Czy bylibyście w stanie zaakceptować skok w bok waszego partnera/partnerki, żony/męża?
Jeśli tak, to jaki:
- typu sexting,
- jednorazowy,
- "pełnometrażowy" romans
- z kimś płci przeciwnej do ewentualnie spodziewanej
- inne opcje?
Pytanie powstało z teoretycznym założeniem, że po tym jak się "wyda" to się skończy. Oczywiście wszyscy pewnie wiemy, jak z tym kończeniem jest naprawdę... ale możemy też założyć, że zamiast drzeć koty, partnerzy/- rki/ małżeństwo omówi sprawę i może nawet dojdzie do przyczyny. Sporadycznie to się zdarza.
Ja długi czas sądziłam, że nie. Kilka lat temu zmieniłam podejście, na podstawie emocji, które we mnie wówczas "szalały". Nie zrobiłam niczego z nikim na tzw. boku, ale... przez myśl przechodziły mi różne rzeczy.
Jeśli gdzieś jest podobny temat, to proszę o podpowiedź - nie znalazłam.
Jeśli tak, to jaki:
- typu sexting,
- jednorazowy,
- "pełnometrażowy" romans
- z kimś płci przeciwnej do ewentualnie spodziewanej
- inne opcje?
Pytanie powstało z teoretycznym założeniem, że po tym jak się "wyda" to się skończy. Oczywiście wszyscy pewnie wiemy, jak z tym kończeniem jest naprawdę... ale możemy też założyć, że zamiast drzeć koty, partnerzy/- rki/ małżeństwo omówi sprawę i może nawet dojdzie do przyczyny. Sporadycznie to się zdarza.
Ja długi czas sądziłam, że nie. Kilka lat temu zmieniłam podejście, na podstawie emocji, które we mnie wówczas "szalały". Nie zrobiłam niczego z nikim na tzw. boku, ale... przez myśl przechodziły mi różne rzeczy.
Jeśli gdzieś jest podobny temat, to proszę o podpowiedź - nie znalazłam.
Skomentuj