardziej dokuczliwe niż dzieci w autobusach, sklepach, na ulicy?
Po trzecie, dziwnym trafem w tych lokalach gdzie bywam, dziecka nie uświadczysz... być może jest to kwestia menu, być może godzin...
Całkowicie zgadzam się z tym, że powinny być lokale (restauracje, bary, etc.) niedostępne dla dzieci. W Krakowie zresztą trochę ich jest.Obecnie funkcjonuje na ateista.plSkomentuj
-
Naprawdę uważasz, ze dzieci obecnie są bardziej niegrzeczne niż my w ich wieku?Obecnie funkcjonuje na ateista.plSkomentuj
Skomentuj