Zobowiązania rodzinne a "własna droga"

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • grrr
    Erotoman
    • Mar 2007
    • 368

    Zobowiązania rodzinne a "własna droga"

    Witajcie. Nie mam coś szczęścia do związków... Pracuję w gastro, więc odpadają weekendy na spotkania. Do tego w rodzinnym domu pojawiła się jakiś czas temu choroba (Alzheimer), która rozwala logistycznie niemal każde przedsięwzięcie. W pracy jak to w pracy są okresy bardziej i mniej intensywne ale dochodzą obowiązki domowe oraz opieka nad chorą osobą. Niby łatwo powiedzieć rzuć to wszystko i żyj swoim życiem. Ale nie umiem zostawić domowników samych z chorobą. Chora osoba jest bezwładna. Z przyczyn osobistych nie chcemy jej oddać do domu opieki. Tylko jak w tym wszystkim znaleźć miłość? Właśnie jestem po bardzo nieprzyjemnej rozmowie (Tak raczej ostatniej wspólnej rozmowie) z osobą, co do której miałem niemal pewność, że rozumie moją sytuację, oraz jest wyrozumiała. Może nie byłem zawsze kiedy Ona mnie potrzebowała ale wiedziała gdzie mieszkam a chodziło tylko o obecność... Gdy tylko mogłem byłem przy niej odmawiając sobie snu po 12 godzinach pracy. Jestem w ogromnej logistycznej pułapce rodzinno-zawodowej. Mam ponad 30 lat i, i to wszystko co mam pewnego... Jak to u Was jest/było? Był u Was okres w życiu, gdy jdnak stwierdziliście, że czas stać się egoistą, zamknąć przeszłość i teraźniejszość i zacząć pisać nowy rozdział zapominając o przeszłości? Jak tego dokonać? Bo ja jakoś nie potrafię...
    "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....
  • Niuniek16v
    Seksualnie Niewyżyty
    • Apr 2013
    • 176

    #2
    Nie będę pisał komunałów typu: nie warta ciebie była itp. Rozumiem twoją sytuacje bo niedawno jeszcze byłem w podobnej. Po śmierci teścia trochę się zmieniło ale nadal mam dodatkowe obowiązki, które przyszły wraz z jego odejściem. Do tego mam ojca po udarze więc sam rozumiesz. W sumie w tygodniu zostają mi niedziele. Musisz usiąść z domownikami do poważnej rozmowy i powiedzieć, że jeden dzień w tygodniu masz tylko dla siebie. Nic więcej. A co do ewentualnej drugiej połówki to tez musisz postawić sprawę jasno i naświetlić jej jak wygląda twój "rozkład jazdy" w tygodniu. I albo akceptuje i się dopasuje albo nie. Inaczej się nie da i tyle mogę ci doradzić.

    Skomentuj

    • grrr
      Erotoman
      • Mar 2007
      • 368

      #3
      Wiedziała o tym, widziała nie raz tą osobę a ja podczas pobytów u niej gdy rano sączyło się kawę w łóżku i było po prostu miło mówiłem wprost jakie mam obawy, i o co będą kłótnie... W domu nie mamy porobione dyżury, każdy pracuje więc nawet pracodawcy są wkręceni w naszą sytuację ustalając grafiki "pod nas", tak aby zawsze ktoś był w domu uwzględniając czas na dojazd. Tylko trochę mnie postawa rodziców z toru wykoleja, bo niby z jednej strony mówią idźcie i żyjcie swoim życiem(mam brata) ale za jakiś czas jest gadanie, że zostali sami z problemem, wszyscy się odwrócili itp A sami mają już swoje lata i podnoszenie niemal bezwładnej osoby to naprawdę spory wysiłek. Druga sprawa jest taka, że podczas wykonywania czynności higienicznych już nieraz dochodziło do bardzo niebezpiecznych sytuacji gdy osoba chora pociągnęła w dół osobę, która ją podtrzymywała. W łazience gdzie po myciu takiej osoby jest ślisko o włos od wypadku... Mama ma siostrę, córkę chorego członka rodziny jednak nie była u nas w domu od dobrych 7 lat. Szalone 20 km to dla nich bariera nie do pokonania... Niuniek Twoją sytuację rozumiem doskonale. Nikt komu się coś podobnego nie przytrafiło nie ma tak naprawdę pojęcia jakie to jest logistyczne przedsięwzięcie. Współczują, oferują pomoc, klepią po ramieniu... Ale czasami mam wrażenie, że to tylko takie gesty, żeby coś powiedzieć/zrobić żeby nie wyjść na bezdusznego człowieka
      "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

      Skomentuj

      • Soundsleep
        Erotoman
        • Mar 2011
        • 734

        #4
        No ciężka sytuacja, szczególnie dla dorosłego człowieka po 30, jeżeli chce żyć po swojemu. Alzheimer to choroba, która zaburza niemal wszystko.
        Jestem przekonany, że taka rozmowa szczera od serca z osobami, które narzucają w jakiś sposób (nieświadomie może nawet) na czyjeś barki obowiązki, mogła by ustalić co robić. Fajnie, że jesteś empatyczny pod tym względem, ale zje Cię to. Wewnętrznie z takimi doświadczeniami mogą pojawić się myśli - coś utraciłeś.

        Myślę, że tu ustalenie takiego jednego dnia dla Ciebie byłoby rozwiązaniem, tylko to też łatwo się mówi, bo jak masz choć jeden dzień wolny, to zaraz wyskakują inne priorytety.

        Nie chce być nietaktowny, może udział w grupie wsparcia, z takimi ludźmi, którzy mają podobny problem co Ty, dałby jakiś obraz na Twoją sytuacje, jakieś pomysły, rozwiązania logistyczne. Z taką sytuacją da się żyć, jak z cukrzycą. Tylko trzeba się trochę z buntować z samym ze sobą.

        Skomentuj

        • grrr
          Erotoman
          • Mar 2007
          • 368

          #5
          Oj zjada.... Zjada strasznie. Na grupy wsparcia nie mam co liczyć bo mieszkam raczej w niewielkiej miejscowości.... Jakieś 2 lata temu zapisałem się do poradni zdrowia psychicznego ale nadal jestem na liście oczekujących....
          "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

          Skomentuj

          • Soundsleep
            Erotoman
            • Mar 2011
            • 734

            #6
            Napisał grrr
            Oj zjada.... Zjada strasznie. Na grupy wsparcia nie mam co liczyć bo mieszkam raczej w niewielkiej miejscowości.... Jakieś 2 lata temu zapisałem się do poradni zdrowia psychicznego ale nadal jestem na liście oczekujących....
            Czekasz dwa lata, a widzisz, się jeszcze nie doczekałeś. Może warto pomyśleć o wizycie prywatnej. Wiesz, z takim problemem większość się spotyka, i nie rzadko kończy się to wizytą u psychoterapeuty.

            Sam mam ojca, który jest po dwóch udarach, jednym dwóch zawałach, i często jest to utrapienie, dodatkowo babcia, która w ogóle nie może się poruszać i widzę po matce jak ją to zżera, staramy się dzielić obowiązkami, ale z związku z tym, że jest żoną, córką, zawsze jest i będzie tym czynnikiem najbardziej zaangażowanym. Jedyny plus, że nauczyła się powiedzieć - dość, stała się bardziej asertywna, ponieważ odbijało się to na jej zdrowiu i na nic nie miała czasu. Raz w tygodniu jest jeden dzień - nie załatwia nic, robi sobie po prostu dobrze dla samego stanu psychicznego.

            Czasami trzeba powiedzieć dość. To wymaga odwagi, nie rzadko wyborów, ale powiem Ci - to tylko strach ma wielkie oczy. Często otoczenie jest zaślepione, ponieważ zbyt zaangażowane i nie myślą o drugich osobach, że może ten stan może wpłynąć gorzej.

            Nawet jak w końcu kogoś pokochasz, może pojawić się następny problem u partnerki - będzie uważać, że łączy Cię pępowina. Nie każda kobieta to wytrzyma.

            Skomentuj

            • unter
              Gwiazdka Porno
              • Jul 2009
              • 1884

              #7
              @grrr, nigdy nie znalazłem się w tak tragicznej sytuacji jak Twoja, przyjmij proszę moje najszczersze wyrazy współczucia.

              Jestem zapiekłym wyznawca jasnych reguł i wszyscy wkoło o tym wiedza, a co za tym idzie bez wahania daje sobie prawo do oceny aktualnej sytuacji i w krótkich i dosadnych słowach wyrażenia własnej opinii o problemie, o zasadach i o obowiązku wywiązaniu się z nich wszystkich zainteresowanych. W tym wypadku członków rodziny.
              Dyplomacji w tym nie ma.
              U mnie, w mojej rodzinie to działa, być może dlatego, ze od zawsze miałem opinie tego co stawia pod ścianą i nigdy niczego nie zapomina.

              Spróbuj mojej metody, i tak wśród członków rozdziel obowiązki zaznaczając, że za kilka dni nastąpi ocena w ich wykonaniu. Nie wahaj się użyć przy tym dosadnych, a nawet b. dosadnych określeń zachowań osób, które nie wywiązały się z nich - napiętnowanie w rodzinnym gronie jest b. ważne. Oczywiście, może przysporzyć Ci to wrogów/przeciwników w gronie "rodzinnych kombinatorów" - wszędzie znajda się tacy - jeśli zastosujesz stara katolicka zasadę: cel uświęca środki, osiągniesz zmierzony cel: stalą opiekę nad chorym.
              A tylko to się liczy!

              Jedyne co do tego potrzebujesz to: retoryka, twardy ton i walniecie pięścią w stół z pytaniem, czy wśród nas są niewdzięczne świnie?
              Lub coś w tym stylu.
              W mojej rodzinie pomogło - z jednam ale, chodziło tylko o bagatele, a nie o coś tak poważnego jak u Ciebie.
              Last edited by unter; 24-02-18, 23:50. Powód: pieprzone literowki!

              Skomentuj

              • grrr
                Erotoman
                • Mar 2007
                • 368

                #8
                To też nie tak, że całkiem nie mam czasu... tu bardziej chodzi o to, że nie wiem wyjście gdzieś czy coś w ten deseń najwcześniej po godz 19 jak osoba potrzebująca jest już w łóżku. Wspólna noc? Spoko ale tylko do 7 rano bo od obowiązki domowe. Nagła potrzeba podrzucić auto do mechanika albo wyskoczyć na zakupy wszystko uzależnione od innych domowników... To podgryzało relację, zazwyczaj nie było mnie, gdy ona tego potrzebowała... No i ta moja empatia i głupie sumienie, które nie było wyrozumiałe dla osoby na której mi zależało ale lituje się nad rodzicami, którzy nie maja siły podnosić chorej osoby... Nie mówię, że nie ma tu mojej winy bo to ja nie potrafię być przez moment egoistą... I to też nie tak, że chcę zrobić z siebie tutaj ofiarę bo jak widzę po temacie nie jestem jedyny na forum, który ma podobne rodzinno/zdrowotne problemy... Ja po prostu nie umiem się jakoś sensownie odnaleźć w tym wszystkim....
                "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

                Skomentuj

                • Niuniek16v
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Apr 2013
                  • 176

                  #9
                  Nikt kto choć odrobinę jest empatyczny nie potrafi tak do końca się odnaleźć.
                  Od strony technicznej mam pewna sugestię. Są urządzenia, które pozwalają podnieść z łóżka bezwładną osobę. nawet dorosłą. Myśleliście nad tym? Urządzenie takie ułatwia transport i codzienną obsługę.

                  Skomentuj

                  • wiarus
                    SeksMistrz
                    • Jan 2014
                    • 3264

                    #10
                    Z tą poradnią coś mi nie pasuje - reszta to samo życie. Kto opiekował się starą i schorowaną osobą ten wie, że jest to praca na całą dobę i parę osób.
                    Właśnie najgorsze jest podnoszenie i równowaga psychiczna.
                    "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                    James Jones - Cienka czerwona linia

                    Skomentuj

                    • grrr
                      Erotoman
                      • Mar 2007
                      • 368

                      #11
                      Z poradnia pasuje bo chce się dostać do jednego konkretnego lekarza
                      "Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....

                      Skomentuj

                      • Soundsleep
                        Erotoman
                        • Mar 2011
                        • 734

                        #12
                        Napisał wiarus
                        Z tą poradnią coś mi nie pasuje
                        A co ma nie pasować? Każde rozwiązanie jest dobre, a kolega widać, że może i by się postawił, ale asertywność kuleje, ze względów więzi rodzinnej i jak empatii. Specjaliści są często mediatorami w takich sprawach (możliwe, że specjalista zaproponuje wspólne spotkanie aby oboje mogli się wypowiedzieć, wysłuchać ale też wiele kwestii sobie uświadomić - np to, że grrr chciałby się usamodzielnić i poznać kobietę).

                        Skomentuj

                        • wiarus
                          SeksMistrz
                          • Jan 2014
                          • 3264

                          #13
                          Postaram się ogólnie - nie chce mi się Ci tłumaczyć dlaczego:
                          - mylisz psychologa z psychiatrą;
                          - nie czeka się dwa lata na "spotkanie" z psychiatrą /chyba, że się go nie chce/;
                          - postawić się? Komu? Wszystko spadło na niego;
                          - poznać? Poznał i został odpalony.
                          Rozwiązanie jest tylko jedno, niestety brutalne. To dom opieki, gdyż sam nie podoła.
                          Last edited by wiarus; 03-03-18, 00:09.
                          "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                          James Jones - Cienka czerwona linia

                          Skomentuj

                          • Soundsleep
                            Erotoman
                            • Mar 2011
                            • 734

                            #14
                            Psychoterapeuta to nie psychiatra, nie mylmy pojęć bo o takim wspomniałem. Grr wspomniał o poradni zdrowia psychicznego, ale w takiej poradni też urzędują psychoterapeuci, psycholodzy jak i psychiatrzy. W przypadku grr dotyczą dwie kwestie - psychoterapeuta (który może być też psychologiem) albo psycholog (który zajmuje się problemami codziennymi pacjenta tj jak temat autora).
                            Psychiatra nie wchodzi w grę (chyba że autor ma myśli samobójcze, albo choruje na schizofrenie - a jak wiadomo, nie).

                            Czeka się. Jeżeli w danym gabinecie urzęduję jeden specjalista (i do tego dobry), nie ogarnie wszystkich pacjentów w tydzień, wdrażając terapię (tj cykliczne spotkania).
                            Nie spadła na niego. Postawić tj - po prostu tak jak m.in unter określił, tyle, że tematyka jest delikatna, ponieważ, często druga strona, odbiera to jako atak (nie musi tak odebrać, ale zazwyczaj, przeraża ją fakt, że sama zostanie z problemem).

                            Poznał i został odpalony? I co na tym wszystko zakończyć? Trzeba próbować dalej. Może trafił na taką osobę, która była nieempatyczna, albo przerażał ją fakt powiązanej pępowiny autora z ciężką sytuacją rodzinną (która zazwyczaj trwa do, i aż śmierci chorego). ,

                            grr napisał, że z przyczyn osobistych rodzina nie chce korzystać z domu opieki. Jakim prawem, ja czy Ty mam oceniać, że to błędna decyzja, nie będąc na jego miejscu (choć mieliśmy takie doświadczenia - ale każda rodzinna jest inna i inaczej sobie radzi z problemem).
                            Last edited by Soundsleep; 02-03-18, 23:57.

                            Skomentuj

                            • wiarus
                              SeksMistrz
                              • Jan 2014
                              • 3264

                              #15
                              Słyszałeś mądralo o chorobie popularnie zwanej depresją?
                              Dwa lata można czekać na cud, na pomoc ciut zbyt długo.
                              Kiedy ma próbować?
                              Prawem, oceniać? - z pierwszej wypowiedzi autora. Twoje zdanie mnie nie interesuje
                              "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                              James Jones - Cienka czerwona linia

                              Skomentuj

                              Working...