Prosze Was drodzy forumowicze o porade.
Otoz moja dziewczyna uzywa tabletek antykoncepcyjnych Atywia. W sylwestra nie wziela tabletki, bo bala sie, ze cos jej zaszkodzi i zwymiotuje, wiec wziela ja dopiero nastepnego dnia. Z tym, ze nie wiem czy zmiescila sie w tych dopuszczalnych 12h, o ktorych jest napisane w ulotce czy tez troche ten czas przekroczyla. Bylo to na poczatku drugiego tygodnia przyjmowania tamtego opakowania. Pod koniec trzeciego tygodnia, czyli calego opakowania, uprawialismy seks w prezerwatywie. Czyli w sumie jedyne ryzyko to, ze ewentualnie jakis preejakulat przeniosl sie z dloni na prezerwatywe. Tydzien pozniej, w czasie przerwy powinna dostac krwawienia, ale nie dostala. Czy to mozliwe, ze z powodu pozniejszego przyjecia tamtej tabletki, okres sie przesunal, a pozniej z powodu stresu w ogole nie wystapil? Test ciazowy wyszedl negatywny, ale bylo to okolo 7 dni po stosunku, wiec chyba i tak jeszcze za wczesnie zeby cos wykryl. Poczytalismy troche w internecie i wychodzi na to, ze przy tabletkach moga sie zdarzyc takie "miesiaczki bezobjawe", wiec sie uspokoilismy. Ale wczoraj przez pol dnia miala jakies zawroty glowy, wiec znowu zaczalem sie troche martwic. Z tym, ze bylby to dopiero 2-3 tydzien, wiec chyba za wczesnie na takie objawy.
Najlatwiej byloby zrobic ponownie test, ale wtedy znowu sobie o tym przypomni, zacznie sie martwic i z tego stresu znowu nie dostanie okresu. Czy warto sie martwic, czy raczej nie ma szans na ciaze i spokojnie poczekac te 2 tygodnie na nastepne krwawienie?
Otoz moja dziewczyna uzywa tabletek antykoncepcyjnych Atywia. W sylwestra nie wziela tabletki, bo bala sie, ze cos jej zaszkodzi i zwymiotuje, wiec wziela ja dopiero nastepnego dnia. Z tym, ze nie wiem czy zmiescila sie w tych dopuszczalnych 12h, o ktorych jest napisane w ulotce czy tez troche ten czas przekroczyla. Bylo to na poczatku drugiego tygodnia przyjmowania tamtego opakowania. Pod koniec trzeciego tygodnia, czyli calego opakowania, uprawialismy seks w prezerwatywie. Czyli w sumie jedyne ryzyko to, ze ewentualnie jakis preejakulat przeniosl sie z dloni na prezerwatywe. Tydzien pozniej, w czasie przerwy powinna dostac krwawienia, ale nie dostala. Czy to mozliwe, ze z powodu pozniejszego przyjecia tamtej tabletki, okres sie przesunal, a pozniej z powodu stresu w ogole nie wystapil? Test ciazowy wyszedl negatywny, ale bylo to okolo 7 dni po stosunku, wiec chyba i tak jeszcze za wczesnie zeby cos wykryl. Poczytalismy troche w internecie i wychodzi na to, ze przy tabletkach moga sie zdarzyc takie "miesiaczki bezobjawe", wiec sie uspokoilismy. Ale wczoraj przez pol dnia miala jakies zawroty glowy, wiec znowu zaczalem sie troche martwic. Z tym, ze bylby to dopiero 2-3 tydzien, wiec chyba za wczesnie na takie objawy.
Najlatwiej byloby zrobic ponownie test, ale wtedy znowu sobie o tym przypomni, zacznie sie martwic i z tego stresu znowu nie dostanie okresu. Czy warto sie martwic, czy raczej nie ma szans na ciaze i spokojnie poczekac te 2 tygodnie na nastepne krwawienie?
Skomentuj