Tajemnica fryzjerskiej szafy cz. I

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • cichy_don
    Świętoszek
    • Jun 2019
    • 3

    Tajemnica fryzjerskiej szafy cz. I

    Marta wstała spod suszarki. Jej złote blond loki uwolnione z wałków opadały miękką falą aż na pośladki. Przyglądała się im z ogromnym zadowoleniem. Pan jest prawdziwym fryzjerskim mistrzem, nigdy nie miałam tak puszystych lśniących włosów - wpatrywała się w niego z zachwytem, zerkając co chwila w lustro. Fryzjer pocałował ją w usta, wplatając dłoń we włosy i co chwila łapiąc je mocniej garścią. Nagle puścił Martę i z tajemniczym uśmiechem odsunął szafę, stojącą przy ścianie salonu fryzjerskiego. Ukazały się wąskie drzwi.
    - A teraz zapraszamy na dalszą cześć... - wziął ją pod ramię - Trochę posiedzisz w ciemności... Otworzył skrzypiące drzwi i wprowadził ją za rękę do ciemnego pomieszczenia. Zamknął drzwi za sobą. Stali przez chwilę, jednak oczy nie przyzwyczajały się do ciemności, wokół panowała kompletna ciemność. W absolutnej ciszy Marta czuła, że w pomieszczeniu jest ktoś jeszcze i nie jest to jedna osoba. Do jej uszu dochodziły przyspieszone oddechy, strzępy szeptów i tłumione chichoty. Nagle fryzjer klasnął w dłonie. W mroku wzbił się tumult, kilkanaście postaci pobiegło w jej stronę i opadło ją ze wszystkich stron.
    - Włosy, włosy! - krzyczały podekscytowane dziewczęta, głaszcząc ją po głowie i wplatając palce w jej włosy. Marta przez chwilę stała oniemiała, potem usiłowała dotknąć swe wielbicielki. Wystawiła rękę na oślep i jedną dłonią poczuła coś twardego. Kolano? Tak wysoko? - pomyślała, lecz drugą ręką wymacała to samo. Gdziekolwiek nie wystawiała rąk, wszędzie wokół ten sam obły, twardy kształt! Przerażenie zmroziło jej serce, gdy przebierając palcami poczuła dotyk nosów i uszu. A więc to tak! - Wszystkie kobiety pieszczące jej włosy były kompletnie łyse, nie miały nawet brwi. Wydała z siebie krzyk przerażenia, próbując odsunąć od napierających zewsząd łysych postaci. Nagle fryzjer zapalił światło. Marta stała otoczona przez gładko ogolone nagie dziewczyny, wpatrujące się w nią pożądliwie. Świdrujące spojrzenie tylu oczu utkwione w jej włosach przeszywało ją na wylot i nie pozwalało wydobyć słowa. Fryzjer klasnął w dłonie. Zza węgła wysunęła się jego asystentka, niosąca kosz pełen fryzjerskich nożyczek. Może tylko ostrzygą? - łudziła się jeszcze, gdy dziewczyny rzuciły się z piskiem do kosza. Każda wzięła po jednej parze nożyczek. Stanęły w rzędzie, oglądając uważnie ostrza i delektując się ich ruchem.
    - Wiecie, jaka jest nagroda? - spytał fryzjer.
    - Taaak - odparły chóralnie. Marta zbladła i zrobiła krok do tyłu, jednak fryzjer przytrzymał ją mocno za ramiona.
    - Zatem, 3,2,1... Start! - zakomenderował zza jej pleców. W mig opadły Martę, łapiąc ją brutalnie za włosy i odcinając chwytane garściami kosmyki, każda starała się ściąć jak najwięcej. Marta zacisnęła powieki i spuściła głowę, wiedząc, że opór jest bezcelowy, a może jedynie przy okazji stracić oko w ferworze strzyżenia. Po kilku chwilach z jej głowy sterczało tylko kilka dłuższych żałosnych włosków, cała reszta była niechlujnie ścięta zaraz przy skórze. Niektóre pasma opadły na jej nagie ciało, reszta leżała w nieładzie na ziemi. Fryzjerska para uśmiechnęła się z satysfakcją i popatrzyła na ustawione w rządku dziewczyny ściskające obcięte pukle włosów. Większości udało się zdobyć jedynie cienki kosmyk, nie grubszy od palca. Tylko jedna z niewinnym uśmieszkiem obracała w dłoni grubą wiecheć, uciętą najwyraźniej z samego tyłu głowy Marty. Fryzjer podszedł do niej z wyraźnym zadowoleniem.
    - Anno, ścięłaś największy. - wziął włosy z jej ręki i z rozkoszą zanurzył w nich twarz. - Wygrałaś. Jesteś wolna! - podszedł do niej i namiętnie pocałował jej usta, pieszcząc garścią włosów krągłą pierś.
    - Służba dla Pana była dla mnie samą rozkoszą. - ukłoniła się uniżenie. - Będzie mi Pana brakowało. I was, łysolki, też! - potoczyła wzrokiem po łysych dziewczynach, które zaczęły klaskać
    - Zanim odejdziesz, zainicjujesz nową?
    - Z przyjemnością wykonam ten ostatni rozkaz! - mlasnęła smakowicie i podeszła do Marty. Chwyciła mocno za jeden z ocalałych kosmyków na jej głowie. - Do mnie! - rozkazała. Marta sztywno zrobiła krok. Anna pociągnęła ją mocniej. Ruchy! Bo ci wyrwę resztę tych kłaków! - Marta podreptała za nią, ciągnięta za resztkę włosów. - Na kolana! - wrzasnęła Anna, gdy podeszły do fryzjera. Dziewczyna posłusznie uklękła. Anna rozpięła fryzjerowi spodnie, już mocno wybrzuszone przez nabrzmiałą męskość. Uff, tylko lodzik - pomyślała z ulgą Marta, sięgając do rozporka. Fryzjer gwałtownie odsunął się i na odlew uderzył ją w twarz kitą ściętych włosów. - Nie dla psa kiełbasa! - wrzasnął, po czym zdjął spodnie i owinął swojego penisa grubym pasmem obciętych włosów. Anna przytrzymywała głowę Marty, dając jednocześnie znak asystentce. Ta zniknęła na chwilę, wracając ze srebrną tacą. Stanęła za nimi, patrząc jak penis fryzjera pęcznieje coraz bardziej w ciasnym koku ściętych włosów. Uwielbiała ten widok, w swojej kolekcji miała nawet kilkanaście warkoczy w różnych kolorach, którymi lubiła zaspokajać fryzjera. Marta klęczała z pochyloną głową, Anna stała za nią obejmując jej głowę udami i ocierając się łonem o rzeźnicko pościnane włosy. Żałosne resztki włosów Marty były już pozlepiane od soczków Anny, gdy fryzjer zwolnił tempo pieszczot, rozkoszując się każdym ruchem dłoni na swoim penisie. Anna odsunęła się do tyłu, pochylając jeszcze bardziej głowę Marty. Obfity wytrysk rozbryzgał się po głowie Marty, ochlapując nawet stojące dalej dziewczyny. Gęste nasienie spływało powoli do jej ust, ale nie ośmieliła się go zlizać, wyobrażając sobie kolejne kary.
    - Anno, czyń honory! - fryzjer wykonał zapraszający gest. Anna wprawnymi ruchami rozsmarowała nasienie na głowie Marty i wzięła maszynkę z tacy trzymanej przez asystentkę. - Przynajmniej mnie porządnie ogolą - zdążyła pomyśleć Marta, zanim poczuła chłód ostrza na skórze głowy. - Już lepiej być łysą niż czupiradłem. - przemknęło jej przez myśl, gdy Anna nabrała nieco nasienia na palec i przejechała jej po brwiach.
    -Oddajcie mi wszystkie kosmyki - zakomenderowała w międzyczasie asystentka - będę mieć nową perukę, brakowało mi właśnie takiego złotego blondu - zaśmiała się złośliwie. Dziewczyny nabożnie kładły zdobyte kosmyki na srebrnej tacy niesionej przez asystentkę.
    - Gotowe! - Anna pocałowała łysą głowę Marty i pomachała fryzjerskiej parze.
    - Ale gładziutka! - pochwalił ją fryzjer - To teraz dołącz do dziewcząt - wziął ją delikatnie za rękę i podniósł z kolan. Patrzyła na niego zobojętniałym wzrokiem. Nagle gwałtownie otoczył ją ramieniem i zaczął całować po łysej głowie - Perfekcyjnie, ani jednego włoska! - mlasnął z zadowoleniem i poprowadził do łysych dziewczyn. Zaopiekujcie się koleżanką - rzucił na odchodne, udając się z Anną i asystentką w stronę drzwi. [c.d.n.]
  • cichy_don
    Świętoszek
    • Jun 2019
    • 3

    #2
    Marta została sama pośród obcych, łysych kobiet. Nadal miała w pamięci zgrzyt nożyczek, pisk dziewczyn, piekły ją drobne zacięcia od pospiesznego strzyżenia. Zawsze przyzwyczajona do długich gęstych włosów czuła teraz na głowie przejmujący chłód.
    - Witaj w łysym haremie! - Podeszła do niej jedna z dziewczyn - Jestem Kamila, wprowadzę cię w nasze zasady. - Marta podała jej rękę - Szybko się przyzwyczaisz, to tylko początkowo wydaje się takie straszne - kontynuowała - Rano jesteśmy golone i musimy zaspokajać państwa, czyli fryzjera i jego asystentkę, ale możesz wybrać: ją czy jego - Marta wytrzeszczyła oczy - Lepiej ją - Kamila zniżyła głos - on szybko tryska i to dość obficie. Chyba że lubisz, jak ja, jego mleczko to taka mała przyjemność w życiu niewolnicy. - Oblizała się ze smakiem. Marta wzdrygnęła się, Kamila udała, że tego nie widzi i kontynuowała - Potem wypuszcza nas na miasto. Musimy szukać chętnych do haremu, najlepiej wśród bardzo młodych kobiet lub takich po 40.
    - Zgadzają się? - spytała nieufnie.
    - Różnie bywa, zwykle patrzą na nas jak na wariatki. Ale czasem trafi się jakaś lesbijka...
    - A można siłą?
    - Jak ci się to uda zrobić bez świadków, to czemu nie? Ale lepiej unikać przypału... - Machnęła ręką.
    - To może przekupić? - ciągle miała nadzieję na łagodniejszy sposób.
    - Jak masz kasę? - zadrwiła.
    - Trochę mam, jeśli mi jeszcze nie ukradli, ciuchy zostawiłam tam - wskazała na drzwi.
    - Są bezpieczne. Fryzjer może jest świrem, ale nie złodziejem, co to, to nie. Jego interesują tylko włosy, dużo włosów, jak najwięcej włosów, ale nigdy żadnej z nas nie zginęła złotówka...
    - Dziwne, po kimś takim mogłabym się wszystkiego spodziewać...
    - Ej, bez takich! - Pogroziła jej palcem - To, że ma taki fetysz nie oznacza, że jest do gruntu zły.
    Marta spuściła wzrok, czuła że dotknęła delikatnej materii.
    - Przepraszam - stropiła się.
    - Mówiłaś o kasie. Jest trochę dziewuch, co żeby mieć stówkę, zrobią bardzo dużo, i zgolenie włosów to nie jest największe poświęcenie.
    - Ćpunki?
    - Chociażby, jak się fama rozniesie, to będziemy je werbować tabunami. Ale nie tylko, zobaczysz wszystko w praktyce - Objęła ją ramieniem. - Nie martw się, jesteśmy tu jedną wielką rodziną - pocałowała ją w łysą głowę. Nie będziesz sama. Nic ci się tu złego nie stanie, poza goleniem, ale do tego można przywyknąć.
    - Oby... - westchnęła i dotknęła gładkiej skóry swej głowy.
    - Codziennie też jedna jest wybierana na spacer z panem - Kamila kontynuowała wykład - Idzie z nim za rękę przez całe miasto, po czym siada mu na kolanach w parku.
    - I co dalej? - znów się zaniepokoiła.
    - Jest całowana, miziana, czasem musi mu zrobić lodzika, albo on ma fantazję, by ją ogolić jak mu siedzi na kolanach.
    - Tak publicznie? - zdziwiła się. - Policja go nie zgarnie?
    - Jak do tej pory zawsze miał szczęście, on jest jak kot, na cztery łapy spada. I pamiętaj - podkreśliła - Im więcej kobiet zgarniemy, tym większa szansa na wyrwanie się stąd - bo która z nas zetnie więcej włosów, wychodzi. Włosy idą na peruki dla pani (też jest łysa), ale potrzeba 5 kobiet by zrobić jedną. Zatem staraj się, albo będziesz łysa latami. Czy coś jest niejasne?
    - Czemu tu jesteś? Nie możesz się urwać w czasie wyjścia na miasto?
    - Coś ty, i zostawić dziewczyny same? Jesteśmy solidarne, każda z nas zwiększa szansę pozostałych na udane łowy. Poza tym, jak ucieknie jedna, reszta nie wyjdzie albo tylko z eskortą. Zresztą fryzjer poradzi sobie i bez tych polowań, szuka swoich niewolnic też w sieci
    - Wiem, sama tak trafiłam... - pokręciła głową.
    - Poza tym w sumie to chyba lubimy. Pomimo braku włosów fryzjer widzi w nas kobiety, to się po prostu czuje. Wolę być golona przez niego, niż uganiać się za beznadziejnymi kolesiami, którym wiecznie coś nie pasuje. Ufarbuj, ostrzyż, zapuść, zakręć, rozpuść - krzywiła się. A tu, choć jestem łysa, to oboje ciągle mają na mnie ochotę. Co ja się namęczyłam z tymi chłopami...
    - W sumie ja też...
    - Opowiedz mi o tym, przecież jedziemy na jednym wózku...
    - Dla jednego włosy ścięłam, bo lubił krótkie fryzury. Rozpadło się nam, a miałam już prawie do pasa - Kamila pokiwała ze współczuciem głową - Drugi namawiał na zapuszczanie, choć już się przyzwyczaiłam do takiego krótszego boba, ale zaczęłam zapuszczać, choć odrastający bob jest okropny. Jeszcze w międzyczasie parę razy zmieniałam kolor, więc mocno je sobie zniszczyłam...
    - Miałam podobnie, dlatego teraz w sumie cieszę się z łysiny. To takie oczyszczające. W sumie to chyba chcę, by każda kobieta przeżyła takie wyzwolenie, choćby przymusowo. Zawsze tak jest, że po początkowym szoku mówią "ale lekko, ale chłodek". Niektóre się jednak boją, więc im pomagamy - zachichotała złośliwie.
    - Sprawia ci to przyjemność? - Popatrzyła lekko zniesmaczona.
    - Uwielbiam to. To takie przeprowadzenie na drugą stronę lustra. Tracisz coś, co do tej pory uważałaś za esencję swojej kobiecości - i w sumie tak naprawdę nic się nie zmienia.
    - Opowiedz mi jeszcze o waszych metodach - Wolała uciąć ten wywód, argumenty Kamili nie były zbyt przekonujące. - Jak jeszcze pozyskujecie włosy?
    - Czasem brutalnie, w odludnym miejscu, wyskok zza węgła, maszynka i chodu z kitką w ręku - Wyszczerzyła zęby - Tylko trzeba uważać na monitoring, choć ogolone wyglądamy prawie tak samo.
    - To już kryminał! - oburzyła się.
    - Bez przesady, może czasem zetniemy "na mnicha" ale zwykle staramy się zostawić tyle, by dobry fryzjer zdołał jeszcze krótką fryzurkę zrobić.
    - Co jeszcze robicie? Upijacie je? - dopytywała ni to z ciekawością, ni to z przerażeniem.
    - Owszem, staramy się wkręcić na jakiś melanż i poczekać, aż zaliczą zgona. Zresztą nawet nie muszą, wystarczy że zdrowo popiją, to same dostają fantazji. - posłała jej diaboliczny uśmiech.
    - Rano muszą się czuć fatalnie...
    - To już nie nasz problem, my wynosimy torby pełne włosów...
    - Jak w Oświęcimiu... - skrzywia się z niesmakiem - Okropnie się to kojarzy...
    - Ale jest skuteczniejsze niż stawanie w szranki do strzyżenia nowej. Jak ty przyszłaś, nawet się nie dopchałam...
    - Dzięki... - sarknęła.
    - A wystarczą włosy pięciu kobiet w tym samym kolorze i możesz wyjść, bez przebijania się w tym fryzjerskim pojedynku. Trzeba tylko być zuchwałą i zapolować...
    - Co to za pogaduchy? - Fryzjer wszedł do piwnicy - Zbierać się na miasto! - zakomenderował - Kamila, pójdziesz z nową,
    - Tak jest! - wyprężyła się, głaszcząc swą łysą głowę.
    - Widzę, że już się zakolegowałyście! - mrugnął do niej
    - Oczywiście!
    - To jazda! [c.d.n.]

    Skomentuj

    Working...