Madonna...

[Christophero]

do madonny mam stosunek zupełnie obojętny, przychylam się jednak do opinii że śpiewanie na koncertach za które się płaci dość pokaźną kasę jest można by powiedzieć oszustwem... które już od dawna zaczęło zataczać bardzo szerokie kręgi... czekam tylko kiedy wreszcie ktoś się obudzi i zacznie robić dym z tego powodu że artyści i cały ten show biznes rypie fanów w dupę.

[oczak]

Mnie tam obchodzi tylko jej muzyka. Niezwykłe są dla mniej jej piosenki z lat 80-tych. Ponadczasowe i jakieś takie "magiczne". Potem coraz mniej mi się podobały jej kolejne płyty.

A co do wizerunku, jakoś nie miałbył ochoty iść na jej koncert. Nie obchodzi mnie to, że wiesza się ona na krzyżu i odprawia sceny erotyczne.

Ale pomyście o jednym. Madonnna jest bogata, ale jej działania dotyczące walki z głodem w Afryce są bardzo szerokie. Wydaje mi się, że niektórych ludzi religijnych to boli, że taka osoba jest w stanie tak pomagać ludziom. Wiadomo, że mogła by przeznaczyć cały swój majątek na cele charytatywne, ale Kościół też jakoś nie chce oddać swoich bogact biednym, więc niech się wszyscy odwalą od tego, co robi.

Nic nie pomagasz, to jest źle. Pomagasz, to też źle, bo za mało. Ludzie czasami nie myślą.