W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

"Teściowy" problem.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • ktooooosia
    Gwiazdka Porno
    • May 2005
    • 1834

    #16
    ja mam bardzo dobre stosunki z moimi przyszłymi teściami (jako jedyna z byłych/obecnych/przyszłych synowych)
    mój wybranek też doskonale dogaduje się z moją Mamą
    a nasze Rodzicielki - od 1 spotkania "załapały" wspólny język, świetnie się rozumieją i bardzo lubią - aż sami jesteśmy pod ogromnym wrażeniem
    Chce Cię delikatnie pieścić językiem, powoli wgryzać się w Ciebie, czuć Twój podniecający zapach...

    Moja najdroższa gumo do żucia!

    Skomentuj

    • master7
      Seksualnie Niewyżyty
      • Jul 2005
      • 273

      #17
      Ja dzisiaj miałem scysję i dużo przykrych słów usłyszałem
      Utwierdzam się w przekonaniu, że należy trzymać te zwierzęta jak najdalej od ludzkich siedzib
      ...sen łagodzi na chwilę myśli schemat...

      Skomentuj

      • evika
        Perwers
        • Nov 2006
        • 1083

        #18
        To mimo wszystko ludzie, tyle,że nie z "naszego" świata. To własnie jest w tym wszystkim smutne.

        Skomentuj

        • master7
          Seksualnie Niewyżyty
          • Jul 2005
          • 273

          #19
          "Teściowa to nie człowiek - kantem ją, kantem"
          ...sen łagodzi na chwilę myśli schemat...

          Skomentuj

          • Madsumi
            Ocieracz
            • Feb 2009
            • 124

            #20
            Jak wielu z Was wie nie mam jeszcze tesciowej, aczkolwiek mieszkam z moja przyszla tesciowa...zaczne od poczatku. tesciowa znam juz pare dobrych lat, bedzie z jakies 8, juz wczesniej mialam okazje z nia mieszkac, trwalo to ponad rok i nigdy nie moglam narzekac na jej zachowanie...Byla wspaniala kobieta, zawsze usmiechnieta, zywa i nigdy w zyciu nie uslyszalam z jej ust zlego slowa. Jest typem czlowieka, dla ktorego najwazniejsze jest dobro drugiej osoby, przy czym nie mysli o samej sobie... Musze przyznac, ze zycie dalo jej w kosc. Czesc z Was zna moja historie, po 4 latach zwiazku rozstalam sie z chlopakiem. nasze rozstanie trwalo 2 lata, nie wiedzialam co sie dzieje z moja tesciowa w czasie tego czasu. Kiedy wrocilismy do siebie okazalo sie, ze ona ma depresje. Tu zaczal sie problem, nie widzialam, ze jest taki powazny do czasu, kiedy zamieszkalam z chlopakiem, no i z jego mama oczywiscie...Wczesniej mieszkalismy rowniez z naszymi ''przyjaciolmi'', ale od ponad 2 m-cy wyprowadzilismy sie i zamieszkalismy oddzielnie. Myslalam, ze kiedy zamieszkamy oddzielnie jej stan sie poprawi ( nasi wczesniejsi wspolokatorzy nie lubili sprzatac). W naszym obecnym mieszkaniu jest czysciutko (pod warunkiem, ze ja posprzatam). Jednak widaje mi sie, ze jej stan tylko sie pogorszyl, a mialo byc tylko lepiej... Dodam, ze bierze leki antydepresyjne, jednak one nie wystarczaja, wiec siega po alkohol. Uwiezcie mi, ze nigdy w zyciu ta kobieta nie pila, wiele lat musiala sie meczyc z mezem alkoholikiem. Nigdy nie widzialam jej pijacej i jeszcze pare lat temu nawet przez mysl by mi nie przeszlo, ze moja przyszla tesciowa bedzie pila! Tu sie zaczyna moj koszmar, tak dla mnie to jest koszmar... Nie robi nic zlego, wypije, zamyka sie w swojej sypialni i spi... Jednak ja nie umiem przejsc obok jej nieszczescia obojetnie. Wszystkie proby pomocy nic nie pomogly, a ja juz nie mam cierpliwosci. Ona nie umie przestac pic, nie pije duzych ilosci alkoholu, ale popija sobie, zeby nie myslec... Kiedy wracam do domu i widze ja taka to mnie h...j strzela. Cale zycie musialam patrzec na alkohol w swoim rodzinnym domu i nie mam juz sily znow tego przechodzic. Brzydze sie takimi ludzmi... Bardzo szanuje ta kobiete, bo naprawde ma wspanialy charakter, ale kiedy pije nie umiem nawet na nia patrzec. Nie wiem co mam zrobic, moj partner rowniez jest bezsilny... Nie mozemy zamieszkac odzielnie, bo nie wiemy co mogloby jej przyjsc do glowy ( miala juz mysli samobojcze). Tak naprawde to nie wiemy w czym tkwi problem i co siedzi w jej glowie. Nie ma powodow do zmartwien... Ja juz nie wytrzymuje nerwowo. Bardzo lubie czystosc, sprzatam wszystko na blysk, a kiedy wracam i widze upieprzona kuchenke, bo tesciowa gotowala i oczywiscie jak pije to juz nie ma sily sprzatac po sobie... Do tego caly dzien spedza w moim pokoju, czego jej nie zabraniam, bo mam polska TV, a wiem, ze jak ona siedzi sama w domu to nudzi jej sie, jednak kiedy wracam z pracy i widze, ze na lozku walaja sie resztki jedzenia, a na moim pieknym nakryciu sa tloste plamy to wychodze z siebie... Nie chce, zeby doszlo do tego, ze powiem jej, zeby nie wchodzila do mojego pokoju... Pewnie wyda Wam sie to smieszne, ale mi nie jest do smiechu. Nie umiem sie zmienic, jestem pedantka i nie umiem patrzec na syf... Taka juz jestem... Powiedzcie co mam zrobic, zeby nie oglupiec? Moj facet mnie nie rozumie, a ja tylko sie z nim kloce... Nie musicie nawet pisac, ja po prostu musialam to z siebie wyrzucic, bo nie mam jak... Duzo by pisac, np o tym, ze juz nie raz znalazlam swoja wode toaletowa w jej pokoju, a ostatnio nawet olejek do ciala z brokatem ( hmm do dzis nie wiem po co jej byl, moze myslala, ze to jakas woda perfumowana). Wkurzaja mnie takie rzeczy, bo nie lubie jak sie bierze cos mojego bez mojej wiedzy, strasznie tego nie lubie, a nie chce zaczac chowac wszystkich kosmetykow w pokoju, bo w koncu nie mieszkam z obcymi! Nie chce mi sie juz wspominac o tym, ze to ja kupuje proszek i plyn do prania, a ona uzywa i jak sie konczy to nie poczuwa sie do tego, zeby kupic... Nie umiem byc wredna, nie umiem jej tego powiedziec w oczy, z jednej strony dlatego, ze wiele dla mnie zrobila i jest dla mnie jak druga matka, a z drugiej z szacunku, ktorego mam coraz mniej... Nie mam pojecia jak ten problem rozwiazac... Wszystko byloby ok, gdyby nie pila, wtedy jest inna kobieta, ale ona nie umie przestac, a jak jej sie nie zaciagnie do lekarza to sama nie pojdzie... Wkurza mnie to strasznie, bo chce jej pomoc, a z drugiej strony mam juz dosc wiecznego martwienia sie... Prosze Was napiszcie mi czy juz ze mna jest cos nie tak i glupieje, czy nie....
            I am the master of my fate,
            I am the captain of my soul''

            Skomentuj

            • Frodo Baggins
              Perwers

              Wspomógł BT
              • Feb 2009
              • 1174

              #21
              nie jest mi do śmiechu Mad, bo to nie jest błahy problem. to jest ogromny problem.
              zwłaszcza, że zgaduję, iż rzutuje też na Twoje relacje z facetem, a może też na jego nerwy, kondycję psychiczną i fizyczną, a w konsekwencji na Wasz seks, z którym, jak wiemy, rewelacyjnie nie jest...

              leków nie powinno się zalewać alkoholem... tylko jak ją do tego przekonać ?

              i na pewno to nie z Tobą jest coś nie tak...

              Skomentuj

              • Madsumi
                Ocieracz
                • Feb 2009
                • 124

                #22
                Dzieki Frodo. Wiem, ze to jest powazny problem, bo dopoki z nia nie bedzie dobrze dopoty ja nie bede mogla cieszyc sie naszym szczesciem. Ja juz oswiadczylam mojemu facetowi, ze jak tak bedzie do konca roku i nic sie nie zmieni, to albo zamieszkamy oddzielnie, albo ja sie wyprowadze, a z dniem kiedy postanowie sie wyprowadzic juz nie bedziemy ze soba.... Ja juz nie wiem co robic. Problem w tym, ze ona jest swiadoma co robi, setki rozmow z nia przeszlismy, ale ona nie umie przestac. Ostatnio obiecala mi, ze sprobuje nie pic, potrwalo to tydzien, dokladnie dzis mija tydzien... Wyobraz sobie, ze juz nie raz zdarzylo jej sie upic w pracy, ostatnim razem trafila do szpitala, bo nie wiedzieli co sie z nia dzieje, a ona poprostu sie upila...
                I am the master of my fate,
                I am the captain of my soul''

                Skomentuj

                • Madsumi
                  Ocieracz
                  • Feb 2009
                  • 124

                  #23
                  Kochani, ja juz nie wiem co mam robic. Bylam bardzo cierpliwa, ale czuje, ze moja cierpliwosc sie konczy. Znam siebie i wiem, ze jak w koncu to we mnie wszystko peknie to przestane w ogole rozmawiac z ta kobieta...Uwierzcie mi, ze szanowalam ja bardziej niz wlasna matke i zawsze zazdroscilam chlopakowi tak troskliwej matki, ale od pewnego czasu stala sie ona zupelnie innym czlowiekiem w moich oczach, kims kogo najchetniej nie chcialabym w ogole znac... Nie mam nic przeciwko mieszkania z nia, ale to co sie dzieje mnie przerasta... Jestem silna, ale zarazem wrazliwa osoba, szybko sie denerwuje i wpadam w ''szal''. Tak jest za kazdym razem kiedy ona pije, wyzywam sie na moim facecie, a przeciez on nie jest niczemu winien... Dzis wkurzylam sie, bo wszystki ''zmyte'' naczynia byly tluste...Nie umiem nie reagowac na to, nie umiem sie nie denerwowac, taki juz ze mnie nerwus... marze o dniu kiedy zamieszkamy tylko we dwoje, szkoda tylko, ze nie widze takiej chwili w najblizszej przyszlosci... nie chce stanac pomiedzy chlopakiem, a jego mama, nie chce zeby wybieral, bo wiem jak bardzo sie o nia martwi, ale to za dlugo juz trwa, ja jestem juz z nim ponad rok, a ona ma ta depresje juz chyba ze 2 lata... Czasami tesknie za czasami, kiedy mieszkalam sama, czulam sie wtedy samotna, ale moje zycie bylo takie bezstresowe... Moze ja sie nie nadaje do zycia z innymi?
                  I am the master of my fate,
                  I am the captain of my soul''

                  Skomentuj

                  • Rojza Genendel

                    Pani od biologii
                    • May 2005
                    • 7704

                    #24
                    Madsumi,
                    wiem że to ciężkie dla ciebie- ale myślę że dla twojego faceta jeszcze cięższe. Bo to jest jego mama przecież. A depresja to straszna choroba.
                    Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                    Skomentuj

                    • Madsumi
                      Ocieracz
                      • Feb 2009
                      • 124

                      #25
                      Wiem rozje, wiem, ze dla niego jest to o wiele ciezsze...ja juz nie wiem co mam robic, glownie jak jej pomoc... Obawiam sie, ze nikt nie umie jej pomoc...Ostatnio z tej bezsilnosci przeplakalam caly wieczor... Ja juz nie mam sil, ani na nia patrzec, ani z nia mieszkac...
                      I am the master of my fate,
                      I am the captain of my soul''

                      Skomentuj

                      • brzydki27

                        #26
                        Napisał rojze
                        A depresja to straszna choroba.

                        rzeczywiście alkoholizm jest straszny, depresja? eheheh no bez jaj

                        Skomentuj

                        • Madsumi
                          Ocieracz
                          • Feb 2009
                          • 124

                          #27
                          brzydki, teraz z pewnoscia to juz i alkoholizm, ale od depresji sie zaczelo... Problem w tym, ze alkohol tylko poglebia depresje... Bledne kolo...
                          Kiedy mnie to wszystko przerasta chcialabym wyjsc z domu, zamknac za soba drzwi i znalezc sie w cieplych, meskich ramionach innego mezczyzny... Brakuje mi wsparcia ze strony mojego faceta, widzi jak bardzo sie martwie i zloszcze, ale nigdy mnie nie przytulil w takiej chwili... Jestem swiadoma, ze wtedy jemu tez nie jest latwo...ehhh
                          I am the master of my fate,
                          I am the captain of my soul''

                          Skomentuj

                          • Frodo Baggins
                            Perwers

                            Wspomógł BT
                            • Feb 2009
                            • 1174

                            #28
                            ups... ale tu to on daje dupy za przeproszeniem. powinien Cię wspierać. nie mówię o odwracaniu się od matki, ale Twój ból powinien też jego boleć i motywować do jakiegoś działania.

                            Skomentuj

                            • brzydki27

                              #29
                              brzydki, teraz z pewnoscia to juz i alkoholizm, ale od depresji sie zaczelo
                              a może od lenistwa?

                              Kiedy mnie to wszystko przerasta chcialabym wyjsc z domu, zamknac za soba drzwi i znalezc sie w cieplych, meskich ramionach innego mezczyzny...
                              nie jestem ciepły

                              Brakuje mi wsparcia ze strony mojego faceta, widzi jak bardzo sie martwie i zloszcze, ale nigdy mnie nie przytulil w takiej chwili... Jestem swiadoma, ze wtedy jemu tez nie jest latwo...ehhh
                              czasem to chyba rzeczywiście jest tak że ludzie kochają mieć w życiu problemy, oczywiście zdaje sobie sprawę że podjęcie pewnych decyzji wcale nie jest łatwe no ale bez jaj, ileż można sie chlastać?

                              Skomentuj

                              • Madsumi
                                Ocieracz
                                • Feb 2009
                                • 124

                                #30
                                Frodo, boli go, tzn boli go ta cala chora sytuacja, z ktora nie umiemy sie uporac... Nie ma tygodnnia, zeby nie bylo cos nie tak... Tak bardzo sie boje, ze to nas porozni, juz zaczelo... Zarowno ja jak i on rozmawialismy na ten temat z jego mama, o tym, ze przez nia my sie klocimy, ale nic sie nie zmienilo. Widze, ze sie dreczy. To jest tak, pije, pozniej ma dola i albo znow pije albo siedzi w pokoju, lezy zazwyczaj i omija nas z daleka... jak cien...Przeciez to jest chore!!!
                                I am the master of my fate,
                                I am the captain of my soul''

                                Skomentuj

                                Working...