Zainspirowany tematem Bendera, postanowiłem założyć temat analogiczny. Tym razem chodzi o błędy popeniane przez płec piękną w związkach. Nie chodzi tu o powody zerwania, bo takie tematy już istnieją, ale o cały zespół cech z którymi poprostu musimy się pogodzić co nie znaczy że nie są irytujące. Skoro w temacie o "sexualnych błedach" największą karierę zrobiła biernośc w łóżku, domyslam sie że tu bedzie podobnie z fochowatością, ja ujme jednak to nieco szerzej. Tak więc zaczynam od siebie (tj. swojego związku):
- brak oporów w przenoszeniu swojego złego nastroju na mnie. Jesli ja mam zły chumor, którego powody jednak nie są związane z moją dziewczyną, staram się nie okazywać jej swojej handry. Ona natomiast obojętnie czy był to zły dzień w pracy, okres czy inne czynniki którym ja nie zawiniłem, bez oporu wyładowuje sie również na mnie,
- mała zdolnośc do kompromisów. Jeśli jest jakaś różnica zdań, często zachowuje sie w stylu "albo bedzie po mojemu, albo wogóle nie będzie". Często to ja musze wyciągnąć reke na zgodę, bo mam wrażenie że od niej się tego nie doczekam,
- kompletny brak konsekwencji. Nie wstydzi się nawet sama przed sobą zmieniac zdanie 5 razy na minute. Możemy na jakiś temat dyskutować, ustalić coś, po czym następnego dnia nic już nie obowiazuje, bo "ona poprostu zmieniała zdanie"... i tyle w tym temecie,
To chyba narazie tyle. Są może jeszcze jakieś drobnostki, ale nie warte wymienienia.
Ponieważ nie zamieżam sam na siebie "kręcić bata" świadomie ograniczam temat do błędów popełnianych przez kobiety. Nie jest to mój męski szowinizm i nie uwazam że MY jesteśmy idealni, ale kochane Panie jeśli uwazacie że masze wady warte są poruszenia, załóżcie swój temat
- brak oporów w przenoszeniu swojego złego nastroju na mnie. Jesli ja mam zły chumor, którego powody jednak nie są związane z moją dziewczyną, staram się nie okazywać jej swojej handry. Ona natomiast obojętnie czy był to zły dzień w pracy, okres czy inne czynniki którym ja nie zawiniłem, bez oporu wyładowuje sie również na mnie,
- mała zdolnośc do kompromisów. Jeśli jest jakaś różnica zdań, często zachowuje sie w stylu "albo bedzie po mojemu, albo wogóle nie będzie". Często to ja musze wyciągnąć reke na zgodę, bo mam wrażenie że od niej się tego nie doczekam,
- kompletny brak konsekwencji. Nie wstydzi się nawet sama przed sobą zmieniac zdanie 5 razy na minute. Możemy na jakiś temat dyskutować, ustalić coś, po czym następnego dnia nic już nie obowiazuje, bo "ona poprostu zmieniała zdanie"... i tyle w tym temecie,
To chyba narazie tyle. Są może jeszcze jakieś drobnostki, ale nie warte wymienienia.
Ponieważ nie zamieżam sam na siebie "kręcić bata" świadomie ograniczam temat do błędów popełnianych przez kobiety. Nie jest to mój męski szowinizm i nie uwazam że MY jesteśmy idealni, ale kochane Panie jeśli uwazacie że masze wady warte są poruszenia, załóżcie swój temat
Skomentuj