Cześć,
Sorry za taki smętny, acz życiowy temat.
Jakiś tydzień temu moi teściowe zapytali nas (nie pytali mnie bezpośrednio tylko poprzez moją żonę) czy nie pożyczymy im 5000 PLN na samochód.
Wszystko fajnie ale:
Ja nie lubię pożyczać pieniędzy ani od kogoś ani komu (poza może naprawdę wyjątkową sytuacją). Taki zwyczaj wyniosłem ze swojego domu.
Teściowie mają obecnie samochód - Octavię '03 albo 04 (w dobrym stanie jeszcze) i chcą ją opchnąć i kupić sobie coś lepszego - VW Jettę. Generalnie nie chcę tu pisać za dużo - chodzi o to, że oni generalnie mają lekką rękę do pieniędzy, wiecznie żyją na pożyczkach i kredytach a sami niezarabiają dużo. Lans zawsze musi być, ale tylko na zewnątrz bo np. dom (jeszcze po ich rodzicach), w którym mieszkają się sypie (instalacje, ogrzewanie, dach) ale o remoncie to nikt nie myśli. Ale nowa fura, wycieczki, sprzęt to zawsze musi być.
Dla nas 5k to nie jest mało, znaczy mamy tam jakieś oszczędności i 5k mógłbym położyć w gotówce już teraz, ale możliwe że z czegoś extra w przyszłości będziemy musieli zrezygnować.
Moja żona oczywiście uważa, że wszystko jest ok i że bez zastanowienia powinniśmy pożyczyć. Mamy właśnie ostatnio o to poważny spór. A ja po prostu nie chcę dokładać się do interesu, którego nie popieram, a także nie chcę łamać swoich zasad odnośnie podejścia do pożyczek.
Moja zona na to, że jestem egoistą i że nic mi do tego na co idą te pieniądze. Po prostu rodzice proszą i koniec. Ja nie uważam, że jestem egoistą, a uważam też, że jeśli pożyczam to mam prawo wiedzieć na co i czy się z tym zgadzam.
Z nikim nie rozmawiałem o tym, więc tak tu napisałem: nie liczę oczywiście, że za mnie rozwiążecie problem. Ciekawy jestem po prostu zdania lub opinii innych, bo już sam do końca nie wiem co myśleć o tym wszystkim.
Pozdrawiam
Sorry za taki smętny, acz życiowy temat.
Jakiś tydzień temu moi teściowe zapytali nas (nie pytali mnie bezpośrednio tylko poprzez moją żonę) czy nie pożyczymy im 5000 PLN na samochód.
Wszystko fajnie ale:
Ja nie lubię pożyczać pieniędzy ani od kogoś ani komu (poza może naprawdę wyjątkową sytuacją). Taki zwyczaj wyniosłem ze swojego domu.
Teściowie mają obecnie samochód - Octavię '03 albo 04 (w dobrym stanie jeszcze) i chcą ją opchnąć i kupić sobie coś lepszego - VW Jettę. Generalnie nie chcę tu pisać za dużo - chodzi o to, że oni generalnie mają lekką rękę do pieniędzy, wiecznie żyją na pożyczkach i kredytach a sami niezarabiają dużo. Lans zawsze musi być, ale tylko na zewnątrz bo np. dom (jeszcze po ich rodzicach), w którym mieszkają się sypie (instalacje, ogrzewanie, dach) ale o remoncie to nikt nie myśli. Ale nowa fura, wycieczki, sprzęt to zawsze musi być.
Dla nas 5k to nie jest mało, znaczy mamy tam jakieś oszczędności i 5k mógłbym położyć w gotówce już teraz, ale możliwe że z czegoś extra w przyszłości będziemy musieli zrezygnować.
Moja żona oczywiście uważa, że wszystko jest ok i że bez zastanowienia powinniśmy pożyczyć. Mamy właśnie ostatnio o to poważny spór. A ja po prostu nie chcę dokładać się do interesu, którego nie popieram, a także nie chcę łamać swoich zasad odnośnie podejścia do pożyczek.
Moja zona na to, że jestem egoistą i że nic mi do tego na co idą te pieniądze. Po prostu rodzice proszą i koniec. Ja nie uważam, że jestem egoistą, a uważam też, że jeśli pożyczam to mam prawo wiedzieć na co i czy się z tym zgadzam.
Z nikim nie rozmawiałem o tym, więc tak tu napisałem: nie liczę oczywiście, że za mnie rozwiążecie problem. Ciekawy jestem po prostu zdania lub opinii innych, bo już sam do końca nie wiem co myśleć o tym wszystkim.
Pozdrawiam
Skomentuj