Moja opowieść

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Nilieth

    #31
    Łoj. To w takim razie życzę owocnej kontynuacji. Tylko nie zwlekaj za długo, bo będę niecierpliwie czekać.

    A słońce będzie jutro, widzę to w mojej astroprognozie

    Skomentuj

    • Nolaan

      #32
      Jeezu... Przeczytałem początek znowu i muszę iść do lodówki się schować, żeby ochłonąć.
      I przyłączam się do Nili - życzę weny i czekam

      Skomentuj

      • daj_mi
        Emerytowany PornoGraf
        • Feb 2009
        • 4452

        #33
        Nili - więc i fotka będzie jutro, jeśli moja podopieczna nie zajmie mi za dużo czasu :>
        I natychmiast przestańcie mnie rozpieszczać, paskudy
        Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

        Regulamin forum

        Skomentuj

        • lady_mysterious
          Erotoman
          • Jun 2009
          • 550

          #34
          wow ! przeczytałam wiele opowiadań, o różnej tematyce ale tak wciągającego jeszcze nie widziałam. W całości pochłonęłam od razu. Jedyne co można tu dodać to "Proszę o więcej, daj mi, a raczej daj nam "
          1 + 1 daje 69
          ale to już wyższa matematyka

          Skomentuj

          • daj_mi
            Emerytowany PornoGraf
            • Feb 2009
            • 4452

            #35
            So enjoy

            Przeszły

            Miałam mnóstwo czasu. Moje dni wypełnione były unikaniem, ucieczką, nieporozumieniem. Sama do tej pory nie umiałabym określić, dlaczego miotałam się ciągle od osoby do osoby, czemu byłam taka zagubiona. Kilka trudnych rozmów załatwiłoby sprawę, ale ja wciąż kłamałam, zwodząc Rycerza i Indianina, ciągle też poszukując chwilowej rozrywki w ramionach Niepozornego. Nie sypiałam z nim na trzeźwo, zawsze to nasze zamroczone alkoholem głowy skłaniały się ku sobie, gdy parkiet już pustoszał, a podpici goście sennie wciskali się w fotele. Kołysząc się i chwiejąc docieraliśmy do jakiegoś wolnego łóżka w jego domu, padaliśmy na nie ledwo przytomni i po prostu piep***liśmy się jak króliki. Dziko, gwałtownie, szybko, po omacku i bez nadmiernych pieszczot.
            Niepozorny był jak ja. Nie wiedział, czemu tak się dzieje, że na każdej imprezie ląduje w łóżku z kimś innym, że kręcił z niemal każdą swoją koleżanką. Obserwując go widziałam, jak całując się z jedną dziewczyną wymyka się do drugiej, którą po szybkich pieszczotach piersi opuszcza, by wziąć do łóżka trzecią. Możecie wierzyć, ale nie przeszkadzało mi, gdy np. zapewniał, że całuję dużo lepiej od K. lub że A. zrobiła mu fenomenalnego lodzika. Kiedy dwa lata później po długiej przerwie znowu zaczęłam u niego bywać i jak zwykle w senności poranka wślizgnął się do mojego pokoju, zaśmiałam się na jego pełne ulgi westchnienie, gdy brałam jego penisa do ust: „Och taaak, dokończysz to, co tak nieudolnie zaczęła M.”. Nie pytałam, czy byłam lepsza czy gorsza, nie interesowało mnie to. Bo Niepozorny ciągle do mnie wracał, ciągle był.
            Daliśmy sobie śmieszną namiastkę stabilizacji – nasze poranne znikanie niezauważone przez uśpionych gości stało się rytuałem, który celebrowaliśmy niemal co tydzień. W największej ciszy nie tylko domu, ale także całej okolicy, kiedy ptaki budziły się do życia – dawaliśmy sobie krótkie chwile napiętej, skupionej rozkoszy. Nasze krzyki umierały nim jeszcze się narodziły, w naszych ruchach rozpaczliwa żądza spełnienia walczyła ze ślepą namiętnością. Zawsze chwilę leniwie rozmawialiśmy po wszystkim, nim Niepozorny wracał do gości, by budzić pierwszych wychodzących czy namawiać do pomocy w sprzątaniu. Ja wtedy pozostawałam w senności powstającej przy orgazmie, odpływałam słysząc cichy głos mojego kochanka przywracającego ład i porządek.
            Podczas jednej z takich spokojnych rozmów, gdzie nasze umysły niechętnie zmagały się ze znużeniem, zapytałam go:
            -Zastanawiałeś się kiedyś nad byciem ze mną?
            -Tak.
            -I co?
            Wahał się, czy powiedzieć mi prawdę. Nie warto było kłamać, zresztą zapewne obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę, że ta rozmowa ma tylko potwierdzić status quo i musi odbyć się w ściśle określony sposób.
            -Nie mógłbym. Nie umiałbym i tak samo Ty nie umiałabyś być moja.
            Kiwnęłam głową ze zrozumieniem. A Wy umielibyście nosić ze sobą wielkie lustro, które precyzyjnie oddawałoby wszystkie Wasze wady i niedociągnięcia? Bo tym był dla mnie Niepozorny. Przestrogą nie do zastosowania, smutnym odbiciem, bolesnym komentarzem, który zrozumiałabym przed jego wypowiedzeniem.
            Nie wracaliśmy do tego więcej.

            W tym czasie zajmowałam się odnawianiem starych znajomości. Nie chciałam poznawać nowych ludzi, bo bałam się, że od razu wskoczę im do łóżka – a już poznani ludzie nie stanowili takiego zagrożenia, jakoś wspólne doświadczenia umniejszały moje fizyczne zainteresowanie. Były wakacje, więc niemal codziennie spotykałam się z kimś na spacer, piwko, imprezę, pogaduszki...
            Przeszłego także poznałam na czacie fantastyki, tak samo jak Obrońcę, kilka lat wcześniej. Zawsze widziałam, że mu się podobam, ale był zbyt nieśmiały, a mnie nigdy do niego nie ciągnęło. Zaproszenie na małe piwko nie miało w sobie żadnego podtekstu, bo chociaż ciągle utrzymywaliśmy jakiś kontakt, to z braku czasu nie mieliśmy się jak spotkać, a wakacje były idealne na wznowienie znajomości.
            Ile ja wtedy wypiłam... Wiecie, kryzys, myśli, jak bardzo się jest beznadziejnym, jakie wszystko jest dziwne, jak się nie ma nad niczym kontroli – i wszystko to można utopić w kilku kuflach zimnego piwa z sokiem, sącząc go leniwie przez słomkę. Wypiłam dużo, strasznie szybko zaczęło mi się kręcić w głowie. Płacząc i śmiejąc się na przemian opowiadałam Przeszłemu moją historię, ale wtedy zapewne brzmiało to jak jeden wielki bełkot osoby, która sama nie wie, czego chce i co jest jej problemem. Nie mniej pijany Przeszły siedział przede mną co jakiś czas mi potakując, co w zupełności wystarczało mi do pełnej komunikacji.
            Kiedy wracałam z n-tą szklanką zauważyłam, jak uważnie na mnie patrzy. Nie w moją twarz, tylko gdzieś niżej, czego mój błądzący, mętny wzrok nie był w stanie sprecyzować. Wykonałam więc szybki eksperyment – w pijackim amoku mocniej oparłam się całą klatką piersiową na stole tuż przed nim, co zaowocowało tym, że moje piersi niemal wypadły mu do rąk z przepaści dekoltu. Nie, to nie było to, ledwo zerknął w tamtym kierunku, wyjąkałam więc zawiedziona:
            -Wydawało mi się, że patrzysz na moje piersi, ale myliłam się. Nie podobają Ci się?
            -Nie kręcą mnie piersi.
            Zdębiałam. Świat stanął na głowie. Mężczyzna, którego nie kręcą piersi? To niemożliwe! To nie mogło dziać się naprawdę!
            Znacie taki dowcip: 9/10 mężczyzn lubi duże piersi. Ten dziesiąty jest gejem.
            Rozejrzałam się więc po sali. Pora była późna, nie był to piątek czy sobota, tylko środek tygodni, gości było więc jak na lekarstwo. Żaden z nich nie siedział tak, by to na niego mógł wcześniej zerkać Przeszły, ale obracając się znów uchwyciłam to ukradkowe spojrzenie posłane w kierunku... mojego tyłka! Aha, tu Cię mam, ptaszku...
            Moja ręka momentalnie znalazła się na pośladku z dźwięcznym odgłosem soczystego klapsa. To było naprawdę słodkie, gdy wręcz podskoczył w miejscu na sam dźwięk, a jego oczy rozjarzyły się tym rozkosznym blaskiem wszystkich fetyszystów. Uśmiechnęłam się zwycięsko, moja dłoń znów powędrowała na tyłeczek, poklepując go lekko, ściskając, masując. Nie mógł odkleić oczu od tego małego spektaklu, momentalnie jego oddech przyśpieszył, dłonie mimowolnie zacisnęły się na kancie stołu. Wymruczałam:
            -A to Ci się podoba...?
            Nie mógł nic powiedzieć, widziałam to, skinął więc tylko rozpaczliwie głową, gdy przerwałam mój pokaz. Byłam pijana, ale dobrze się bawiłam, a to było najważniejsze.
            -Chcesz dotknąć?
            Skinął nieśmiało głową i z nabożnym skupieniem wyciągnął drżącą rękę w moim kierunku. Wydawało mi się, że mam nad nim władzę absolutną – tak delikatne były jego pierwsze pieszczoty, tak subtelne, jakby oddawały cześć moim krągłościom.
            I wtedy posypały się uderzenia. Pierwsze jeszcze delikatne, ale zaraz za nim padło drugie, mocniejsze, by dogoniło je trzecie, które niemal na pewno musiało już zostawić czerwony ślad pod ubraniem. Otrząsnęłam się z szoku dość szybko i odskoczyłam, ale wszystko piekło mnie boleśnie. Syknęłam wstrząśnięta:
            -Co Ty robisz?! Nie tutaj, wychodzimy.
            Chwyciłam go za zawieszoną w powietrzu dłoń i wyciągnęłam z knajpy. Zaduch dnia ustąpił już miejsca przyjemnemu chłodowi wieczora i świeże powietrze od razu zabrało się za wypędzanie alkoholu z naszych głów.
            Odprowadzał mnie do domu. Przez pół miasta, długa, daleka droga, ale jego dłonie ani na moment nie opuściły moich pośladków. Przeszły klepał, podszczypywał, ściskał je to delikatnie, to mocno, czasem próbował dostać się pod spodnie, pod materiał majteczek, by mieć chociaż chwilowy kontakt z gładką, napiętą skórą...
            Nawet kiedy zainicjowałam pocałunek – dopiero pod moim blokiem – ręce trwały na posterunku, badając sprężystość tyłeczka, czule osłaniając go przed światem.

            Byłam już trzeźwa. Nie chciałam więcej kłopotów, nie chciałam tego mężczyzny, nie chciałam być kobietą wartościowaną tylko przez dwie krągłości, więc po prostu pożegnałam się oschle i poszłam do siebie.
            Nigdy więcej się nie widzieliśmy, nie rozmawialiśmy, nie nawiązywaliśmy kontaktu. Spodziewaliście się, że pójdę z kolejnym do łóżka? Nie, Przeszły stał się po prostu kolejnym elementem mojej popieprzonej przeszłości.
            Last edited by daj_mi; 31-07-09, 02:19.
            Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

            Regulamin forum

            Skomentuj

            • lolek1930
              Świętoszek
              • Jun 2009
              • 14

              #36
              moje wnioski to ,że jestes łatwą dziewczynką delikatnie pisząc albo bajkopisarką która marzy żeby ktoś ci zapodał laske do buzi

              Skomentuj

              • daj_mi
                Emerytowany PornoGraf
                • Feb 2009
                • 4452

                #37
                Wierz w bajkopisarkę, będzie prościej

                EDIT: Chociaż w sumie mi to wszystko jedno. Spróbuj pójść ze mną do łóżka, zobaczymy, czy jestem taka łatwa
                Last edited by daj_mi; 03-08-09, 12:16.
                Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                Regulamin forum

                Skomentuj

                • n4t
                  Ocieracz
                  • Jun 2007
                  • 109

                  #38
                  Nic tylko gratuluję autorce, niezależnie czy to fikcja czy wspomnienia. Bo pozazdroszczenia są albo umiejętności operowania słowem lub temperament. Chociaż czuję, że to jest pewnie mieszanka obu

                  Skomentuj

                  • daj_mi
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 4452

                    #39
                    Temperament już trochę się uspokoił, na całe szczęście. Ułańska fantazja została

                    Cieszę się, że się podoba. Obiecuję, że wrzucę coś w tym tygodniu jeszcze.
                    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                    Regulamin forum

                    Skomentuj

                    • lady_mysterious
                      Erotoman
                      • Jun 2009
                      • 550

                      #40
                      czekam czekam na część dalszą przygód
                      1 + 1 daje 69
                      ale to już wyższa matematyka

                      Skomentuj

                      • zuzek
                        Ocieracz
                        • Aug 2009
                        • 119

                        #41
                        to opowiadanie po prostu zapiera dech w piersiach..czyta się je jednym tchem i jak ktoś już tu, wspomniał najlepiej od razu po przeczytaniu schronić się na chwilę w lodówce..
                        były już opowiadania, które mi się podobały i których nigdy więcej nie przeczytam, ale uważam, że to jest chyba najlepsze na tym forum, bynajmniej ja lepszego nie widziałam i nie czytałam..
                        wielkie gratulacje i zachęta do dalszej pracy, bo czekałam już tydzień z myślą, że się pojawi dalsza część, ale stwierdziłam, że więcej zwłoki to już ciężko będzie znieść

                        Skomentuj

                        • daj_mi
                          Emerytowany PornoGraf
                          • Feb 2009
                          • 4452

                          #42
                          Dziękuję bardzo, cieszę się, że się podoba - ale niestety na kolejne części przyjdzie poczekać. Niby cośtam skrobnęłam, ale nie do końca i według mnie wymaga to jeszcze pracy. Więc proszę uzbroić się w cierpliwość, naprawdę walczę z uczelnią i masą innych obowiązków - ale przecież pamiętam i o Was

                          Te gorące osiemnastki.


                          Zbliżały się moje osiemnaste urodziny, a moje życie wyglądało jak jeden wielki burdel. Rycerz, Indianin i Niepozorny dzielili mój czas między siebie, o czym dwóch pierwszych nawet nie wiedziało. Odkładałam jak mogłam spotkania z nimi, bo nużyła mnie ich monotonia, jednolitość, niezmienność. Bałam się też, że wydam się nieopatrznym słowem, że dokładne prześledzenie mojego planu dnia ujawni innego z kochanków. Bałam się niespodzianek, tego, że któryś z nich wpadnie na pomysł odebrania mnie ze szkoły, że znajomy jednego zobaczy mnie z drugim... Miałam już za sobą kilka ryzykownych sytuacji, a mimo to wciąż mi się udawało – mogłam cieszyć się bezsensownym triumfem.
                          Szybkim telefonem do Indianina po raz kolejny przesunęłam datę spotkania z nim. Jego mokre pocałunki męczyły mnie, najprostszą drogą do chwili rozkoszy i zapomnienia był Niepozorny. Wiedziałam, że ma wolny dom, zachęcił mnie do odwiedzin jeszcze tego samego dnia i gdy zmierzałam do niego w chłodny październikowy wieczór uświadomiłam sobie, że to będzie nasz pierwszy seks na trzeźwo. Że do tej pory, chociaż zawsze celowo i świadomie, ale jednak po pijaku lądowaliśmy w swoich ramionach.
                          Otworzył mi drzwi mówiąc:
                          -Właśnie wyszła stąd A.
                          Nasza wspólna znajoma. Wiedziałam, że ją też pieprzy, on był jak ja – nie przepuszczał żadnej okazji. Nie skomentowałam tego, bo i cóż było mówić? Moje kroki od razu skierowałam do sypialni, przecież po to przyszłam.
                          Padliśmy na łóżko, całując się i rozbierając. Nie wiem, czy to wizyta A. uczyniła go tak rozkojarzonym, czy po raz pierwszy alkohol nie mydlił mi oczu. Niepozorny zwyczajnie do mnie nie pasował. Wtedy dopiero zauważyłam, że przez prawie trzy miesiące naszej relacji nie nauczył się niczego o moim ciele. Nie wiedział, co sprawia mi szczególną przyjemność, ciążyła mi więc schematyczność jego zachowań. Uzmysłowiłam sobie, że nasza dotychczasowa gra wstępna była tylko pieszczeniem jego, bo ja zawsze byłam gotowa. Także i teraz Niepozorny sięgnął pewnie dłonią między moje uda, tylko przez moment dotykając mojej kobiecości, by rozprowadzić niewielką ilość śluzu.
                          Nie dyszałam z pożądania, gdy sięgał po prezerwatywę. Nie jęczałam zachęcająco, gdy we mnie wchodził. Ciche, zimne, spokojne ciała stoczyły niezrozumiałą walkę, którą toczą wszyscy na świecie. Nie zaznaliśmy ukojenia, które przynosi dobry seks – żadna pozycja nie przyniosła nam satysfakcji, tego wieczora byliśmy dwójką bardzo pokracznych akrobatów, którzy nie mogą się zgrać, nasze ruchy nie były wdziękiem, dopełnieniem, wspólnym poszukiwaniem rozkoszy.
                          Kiedy po wszystkim ubierałam się spokojnymi, skupionymi ruchami, czułam się pusta. Bez emocji, bez spełnienia. Nie musieliśmy sobie nic mówić, zawód wisiał w powietrzu, mogłyby paść tylko wyrzuty. Zanim Niepozorny zamknął za mną drzwi jednak spojrzałam jeszcze na niego i powiedziałam, pieczętując to, co obydwoje wiedzieliśmy:
                          -Nie przyjdę już.
                          Oboje wiedzieliśmy, że nie będziemy za sobą tęsknić.

                          Następnego dnia zostawiłam Indianina. Pół roku, które on nazwałby związkiem, dla mnie były jednym wielkim kłamstwem. Tak jak Niepozorny nie umiał już nakarmić mojego ciała, tak Indianin od dawna nie radził sobie z duszą.

                          Myślę, że jeszcze wtedy oszukiwałam się, że z mojego związku z Rycerzem coś wyjdzie. Choć byliśmy sobie tak odlegli, jak tylko dwoje samotnych ludzi być może.
                          Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                          Regulamin forum

                          Skomentuj

                          • Zwyczajnie
                            Erotoman
                            • Jun 2009
                            • 412

                            #43
                            Przeczytałam wszystkie.. i przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo ''Jeszcze!'

                            Nie wnikam co było prawdą, co nie.. piszesz po prostu magicznie. : )
                            Forever young.

                            Złe języki obgadują,
                            dobre dają orgazmy.

                            Skomentuj

                            • kidd
                              Świntuszek
                              • Apr 2009
                              • 73

                              #44
                              niesamowite poprostu niesamowite. moge czytac to opowiadanie bez przerwy. wspaniale

                              Skomentuj

                              • Nolaan

                                #45
                                A pewnie, pisz dalej Dajka, pisz, bo lud głodny wrażeń jest. Ja też, żeby nie było. Masz dobre pióro, nie wolno mu zardzewieć ;]

                                Skomentuj

                                Working...