W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Rola kobiet i mężczyzn w związkach oraz w tym nędznym świecie

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Xena
    Seksualnie Niewyżyty
    • Apr 2005
    • 338

    #16
    Matka do corki;
    -Corko,w zyciu musisz byc niezalezna...W tym samym czasie piorac synkowi skarpety w rekach.

    Nie chcemy byc jak wasze mamy. Chcemy miec pralki i kolorowe instrukcje dla was,ze niebieski to zimna woda,a czerwony to ciepla.
    Aha, i kolory pierze sie osobno
    0statnio edytowany przez Xena; 19-04-07, 22:28.
    "I am still learning"-Michelangelo's motto,1560,at age 85.

    Skomentuj

    • przemoos
      Emerytowany Pornograf
      • Jan 2007
      • 649

      #17
      prac nigdy nie bede nie kozystam z pralki i nie cche sluchac jakiet o proste w obsludze urzadzenie, obiad robie albo zabieram na obiad jak mi sie go nie chce robic, sprzatam dlatego ze jestem pedantem i alergikiem wiec z przymusu i przyzwyczajenia musze robic to czesciej, nie prasuje i po raz kolejny ja pracuje i ona pracuje

      to dowód na to że mogłem mijać się w zeznaniach jak widać powyżej real mija sie z zamysłem i nei przeszkadza mi to

      darze swoja kobiete szacunkiem gdyby powiedziala ze nei cche pracowac tylko zajac sie dzieckiem tak by bylo wybrala inaczej to jest tak jak jest szanuje jej zdanie i wybor. nie naciskam na nia nie chce by zaprzestala robic tego co lubi czy przestala spotykac sie ze znajomymi

      generalnie chcialbym byscie wy napisali nie porownujac do mojego modelu w jaki sposob wyobrazacie sobie zwiazek i role kazdego z partnerow
      Regulamin beztabu.com

      Skomentuj

      • Rojza Genendel

        Pani od biologii
        • May 2005
        • 7704

        #18
        Napisał przemoos
        generalnie chcialbym byscie wy napisali nie porownujac do mojego modelu w jaki sposob wyobrazacie sobie zwiazek i role kazdego z partnerow
        Wedle życzenia.
        Mój związek powinien być partnerski, z tym że decyzje powinna podejmowac osoba bardziej kompetentna w danej dziedzinie, oczywiście kierując się sugestiami drugiej strony. Przykładowo- mój facet lepiej się zna na motywowaniu dzieci ( z racji kierunku kształcenia) a ja lepiej się znam na udzielaniu pierwszej pomocy.
        Kolejna sprawa- obowiązki domowe i pogodzenie ich z pracą. Jestem przeciwna sztywnemu podziałowi, że ja zawsze robię to a on tamto. Nic się nie stanie, jeśli naczynia zostaną umyte jutro a kurz poleży na parapetach kilka dni dłużej. Ja sama jestem bałaganiarzem i takie rzeczy w ogóle mi nie przeszkadzają. Natomiast wolałabym, żeby mój facet na codzień gotował, ja tego nienawidzę.
        Ogólnie rzecz ujmując- jestem przeciwna wchodzeniu w stałe role w związku. Jednego dnia przecież mogę wspierać i pocieszać, a drugiego sama się rozkleić, prawda? To trochę tak jak ze wspólnym chodzeniem na piwo: czasem ja placę za nas dwoje, czasem on. Zalezy kto aktualnie jest przy kasie.
        Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

        Skomentuj

        • monia:P
          Seksualnie Niewyżyty
          • Feb 2007
          • 287

          #19
          Ja sie ciesze ze moj chlopak ma inne podejscie do roli kobiety w zwiazku. Bo to mi stanowczo nie odpowiada. Uwazam ze obowiazkami partnerzy powinni sie dzielic, chyba ze jedno nie pracuje to powinno robic wiecej. nie wyobrazam sobie zeby on pracowal na moje zachcianki, a pozniej w jakiejs klotni wypominal. jestem tak samo czlowiekiem jak on i mam takie same prawa.
          'Nie ważne ile jest się razem...
          Ważne jak piękne są to chwile...'

          szczęśliwa z moim Kochanym

          Skomentuj

          • Xena
            Seksualnie Niewyżyty
            • Apr 2005
            • 338

            #20
            W moim zwiazku nie ma miejsca na role, dzialamy w pelnym rownouprawnieniu.
            Ja piore,on prasuje lub odwrotnie.
            Ja gotuje,on zmywa lub odwrotnie.
            Ja sprzatam jedna czesc domu,on druga.
            Mamy ustalony budzet indywidualny & partnerski.
            Osobista przestrzen jest dla nas b.wazna.On nie wchodzi na moje terytorium ,ja nie wchodze na jego.
            Kazdy aspekt codziennosci zostal omowiony z detalami.
            Nie ma sytuacji typu "ja nie wiedzialam/em".

            -jesli chodzi o stanowiska typowo meskie to uwazam ze kobiety nie nadaja sie na zawodowych kierowcow, na stanowiska typowo techniczne, na dyrektorow, do wojska i na wiele tego typu podobnych
            To jest absurdalnie niesprawiedliwe !
            Pomimo,iz mozemy,istnieja pewne zawody ktore nie moga byc wykonywane przez wszystkich.
            Tak jak facet nie moze byc kosmetyczka,tak kobieta nie bedzie papa dachu kryla.

            W mojej opinii,mezczyzni nie potrafia oddzielic swiata biznesu vs. zycie rodzinne.
            W ten sposob powstaja segregacje roli....("poniewaz nie potrafisz wykonywac mojej pracy ,twoja jest mniej wazna, ").
            A chyba nie o to jest wojna,bo przeciez cel jest wspolny.
            0statnio edytowany przez Xena; 20-04-07, 03:21.
            "I am still learning"-Michelangelo's motto,1560,at age 85.

            Skomentuj

            • e-rotmantic
              Perwers
              • Jun 2005
              • 1556

              #21
              Niemal w pełni się zgadzam z autorem wątku. Z resztą, w innym wątku już pisałem o tym, że dążenie do równouprawnienia kobiet i mężczyzn jest jedną z większych, niestety udanych, prób wyłamania się cywilizacji z praw natury.

              Rzecz cała ma swój zaczątek na przełomie romantyzmu i pozytiwizmu, a więc na początku XIX wieku. To wówczas raptem kobietom przestały podobać się funkcje, jakie pełnią w przyrodzie. Z wykorzystaniem właściwej swojej płci manipulacji, zaczęły głosić, że przydzielone im role są dla nich dyskryminujące i poniżające, gdyż nie są w niczym gorsze od mężczyzn, są takimi samymi ludźmi jak osobnicy płci przeciwnej. Zapewne nie bez premedytacji, uderzały w czułą strunę humanizmu. W świetle tak umiejętnie spreparowanych argumentów, trudno było nie przyznać racji emancypującym się kobietom. (Podobnie z resztą rzecz się miała z homoseksualistami, to jednak temat na inny wątek.)

              Od tamtego czasu minęło niespełna 200 lat. To jest ładnych kilka pokoleń. Współczesne kobiety są wychowane w tym duchu, nie znają innego podejścia do życia. Zawsze będą chciały pracować, uczyć się, gdyż nie chcą być "inne" niż reszta kobiet, chcą zaznać takiego życia, jakie same obserwują. Jest to zupełnie naturalne. W dzisiejszym społeczeństwie, a także ustroju, idea równouprawnienia jest tak głęboko zakorzeniona, że wątpię, aby dało się to zmienić.

              Piszę o próbie oraz idei równouprawnienia płci, gdyż tak po prawdzie takie coś nie ma prawa zafunkcjonować w pełni. Stąd wieczne odstępstwa od zasad równouprawnienia, o które współczesne kobiety robią raban.

              Różnice między płciami nie sprowadzają się jedynie do chromosomu Y. Konsekwencją bycia osobnikiem danej płci są przydzielone przez naturę konkretne role i funkcje, o których przemoos już napisał. Zarówno kobiety jak i mężczyźni, zgodnie z humanistycznym zamysłem, są ludźmi, jednak zupełnie odmiennymi. Nikt tu nie jest gorszy ani lepszy.

              Tak czy inaczej, moja refleksja jest taka, że równouprawnienie płci, emancypacja kobiet, wyrządzają społeczeństwu tylko i wyłącznie krzywdę. Model rodziny został kompletnie wypaczony, wręcz rozbity. W kapitalistycznych narodach panuje epidemia rozwodów. Co się dzieje z dzisiejszą młodzieżą to chyba każdy widzi. Z kolei wykolejone pokolenie młodzieży generuje wzrost przestępczości. Czy gdyby kobiety, jak za dawnych czasów, siedziały w domu, zajmowały się należycie dziećmi, ogniskiem domowym, to te zjawiska miałyby miejsce na taką skalę jak obecnie? Aż dziw mnie bierze, że Kościół rzymskokatolicki, który daje swoim wiernym szczegółowe wytyczne, co można, a czego nie można robić ze spermą, nigdy, ani słowem nie pisnął o destrukcyjnych skutkach równouprawnienia płci.

              Nie, nie obwiniam kobiet za całe zło świata. Są one przyczyną znacznej części tego zła, ale dzisiaj trudno winić je personalnie, skoro, jak już napisałem, urodziły się i od dziecka wychowywały w takim duchu. Trudno też żądać, aby raptem zmieniły swoją postawę. Dlatego właśnie, jedyne, co nam, facetom, pozostaje, to snucie refleksji. Próba zmiany obecnej sytuacji byłaby walką z wiatrakami.
              0statnio edytowany przez e-rotmantic; 20-04-07, 08:20.

              Skomentuj

              • evika
                Perwers
                • Nov 2006
                • 1083

                #22
                Zawsze będą chciały pracować, uczyć się, gdyż nie chcą być "inne" niż reszta kobiet
                Jak dla mnie -"bomba"- po prostu słów mi brak.

                Skomentuj

                • ktooooosia
                  Gwiazdka Porno
                  • May 2005
                  • 1834

                  #23
                  to ja się wyłamię - praca nie daje mi satysfakcji, nie jest dla mnie przyjemnością... jest koniecznością - bez niej bym się nie utrzymała(czemu nie urodziłam się milionerką?)... bo jak można być zadowolonym pracując za 1000zł? praca-która nie daje możliwości rozwoju/awansu... praca-w której każdy czuje, że cofa się intelektualnie... a czemu jej nie zmieniam-bo boję się, że w następnej będzie jeszcze gorzej...

                  Napisał przemoos
                  Dlaczego dziewuchy burzycie się na to że nie chce byście pracowały tylko zajmowały się domem idziećmi?

                  Dlaczego nei chcecie mieć przyniesionej kasy na stół byście mogły nią rozpoządzać?

                  Czemu nei chcecie by to facet się wami zaopiekował byście nie musiały odczować stresu związanego z obowiązkami w pracy? Faceci powinni dbać o swoje kobiety o dbać o to by żyły w dostatku. Kobiety natomiast powinny dbać o swoich facetów by mogli sie skupić mogli się spełniać w pracy i zarabiać na dom. Tak sobie wyobrażam wspólne życie.

                  i z wielką przyjemnością zostałabym "kurą domową" - ponieważ lubię domowe obowiązki <no może poza prasowaniem>... jeśli miałabym mieć rodzinę - chciałabym, żeby to był stary/tradycyjny model - on pracuje i przynosi pieniążki, ona - dba o dom i swojego partnera <i dzieci - jeśli będą>

                  tylko gdzie znaleźć faceta, który potrafiłby zarobić odpowiednio dużo, żeby utrzymać cały dom? <i będzie mi odpowiadał pod względem charakteru i wyglądu>
                  Chce Cię delikatnie pieścić językiem, powoli wgryzać się w Ciebie, czuć Twój podniecający zapach...

                  Moja najdroższa gumo do żucia!

                  Skomentuj

                  • przemoos
                    Emerytowany Pornograf
                    • Jan 2007
                    • 649

                    #24
                    Trzeba szukać Ale co fakt to fakt akurat nie zwróciłem uwagi na to że model dzisiejszej rodziny może mieć wpływ na młodzierz szczególnie z rocznika 89 w góre. Jeśli biorać pod uwage mnie i mojego brata to są zupełnie inne światy. Przy mnei matka siedziała w domu wykonywała prace domowe a ojciec pracował przy moim bracie oboje pracowali a on wchowywal sie chyba sam.

                    Jak chcecie przykłądu wystarczy przejść się do liceów (1-2 klasa) i gimnazjów jest to jeden wielki koszmar. Chamstwo, brak poszanowania dla osób starszych, zero autorytetów. Żeby dzieciak kazał nauczycielowi "spierd*" a ten nie mógł nic zrobić tylko przytaknąć? Żeby dzieciak decydował o tym czy zdaje do następnej klasy czy nei bo mu sie nei chce?

                    Ad. Mój kuzyn ma syna (oboje z żoną są zapracowani) zdecydował w tym roku że on nie chodzi już do szkoly bo mu się nie chce i tak nie zda. Rozmawiałem na ten temat z kuzynem, a on co ? Że nie miał czasu się synem zając a jak matka próbowała z nim pogadać to odpowiedział że będzie robił co chce i tak mu nic nie zrobią ( Co każecie mi iść do szkoly? i tak nei pójde i co mi zrobicie? nie boje sie was). Tyle usłyszeli od synka. Teraz żałują że matka nei siedziała w domu i nie poświęcała dzieciakowi uwagi, czasu, nie dawała miłości.

                    Jest masa takich dzieciaków. Weźmy na przykład bogatą teraz dzielnice taką jak białołęka. Strach wyjść na ulice wieczorem. Chodzą gówniarze po ulicach pijąc i dewastując wszystko na około. Czasem nawet samochodem nie można przejechać bo oczywiście królowie idą środkiem drogi, a jak zatrąbisz to ci wskoczy przed maske by środkowy palec pokazać. Raz udało mi się pogadać z takim typkiem to usłyszałem że "jego starych gówno obchozi co on robi, pozatym lepiej niech się nei wtrącaja w nie swoje sprawy" (przyjemniaczek) i to niby jest wpożądku? Równouprawnienie jest git? Matki po 30 rodzą dzieci mają dosyć po miesiącu siedzenia z nimi i wracają do roboty a dziećmi zajmuej sie babcia, opiekunka, sprzątaczka, żłobek? Dla mnei to conajmniej coś nie tak.

                    Jeśli ludzie decydują się na dziecko to albo urlop w pracy i zabiorą się na jego wychowanie albo jak nie maja czasu i szkoda im pieniedzy to niech wogóle go nei robią bo to nei pies którego można zostawić na pare godzin samego.

                    Jeszcze jeden taki przykłądzik.
                    Siedziałem kiedyś w autobusie z kumplem. Na siedzeniu obok siedziała babka z synem a na przeciwko nich kobieta z zakupami. Dzieciak machał sobie nóżką i kopnął babke z zakupami ta pomyślała że przez przypadek więc nei zwróciła uwagi. Po chwili dzieciak kopał już ja z premedytacją więc kobieta się zdenerwowała i poprosiła matke chłopaka by zareagowała i usłyszała (Synku przestać kopać tą panią) Ok minęła chwila i chłopaczek znowu zaczął kopać kobiete. Ta już wzburzonym głosem do matki ( Jak nie uspokoi pani syna za moment to sama mu przyłoże) matka na to (0j Lukaszku widzisz ze pani jest jaka znerwisowana daj jej spokoj) My w smiech w tej chwili a matka dodala (Pozatym nikt nie będzie mojego syna bił bo jest bezstresowo chowany) to my jeszcze bardziej w smiech. Kobieta nie wytrzymala i wstala z miejsca w chlopak podstawil jej noge, nic nie powiedziala wysiadla z autobusu. Na nastepnym przystanku matka z synem wysiadali kumpel mi pokazal ze ma pomysł i jak matka wysiadała z autobusu potrącił ja barkiem tak żeby pamiętała jeszcze pare dni. Babka z oburzeniem do nas że jesteśmy chyba nienormalni, a kumpel odpowiedział tylko ( Przepraszam ale rodzice mnie bezstresowo chowali ) po czym splunał jej pod nogi i poszliśmy w swoją stronę.


                    Z tej racji jak jakimś cudem kiedyś bedę mial dziecko to bedzie mogło pomażyć o bezstresowym wychowaniu a jedno brzydkie słowo w moim kierunku i zapewniam że szybko o nim zapomni
                    Regulamin beztabu.com

                    Skomentuj

                    • e-rotmantic
                      Perwers
                      • Jun 2005
                      • 1556

                      #25
                      Napisał evika
                      Jak dla mnie -"bomba"- po prostu słów mi brak.
                      Bo nie zrozumiałaś przesłania. Ludzie chcą tego, czego są nauczeni chcieć. Kobiet tutaj też to dotyczy.

                      Skomentuj

                      • evika
                        Perwers
                        • Nov 2006
                        • 1083

                        #26
                        przemoos, chyba troszke pomieszałes tematy. Nie cierpie tzw "bezstresowego wychowania". Jednak pragne zauwazyć, że ma ono miejsce w róznych rodzinach. Akurat znam troche takich bezstresowych dzieci,ale wszystkie sa własnie wychowywane przez mamusie siedzące w domu. Wychowanie dziecka zalezy jednak w większej mierze od poziomu intelektualnego, inteligencji i zaangażowania rodziców. Poza tym nie ma na to prostych reguł, bo jest jeszcze cos takiego, jak charaker dziecka, otoczenie i jego wpływ..itp...
                        A wracając do związku: Dla mnie idealny zwiazek, to taki, w którym każdy z partnerów nadal jest "soba", czyli ma zainteresowania, czas na ulubione zajęcia, i realizację swoich celów, czyli jakiś swój "obszar osobisty". Ale jednocześnie , i na równi: Dba o swojego partnera, daje mu z siebie jak najwiecej, a z tego wynika dzielenie sie obowiązkami, zależnie od potrzeb, oraz mozliwości. Nie jest to łatwe, a zwłaszcza w czasach dzisiejszych, ale przy obopólnej miłości, szacunku, i chęciach, na ogół możliwe. Znam takie pary, wiem,ze to sie sprawdza, i mysle,że to w dzisiejszych czasach własciwa droga. Swiat sie zmienia, relacje miedzyludzkie i obyczajowość też. Trzeba umieć to dostrzec, zaakceptować, i wybrać mozliwie najlepsza drogę.

                        Napisał erotmantic
                        Bo nie zrozumiałaś przesłania. Ludzie chcą tego, czego są nauczeni chcieć. Kobiet tutaj też to dotyczy.
                        tak sformułowałeś. Odebrałam to dokładnie tak: "przedtem kobiety nie chciały sie uczyć, rozwijac sie intelektualnie, i to było dobre". Poza tym, jesztem szcześliwa, że "nauczona jestem chcieć".Uważam, że to jest jedna z najlepszych rzeczy w zyciu - pęd do zdobywania wiedzy, i do rozwijania się. I to wcale nie wyklucza chęci posiadania rodziny, i dbania o nią najlepiej, jak potrafię. (zreszta posiadam takową, i dbam o nią, myslę - nienajgorzej.
                        0statnio edytowany przez evika; 20-04-07, 11:36.

                        Skomentuj

                        • ktooooosia
                          Gwiazdka Porno
                          • May 2005
                          • 1834

                          #27
                          Napisał przemoos
                          Z tej racji jak jakimś cudem kiedyś bedę mial dziecko to bedzie mogło pomażyć o bezstresowym wychowaniu a jedno brzydkie słowo w moim kierunku i zapewniam że szybko o nim zapomni
                          tutaj zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości miłość-miłością, ale dziecko musi znać swoje miejsce w rodzinie, musi znać granice których nie może pod żadnym pozorem przekroczyć... sama jako dziecko dostałam kilka razy lanie - i do tej pory pamiętam każdą sytuację... i potrafiłam wyciągnąć wnioski już jako 2-3letnia dziewczynka (np. nie można bawić się zapałkami-pod stołem rzucałam zapalone zapałki na wełniany dywan , jeśli Mama powiedziała, żebym czekała przed sklepem - to powinnam tam stać i czekać (a nie wchodzić do sklepu i chować się w koszu z bułkami)...
                          gdy miałam ochotę ściągnąć obrus ze stojącymi na nim szklankami - Tata przyłożył na chwilę moją dłoń do szklanki z gorącą herbatą i od tamtej pory wiedziałam, że to jest gorące i nie wolno tego ruszać...

                          od małego dziecka byłam uczona co mi wolno, a co nie... co jest dobre - a co złe...
                          nie mogłam np. ściągać z półek książek... a bardzo to lubiłam - chociaż miałam dużo swoich książeczek, wolałam te grube"dorosłe"... no i za którymś razem dostałam za to w tyłek zapamiętałam o co chodzi później tylko podchodziłam do regału, pokazywałam jedną rączką na książki (w tym samym czasie drugą rączką zakrywałam pupe) i mówiłam "nie, nie"


                          nie rozumiem jak można nie szanować normalnych rodziców (rozumiem, że można nie szanować tych pijaków itp.), nauczycieli...
                          można kogoś nie darzyć sympatią - ale żeby np. go opluwać, bić, rzucać w niego różnymi przedmiotami?
                          jeśli będę mieć dziecko - nie będzie miało szans na takie zachowania... już ja się o to postaram...


                          zresztą sama byłam "trudną" nastolatką - i wiem, co działa, a co nie...
                          Chce Cię delikatnie pieścić językiem, powoli wgryzać się w Ciebie, czuć Twój podniecający zapach...

                          Moja najdroższa gumo do żucia!

                          Skomentuj

                          • przemoos
                            Emerytowany Pornograf
                            • Jan 2007
                            • 649

                            #28
                            Tak czy inaczej brak rodziców w momencie kiedy dziecku krztaltuje sie charakter i sposob zachowania ma swoje odbicie w nim. Nienawidze rozpieszczonych bachorow takich kotrych jedno skinienie wystarczy by tatus czy mamusia spelniali ich zachcianki rola rodzicow jest taka by dziecko wychowac na pzoadnego czlowieka nauczyc uczuc wyzszych, zwrocic uwage a kiedy trzeba to i dac w dupsko a nie oszczedzac bo tak w telewizji powiedzieli i teraz taka moda jest. Jak to towarzystwo co ma teraz po 14-17 lat wyrośnie to mam nadzieje ze mnie w tym kraju wtedy juz nie bedzie. Zeby najlepsza srednia klasowa w szkole byla rowna 3.2? to ja dostawalem baty jak przynoscilem 2 a moj brat ma srednia 2,7 i jest najlepszym uczniem z chlopakow. Ja mialem srednia na koniec liceum 4,4 i bylo moim rodzicom malo. przeciez to koszmar jest jakis i totalna masakra. Nie wiem co sie stalo ale ludziom sie w dupach poprzewracalo raczej. Uwazam wrecz ze rocznik 85-87 to sa ostatnie normalne roczniki bo jeszcze ludzi znam z tych lat i mozna z nimi normalnie pogadac.

                            Nie mam więc też zamiaru tolerować takiego zachowania ze ja na cos dzieciakowi nie pozwole a mamusia owszem wtedy zamiast dzieciaka mamusia bedzie miala awanture. Nie mam zamairu chowac w domu potwora.

                            Nie chce zeby wyszedl ze mnie jakis depota tyran czy niewiadomo kto. Jestem poprostu za starym pozadkiem.
                            Regulamin beztabu.com

                            Skomentuj

                            • evika
                              Perwers
                              • Nov 2006
                              • 1083

                              #29
                              A ja jestem za tym,zeby ze starego wziąć, co dobre.
                              I tu nasuwa sie jedno pytanie: "dobre", ale dle kogo?Bo jeśli związek ma być udany, to musi byc tego "dobra" dla każdego.
                              Treba być elastycznym,otwartym na zmiany - co nie oznacza dla mnie radosnego zachłystywania się wszystkim, co nowe. Zdrowe spojrzenie na rzeczywistość jest najważniejsze.

                              Skomentuj

                              • Rojza Genendel

                                Pani od biologii
                                • May 2005
                                • 7704

                                #30
                                Napisał przemoos
                                Nie wiem co sie stalo ale ludziom sie w dupach poprzewracalo raczej. Uwazam wrecz ze rocznik 85-87 to sa ostatnie normalne roczniki bo jeszcze ludzi znam z tych lat i mozna z nimi normalnie pogadac.
                                Hehe... cóż... te roczniki o których piszesz to (nie generalizując) dla mnie osoby, które słuchają muzyki której nie rozumiem, ubierają się w sposób przyprawiający mnie o mdłości, a w zwiazku z reformą edukacji ich wiedza jest żałośnie niska. Matura którą zdawały te roczniki to jedna wielka hucpa, pomyślana chyba tylko po to, żeby każdy osioł mógł się dostać na studia. Poza tym chleją na imprezach, nie czytają książek i nie potrafią mówić poprawną polszczyzną. Nie mówię że wszyscy. Ale duża część.

                                Ja miałam pracujących rodziców. Większość moich rówieśników także.
                                Przychodziłam czasem do mamy do pracy i muszę powiedzieć że wywarło to silny wpływ na moje obecne poglądy. I dlatego do kobiet pracujących, niezależnie od zawodu mam dużo szacunku.
                                Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                                Skomentuj

                                Working...