W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Ezoteryka

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Maryja_dziewica
    Perwers
    • Nov 2011
    • 902

    #31
    Hm. Jeśli chodzi o mnie, moje wyjścia były spontaniczne. Nie mam pojęcia, gdzie wtedy trafiłam. Próbowałam później coś robić w tym kierunku, ale nie mam siły męczyć się każdej nocy, więc na razie liczę, że mnie wykopie. Niektórzy uważają, że sen=projekcja astralna. Co o tym sądzisz? Udało ci się może podróżować w strefie czasu rzeczywistego?
    "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

    Skomentuj

    • Ned
      Seksualnie Niewyżyty
      • Aug 2011
      • 267

      #32
      U mnie też niestety wszystkie najlepsze wyjścia były spontaniczne. Świadomie udało mi się dojść do momentu wibracji, wyciągania części ciała (np. nóg). A potem jakoś przestałem próbować, nie pamiętam czemu dokładnie Czasowo to jest pochłaniające po prostu, choć niesamowite. Jak zajmowałem się przy okazji OBE też LD, to bywało tak, że to dzień był przerwą dla świadomości - w końcu trwa tylko kilka godzin, a w nocy czas się wydłużał tak, że po przebudzeniu miałem wrażenie, że całe miesiące minęły. Teraz się tym nie zajmuję i znowu zdarza mi się zamknąć oczy i za chwilę otworzyć rano

      Nie uważam, żeby sen równał się projekcji astralnej, technicznie to jest to samo, ale zupełnie czego innego przecież dotyczy. Dwie z moich spontanicznych projekcji było w strefę czasu rzeczywistego. Niby "tylko", ale chyba dały mi to, czego wtedy szukałem: potwierdzani i dowodu. Teraz mnie to trochę bawi, bo wtedy wydawało mi się to takie niezwykłe, wręcz oszałamiające. A to był tylko wierzchołek góry lodowej, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej wspaniała niż byłbym sobie w stanie wtedy wyobrazić lub wymarzyć

      Skomentuj

      • znowuzapilem
        SeksMistrz
        • Nov 2010
        • 3555

        #33
        MD o tym wspominałem.
        eksperyment jpg.JPG
        Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

        Skomentuj

        • Maryja_dziewica
          Perwers
          • Nov 2011
          • 902

          #34
          Ja mam lekką obsesję na punkcie strefy. Ona interesuje mnie najbardziej. Udało mi się tam utrzymać zbyt krótko, by wydostać się z pokoju No i zawsze było ciemno jak w dupie. Tylko macałam co było w zasięgu rąk. Czy miałeś tak, że po obudzeniu się nie byłeś pewny czy to był sen, czy trafiłeś do astralu? Ja tak i trochę mnie to frustruje A może zdarzyło ci się być źródłem światła lub wiesz o czym to świadczy? Jednego razu moje wyciągnięte ręce były całe wypełnione żółtawym światłem, a oczy robiły za reflektory.
          "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

          Skomentuj

          • Ned
            Seksualnie Niewyżyty
            • Aug 2011
            • 267

            #35
            Miałem raz wątpliwości, gdy spontan zdarzył się właśnie w trakcie normalnego nocnego "snu" i został przerwany przez codzienny budzik... w pierwszej chwili wydawało mi się, że to był sen i nawet nie specjalnie zwróciłem na niego uwagę, ale gdy spojrzałem na pokój z takiej perspektywy, jak chwilę wcześniej w czasie projekcji, to uderzyła mnie idealna zgodność szczegółów (układu przypadkowego bałaganu w pokoju, typu w którym kierunku kubek ma ucho itp.). Potem skojarzyłem, że moje sny nie wyglądają też tak, że wiszę w dziwnej pozycji i obserwuje sobie spokojnie różne elementy otoczenia w sposób kompletnie statyczny przez dłuższy czas. Sny mam zawsze dynamiczne, zawsze coś się dzieje.

            Co do ciemności, to może po prostu w nocy/w ciemnym pomieszczeniu wychodziłaś? Mi akurat zawsze w świetle wyszło, więc po swoim doświadczeniu nie powiem. Bruce Moen też opisywał w swojej książce, że na początku jego projekcje były "ciemne" i musiał po prostu pozwolić otworzyć sobie to samo wewnętrzne oko, którym widzimy w snach.

            Własna postać w czasie projekcji jest na tyle plastyczna, że raczej sama musisz zastanowić się nad interpretacją tego. Podobnie jest ze snami

            Skomentuj

            • Maryja_dziewica
              Perwers
              • Nov 2011
              • 902

              #36
              Podejrzewam, że wrobiono mnie w reklamę osramu Tak, wychodziłam w nocy i to logiczne, że było ciemno. Po prostu trochę mi żal, że nie miałam okazji do obserwacji otoczenia. Mimo to byłam w stanie dostrzec swoje ręce.
              "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

              Skomentuj

              • Ned
                Seksualnie Niewyżyty
                • Aug 2011
                • 267

                #37
                A jak medytujesz lub wchodzisz w trans (focus 10) to też po ciemku? Ja zawsze wolę półmrok. Wolę mrok zarezerwować na sen, w ogóle warunki jak najbardziej odróżnić od warunków, w których zasypiam. Czyli właśnie np. światło, inna pozycja ciała, inne miejsce, inny zapach - to u mnie się najlepiej sprawdza, bo mój organizm już ma taki odruch, że zapach tego kadzidła oznacza, że będzie medytacja, a nie spanie i potem mniejszy problem z zasypianiem, jak się nie chce i łatwiej jak się chce.

                A próbowałaś przejść z LD do OBE w strefę rzeczywistą?

                Skomentuj

                • Maryja_dziewica
                  Perwers
                  • Nov 2011
                  • 902

                  #38
                  W moim pokoju przeważnie panuje półmrok, więc robię to albo w półmroku albo w ciemności. Nie udało mi się intencjonalnie wejść w trans. Jestem mocno początkująca, więc dobrze jest, jeśli uda mi się porządnie odpreżyć i odciąć się od otoczenia. Po drugie, na razie jestem skoncentrowana na wizualizowaniu oczyszczania czakr. Lubię i w sumie muszę posiłkować się muzyką medytacyjną, bo w moim domu trudno o ciszę. Nie wiem, czy w takich warunkach udałoby mi się coś zdziałać w kwestii transu.

                  Z tego co pamiętam, próbowałam przejść z ld w obe, ale nie wyszło. Z drugiej strony, gdy wykopywało mnie kiedyś, zabawa zaczynała się od, można powiedzieć, namiastki ld. Wyglądało to mniej więcej tak: urwany film i nagle mój umysł budził się. Świadomie obserwałam krótkie scenki. Np. widziałam pomarańczowy kolor. Po chwili następowały wibracje i tak dalej. Czy udało ci się spotkać twoich przewodników duchowych po drugiej stronie? Ej, może wyciągniesz mnie któregoś razu w ramach koleżeńskiej pomocy? A i jeszcze jedno - próbowałeś wniknąć do czyjegoś snu?
                  "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

                  Skomentuj

                  • Ned
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Aug 2011
                    • 267

                    #39
                    Jak zaczynałem ćwiczyć w chodzenie w trans, to bardzo uważałem na to by była cisza. Wystarczyło, by jakiś pies szczeknął za oknem, a już roztrząsałem jak to teraz nie będę mógł się skupić i w ogóle co za przeszkoda i że nie moja wina, że mi nic nie wychodzi itd. przez parę minut Teraz już się z tym tak nie cackam, olewam to i nie zwracam uwagi - co powinienem wtedy właśnie robić Czytałem kiedyś artykuł, w którym koleś mówił, że mógłby wejść w głęboki trans w przedszkolu pełnym wrzeszczących dzieci i włażących na niego. Wtedy nie sądziłem, by traktować to dosłownie, teraz nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Jak coś, robi się ciepło, zawsze można gdzieś na łonie natury (o ile nie ma owadów...).

                    Co do muzyki, to na początku bardzo pomogła mi opanować wiele rzeczy technika dudnień różnicowych, wykorzystywana w nagraniach HemiSync z Instytutu Monroe'a (tego od tych wszystkich książek o OBE), konkretnie The Gateway Experience. Jest tam tyle rewelacyjnych technik do nauczenia się, że nie jestem w stanie tego wystarczająco nachwalić. Do tej pory nie znalazłem lepszego programu czy kursu. W tym naukę transu - z tym opanujesz w parę sesji bez problemu od zera. Cały kurs kończy się nauką interakcji, komunikacji z niefizycznymi bytami astralnymi (od zmarłych po przewodników i inne). Miałem zamiar do tego dojść (razem z nauką OBE), ale po drodze nauczyli mnie tylu lepszych rzeczy, że przestało mnie tamto już tak pociągać

                    Tak jak pisałem wcześniej, nie zajmuje się aktywnie i nie potrafiłbym ot tak mieć OBE na zawołanie, tym bardziej pomóc komuś Nawet porządnego LD od dawna nie miałem, za to sporo takich semi-LD, w których choć mam świadomość snu i bawię się nim, to nie mam pełnej świadomości (czyli np. nie pamiętam co robiłem tego dnia). Biorąc pod uwagę, że nic w tym celu nie robię, to i tak jestem zadowolony

                    Czytałaś Darka Sugiegra? On dosłownie wyprosił pomoc z OOBE. Ja kontaktuje się czasem, czy to po pomoc, czy towarzysko, z paroma postaciami-przewodnikami, ale z poziomu focus 12, więc niby powinno pochodzić gdzieś z ze mnie, tyle że poza świadomością. Czasem mam wrażenie, że łapię kontakt z przewodnikami, choć nie "werbalny".

                    Skomentuj

                    • Maryja_dziewica
                      Perwers
                      • Nov 2011
                      • 902

                      #40
                      Przeczytałam książkę Sugiera i pierwszą Monroe. Na stronie instytutu kiedyś byłam, ale tylko na chwilę. Przyjrzę się jej dokładniej, skoro tak ją zachwalasz. Co jest dla ciebie ciekawsze od kontaktowania się z bytami? Przez jakiś czas codziennie prosiłam przewodników o pomoc w tej sprawie i ogólnie o spotkanie ze mną. Odezwu brak. Szkoda. Nie potrafię zignorować hałasu podczas mojej pseudomedytacji, za bardzo mnie irytuje. Dlatego muzyka cały czas jest w użyciu. Moje ld to dziwna sprawa. Gdy w pełni odzyskuję świadomość, najczęściej kontrola jest do dupy i zdarza mi się walczyć z budzeniem się. Gdy jestem nieświadoma, a czegoś zapragnę, to przeważnie idzie jak po maśle. Mogę nie próbować sterować akcją, ale na co mi wtedy świadomość? Raz kiedy poddałam się snowi doszło do tego, że skoczyłam ze schodów, bo tak mnie nudził o_O. Najczęściej mam przebłyski świadomości i na razie to najlepsza opcja dla mnie.
                      "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

                      Skomentuj

                      • MrrrAucin
                        Erotoman
                        • Feb 2009
                        • 630

                        #41
                        Dawno temu w sumie już słyszałem o OOBE i LD, ale nigdy tak konsekwentnie do tego nie dążyłem, a nie ukrywam, że bym chciał. Fascynujące ile potrafi ludzki umysł, ale czasami mam co do tego pewne wątpliwości, i że jest to jakaś naciągana bajeczka.

                        Skomentuj

                        • Maryja_dziewica
                          Perwers
                          • Nov 2011
                          • 902

                          #42
                          Pozostaje ci dać z siebie więcej albo liczyć na spontan. Sądzę, że jeśli tego doświadczysz, zaczniesz brać pod uwagę, że to niekoniecznie trik umysłu. Dla mnie umysł to tylko wrota do innego rodzaju egzystencji. Egzystencji duchowej, czyli tej prawdziwej.
                          "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

                          Skomentuj

                          • Ned
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Aug 2011
                            • 267

                            #43
                            Wiem, że świadkowie Jehowy postrzegają OOBE jako spoglądanie na świat oczami demona. Nie uznają możliwości oddzielenia percepcji czy świadomości poza ciałem, a jakoś muszą to wytłumaczyć. Gdy pojawia się zjawisko, które jawnie przeczy ich nauce... no to Szatan próbuje nas oszukać przekonywującymi złudzeniami. Niezły argument, można w ten sposób obalić każdy empiryczny argument

                            Maryja, właśnie rzecz w tym, że dla mnie prawdziwa egzystencja duchowa jest jeszcze wyżej niż astral (przy czym nie uważam, by np. fizyczna, astralna egzystencja nie była prawdziwa - tylko że nie są to właściwe "duchowe egzystencje"). Tam możesz spojrzeć na siebie jako coś więcej niż ciało i osobowość. Dojrzeć doskonałość świata - coś, co będzie frazesem, dopóki tego nie zrobisz. Tego się nauczyłem podążając kursem TGE, ale i paru innych rzeczy, jednych przydatnych, innych zbyt niewiarygodnych, by tutaj o tym pisać Jeśli interesuje Cię więcej, to PW.

                            Z resztą w ogóle w astralu też jest pełno różnego syfu (jak i w fizycznym świecie) i gdy kogoś spotykasz, to nie możesz mu wierzyć. Jest tam cała masa istot, które, nawet w dobrej wierze, próbują "przekazać naukę" ludzkości, a by nadać sobie autorytetu to podają się za Jezusa, Maryję (bez urazy ), oświeconych obcych, aniołów itd. Nie wiem czemu ludzie w rzeczywistości by pogoniły taką osobę bez wahania, a w astralu to jakoś wierzą bez zająknięcia się. Pewnie jeszcze są dumne, że "Jezus" z wszystkich ludzi na Ziemi właśnie wybrał Nas

                            Skomentuj

                            Working...