Hej!
Jesteśmy prawie rocznym, udanym związkiem względnie młodych ludzi (on jest młody, ja 4 lata starsza, więc względnie młoda [emoji3] . Kochamy się, czuję, że jesteśmy bratnimi duszami, seks też mamy bardzo fajny. Mimo wszystko moje doświadczenia z poprzedniego, długiego związku, który calusieńki posypał się właśnie przez seks (który też był na początku fajny) nauczyły mnie, że o związek i o seks trzeba dbać, a nieudane życie seksualne rujnuje wspólne życie bardziej niż inne problemy. W dodatku od niedawna mieszkamy razem i wiem, że jest to czynnik, który jednak może (nie musi) osłabić pożądanie. Stwierdzam zatem, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Chciałabym urozmaicić nam życie seksualne i w ogóle urozmaicać je regularnie (on też chce, bo w ogóle jest otwarty na prawie wszystko; do tej pory to on jest głównym pomysłodawcą wszelkich zmian).
Ostatnio rozmawialiśmy o tym, że fajnie byłoby spróbować bdsm. Ale ani ja, ani on nigdy w żadnych związkach nie próbowaliśmy bdsm i nie za bardzo wiemy, od czego zacząć. Oglądaliśmy sklepy z różnymi akcesoriami i więcej było śmiechu niż poważnego wybierania z zamiarem zakupów. Jedne mi się podobały, ale drogie jak cholera i z powodów etycznych nie kupuję jedwabiu i skóry naturalnej. Wchodziliśmy też razem na różne strony i wyglądało to dla nas trochę abstrakcyjnie. Wiemy na pewno, które rzeczy nie są dla nas, które nas tylko śmieszą , ale w sumie nie wiemy dalej, od czego zacząć. Według strony od spisania umowy, ale my przecież jesteśmy parą i wydaje nam się to skrajnie głupie w naszym przypadku. Może trafiliśmy na jakąś stronę dla zaawansowanych, bo w sumie nawet nie wiedziałam, że ludzie tak drastyczne rzeczy robią 🤷☠♀️ odstraszają mnie też ciężkie metale i czarne skóry albo wszechobecna tandeta. Jakoś tak mi ochota na seks od razu spada patrząc na to [emoji3] chociaż jeżeli jego by kręcił np.jakis łańcuszek (czy tam to raczej łańcuch), to w sumie czemu nie, ale nie na początek.
Spodobały nam się jajeczka wibrujące na pilota (on chce skitrać tego pilota przede mną [emoji38]), ale nie mamy pojęcia, jaki wziąć rozmiar, które jest dobre, które nie. Do tej pory bawiliśmy się głównie wibratorem łechtaczkowym.
Mimo wszystko chcemy spróbować. Mnie bardzo kręci nawet sama myśl o tym, że nie miałabym nic do powiedzenia i wszystko zależałoby od niego. Uprawiamy seks od początku związku (a w sumie nawet trochę przed związkiem), lubimy ostry seks (przy czym to po prostu ostry seks, nie bdsm), więc trochę wiemy, co lubimy. Na pewno bardzo lubię, kiedy on decyduje, do tej pory nam to po prostu wychodziło naturalnie, nie umawialiśmy się na nic, nie obgadywaliśmy żadnych "granic" (strona zaleciła ustalenie dokładnych granic), po prostu samo wychodziło. Jedyna rzecz, do której musiał mnie jakoś przekonać to seks analny, ale nie było się czego bać [emoji4] o ile na co dzień mam niski próg bólu i go unikam, o tyle w seksie np.szarpanie za włosy, mocniejsze klapsy czy właśnie lekki ból przy seksie analnym sprawia mi przyjemność. Lubię też, jak mi coś każe albo robi bez pytania o zdanie, on też tak lubi robić, więc bdsm mogłoby być dla nas fajne.
Mam taką "wadę" (cudzysłów celowy, podejrzewam, że taka się urodziłam i już), że mam bardzo niewrażliwe piersi i sutki. Poziom wrażliwości na pieszczoty jak łokcia czy kolana, niezależnie od tego, czy robię to sama, czy zajmuje się nimi partner. Pomyślałam właśnie, że może fajnie byłoby spróbować klamerek na sutki.
"Wadę" wspólną mamy taką, że trudno nam jest budować napięcie i mamy skłonność do szybkich numerków. Lubimy je, ale tak chłodnym okiem oceniając chyba ich jest u nas proporcjonalnie za dużo. Wyrobiliśmy sobie taki trochę schemat, że jak chcemy mieć seks, to go mamy, nawet kosztem spóźnienia itd. Wzięło sie to z tego, że jak się poznaliśmy, to on nikogo nie miał już kilka miesięcy, a ja tkwiłam w nieudanym związku już właściciwie tylko z rozsądku/przyzwyczajenia i po prostu chcieliśmy to sobie w pewien sposób "odbić". Trochę poczekania na siebie i zbudowania napięcia by nam się jednak przydało, chociaż mnie samej też jest trudno czekać.
Podpowiecie może, jak zacząć, od czego Wy zaczynaliście, podsuniecie jakieś pomysły? Co obgadać, co jest fajne na początek, czego nie robić itd.
Jeszcze jedno mnie zastanawia, czy bdsm zmieniło Waszą relację poza seksem? Tego bym nie chciała, lubię nasz fajny, partnerski i równościowy związek.
A poza tematem bdsm, chciałabym mu zrobić masaż z finałem (nie masaż + loda). Polecicie jakąś oliwkę nietestowaną na zwierzakach, która go nie uczuli?
Z góry dzięki za wszystkie porady.
Jesteśmy prawie rocznym, udanym związkiem względnie młodych ludzi (on jest młody, ja 4 lata starsza, więc względnie młoda [emoji3] . Kochamy się, czuję, że jesteśmy bratnimi duszami, seks też mamy bardzo fajny. Mimo wszystko moje doświadczenia z poprzedniego, długiego związku, który calusieńki posypał się właśnie przez seks (który też był na początku fajny) nauczyły mnie, że o związek i o seks trzeba dbać, a nieudane życie seksualne rujnuje wspólne życie bardziej niż inne problemy. W dodatku od niedawna mieszkamy razem i wiem, że jest to czynnik, który jednak może (nie musi) osłabić pożądanie. Stwierdzam zatem, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Chciałabym urozmaicić nam życie seksualne i w ogóle urozmaicać je regularnie (on też chce, bo w ogóle jest otwarty na prawie wszystko; do tej pory to on jest głównym pomysłodawcą wszelkich zmian).
Ostatnio rozmawialiśmy o tym, że fajnie byłoby spróbować bdsm. Ale ani ja, ani on nigdy w żadnych związkach nie próbowaliśmy bdsm i nie za bardzo wiemy, od czego zacząć. Oglądaliśmy sklepy z różnymi akcesoriami i więcej było śmiechu niż poważnego wybierania z zamiarem zakupów. Jedne mi się podobały, ale drogie jak cholera i z powodów etycznych nie kupuję jedwabiu i skóry naturalnej. Wchodziliśmy też razem na różne strony i wyglądało to dla nas trochę abstrakcyjnie. Wiemy na pewno, które rzeczy nie są dla nas, które nas tylko śmieszą , ale w sumie nie wiemy dalej, od czego zacząć. Według strony od spisania umowy, ale my przecież jesteśmy parą i wydaje nam się to skrajnie głupie w naszym przypadku. Może trafiliśmy na jakąś stronę dla zaawansowanych, bo w sumie nawet nie wiedziałam, że ludzie tak drastyczne rzeczy robią 🤷☠♀️ odstraszają mnie też ciężkie metale i czarne skóry albo wszechobecna tandeta. Jakoś tak mi ochota na seks od razu spada patrząc na to [emoji3] chociaż jeżeli jego by kręcił np.jakis łańcuszek (czy tam to raczej łańcuch), to w sumie czemu nie, ale nie na początek.
Spodobały nam się jajeczka wibrujące na pilota (on chce skitrać tego pilota przede mną [emoji38]), ale nie mamy pojęcia, jaki wziąć rozmiar, które jest dobre, które nie. Do tej pory bawiliśmy się głównie wibratorem łechtaczkowym.
Mimo wszystko chcemy spróbować. Mnie bardzo kręci nawet sama myśl o tym, że nie miałabym nic do powiedzenia i wszystko zależałoby od niego. Uprawiamy seks od początku związku (a w sumie nawet trochę przed związkiem), lubimy ostry seks (przy czym to po prostu ostry seks, nie bdsm), więc trochę wiemy, co lubimy. Na pewno bardzo lubię, kiedy on decyduje, do tej pory nam to po prostu wychodziło naturalnie, nie umawialiśmy się na nic, nie obgadywaliśmy żadnych "granic" (strona zaleciła ustalenie dokładnych granic), po prostu samo wychodziło. Jedyna rzecz, do której musiał mnie jakoś przekonać to seks analny, ale nie było się czego bać [emoji4] o ile na co dzień mam niski próg bólu i go unikam, o tyle w seksie np.szarpanie za włosy, mocniejsze klapsy czy właśnie lekki ból przy seksie analnym sprawia mi przyjemność. Lubię też, jak mi coś każe albo robi bez pytania o zdanie, on też tak lubi robić, więc bdsm mogłoby być dla nas fajne.
Mam taką "wadę" (cudzysłów celowy, podejrzewam, że taka się urodziłam i już), że mam bardzo niewrażliwe piersi i sutki. Poziom wrażliwości na pieszczoty jak łokcia czy kolana, niezależnie od tego, czy robię to sama, czy zajmuje się nimi partner. Pomyślałam właśnie, że może fajnie byłoby spróbować klamerek na sutki.
"Wadę" wspólną mamy taką, że trudno nam jest budować napięcie i mamy skłonność do szybkich numerków. Lubimy je, ale tak chłodnym okiem oceniając chyba ich jest u nas proporcjonalnie za dużo. Wyrobiliśmy sobie taki trochę schemat, że jak chcemy mieć seks, to go mamy, nawet kosztem spóźnienia itd. Wzięło sie to z tego, że jak się poznaliśmy, to on nikogo nie miał już kilka miesięcy, a ja tkwiłam w nieudanym związku już właściciwie tylko z rozsądku/przyzwyczajenia i po prostu chcieliśmy to sobie w pewien sposób "odbić". Trochę poczekania na siebie i zbudowania napięcia by nam się jednak przydało, chociaż mnie samej też jest trudno czekać.
Podpowiecie może, jak zacząć, od czego Wy zaczynaliście, podsuniecie jakieś pomysły? Co obgadać, co jest fajne na początek, czego nie robić itd.
Jeszcze jedno mnie zastanawia, czy bdsm zmieniło Waszą relację poza seksem? Tego bym nie chciała, lubię nasz fajny, partnerski i równościowy związek.
A poza tematem bdsm, chciałabym mu zrobić masaż z finałem (nie masaż + loda). Polecicie jakąś oliwkę nietestowaną na zwierzakach, która go nie uczuli?
Z góry dzięki za wszystkie porady.
Skomentuj