W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

długoterminowe zaspokojenie

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • gurny77
    Banned
    • May 2015
    • 5

    długoterminowe zaspokojenie

    Wpis znaleziony na: http://mysli-bez-cenzury.blog.pl/
    Autorka: Fantazyjna

    „Jak już mówiłem, to nie ostatnie spotkanie przed moim wyjazdem. Muszę nasycić nieposkromione potrzeby mojej małej, wiecznie podnieconej bogini…”

    Nie ukrywam, że spodobał mi się jego tok myślowy.
    „Więc jak? Zaczynamy od jutra?” – zagadnęłam kokieteryjnie, muskając dłonią jego policzek.
    „A po co czekać do jutra…” – wymruczał tuż przy mojej szyi, a potem… Przyparł mnie do potężnego pnia stojącego nieopodal drzewa. W tym zapętlonym wirze pocałunków, dotykał moich piersi, szyi i policzków. Rękoma delikatnie masował moje łono przez gruby materiał spodni, choć i tak wyczuwałam go doskonale intensywnie. W prawdzie kilka razy wymruczałam do niego coś w stylu „przestań, tu są ludzie…”, jednak on pozostawał głuchy na moje obiekcje i ponownie uciszał usta, wpychając w nie głęboko swój język. Zwinnym ruchem rozpiął guziczek przy moim rozporku i przesunął zamek ku dołowi. Nim zdążyłam zaprotestować, moje spodnie znalazły się na wysokości kostek. Zostały mi jeszcze koronkowe figi w kolorze świeżej mięty, ale i z nimi Mans poradził sobie śpiewająco. Najpierw długo całował moje uda, wpychając swoje lekko chłodne dłonie pod opinający materiał bielizny, a potem, pomagając sobie zębami, łagodnie zsunął je w dół. Zamknęłam oczy, w oczekiwaniu na dalszą porcję rozkoszy. Było mi wszystko jedno, czy mógł obserwować nas człowiek, a nawet dziki zwierz. Liczyło się tylko TU i tylko TERAZ – a teraz chciałam zasmakować niebanalnej sztuki miłosnej w wykonaniu jego ust. Ruszył do dzieła… ucałował moje gładkie i pachnące migdałowym balsamem łono, a potem delikatnie rozchylił moje uda i podjął sukcesywną próbę wciśnięcia w tą szczelinę kawałka swojej głowy i ust. Jego język powoli zagłębiał się pomiędzy nabrzmiałymi wargami, natrafiając raz po raz na czułą i bardzo dobrze już nawilżoną łechtaczkę. Pieszcząc mnie od zewnątrz, meandrując językiem z taką pasją i wyczuciem, sprawiał mi nieopisaną przyjemność. Zapragnęłam głośno krzyczeć i jęczeć… ale byliśmy w lesie! Należało zachować się przede wszystkim cicho. Każdy niespodziewany okrzyk mógł zdradzić nasze niecne działania, a niekoniecznie chciałam zostać bohaterką wspaniałych fotografii w internecie. W dzisiejszych czasach przecież tak to działa… Teraz jego języczek wsuwał się nawet w głąb mojej wilgotnej szczelinki.
Working...