Krysia była początkowo tylko koleżanką z pracy; miłą panią około pięćdziesiątki, na której (nie ukrywam) lubiłem zawiesić oko. Malutka, delikatnie puszysta i wiecznie uśmiechnięta sprawiała, że kiedy znajdowała się obok za każdym razem czułem bijące od niej ciepełko, którego nie potrafię opisać.
Tak naprawdę w ogóle nie wiedziałem ile ma dokładnie lat. Zapytać wprost głupio a powęszyć między innymi koleżankami w pracy jeszcze gorzej, później by się rozniosło, że młodzik się zabujał w kobiecie w wieku swojej matki... Może i tego nie analizowałem, ale tak naprawdę nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, że moje zainteresowanie Krysią było większe aniżeli młodszą częścią żeńskiej kadry.
Lubiłem na nią patrzeć. Sympatycznej buzi wiek dodawał uroku a ciało - ewidentnie zadbane wydawało się chcieć wyzwolić z tu i ówdzie opinających je części gustownej garderoby.
Często gdy schylała się po coś do dolnej szuflady biurka, mój wzrok standardowo kierował się na jej wypięte pośladki, oddalałem od siebie myśli o tym "jakby to było z nią od tyłu...".
Nie myśl o tym, to starsza kobieta, przecież wkoło masz młodsze, zgrabniejsze, piękniejsze ...z tym, że piekno dojrzałego ciała Krysi im więcej na nią patrzyłem nie miało sobie równych.
Nasze relacje były typowo koleżeńskie. W przerwach jedliśmy czy piliśmy kawę przy tym samym stoliku, rozmawialiśmy o pogodzie, o filmach, książkach czy dobrej muzyce. Nie wchodziliśmy w sfery prywatne, Krysia nigdy nie wspominała gdzie i jak mieszka, nic o mężu, rodzinie - nic o niej nie wiedziałem ponadto jaka była w pracy. Im dłużej ze sobą rozmawialiśmy okazywało się, że to ona wie o mnie coraz więcej i coraz częściej padają pytania, których koleżanki z pracy nie zwykły zadawać kolegom, zwłaszcza tym dużo młodszym.
- Dużo ziewasz dzisiaj. Mało spałeś? - zapytała.
Istotnie miałem ciężką noc, u sąsiada, który akurat dzień wcześniej gdzieś wyjechał po trzeciej włączył się alarm i wył tak do rana. Nikt z lokatorów nie mógł nic zrobić, dopiero przed wyjściem do pracy udało mi się gdzieś dodzwonić i obiecali, że jak najszybciej to naprawią.
- Czyżby jakaś szczęściara nie pozwalała ci spać? - mrugnęła do mnie okiem. Nie powiem, zaniemówiłem. Zanim zdążyłem coś wyjąkać Krysia zaczęła inny temat; ewidentnie sama zaskoczona tym co powiedziała. Coraz częściej się do mnie uśmiechała i intensywniej patrzyła mi prosto w oczy, te spojrzenia wyglądały zalotnie a ja znowu odganiałem od siebie myśli.
- Stary, widziałeś jaki ma dzisiaj dekolcik tamta niunia? Sandra chyba jej na imię... - szepnął mi do ucha Robert, kolega ...który wziął sobie za cel poderwać ją na najbliższej firmowej imprezie.
- No, niezła jest. Czemu do niej wreszcie nie zagadasz?
- Spokojna głowa, dowiedziałem się że nie ma chłopaka, mam już plan. A ty? Co z tobą? Tyle dup dookoła, może byś też coś wychaczył?
Mimowolnie spojrzałem na pracującą przy swoim biurku Krysię.
- Mam zasadę, że nie biorę się za koleżanki z pracy - odparłem.
- Ee tam chrzanisz, a co? Koleżanka z pracy też dobrze smakuje, taka Iza spójrz. Tylko czeka aż ją ktoś wyrwie, Kamila, ta to się o każdego ociera jak ma okazję, puknął bym ją. Nawet taką Kryśkę bym obrócił na upartego.
- Krysię? - krew uderzyła mi do głowy na samą myśl.
- Stary, takie mamuśki jak się przyssają do fleta to nie ma zmiłuj się. Nie puknąłbyś Kryśki? - to mówiąc Robert puknął, ale moje ramię - skądinąd wiem, że nie ma chłopa. Pewnie nieźle jej się gotuje.
Nie minęło pięć minut a spojrzenia moje i Krysi znowu się skrzyżowały. Nie wiem czy usłyszała o czym gadaliśmy, ale w jej oczach zobaczyłem coś podniecającego bardziej niż zwykle.
Cały wieczór później o niej myślałem, chyba ze trzy razy zwaliłem konia mając w głowie wymyślone obrazy jak mnie ujeżdża. Oj Krysiu jak bardzo chciałbym cię wypieprzyć...
Firmowa impreza w wynajętym lokalu okazała się być preludium moich bliższych relacji z Krysią. Przyszła w eleganckiej sukience odsłaniającej zgrabne nogi w czarnych pończochach, miała na sobie bardzo ładnie dopasowaną garsonkę, dekolcik... Towarzystwo było mieszane, siedziałem kawałek od niej, nie było jak porozmawiać. Robert oczywiście bajerował Sandrę.
- Jest moja - powiedział mi w międzyczasie - zajeżdzę ją dziś w nocy na całego.
Parę drinków wyluzowało chyba każdego. Kamila faktycznie lubi się ocierać o kolegów, gdy wstawała z krzesła i próbowała odejść od stolika autentycznie otarła się o mnie piersiami. Krysia to dostrzegła, przypomniała mi o tym później.
- Kamila cię podrywa, zauważyłeś? - powiedziała.
- Coś ty, ona do każdego się przymila, tylko rozmawialiśmy.
- Ja już swoje wiem... - ręka Krysi znalazła się kilka sekund na moim udzie. Od razu stwardniałem.
- Gdybym była w jej wieku nie pozwoliłabym ci opuścić tej imprezy samemu - dodała zalotnie.
Czy ty ze mną flirtujesz? Pomyślałem.
- A może masz dziewczynę?
- Nie, na chwilę obecną jestem sam. Kamila jest ok, ale to tylko koleżanka...
- No to co, że koleżanka z pracy?
Wyczułem w tym insynuację, sugestię z jej strony, ale czemu mnie namawia na Kamilę?
Ostatecznie Kamila dosiadła się do Piotra, czterdziestolatka - jedynego w grupie który jak dotąd nic się nie odzywał, przy niej ewidentnie się obudził.
- Spójrz - powiedziałem Krysi - mówiłem ci, że nie jest zainteresowana tylko mną.
- Bardzo tu duszno, chętnie wyszłabym na zewnątrz. Potowarzyszysz mi? - nie potrafiłem odmówić.
Po wyjściu z lokalu Krysia wzięła mnie pod ramię i tak spacerowaliśmy kilkanaście minut okolicznymi uliczkami. Chyba pierwszy raz byliśmy tak blisko, serce waliło mi niemiłosiernie a w głowie niemal mi się kręciło. Ta kobieta tryskała dojrzałą kobiecością i sexapilem jeszcze bardziej niż dotychczas. Jeszcze bardziej jej zapragnąłem, ale nie byłem w stanie tego nijak okazać.
- Wiesz - zaczęła mówić - bardzo fajnie mieć kogoś z kim można na luzie porozmawiać.
- Tak, mamy sporo wspólnych tematów.
- Mam wrażenie, że więcej niż z młodszymi koleżankami... nie interesują cię? Nie podobają? ...nie pociągają?
- Eee, czemu pytasz?
- Jesteś młody, przystojny... - po chwili niepokojacej ciszy kontynuowała - Wiesz, słyszałam jak rozmawiacie nieraz z Robertem. Czemu zmieniasz temat gdy pytał cię o mnie?
- To trochę niemiło z jego strony jak się o tobie wypowiada, szanuję cię jako koleżankę, starszą od siebie osobę...
- Co z tego, że mam 53 lata?
53! Sama mi powiedziała, od kilku miesięcy zachodziłem w głowę ile Krysia ma naprawdę lat. Atmosfera się zagęściła, ale mimo wypitego wcześniej alkoholu starałem się kontrolować i z niczym nie przesadzać.
Wieczór skończył się spokojnie, wszyscy wróciliśmy do swoich domów ...oprócz Sandry bo ta naprawdę pojechała z Robertem.
Na drugi dzień około południa zadzwonił nieznany numer.
- Halo?
- Cześć, poznajesz? - zabrzmiał znajomy głos w słuchawce.
- Krysia? Cześć, skąd masz mój numer?
- To żaden problem zdobyć numer kolegi z pracy. Masz plany na resztę niedzieli?
Zamurowało mnie.
- Szczerze mówiąc nie... a co?
- Wyślę ci adres, przyjedź do mnie.
To było najbardziej zaskakujące zaproszenie, nie spodziewałem się jej telefonu a przede wszystkim czegoś takiego. W głowie miałem totalny mętlik! Dlaczego chce żebym do niej przyjechał? Chce gdzieś ze mną wyjść? Porozmawiać przy kawie? Najbardziej intrygowała mnie bezlitośnie nawiedzająca myśl, że faktycznie się jej spodobałem i chce się ze mną przespać. Krysiu, myślałem. Tak bardzo chciałbym cię wypieprzyć!
Otworzyła mi drzwi w szlafroku, zaprowadziła do kuchni gdzie na stole stała butelka wina i lampki dla dwóch osób.
- To jakaś specjalna okazja? - zapytałem.
- Tak, wypijmy za nasze spotkanie, jesteś pierwszym kolegą z pracy, którego goszczę u siebie w domu.
Napiłem się wina. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś o niej więcej.
- Wnioskuję, że mieszkasz sama, tak?
- Tak, mieszkam tu od rozwodu, w sierpniu minie siedem lat odkąd rozstałam się z mężem. Od tamtej pory postanowiłam skupić się wyłącznie na karierze, na sobie. Z nikim nie potrafiłam i w zasadzie nie miałam zamiaru się wiązać...
- Czujesz się samotna?
- Czasem bardzo. Brakuje mi mężczyzny.
Szlafrok Krysi opadł na prawym ramieniu odsłaniając je. Usadowiła się w krześle tak, że i jedno z ud było praktycznie wyeksoponowane na mój widok. Starałem się nad sobą panować i patrzeć tylko w jej oczy.
- Podobam ci się? - zapytała niewinnie automatycznie coraz bardziej rozchylając nogi. Oniemiałem gdy zobaczyłem między nimi wyłaniający się czarny meszek, nie miała na sobie majtek. Przez chwilę tylko na mnie patrzyła, potem wstała, podeszła do mnie i zrzuciła szlafrok na podłogę. Stała przede mną nago. Miała kilka dodatkowych kilogramów, ale wszystko w odpowiednich proporcjach, niemal idealnie jak dla mnie...
CDN..
To moje niejedyne, ale na pewno pierwsze opowiadanie erotyczne, które gdziekolwiek zamieszczam, zresztą napisane kilka dni temu z myślą o tym forum Część drugą dopiszę na dniach, co myślicie? Jakieś opinie? Może sugestie jak to się powinno potoczyć dalej?
Tak naprawdę w ogóle nie wiedziałem ile ma dokładnie lat. Zapytać wprost głupio a powęszyć między innymi koleżankami w pracy jeszcze gorzej, później by się rozniosło, że młodzik się zabujał w kobiecie w wieku swojej matki... Może i tego nie analizowałem, ale tak naprawdę nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, że moje zainteresowanie Krysią było większe aniżeli młodszą częścią żeńskiej kadry.
Lubiłem na nią patrzeć. Sympatycznej buzi wiek dodawał uroku a ciało - ewidentnie zadbane wydawało się chcieć wyzwolić z tu i ówdzie opinających je części gustownej garderoby.
Często gdy schylała się po coś do dolnej szuflady biurka, mój wzrok standardowo kierował się na jej wypięte pośladki, oddalałem od siebie myśli o tym "jakby to było z nią od tyłu...".
Nie myśl o tym, to starsza kobieta, przecież wkoło masz młodsze, zgrabniejsze, piękniejsze ...z tym, że piekno dojrzałego ciała Krysi im więcej na nią patrzyłem nie miało sobie równych.
Nasze relacje były typowo koleżeńskie. W przerwach jedliśmy czy piliśmy kawę przy tym samym stoliku, rozmawialiśmy o pogodzie, o filmach, książkach czy dobrej muzyce. Nie wchodziliśmy w sfery prywatne, Krysia nigdy nie wspominała gdzie i jak mieszka, nic o mężu, rodzinie - nic o niej nie wiedziałem ponadto jaka była w pracy. Im dłużej ze sobą rozmawialiśmy okazywało się, że to ona wie o mnie coraz więcej i coraz częściej padają pytania, których koleżanki z pracy nie zwykły zadawać kolegom, zwłaszcza tym dużo młodszym.
- Dużo ziewasz dzisiaj. Mało spałeś? - zapytała.
Istotnie miałem ciężką noc, u sąsiada, który akurat dzień wcześniej gdzieś wyjechał po trzeciej włączył się alarm i wył tak do rana. Nikt z lokatorów nie mógł nic zrobić, dopiero przed wyjściem do pracy udało mi się gdzieś dodzwonić i obiecali, że jak najszybciej to naprawią.
- Czyżby jakaś szczęściara nie pozwalała ci spać? - mrugnęła do mnie okiem. Nie powiem, zaniemówiłem. Zanim zdążyłem coś wyjąkać Krysia zaczęła inny temat; ewidentnie sama zaskoczona tym co powiedziała. Coraz częściej się do mnie uśmiechała i intensywniej patrzyła mi prosto w oczy, te spojrzenia wyglądały zalotnie a ja znowu odganiałem od siebie myśli.
- Stary, widziałeś jaki ma dzisiaj dekolcik tamta niunia? Sandra chyba jej na imię... - szepnął mi do ucha Robert, kolega ...który wziął sobie za cel poderwać ją na najbliższej firmowej imprezie.
- No, niezła jest. Czemu do niej wreszcie nie zagadasz?
- Spokojna głowa, dowiedziałem się że nie ma chłopaka, mam już plan. A ty? Co z tobą? Tyle dup dookoła, może byś też coś wychaczył?
Mimowolnie spojrzałem na pracującą przy swoim biurku Krysię.
- Mam zasadę, że nie biorę się za koleżanki z pracy - odparłem.
- Ee tam chrzanisz, a co? Koleżanka z pracy też dobrze smakuje, taka Iza spójrz. Tylko czeka aż ją ktoś wyrwie, Kamila, ta to się o każdego ociera jak ma okazję, puknął bym ją. Nawet taką Kryśkę bym obrócił na upartego.
- Krysię? - krew uderzyła mi do głowy na samą myśl.
- Stary, takie mamuśki jak się przyssają do fleta to nie ma zmiłuj się. Nie puknąłbyś Kryśki? - to mówiąc Robert puknął, ale moje ramię - skądinąd wiem, że nie ma chłopa. Pewnie nieźle jej się gotuje.
Nie minęło pięć minut a spojrzenia moje i Krysi znowu się skrzyżowały. Nie wiem czy usłyszała o czym gadaliśmy, ale w jej oczach zobaczyłem coś podniecającego bardziej niż zwykle.
Cały wieczór później o niej myślałem, chyba ze trzy razy zwaliłem konia mając w głowie wymyślone obrazy jak mnie ujeżdża. Oj Krysiu jak bardzo chciałbym cię wypieprzyć...
Firmowa impreza w wynajętym lokalu okazała się być preludium moich bliższych relacji z Krysią. Przyszła w eleganckiej sukience odsłaniającej zgrabne nogi w czarnych pończochach, miała na sobie bardzo ładnie dopasowaną garsonkę, dekolcik... Towarzystwo było mieszane, siedziałem kawałek od niej, nie było jak porozmawiać. Robert oczywiście bajerował Sandrę.
- Jest moja - powiedział mi w międzyczasie - zajeżdzę ją dziś w nocy na całego.
Parę drinków wyluzowało chyba każdego. Kamila faktycznie lubi się ocierać o kolegów, gdy wstawała z krzesła i próbowała odejść od stolika autentycznie otarła się o mnie piersiami. Krysia to dostrzegła, przypomniała mi o tym później.
- Kamila cię podrywa, zauważyłeś? - powiedziała.
- Coś ty, ona do każdego się przymila, tylko rozmawialiśmy.
- Ja już swoje wiem... - ręka Krysi znalazła się kilka sekund na moim udzie. Od razu stwardniałem.
- Gdybym była w jej wieku nie pozwoliłabym ci opuścić tej imprezy samemu - dodała zalotnie.
Czy ty ze mną flirtujesz? Pomyślałem.
- A może masz dziewczynę?
- Nie, na chwilę obecną jestem sam. Kamila jest ok, ale to tylko koleżanka...
- No to co, że koleżanka z pracy?
Wyczułem w tym insynuację, sugestię z jej strony, ale czemu mnie namawia na Kamilę?
Ostatecznie Kamila dosiadła się do Piotra, czterdziestolatka - jedynego w grupie który jak dotąd nic się nie odzywał, przy niej ewidentnie się obudził.
- Spójrz - powiedziałem Krysi - mówiłem ci, że nie jest zainteresowana tylko mną.
- Bardzo tu duszno, chętnie wyszłabym na zewnątrz. Potowarzyszysz mi? - nie potrafiłem odmówić.
Po wyjściu z lokalu Krysia wzięła mnie pod ramię i tak spacerowaliśmy kilkanaście minut okolicznymi uliczkami. Chyba pierwszy raz byliśmy tak blisko, serce waliło mi niemiłosiernie a w głowie niemal mi się kręciło. Ta kobieta tryskała dojrzałą kobiecością i sexapilem jeszcze bardziej niż dotychczas. Jeszcze bardziej jej zapragnąłem, ale nie byłem w stanie tego nijak okazać.
- Wiesz - zaczęła mówić - bardzo fajnie mieć kogoś z kim można na luzie porozmawiać.
- Tak, mamy sporo wspólnych tematów.
- Mam wrażenie, że więcej niż z młodszymi koleżankami... nie interesują cię? Nie podobają? ...nie pociągają?
- Eee, czemu pytasz?
- Jesteś młody, przystojny... - po chwili niepokojacej ciszy kontynuowała - Wiesz, słyszałam jak rozmawiacie nieraz z Robertem. Czemu zmieniasz temat gdy pytał cię o mnie?
- To trochę niemiło z jego strony jak się o tobie wypowiada, szanuję cię jako koleżankę, starszą od siebie osobę...
- Co z tego, że mam 53 lata?
53! Sama mi powiedziała, od kilku miesięcy zachodziłem w głowę ile Krysia ma naprawdę lat. Atmosfera się zagęściła, ale mimo wypitego wcześniej alkoholu starałem się kontrolować i z niczym nie przesadzać.
Wieczór skończył się spokojnie, wszyscy wróciliśmy do swoich domów ...oprócz Sandry bo ta naprawdę pojechała z Robertem.
Na drugi dzień około południa zadzwonił nieznany numer.
- Halo?
- Cześć, poznajesz? - zabrzmiał znajomy głos w słuchawce.
- Krysia? Cześć, skąd masz mój numer?
- To żaden problem zdobyć numer kolegi z pracy. Masz plany na resztę niedzieli?
Zamurowało mnie.
- Szczerze mówiąc nie... a co?
- Wyślę ci adres, przyjedź do mnie.
To było najbardziej zaskakujące zaproszenie, nie spodziewałem się jej telefonu a przede wszystkim czegoś takiego. W głowie miałem totalny mętlik! Dlaczego chce żebym do niej przyjechał? Chce gdzieś ze mną wyjść? Porozmawiać przy kawie? Najbardziej intrygowała mnie bezlitośnie nawiedzająca myśl, że faktycznie się jej spodobałem i chce się ze mną przespać. Krysiu, myślałem. Tak bardzo chciałbym cię wypieprzyć!
Otworzyła mi drzwi w szlafroku, zaprowadziła do kuchni gdzie na stole stała butelka wina i lampki dla dwóch osób.
- To jakaś specjalna okazja? - zapytałem.
- Tak, wypijmy za nasze spotkanie, jesteś pierwszym kolegą z pracy, którego goszczę u siebie w domu.
Napiłem się wina. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś o niej więcej.
- Wnioskuję, że mieszkasz sama, tak?
- Tak, mieszkam tu od rozwodu, w sierpniu minie siedem lat odkąd rozstałam się z mężem. Od tamtej pory postanowiłam skupić się wyłącznie na karierze, na sobie. Z nikim nie potrafiłam i w zasadzie nie miałam zamiaru się wiązać...
- Czujesz się samotna?
- Czasem bardzo. Brakuje mi mężczyzny.
Szlafrok Krysi opadł na prawym ramieniu odsłaniając je. Usadowiła się w krześle tak, że i jedno z ud było praktycznie wyeksoponowane na mój widok. Starałem się nad sobą panować i patrzeć tylko w jej oczy.
- Podobam ci się? - zapytała niewinnie automatycznie coraz bardziej rozchylając nogi. Oniemiałem gdy zobaczyłem między nimi wyłaniający się czarny meszek, nie miała na sobie majtek. Przez chwilę tylko na mnie patrzyła, potem wstała, podeszła do mnie i zrzuciła szlafrok na podłogę. Stała przede mną nago. Miała kilka dodatkowych kilogramów, ale wszystko w odpowiednich proporcjach, niemal idealnie jak dla mnie...
CDN..
To moje niejedyne, ale na pewno pierwsze opowiadanie erotyczne, które gdziekolwiek zamieszczam, zresztą napisane kilka dni temu z myślą o tym forum Część drugą dopiszę na dniach, co myślicie? Jakieś opinie? Może sugestie jak to się powinno potoczyć dalej?
Skomentuj