Stoi facet na dachu, na dole tłum ludzi.
- Skaczę!!!
- Nie rób tego! Życie jest piękne! Nie skacz!
- Nie przekonacie mnie, i tak skoczę!!!
Chwila ciszy.
- To chociaż jakie¶ salto pieprznij, albo co...
-Tato, dlaczego zmywasz, pierzesz, gotujesz itd., a mama tylko się z koleżankami spotyka?
-Wiesz synku, jak się urodziłe¶ mama powiedziała, że pozwoli mi wybrać imię dla Ciebie, je¶li od tej pory będę robił wszystko co ona mi każe.
-I co, zgodziłe¶ się?
-Oczywi¶cie Son Goku.
Za stary już jeste¶ po prostu
Dragon Ball'a nie kojarzysz. Wszystkie podworka pustoszały, bo Son Goku walczył z Freezerem, Komorczakiem i innymi potworami.
Wieczorem w parku policjant zatrzymuje młodego człowieka.
- Dowód osobisty, proszę!
Przegl±da dowód mówi±c:
- W Krakowie mieszkamy, co?!
- W Krakowie mieszkamy.
- Łazimy po parku wieczorem, co?!
- Ano łazimy.
- Strugamy wariata, co?!
- Ano strugamy.
- Ooo, widzę, że studiujemy!!
- Nie panie władzo, JA studiuję
Pani przedszkolanka pomaga małemu Jasiowi założyć wysokie, zimowe botki.
Szarpi± się, męcz±, ci±gn±...
Jest! Weszły!
Spoceni siedz± na podłodze, a Jasio mówi:
- Ale założyli¶my buciki odwrotnie...
Pani patrzy: faktycznie, lewy na prawy.
No to je ¶ci±gaj±, morduj± się, sapi±...
Ufff, zeszły.
Wci±gaj± je znowu, sapi±, ci±gn±, nie chc± wej¶ć...
Ufff, weszły.
Pani siedzi, dyszy, a Jasio mówi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani ugryzła się w język, znów się szarpi± z butami...
Zeszły.
Na to Jasio:
- To buciki mojego brata, i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż się przestan± trz±¶ć, przełknęła ¶linę i znów pomaga wci±gać buty.
Tarmosz± się, wci±gaj±, sil± się...
Weszły.
- No dobrze - mówi pani - a gdzie s± Twoje rękawiczki?
- Schowałem w bucikach, żeby nie zgubić...
Umarła babcia i trafiła do nieba. Przy bramie pyta ¶więtego Piotra:
-A jest tu mój m±ż? Bo umarł przede mn± i się umówili¶my że będzie na mnie czekał...
-A jak miał na imię?
-Józek G±sienica.
-Zaraz zobaczymy - ¶więty Piotr sięga po biał± księgę gdzie s± zapisane dusze w niebie i szuka:
-Józek G±sienica... Józek G±sienica... Józek G±sienica... nie ma! A powiedzcie, może on trochę nagrzeszył, co?
-No, ¶więty to on nie był...
-No to może jest w czy¶ćcu - ¶więty Piotr sięga po czerwon± księgę, zawieraj±c± spis dusz z czy¶ćca.
-Józek G±sienica... Józek G±sienica... Józek G±sienica... Józek G±sienica... tu go też nie ma!
-¦więty Pietrze, co to znaczy?
-No, wiecie... jak go nie ma ani tu, ani tam, to widać jest w piekle...
-Olaboga, o ja bidna, już się nie spotkamy, co ja pocznę!
-No spokojnie, babciu, widać tak być musi, ale trzeba się upewnić.
I ¶więty Piotr sięga po czarn± księgę z duszami w piekle i znowu jedzie po niej palcem:
-Józek G±sienica... Józek G±sienica... Józek G±sienica... Józek G±sienica... Józek G±sienica... nie ma!
¦więty Piotr jest autentycznie zdumiony:
-No to gdzie on jest? - my¶li chwilę i pyta - a babciu, ile lat byli¶cie małżeństwem?
- A będzie z sze¶ćdziesi±t roków jak nie więcej!
¦więty Piotr sięga po kolejn± księgę:
-A to trzeba było tak od razu, on będzie u męczenników...
'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)
Skomentuj