Czy jestem łóżkową kłoda?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Nehellenia
    Świętoszek
    • Dec 2020
    • 10

    Czy jestem łóżkową kłoda?

    Co prawda mój mąż mi tego nie powiedział w prost ale daje mi do zrozumienia ze się dzieje w naszym współżyciu.
    Seksu jest malo wg niego bo od 2-6 razy w miesiącu, mnie to starcza w zupełności. Mamy dwójkę dzieci więc jak już dochodzi do seksu to tylko wieczorem, najpierw musimy wziąć prysznic, razem lub osobno. Gra wstępna ogranicza się do dotykania ręka penisa i jajek, on wiadomo palcówka i całowanie szyi, piersi ewentualnie brzucha, niżej mu nie pozwalam bo nie lubię minetki. Dawno dawno temu w sumie na początku jak byliśmy może maks 2-4 lata razem zrobiłam mu kilka razy loda ale to raczej było po alkoholu.
    Później przechodzimy już do penetracji w różnych pozycjach częściej on dominuje, ja czasem siadam na niego ale wtedy szybko dochodzę.
    Z reguły penetracja trwa od 5-15 minut. Kochamy się w prezerwatywie bo gdy brałam hormony to w ogóle nie miałam ochoty na seks. Wiekszos spustów jest do gumki czasem na mój tylek.

    On wiele razy mnie prosił o łodzika czy minetke. Narzekał ze poza ustami go nie całuję. Od kilku lat bardziej 7-8 lat loda minetki niet.
    Wydaje mi się po jego zachowaniu i coraz częstszym poruszaniu tematu przez niego naszego współżycia że on nie jest zadowolony, nie mówi tego wprost. Jak go pytam to mówi że dobrze mu jest podczas naszych zbliżeń ale jednak narzeka że rzadko albo że brakuje mi łodzika i minetki. Kiedyś też wspominal o tym całowaniu innych części ciała.
    Sama już nie wiem czy on jest jakiś niewyzyty, za dużo czyta o tym w necie, czy to jednak ze mną jest coś nie tak.
  • zbuntowany
    Seksualnie Niewyżyty
    • Apr 2006
    • 237

    #2
    On jest normalny. Ty jesteś normalna. Jesteście inni. Taka jest właśnie trudność w seksie, że są zawsze dwie osoby. Strasznie trudno się dobrać tak aby wszystko nam pasowało. Jak już będzie pasował seks, to nie będzie pasowało podejście do wychowywania dzieci, ich ilości... do rodziców do sportu.... do diety. Jedno chce w góry drugie nad morze... Tylko forum takie, że tutaj najbardziej widać jak się ludzie w łóżku nie dopasują. A cierpieć w związku można z różnych powodów i na różne sposoby.

    Skomentuj

    • P.iK.
      Świętoszek
      • Nov 2021
      • 3

      #3
      Wygląda na to, że macie mocno odmienne temperamenty.

      Skomentuj

      • kalarepa
        Świętoszek
        • Dec 2020
        • 38

        #4
        Moim zdaniem on mówi, że wszystko ok, bo uznał że rozmowy i tak nie przynoszą skutku lub nie chce naciskać - kosztem swojego niezadowolenia

        Dla mnie w łóżku ważna jest szczerość i otwartość na swoje potrzeby oraz wzajemność - polecam. W ogóle przyjemność sprawia mi patrzenie jak mężczyźnie jest dobrze Jak mi mężczyzna mówi, że ma na coś ochotę, to próbujemy. Jak ja mam ochotę czegoś spróbować, to mówię i to robimy. Czasami bywa tak, że robimy coś tylko raz, bo ktoś z nas stwierdza że mu to nie pasuje, ale zazwyczaj szukamy kompromisu. Bywa też tak, że robimy cos raz na próbę i zostaje na stałę, bo okazuje się to super W małżeństwie kompromisy są na każdym kroku, również w łóżku, bo przecież chodzi o dwoje ludzi gdzie każdy ma jakieś potrzeby/fantazje/pomysły. Mi korona z głowy nie spadnie jak raz kiedyś męża zwiążę (chociaż mnie to nie bardzo kręci), on ma odlot a ja cieszę się że jest mu dobrze. Nie jest to w codziennym repertuarze, a raz kiedyś (jeszcze po jakimś winie na rozluźnienie) to co mi szkodzi?

        Co do dzieci, też mamy dwoje i wiem że potrafią zabić ochotę na seks. My się nie dajemy, wieczory są nasze a i czasem w weekendy z rana dzieciaki mają maraton bajek w salonie a rodzice idą razem "poleżeć" w sypialni poza tym bywa, że mamy obydwoje pracę zdaną, wtedy wolna chata i można znaleźć kilka chwil na zabawę. Ogólnie to jak człowiek szuka okazji, to ją znajdzie

        Jak nie ma szczerości i jedna strona dusi w sobie niezadowolenie, to jest to prosta droga do szukania atrakcji na boku

        Skomentuj

        • No name78
          Świętoszek
          • Sep 2021
          • 3

          #5
          Z perspektywy faceta i osobistej podobnej sytuacji weź sobie do serca ostatnie zdanie z postu kalarepki. Facet ma poprostu fantazje, chce coś urozmaicić, być może otwierać kolejne furtki erotyzmu z najbliższą jemu osobą , a spotyka się non stop ze ścianą z Twojej strony. Po czasie zaczyna się frustracja, duszenia w sobie, itp... zaczyna w głowie odbijać wręcz. Szczera rozmowa o oczekiwaniach, fantazjach pomoże Ci go zrozumieć , być może przy winie, lub czymś mocniejszym. A później raz na jakiś czas dla urozmaicenia zaskocz Go, spełnij jego fantazje o ile je akceptujesz... będzie chodził jak zegarek , a może i Ty się na więcej otworzysz

          Skomentuj

          • Astraja
            PornoGraf
            • Nov 2005
            • 1165

            #6
            Sorry za szczerość, ale w Twoim poście widzę tylko Twoje ja, ja i ja.
            Nic tak naprawdę od siebie nie dajesz, jest tylko tak jak Ty chcesz i byle Tobie bylo dobrze. Ja tak to widzę.
            Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

            Skomentuj

            • Stormtrooper
              Świętoszek
              • Sep 2021
              • 1

              #7
              Szczerze mówiąc to nie ma nic gorszego niż słyszenie ciągłego "Nie, nie, nie" i skupianie się tylko na tym co Ci się aktualnie podoba. Wiele kobiet nie zwraca uwagi na to jak faceci starają się aby im było dobrze w łóżku a "loda" czy nawet zwykłego "handjoba" traktują jako nagrodę dla niego.

              Skomentuj

              • zbuntowany
                Seksualnie Niewyżyty
                • Apr 2006
                • 237

                #8
                Ehh... to nie jest wszystko takie proste. Jak już tutaj co poniektórzy wiedzą ja jestem też z tej drugiej strony takiej sytuacji. Ale momentami staram się sobie też to jakoś tłumaczyć. To trochę tak jakby Wasz partner czy partnerka uwielbiał biegać maratony i chciał to z Wami dzielić. Raz pobiegniecie... dobiegniecie do połowy... albo nawet i całość. Jesteście wykończeni i myślicie, że kolejny może za rok... A tutaj partner się nakręcił i chce biec kolejny pojutrze. To może być naprawdę bardzo trudna sprawa. Ale też Nehellenia opisujesz te Wasze zbliżenia tak, że tylko brakuje mi w tym opisie wymienienia ilości pchnięć. Rany.... na prawdę czasem nie trzeba wiele.

                Czasem jakaś krzywo pojęta miłość nas zaślepia gdy mamy wiele sygnałów, że nie będzie dobrze. I wydaje się, że wystarczy, że pokonamy ten problem a będzie idealnie. Przestroga dla tych którzy tak myślą - zwykle nie będzie. To nie jest pokonanie problemu raz a później jest dobrze. To może być pokonywanie problemu przez resztę życia.

                Dodam, że takie niedopasowanie dla tej aktywnej strony nie sprawia raczej, że taka osoba zacznie natychmiast szukać kogoś innego. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą dzieci i inne zobowiązania. Ale sprawia to, że ta aktywna strona może być znacznie mniej stabilna. I mam pełną świadomość tego, że gdyby trafiła się "ciekawa okazja", będzie mi znacznie trudniej podziękować i nie skorzystać.
                Last edited by zbuntowany; 10-11-21, 00:05.

                Skomentuj

                • kalarepa
                  Świętoszek
                  • Dec 2020
                  • 38

                  #9
                  zbuntowany od razu pewnie nie, ale po latach błagania o seks... do różnych wniosków ta aktywna strona może dojść w tym do takiego, że życie jest zbyt krótkie na wieczne proszenie o chwilę bliskości. I żeby nie było, nie mówię o rozwodzie. znam mężczyzn, którzy z powodzeniem od lat mają zarówno żonę i dzieci jak i kochankę raz na jakiś czas. Nie oceniam, rozumiem ich, bo znalezienie kochanki poprzedzało wiele lat oziębłości i wiecznego proszenia o seks (a nawet gdy się zdarzał, to był nudny/mechaniczny)

                  Skomentuj

                  • Astraja
                    PornoGraf
                    • Nov 2005
                    • 1165

                    #10
                    Napisał zbuntowany
                    Ehh... to nie jest wszystko takie proste.
                    Nikt nie twierdzi, że jest proste.
                    Wiem jak to jest czuć sfrustrowana, zmeczona i w****iona wręcz ciągłym odrzuceniem, proszeniem się, niemalże żebraniem o seks.
                    Pamiętam jak przez to wszystko czułam się beznadziejna, nieatrakcyjna, niekochana.
                    Najgorszy już nawet nie był brak seksu albo ten seks wyżebrany, ale ten brak zrozumienia, chęci by coś zmienić, udawanie, że wszystko jest dobrze, że ja niepotrzebnie robię afery, że przesadzam, wymyślam, że to ze mną jest coś nie tak, że jestem niewyżyta. Ta pustka w oczach gdy mówiłam co czuję.
                    Ciężko wracać do takiego okresu i współczuję każdemu, kto to przeżywa.

                    Ja już wiem, że bez udanego seksu ciężko o w pełni udany związek. I choćby ta druga osoba była najcudoniejsza i dawała nam wszystko, to nie da się wyrzucić z tyłu głowy to jak bardzo nam brakuje tego pieprzonego seksu.

                    Widzę trzy drogi, szukanie kogoś na boku (u mnie to odpadało, bo seks łącze z uczuciami) ,rozstanie albo związek otwarty.
                    Terapia też ok, pytanie czy ta druga osoba chce.
                    Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

                    Skomentuj

                    • Skorpiono
                      Świętoszek
                      • Apr 2017
                      • 16

                      #11
                      Ja bym sie z toba nudzil a po miesiacu zerwal i uciekal gdzie pieprz rosnie

                      Ludzik to najwspanialsza sprawa i najbardziej intymna. A idz ty, jak mozesz mu robic takie pieklo. Ja bym zwariowal
                      Nienawidze kobiet!

                      Skomentuj

                      • anyway90
                        Erotoman
                        • Mar 2019
                        • 524

                        #12
                        @Nehellenia,
                        Wszystko jest z w porządku z każdym z Was. Po prostu jesteście różni. Masz inne i mniejsze potrzeby niż Twój mąż. "Niewyżyty"? Żartujesz? Masz zdrowego, pełnego życia faceta.

                        Dążenie Twojego męża do częstszych zbliżeń jest naturalne.
                        Mnie bardziej zastanawia ton Twojej wypowiedzi. Brzmisz trochę tak, jakbyś seks uprawiała "za karę". Rozumiem, że nieczęsto masz ochotę na zbliżenia, ale czy cokolwiek Ci sprawia po prostu czystą radochę?

                        W seksie dużo miejsca zajmuje dawanie, co jest zresztą truizmem. Nie masz ani trochę potrzeby zrobienia czegoś dla swojego męża? Nie sprawiłoby Ci radości, gdybyś zrobiła czasem coś z myślą o nim? Odwracając kwestię - nie jest Ci miło, że on chce zrobić coś dla Ciebie? Sprawić Ci przyjemność, być blisko?

                        Skomentuj

                        • Baboo
                          Świntuszek
                          • Jul 2012
                          • 58

                          #13
                          Przeczytałem tego pierwszego posta i właściwie nie wiem "o co się rozchodzi" bo w samej jego treści jest odpowiedź na wszystkie w nim zawarte bolączki. Tak jak przewinęło się gdzieś w odpowiedziach - mam wrażenie, że sex uprawiasz prawie z przymusu. Ludzie zapominają czasem o tym, że w tym wszystkim chodzi głównie o to żeby się dobrze zabawić, a nie traktować tego jako obowiązek lub udowodnienie czegoś drugiej osobie.
                          Ten problem to nie jest czy Ty jesteś "kłodą" tylko jak znaleźć radochę z tego, o czym Ty zapomniałaś.
                          Na pocieszenie mogę dodać, że takich osób jak Ty jest więcej
                          Nienawidzę gdy kobiety rujnują tę romantyczną chwilę psikając mi gazem w twarz.

                          Skomentuj

                          • wiarus
                            SeksMistrz
                            • Jan 2014
                            • 3264

                            #14
                            Pogadanie nic nie da. Zresztą - po co, skoro facet już o tym wspominał wielokrotnie; niestety bez większego efektu. Kłoda - to delikatne określenie sytuacji. Zero polotu, schemat i rozpacz. Docelowo parę kochanek i w końcu rozwód.
                            Sorry, to także schemat.
                            Niestety trzeba dbać o związek i uczucia. Chyba, że komuś nie zależy.
                            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                            James Jones - Cienka czerwona linia

                            Skomentuj

                            • jezebel
                              Emerytowany Pornograf

                              Zboczucha
                              • May 2006
                              • 3667

                              #15
                              Znasz metodę 5W? Należy sobie zadać 5 razy pytanie "dlaczego" , ale każde dlaczego jest pytaniem do odpowiedzi na poprzednie dlaczego.
                              Z Twojego opisu wynika, że nie jesteś zbyt namiętna i chyba od samego początku mieliście zupełnie inną wizję seksu.
                              Nie chcę nikogo zachęcać do spożywania alkoholu, ale skoro po procentach jesteś śmielsza, to może warto wypić dwa kieliszki wina dla rozluźnienia przed.
                              Odpowiadając na Twoje pytanie - jesteś łóżkową kłodą, ale nie musisz być. Wystarczy tylko się trochę zastanowić dlaczego nie jesteś otwarta na bardziej odważny seks - chociaż pocałunki całego ciała i pieszczoty oralne raczej mieszczą się w granicach normalności jak dla mnie.
                              Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                              Skomentuj

                              Working...