W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Zazdrosc..

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • DarkAngel
    Perwers
    • Nov 2006
    • 1020

    #16
    Napisał Kocham_Shadie
    Jestem tutaj nowy ale nie poto tutaj jestem. Osoby która są pewnie odrazu się zorientują kim ja jestem.
    Niezłe wejście.

    Co do ogulnego tematu. Uważam że zazdrość w kazdym szczerym związku musi być.
    Nie oceniaj innych względem siebie.
    Życia innych względem swojego.
    I nie obrażaj innych.

    Są związki, gdzie zazdrości nie ma - to znaczy, że są nieszczere?
    Że tej miłości tam nie ma? Bullshit. Po prostu obie strony sobie cholernie ufają i dorośli do tego, że zazdrość dobra nie jest...


    Bez tej małej zazdrości było by zbyt pięknie i łatwo zdobywać osoby i odchodzić.
    Czyli gdyby Twa dziewczyna nie była o Ciebie zazdrosna to "zmieniłbyś", zdobywając kolejną, gdyż tylko te wzmianki o zdradzie Cię przy Niej trzymają?

    W końcu prawdziwy związek Mężczyzny i Kobiety opiera się na załufaniu, szczerości, Miłości, bezpieczeństwa i ciepłu.
    Właśnie tak.
    A pod co podepniesz zazdrość?
    Pod zaufanie chyba nie...

    --------------------------------

    Cóż, czas na napisanie jak to jest ze mną..
    Byłem niegdyś cholernie zazdrosny o mego Skarba.
    Z różnych powodów, zazwyczaj wtedy, kiedy pojawiał się alkohol.
    Tak czy siak zdradzony nigdy przez Nią nie byłem.
    Jesteśmy ze sobą już jakiś czas, obecnie w sumie nie jestem o Nią zazdrosny, gdyż wiem, że mnie kocha i że ... nie mam powodu, by obawiać się o zdradę .

    Jedyne co np. czuję, gdy Ona idzie do jakiegoś klubu, że wolałbym być z Nią . Nie z braku zaufania, tylko - tak po prostu .

    Pozdrawiam.

    PS. Brak zazdrości czasem potrafi wiele zepsuć.
    Nadmiar zazdrości tym bardziej.
    Optimum jest najlepsze. Złoty środek .
    >> "Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą..." <<

    Skomentuj

    • Ania86
      Banned
      • Apr 2006
      • 78

      #17
      Napisał DarkAngel
      PS. Brak zazdrości czasem potrafi wiele zepsuć.
      Nadmiar zazdrości tym bardziej.
      Optimum jest najlepsze. Złoty środek .

      No więc własnie! Są dwa rodzaje zazdości. Ta, która oparta jest na braku zaufania. Osoba zazdrosna w ten sposób jest przekonana o tym, że druga połówka jest w stanie ją zdradzić i zrobi to przy najbliższej okazji. Wtedy to i tak nic nie da, bo jeśli ma zdradzić, to zdradzi. Ja i wszystkie pozostałe osoby wypowiadające się za, mają na mysli drugi rodzaj zazdrości. Ten, który powiązany jest z zaufaniem, ale równoczesnie daj poczucie tego, że jest się z kimś związanym i ten ktoś chce Cię mieć dla siebie, podkreśla, ze jesteś tylko jego/jej. Zapewniam, że nie ma to nic wspólnego z ograniczaniem! Więc przestańcie wrzucać ten rodzaj zazdrości do jednego worka z brakiem zaufania.

      Swoją drogą to musi być fajne uczucie, jak facet ma gdzieś, ze do jego dziewczyny się ktoś przystawia (przy czym nie myśli ona o zdradzie). Świetne uczucie. Czułabym się fantastycznie, gdyby mnie tak olewał i nie obchodziło go czy poświęcam czas jemu, czy komuś innemu, gdzie chodzę i co robię

      Ale oczywiście taki układ musi pasować każdej ze stron. Dlatego rojze nie uważaj się za lepszą, kiedy piszesz, ze Tobie zazdrość nie jest potrzebna. Tobie i Twojemu facetowi nie, mnie i mojemu tak i każdy jest zadowolony. I chyba o to chodzi, prawda? Doprawdy nie rozumiem ludzi, którzy uważają, ze brak zazdrości jest jakimś wyższym stopniem wtajemniczenia w związku To kwestia charakteru tylko i wyłącznie, a nie tego, że taki związek jest lepszy. Nie jest lepszy, ani gorszy.

      Zresztą ja jakaś szczególnie zazdrosna nie jestem. Nie pamiętam w zasadzie żadnych napływów zazdości. Poza tymo czym pisałam powyżej. Ale to wynika z tego, ze kiedyś zostalam zmieszana z błotem i ucierpiała moja psychika. Szczęśliwie już się z tego wyleczyłam. Tak mi się wydaje.
      0statnio edytowany przez Ania86; 15-12-06, 13:16.

      Skomentuj

      • Rojza Genendel

        Pani od biologii
        • May 2005
        • 7704

        #18
        Napisał Ania86
        Dlatego rojze nie uważaj się za lepszą, kiedy piszesz, ze Tobie zazdrość nie jest potrzebna. Tobie i Twojemu facetowi nie, mnie i mojemu tak i każdy jest zadowolony. I chyba o to chodzi, prawda?
        Nie uważam się za lepszą- tylko inną. Skoro jest się w sytuacji, która pasuje obu stronom, to na pewno jest w porządku.
        Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

        Skomentuj

        • Kocham_Shadie
          Świętoszek
          • Dec 2006
          • 6

          #19
          Napisał DarkAngel
          Niezłe wejście.
          PS. Brak zazdrości czasem potrafi wiele zepsuć.
          Nadmiar zazdrości tym bardziej.
          Optimum jest najlepsze. Złoty środek .
          Jako ja uważam że zazdrość musi być.. Jest tym tajemnicznym magensem który do SIebie przyciąga. Przykład sytułacji siedze w przy barze przychodzi jakaś dziewczyna wogule mi obca coś zaczyna nawijać moja spokojnie się przygląda w takiej sytułacji podziekowął bym pewnie obydwum osobom. Czułbym się jak rzecz kórą każdy może mieć. Ale niestety ja już jestem przywiązany do jednej osoby a na podrywanie nie ma tutaj miejsca... A wiedz że dla mnie zazdrość wiąże się z zaufaniem drugiej osoby, walecznością, wiernością i powatarzanie słów "On jest Mój/Moja" I tylko Mój/Moja.. i przy każdej okazji pokazywanie swoich uczuć do drugiej osoby. Wypowiadajac tak proste a zarazem magiczne słowa "Kocham Cię".

          Każdy ma prawo sądzić na swój sposób swoją zazdrość.. jej nadwyższke czy też brak..

          Ja mam swój poziom zazdrości i tego trzymać się będe.. a to co ktoś inny mysli i mówi w moim kierunku na ten temat to szczeże mam gdzieś...

          Skomentuj

          • Czarodziejka
            Perwers
            • Sep 2005
            • 963

            #20
            Ja jestem zazdrośnicą. Mój facet również.
            Zazdrość nie jest zła, kiedy jest umiarkowana.

            Skomentuj

            • Shadi_wierna
              Świntuszek
              • Dec 2006
              • 50

              #21
              nie bijcie sie przypadkiem slownymi argumentami.. to ma byc przyjemna i pokojowa wymiana zdan.. Ciesze sie ze szczerze wypowiadacie swoje zdanie ale nie krytykujmy sie wzajemnie.. osobowosc kazdego z nas pozwala nam chyba na doze tolerancji w stosunku do wypowiadajacych sie ?

              Skomentuj

              • reason
                Ocieracz
                • Dec 2006
                • 92

                #22
                Ja nie jestem zazdrosna bo ufam. Natomiast on potrafi dzwonić co pół godziny i pytać się co robię i gdzie jestem. *******ca można dostać. No dobrze czasem tylko o koleżanki z pracy ale tylko troszkę.

                Skomentuj

                • gabi
                  Ocieracz
                  • Feb 2005
                  • 106

                  #23
                  Nie przypominam sobie sytuacji, w ktorej moj chłopak dał mi powód do zazdrości. On również taki nie bywa. Raz sie go przyjaciel zapytal, czy tak bardzo ufa swoim kolegom, skoro pozwala, by ze mna tanczyli, umawiali sie na piwo itp. A on na to: im nie ufam za grosz, ale jej - calkowicie. Byc moze wiele sytuacji, do ktorych dochodzi w naszym zwiazku, byloby dla innej pary powodem do zazdrosci. Nie potrafie wytlumaczyc czemu, ale u nas jej nie ma. Byc moze mimo wszystko zalezy to od zaufania i tej dozy pewnosci, ze tak naprawde nasza druga polowka nikogo juz nie szuka i nie jest nikim innym zainteresowana.

                  Skomentuj

                  • Wisienka & Gandi
                    Ocieracz
                    • Feb 2007
                    • 151

                    #24
                    wychodzę z zalożenia, że każdy powinien pilnować się sam i postępować tak by móc spojrzeć z czystym sumieniem ukochanej osobie w twarz...

                    to, że jest się zazdrosnym (choć takze uważam to "uczucie" za najnizsze z mozliwych) wcale nie oznacza braku zaufania, bo to kompletnie inny temat... kocha się kogoś to jest się zazdrosnym, czasami ta zazdrość wręcz paraliżuje i zamiast wzmacniać związek to go rozwala od wewnątrz...

                    kiedyś przez chorobliwą zazdrość straciłam przyjaciela, ktorego kochalam, pozniej kolege, z ktorym były ogromne szanse na cos wiecej... stracilam przyjaciółkę... dlatego walcze z tym jak mogę ale czasami sie po prostu nie da...
                    r e l a x t a k e i t e a s y . . .

                    Skomentuj

                    • Proud_Slut
                      Świętoszek
                      • Feb 2007
                      • 19

                      #25
                      Ja, choć bywam zazdrosna, nie działam pod jej wpływem. Nie mam zamiaru kontrolować drugiej, doroslej przecież osoby. Nawet jeśli czuję się przez nią (nie z jej winy) opuszczona z jakiegoś powodu (np wyjeżdża gdzieś), jest to zupełnie bezzasadne. Jeśli ktoś mnie kocha, widzę to, nie potrzebuję zazdrości, by się UPEWNIAĆ. Jeśli ktoś jest o mnie zazdrosny, a raczej zaborczy i pragnie mnie kontrolować i mieć tylko dla siebie (monopolizm), źle sie czuję w takim związku, zaczynam wręcz odczuwać niechęć do tej osoby.
                      Pozwalam drugiej osobie na wiele i oczekuję, że ta druga osoba również, w wyniku konsensusu, mi na to pozwoli.
                      Związki bez zazdrości, co widzę dzięki własnemu doświadczeniu, są wspanialsze, pełniejsze. Pozwalają na piękniejsze doznania. Z partnerem mówię praktycznie o wszystkim (nigdy jednak nie jest tak, że można o innej osobie powiedzieć pełną prawdę, bo przecież nie będę się rozpływać nad tym, jak inna osoba mi robi minetkę).
                      Na marginesie - Nie jestem w monogamicznym związku, ale też nie bawię się w swinging z racji tego, że nie mam nawet takiej możliwości. I nikogo nie zdradzam, co pewnie niektórym osobom wyda się sprzecznością
                      Is there, we wonder, some virtue in being difficult?

                      Skomentuj

                      • Wisienka & Gandi
                        Ocieracz
                        • Feb 2007
                        • 151

                        #26
                        nie ma milosci bez zazdrosci-co tu tłumaczyc?
                        r e l a x t a k e i t e a s y . . .

                        Skomentuj

                        • bigskizo
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jan 2006
                          • 226

                          #27
                          nom chyba nie ma co tłumaczyć Gandimi
                          ale jak temat to temat.
                          Nie mam teraz dziewczyny, ale mijają 3 lata odkąd jestem myslą z jedną, moze to dziwne czy cos, ale moze jeszcze nam sie uda, chociaz czasem mysle zeby lepiej nie probowac bo znowu sie przejade czy cos ale to swoja droga. Ja byłem zazdrosny i jestem pomimo iz nie jestesmy raze, wyrosłem z takiej zazdrosci którą mozna przedstawic jako "pies pasterski i owca". Gdzie owca tam pies przy niej, tak bylo prawie zawsze, nie widziało mi sie zeby gdzies poszla, mzoe dlatego ze ja znam, ze nie dotrało do mnie to ze jak lubi sie bawic to nei znaczy ze z kims cos nie cos. Tak sie zachowywałem tylko wzgledem jednej. Teraz kiedy dzwonie do niej, badz piszemy maile, to jestem zazdrosny o to ze jest gdzies na imprezie itp. ale dochodzi do mnei mysl ze ona sie bawi, a zabawa to nie tylko jakeis ciagle zdrady czy cos, rusza mnei to ze nie jestemy razem ale wiem ze jak wroce w maju, to spotkamy sie, pobawimy, pogadamy i znow wyjade najlepsze jest to ze teraz jestem zazdrosny a to dlatego, ze ostanio nasz kontakt sie poprawil i powiedziała mi pare milych rzeczy, nic pewnego ani zobowiązującego , ale cos co poprawiło mi humor i chce zeby moj pobyt w Angli dobiegł konca tylko teraz obudzilo sie we mnei troszke tej zadzrosci.. ze musimy czekac a w tym czasie lipa... zazdrosze jej znajomym ze moga spedzac z nia czas a ja teraz nie
                          zazdrosc to rzecz normalna, byleby nie zeswirowac i nie stac pod sklepem kiedy dziewczyna, zona konczy prace zaprowadzic ja do domu, a nazajutrz odprowadzic do pracy i tak ciagle to jest choroba i brak zaufania, oczywiscie nie mozna ufac do konca kazdemu, ale ta mysl nei ma byc na pierwszym miejscu w głowie

                          Skomentuj

                          Working...