W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Okazuje się, że można nawet miło spędzić czas przy... książkach

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Floor7314
    Świętoszek
    • Jan 2023
    • 14

    Okazuje się, że można nawet miło spędzić czas przy... książkach

    Szkoda, że nie możecie tego usłyszeć co ja. Szkoda, że nie możecie przeżyć tego co ja. Czasami widzę ją jak podjeżdża swoim luksusowym samochodem na osiedlowy parking pod apartamentowiec, w którym mieszkamy - ona i ja. Widzę ją jak z gracją wysiada z tego samochodu, bierze torebkę i kieruje się do wejścia do budynku. Widzę ją czasami, jak mam okazję i wiem, że ona akurat przyjedzie, jak jestem sam, jak mogę swobodnie obserwować przez firankę w oknie, bo żony nie ma w domu i nikt mi nie przeszkadza.

    Stałem pod moimi drzwiami wyjściowymi na klatkę schodową z okiem przyłożonym do wizjera, spoglądając na zewnątrz i oczekując jej nadejścia. Nagle, z dołu klatki, pojawił się ten boski dźwięk, z każdą sekundą coraz donośniejszy, głośniejszy, bardziej wyraźny. Ten balsam dla moich uszu - stuk obcasów pięknych damskich butów o wykafelkowaną podłogę i stopnie schodowe.

    Weszła w końcu na piętro, na którym oboje mieszkaliśmy. Żeby dojść do swojego mieszkania musiała jeszcze przejść koło moich drzwi i pójść kawałek korytarzem prosto, będąc na celowniku wizjera przez który ją obserwowałem. Minęła moje drzwi i mimochodem rzuciła okiem na nie. Czyżby kobiecy instynkt podpowiadał jej, że tam za drzwiami obserwuje ją para, spragnionych jej ciała, męskich oczu? Przeszła dalej. Poruszała się z gracją. Była późna jesień, więc miała na sobie kozaki, gustowne kozaki koloru karmelowego. Więc to ten zniewalający dźwięk, ten stuk pochodził z obcasów tych pięknych kozaków!

    Włożyła klucz do zamka i otworzyła drzwi. Trochę mi było szkoda, bo za chwilę wejdzie do mieszkania, zamknie drzwi za sobą i bajka się skończy. Zrezygnowany już chciałem odejść od wizjera, ale widząc, że po wejściu nie zamknęła drzwi, tylko zostawiła uchylone, więc pomyślałem, że może jeszcze gdzieś wyjdzie na zewnątrz. Czekałem tak może z pięć minut.

    Drzwi były nadal lekko uchylone. Co jest grane - pomyślałem. Oczekiwanie zostało mi wynagrodzone. Wyszła z mieszkania. Ubrana cały czas w te kozaki. Ponadto miała na sobie czarną spódnicę i bluzkę zapinaną na guziki. W lewej ręce, ubraną w czarną długą do łokcia rękawiczkę trzymała tę drugą ściągniętą z prawej.

    Znowu ten piękny dźwięk, ten stuk obcasów. Podeszła do moich drzwi. Serce mi zaczęło walić jak oszalałe. Ona idzie do mnie! Za chwilę naciśnie przycisk dzwonka. Jak się teraz zachować w takiej sytuacji? Zatrzymała się na chwilę pod drzwiami. Przyłożyła ucho, jakby chciała nasłuchać, czy jest tam ktoś w środku. Po chwili odsunęła głowę. Poprawiła dłonią fryzurę i rozpięła dwa guziczki bluzeczki, tworząc seksowny dekolt i uwydatniając biust.

    Trzymając cały czas rękawiczkę w lewej dłoni nacisnęła dzwonek i oczekiwała, aż ktoś jej otworzy. Tylko kogo ona się spodziewała? Mnie, czy Anię? Z kim chciała się spotkać? Do kogo miała jakąś sprawę? Poczekałem chwilę, dałem sobie czasu, żeby nie otwierać od razu, bo zaraz się zorientuje, że coś jest nie tak i że musiałem ją obserwować. Po chwili otworzyłem. Zobaczyłem ją w całej okazałości. Wyglądała bosko, prześlicznie, po prostu… ech.

    Piękna, zmysłowa, lekko okrągła twarz przyozdobiona czarnymi, kręconymi włosami, sięgającymi do ramion. Duże ciemne oczy na tle grubych czarnych oprawek zmysłowych okularów. Oczywiście makijaż, czerwone usteczka, o tym chyba nie muszę wam mówić.
    Bluzka była satynowa koloru też karmelowego, więc idealnie komponowała się do koloru jej kozaków. Była zapięta delikatnymi złotymi guzikami. Jak już wspomniałem wyżej, dwa górne były odpięte, żeby pochwalić się swoim biustem.

    Czarne rękawiczki i spódnica okazały się z wysokogatunkowej cienkiej skóry. Spódnica ściśle opasała jej biodra i uda. Sięgała lekko za kolana, chowając kozaki do jej wnętrza i szczelnie zakrywając nogi, a w zasadzie zakrywała materiał i kolor rajstop lub, co lepsze, może jednak pończoch. Rękawiczka, sięgająca do łokcia którą miała założoną była ściśle dopasowana do jej dłoni uwydatniając jej delikatny kształt i każdą kosteczkę.

    Kozaki, jak już wcześniej wspomniałem chowały się pod spódnicą. Ściśle otulały jej łydki i kończyły się prawdopodobnie lekko powyżej kolan. Prawdopodobnie, bo pod przykryciem spódnicy trudno mi było ocenić. Wysoka szpila, szpiczasty czubek, podeszwa koloru żółtego, zamek brązowy tylko do połowy łydki, a powyżej…już tylko sama karmelowa cholewka… A tak swoją drogą, to ciekawa kompozycja czerni i karmelu w jej ubiorze.

    - Uhmm, cześć Jacku… miałbyś może chwilę?... Mogę wejść?

    - Och, Monika… cześć… jasne, wejdź proszę do środka.

    Monika weszła. Oczywiście dreptając drobnymi kroczkami przy seksownym akompaniamencie jej obcasów o wykafelkowaną podłogę holu mojego mieszkania. Podała mi dłoń na przywitanie, którą pocałowałem.

    - Och… dzięki, - powiedziała trochę zmieszana chyba moją formą uprzejmości wobec niej.

    - Słuchaj… ale wiesz co… Uhmm… ale Ani nie ma w domu… jest dzisiaj w pracy na drugą zmianę i będzie dopiero późnym wieczorem.

    - Ja wiem, bo rozmawiałam z nią przez telefon jak byłam jeszcze w pracy i mówiła mi, że nie będzie jej. Ale pytałam się jej, czy ciebie zastanę, bo… w zasadzie… to ja… mam do ciebie romans, wiesz?... no i potwierdziła mi, ale powiedziała, żebym się pospieszyła, że … niby będziesz, ale podobno idziesz na siłownię zaraz, prawda? - Monika zaczęła bawić się nonszalancko zdjętą rękawiczką.

    - Tak, w zasadzie tak. Właśnie miałem zamiar zaraz wyjść. A… o co chodzi?

    - Kurczę… szkoda… no nic, bo wiesz… myślałam… ale dobra… może przyjdę innym razem, jeśli się spieszysz…

    - Nie… no… Monika, przecież nic się nie stanie, jak trochę się spóźnię. Nie mam sztywnego czasu, że muszę być o tej i o tej, więc jak najbardziej mogę ci pomóc?

    - Super. No bo wiesz, tak się poświęciłam i spieszyłam z pracy, żeby cię jeszcze złapać, że wbiegłam szybko do domu i jak widzisz nawet nie zdążyłam się jeszcze porządnie rozebrać i przebrać w jakieś lżejsze ciuchy. - Tu, z jej zniewalającym uśmiechem na twarzy, naciągnęła ściągniętą rękawiczkę, trzymając ją w obu dłoniach pokazała mi w ten sposób jakby chciała ją zaprezentować. - I do tego o mało co nóg nie połamałam… wiesz te obcasy, - zachichotała wystawiając lekko nogę do przodu, robiąc sexy kółeczko wokół kostki i spoglądając z góry na czubek kozaka. - Pewnie masz teraz niezły ubaw ze mnie, co? Pomyślisz, że… jakaś wariatka, czy co.

    - Nie, no daj spokój… wcale tak o tobie nie myślę. A to, że się jeszcze nie przebrałaś w lżejsze, jak to określiłaś, ciuchy, to nawet i… dobrze, bo ślicznie wyglądasz… aż miło popatrzeć… naprawdę.

    - Och, dzięki. To miło usłyszeć komplement od ciebie… cieszę się, że ci się podobam… hmmm… wiesz… tyle już lat mieszkamy razem na jednym piętrze,... ale muszę przyznać… że nie znałam cię z tej strony. - Dotknęła mojej klatki piersiowej dłonią w rękawiczce.

    Popatrzeliśmy na siebie przez sekundę uśmiechając się. Czułem, że między nami jest jakaś chemia. Zresztą Monika zawsze mi się podobała. Była bardzo atrakcyjną kobietą jak na swój wiek. Popatrzyła na mnie pożądliwym wzrokiem. Trochę mnie to speszyło, więc postanowiłem przerwać tę ciszę. - No dobrze, to w czym mógłbym ci pomóc?

    - Ach, no właśnie, przecież po to tu przyszłam, - uśmiechnęła się kokieteryjnie. - Słuchaj Jacku, mam taką prośbę. Robiliśmy z Andrzejem remont w pokoju córki… wiesz… wykorzystaliśmy okazję, że akurat podczas tygodnia nie ma jej w domu, bo wyjechała na studia, więc wzięliśmy się za odświeżenie, malowanie, itd. no i w końcu po wielu bólach wczoraj udało nam się skończyć. No i tutaj prośba do ciebie. - Monika bardzo przeżywała tę rozmowę, gestykulowała, bawiła się rękawiczką, dreptała w miejscu delikatnie stukając obcasami. - Andrzej prosił, żebym cię zapytała, czy byś nie wpadł do mnie i nie pomógł mi przestawić regału na książki od Agatki…

    - To znaczy, chciałaś powiedzieć, żebym pomógł Andrzejowi, tak? - przerwałem jej w połowie zdania.

    - Nieee, no właśnie nie Andrzejowi tylko mi. Słuchaj, bo Andrzej wczoraj akurat musiał pilnie wyjechać na delegację, no i jak na złość, nie zdążył przestawić tego regału do ściany, a on teraz stoi na środku pokoju i zawadza. A ty na pewno dasz sobie radę. Jesteś w końcu taki męski, bo chodzisz na siłownię. - Tu Monika dotknęła mojego bicepsa swoimi obiema dłońmi.

    - Daj spokój Monika. Aż takim osiłkiem, to ja nie jestem. - po czym dotknąłem jej dłoni ubranej w rękawiczkę. Och, jak bardzo teraz pragnąłem wziąć ją w swoje i ucałować, ale musiałem się powstrzymać, żeby nie wyjść na głupka.

    - No nie musisz być taki skromny, - podrapała mnie paluszkami po klacie. - To jak będzie? Wstąpisz do mnie na chwilę?

    - Jasne, nie ma problemu. - Czy można było odmówić takiej kobiecie? No jasne, że nie. Nawet odpuszczę sobie dzisiaj siłownię, żeby być z nią choć przez chwilę sam na sam. Andrzej na delegacji, Ania wróci późno wieczorem, więc czemu nie.

    - Dobrze Jacku, to może chodźmy już, co, bo Agatka jutro wraca i jeszcze chciałabym poukładać jej książki na tym regale. A ma ich mnóstwo jak na studentkę przystało. Zresztą chyba też wiesz coś o tym, prawda?

    - Taak, mój Dawid też studiuje i zawalony jest tym swoim księgozbiorem.

    Wziąłem klucze i wyszliśmy na zewnątrz. Monika mnie już trochę wyprzedziła i widząc, że zamykam jeszcze drzwi, przystanęła na chwilę na środku korytarza. Po chwili znaleźliśmy się w jej mieszkaniu. Zamknęła za nami drzwi na klucz.

    Wyglądała przepięknie! Ciemne, lekko falowane włosy. Mocny, ale nienarzucający się makijaż dodawał uroku dojrzałej kobiecości. Duże kolczyki drgały lekko przy najmniejszym ruchu. Dekolt zdobił długi naszyjnik z białych pereł.

    - Tak jak ci mówiłam, muszę zrobić tutaj jeszcze porządek, więc z góry przepraszam za ten bałagan. Może pójdziemy od razu do pokoju Agatki i pokażę ci, o co mi chodzi.

    Poszedłem za nią, bezczelnie przyglądając się jej kształtnej pupie opasanej ściśle czarną skórzaną spódnicą. Weszliśmy do pokoju jej córki, w której stał pusty regał i kilka kartonów z książkami.

    - Chciałabym, żebyś przesunął ten regał tu pod tę ścianę, - powiedziała wskazując dłonią w rękawiczce miejsce, o które jej chodziło. - On jest pusty, więc chyba sobie z nim poradzisz, co?

    - Spróbuję, ale raczej nie powinno być z tym problemu.

    - Super. Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć, - powiedziała, dotykając mojego ramienia. - Jak ustawisz ten regał, to wtedy będę mogła poukładać te książeczki na półkach - wskazała na stojące na środku pokoju kartony z książkami. - To co… zostawiam cię na chwilę sam na sam z tym regałem, a ja zaraz wracam.

    Monika wyszła na chwilę, a ja podwinąłem rękawy i zacząłem przesuwać mebel. Regał był pusty i stosunkowo lekki, więc przestawianie go było łatwe. Monika nie pojawiała się przez jakiś czas, więc z ciekawości podszedłem po cichu do drzwi, żeby zobaczyć, co robi w korytarzu.

    Przez lekko uchylone drzwi zobaczyłem, jak Monika maluje usta, trzymając w dłoniach lusterko i szminkę. Nie miała już na dłoniach żadnej rękawiczki, co przyznam, trochę mnie zasmuciło. Kiedy skończyła z ustami, odłożyła lusterko i szminkę i zaczęła poprawiać biust. Po około pięciu minutach nieobecności wróciła. Patrząc na moją pracę, powiedziała:

    - Tak, to właśnie miałam na myśli, Jacku, mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać, jak zacznę układać książki?

    - Nie, oczywiście że nie.

    Monika zauważyła, że ​​ją obserwuję i uśmiechnęła się, patrząc na mnie. Nasze oczy spotkały się na chwilę bez słów. Podeszła do pudeł stojących na podłodze i pochylając się zaczęła zaglądać do ich wnętrza. Poprawiając ustawienie regału, spojrzałem na nią. Jej biały biustonosz był lekko widoczny przez dekolt bluzeczki.

    Po chwili wyprostowała się, trzymając kilka książek, i podeszła do ustawionego przeze mnie regału. Układając je na półkach, wróciła do pudła. Opisana scena powtarzała się kilkakrotnie. W pewnym momencie, trzymając w ręku jedną książkę, podeszła do mnie mówiąc:

    - Zobacz, to na pewno by cię zainteresowało.

    Podsunęła mi książkę, przysuwając się do mnie tak blisko, że poczułem dotyk jej piersi na ramieniu. Wziąłem książkę i długo ją przeglądałem, rozkoszując się zapachem jej perfum i dotykiem jej biustu.

    - Rzeczywiście, bardzo interesujące – przyznałem.

    - Jak Agatka przyjedzie, to spytam ją. Jak nie będzie jej potrzebować, to ci na pewno pożyczy.

    Odłożyła książkę z powrotem na regał i wróciła do pudełek. Po chwili, mając w ręku kilka egzemplarzy, zwróciła się do mnie:

    - Tak, teraz będę musiała kłaść je na wyższych półkach. Jacku, czy byłbyś tak uprzejmy i skoczył do spiżarni… wiesz, tam przy kuchni… i przyniósł drabinkę, abym mogła na nią wejść?

    Gdy przyniosłem ją, zwróciła się do mnie:

    - O, właśnie… dzięki. Teraz będę musiała chyba zdjąć kozaki, żeby mi było wygodnie na stopniach.

    - Szkoda - odbąknąłem nieśmiało, żałując, że nie będę miał już tak pięknego widoku.

    - Szkoda? - zdziwiła się Monika - Czyżbyś… miał mi coś do powiedzenia… Jacku?

    - Och… nie… tak mi się wymsknęło.

    - Wymsknęło? Ej, coś tu kręcisz mój kłamczuszku - Monika pogroziła mi paluszkiem, uśmiechając się do mnie. - Powiedz mi Jacuś, czy podobam ci się w moich kozakach?

    - Słuchaj … nie wiem jak ci to powiedzieć…

    - Nooo … Nie krępuj się… przecież znamy się już tyle lat… możesz być ze mną szczery.

    - Tak. Ślicznie wyglądasz w kozakach.

    - Hmmm… no no… kto by pomyślał… ja rzeczywiście nie znałam cię z tej strony… te twoje komplementy… czuję się taka pieszczona przez ciebie. Chciałbyś, żebym weszła na drabinę w kozakach?

    - Tak, jeśli oczywiście nie sprawiłoby ci to problemu…

    - Dobrze, zrobię to dla ciebie. Choć szczerze powiedziawszy sama jestem ciekawa jak to jest stać na drabinie w obcasach. Nigdy tego nie robiłam i powiem ci, że po tym co wyznałeś, to jestem troszeczkę podekscytowana tą całą sytuacją. Dobrze, to podstaw, proszę, drabinę pod regał, żebym mogła na nią wejść.

    Wskazała na drabinę z kilkoma stopniami. Postawiłem ją pod regałem z książkami. Monika odłożyła książki z powrotem na półkę i delikatnie postawiła stopy w kozakach na stopniach drabiny. Powyżej musiała podciągnąć wąską spódnicę. Będąc na pierwszym stopniu od podłogi, wzięła jedną z książek mówiąc:

    - Za karę, mój drogi, za to, że nie pozwoliłeś mi zdjąć kozaków, to będziesz musiał mnie asekurować, żebym nie spadła. Wiesz… ja mam trochę lęk wysokości, a jak będziesz mnie asekurował, to będę czuła się bardziej pewnie. Więc?... Jak będzie?

    - Oczywiście, z przyjemnością będę cię asekurował, - odpowiedziałem, przybliżając się do niej od tyłu i obejmując ją wokół talii.

    - Super, to trzymaj mnie mocno.

    - Dobrze, Moniczko, na pewno nie pozwolę ci spaść.

    Patrzyłem jednocześnie na jej plecy i szyję i poczułem, jak mój penis szybko sztywnieje. Moje oczy zaszły mgłą, gdy poczułem, że dotykam jej błyszczącej, śliskiej satynowej karmelowej bluzeczki. Uniosła ręce układając książki, a jej pupa wypięła się odrobinę w moim kierunku. Trochę to trwało, ale moje napięcie było tak duże, że postanowiłem działać.
    0statnio edytowany przez Floor7314; 05-02-23, 08:05.
  • Floor7314
    Świętoszek
    • Jan 2023
    • 14

    #2
    - Wiesz, Monika, masz bardzo fajną spódnicę i wyglądasz w niej bardzo sexy - powiedziałem.

    - Dziękuję - powiedziała nie odwracając się i nie opuszczając rąk - Muszę nosić taką dopasowaną i do tego w kolorze czarnym, żeby nie wyglądać na zbyt grubą. Cóż, jak widzisz nie mam idealnej sylwetki modelki, a podobno kolor czarny wyszczupla.

    - Wcale nie jesteś gruba, - skorzystałem z okazji, by prawić jej komplementy. - Muszę ci powiedzieć, że twoje kształty są jak najbardziej kobiece, a ta piękna spódnica czyni cię jeszcze bardziej atrakcyjną. Zawsze mi się podobałaś i zazdroszczę Andrzejowi, że ma taką żonę.

    - Uhmm… Dziękuję. To bardzo miłe z twojej strony. Ty też jesteś nawet przystojnym mężczyzną. Słuchaj, muszę wejść jeden stopień wyżej, bo ta półka jest już pełna. Będziesz musiał trzymać mnie wyżej, żebym nie spadła. Możesz złapać mnie za tyłek, jeśli chcesz, - powiedziała Monika, delikatnie potrząsając przede mną swoją pupą i kusząc mnie.

    - Och, naprawdę!? Nie będziesz miała nic przeciwko?

    - Oczywiście, że nie. No, chyba że ty nie chcesz.

    - Nie, ależ nie, oczywiście że chcę.

    - Ok. Nie będę już schodziła z drabiny. Podałbyś mi następny stos książek?

    Monika chwyciła się boków drabiny, żebym mógł ją puścić. Podszedłem do kartonu po następną partię książek i wręczyłem ją, po czym ponownie złapałem ją w talii.

    - Dobra, teraz trzymaj mnie. Uważaj, wchodzę wyżej.

    Monika delikatnie uniosła najpierw lewą nogę ubraną w karmelowy kozak i postawiła ją na stopniu wyżej, a potem prawą. Moje ręce trzymające ją do tej pory w talii nagle znalazły się na jej miękkich dużych pośladkach. Jej pupa znajdowała się dokładnie na wysokości mojej twarzy. Lekko wypięła pupę w moją stronę, pochylając się do półki regału.

    Przysunąłem twarz do jej pupy tak blisko, jak to możliwe, starając się jej nie dotykać. Czułem aromatyczny zapach jej skórzanej spódnicy. Zamknąłem oczy i złożyłem usta, jakbym chciał ją pocałować. Po chwili, nagle, Monika wypięła pupę jeszcze bardziej w moją stronę, uderzając mnie w twarz.

    - Och, uderzyłam cię? Przepraszam. Naprawdę nie chciałam. Jestem taka niezdarna. To wszystko przez mój lęk wysokości. - powiedziała zaskoczona Monika, patrząc z góry na mnie.

    - Daj spokój. Przecież nic się nie stało - odpowiedziałam z uśmiechem. - Jeśli chodzi o mnie, to możesz uderzać mnie przypadkowo przez cały czas. Nie będę miał nic przeciwko.

    - Och, dziękuję. Jesteś bardzo miły. Podoba ci moja pupcia troszeczkę?

    - Wygląda bardzo sexy w tej spódnicy.

    - Dzięki. Podałbyś mi następny stos książek? Obiecuję, że teraz będę bardziej ostrożna.

    Wręczyłem jej kolejną porcję książek, po czym ponownie chwyciłem ją za pośladki i zapytałem:

    - Co byś powiedziała, gdybym teraz wymasował ci pupę, żebyś się odprężyła i nie stresowała stojąc na drabinie?

    - Naprawdę? Chciałbyś to zrobić?

    - Oczywiście. Wypnij się troszkę bardziej, a ja się nią odpowiednio zajmę.

    Monika przysunęła się bardziej do mnie, a ja zacząłem ją masować, podczas gdy ona układała książki na półce.

    - No i? Jak ci się podoba moja pupa?

    - Tak, jest bardzo piękna. Wiesz, chciałbym ją pocałować, jeśli nie masz nic przeciwko.

    - Dobra, ale najpierw daj mi następne książki, bo te już położyłam na półce.

    Poleciałem po książki i wręczyłem je Monice. Wzięła je, oparła ręce na półce i patrząc na mnie z góry, zwróciła się do mnie.

    - Teraz możesz mnie pocałować w pupę. Tylko nie zapomnij o masowaniu. Robisz to doskonale. Acha, i przede wszystkim nie zapomnij, żeby mnie asekurować, żebym nie spadła z drabiny.

    - Nie bój się. Ze mną będziesz czuła się bezpieczna i zrelaksowana.

    Monika już ułożyła książki, zanim ja zabrałem się na dobre do pracy. Zresztą za każdym razem ułożenie książek we właściwym miejscu zajmowało jej dosłownie sekundy. Więc tylko czekała, aż się nią zaopiekuję. Kusząco potrząsnęła tyłkiem, dając mi do zrozumienia, że się już ​​trochę niecierpliwi.

    Ponownie objąłem jej pupę dłońmi i zacząłem masować. Następnie zbliżyłem swoje usta do niej i zacząłem czule i namiętnie całować jej skórzane pośladki cały czas masując je dłońmi. Moje usta były mocno przyklejone do jej czarnej spódnicy. Wystawiłem język, liżąc jej tyłek. Zacząłem wędrować ustami i językiem po bezkresach jej pupy.

    Spojrzałem na Monikę, wciąż nie odrywając ust od jej tyłka. Ona zaś patrzyła na mnie, opierając się o półkę. Była uśmiechnięta. Zamknęła czerwone usta, jakby szykując się do pocałunku, i cmoknęła głośno i pożądliwie w moją stronę. Potem znowu szeroko się uśmiechnęła, wyjęła język i zaczęła cały czas oblizywać górną wargę uśmiechając się do mnie.

    - Pocałuj mnie czule w dupę!… całuj!… No dalej… śmiało! - szepnęła Monika, po czym dodała - Wiem, że to niestosowne, ale mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że jestem trochę wulgarna, co? Bardzo mnie to podnieca.

    „Mhhhm”, to było jedyne słowo, które mogłem teraz powiedzieć, ponieważ dosłownie cały czas byłem wessany w jej skórzaną pupę. Zacząłem ją masować w taki sposób, aby rozluźnić lekko napiętą skórę jej spódnicy, która rozciągała się podczas moich masaży. Dzięki temu w miejscu styku jej dwóch cudownych pośladków powstała dolinka.

    Miałem wtedy lepszy dostęp do penetracji tego miejsca i zacząłem całować je coraz namiętniej. Potrząsałem delikatnie głową w lewo i prawo z dużą częstotliwością, jakbym chciał się wwiercić głębiej. Od czasu do czasu mruczałem swoje „Mhhhm”.

    - Całuj mnie w dupę!… Całuj głośno!… Całuj!… Jakbyś namiętnie całował mnie w usta! - szeptała cały czas Monika.

    Zacząłem całować głośno, mlaskając. Dosłownie, jakbyśmy całowali się gorąco w usta. Ośmieliłem się nawet dać jej lekkiego klapsa w tyłek.

    - O tak!… Daj mi klapsa!… Wal mocno!… Nie krępuj się!… Śmiało! - szeptała Monika.

    Byliśmy opętani przez kilka następnych minut. Patrzyliśmy na siebie cały czas. Całowałem ją w pupę. Wierciłem głową i penetrowałem językiem, próbując wejść tak głęboko, jak to możliwe, całując i mamrocząc od czasu do czasu moje „Mhhhm”. Cały czas całując masowałem jej pośladki, dając jej głośne i mocne klapsy.

    Monika cały czas patrzyła na mnie z góry przez swoje zmysłowe okulary, uśmiechała się i od czasu do czasu wierciła tyłkiem opierając się o moją twarz albo głośno cmokając w moją stronę, albo oblizując językiem górną wargę.

    Stalibyśmy tak w nieskończoność, gdyby nie Monika, która zdała sobie sprawę, że trzeba ułożyć jeszcze dwa stosy książek.

    - Musimy jeszcze położyć te dwa stosy na ostatnich górnych półkach - powiedziała Monika, delikatnie odsuwając moją głowę od swojego tyłka, dając mi do zrozumienia, że mam ​​dać jej książki. - Będę musiała wejść jeszcze o jeden stopień wyżej, a potem na ten najwyższy. Mam nadzieję, że tym razem będę jeszcze mogła liczyć na twoją opiekę… i… na kilka czułych pocałunków.

    - Oczywiście, jak najbardziej. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę cię całować.

    - Ale wiesz… będziesz musiał zadowolić się tylko moimi nogami, bo będę stała dość wysoko. Czy to ci wystarczy? Wiesz… są trochę grube.

    - Oczywiście. Masz cudowne nogi, wcale nie są grube i nie mogę się doczekać, kiedy zacznę je całować.

    - Mhhhm… słodki jesteś. Dobrze. Daj mi, proszę, książki, a wtedy będziesz mógł mnie wycałować do woli.

    Monika wspięła się o stopień wyżej. Wziąłem przedostatni stosik książek i podałem jej. Następnie delikatnie chwyciłem za dół jej spódnicy i dźwignąłem ją do góry, żeby mieć dostęp do jej ud.

    Skomentuj

    • Floor7314
      Świętoszek
      • Jan 2023
      • 14

      #3
      Dopiero teraz, po nieznacznym podniesieniu spódnicy upewniłem się, że te piękne karmelowe kozaki, które miała na sobie sięgały lekko za jej kolana. A potem wznosiły się w górę już tylko czarne…no właśnie…jak myślicie…rajstopy czy pończochy? Sam nie wiedziałem, dopóki nie przyjrzałem się z bliska jej udom, a właściwie temu co ściśle opatulała jej skórzana spódnica.

      Po dokładnym przyjrzeniu się zauważyłem, że w niektórych miejscach na jej spódnicy odciskały się kształty charakterystyczne dla zapięć wchodzących w skład paska do pończoch. Zapięcia te, czy może raczej - klipsy dość konkretnie odciskały się na skórze spódnicy jakby chciały się przebić na wylot. No, to oznaczało, że na pewno ma na sobie pończochy. Zacząłem delikatnie całować jej uda.

      - Och, Monika, wyglądasz pięknie w tych rajstopach - udawałem, że nie wiem, że ma na sobie pończochy.

      - Dziękuję. Ale to nie są rajstopki, tylko pończoszki, głuptasie. Bardziej kobieco czuję się w pończochach, dlatego często w nich chodzę ubrana i nie zdążyłam ich jeszcze zdjąć jak przyjechałam z pracy, dlatego, jak widzisz, ciągle je mam na sobie. Jeśli podejdziesz bliżej i zajrzysz pod moją spódnicę, to zobaczysz sexy koronki.

      - Fajnie byłoby, gdybyś podniosła spódniczkę trochę do góry. Wtedy miałbym lepszy widok na twoje uda.

      Monika podniosła spódnicę na tyle wysoko, że miałem wspaniały widok na miejsce, gdzie kończyły się czarne koronki pończoch, a zaczynała się kontrastująca biel jej nóg, a właściwie już ich końcówka.

      - I jak? - zapytała.

      - Wyglądasz bosko. Jeszcze nigdy nie widziałem tak cudownego widoku kobiecych nóg w pończochach. I ten pas do pończoch… te klipsy… Mhhhm…

      - Cóż, masz dzisiaj szczęście. Nie zawsze się tak ubieram. Możesz teraz sobie je popieścić, ale nie zapomnij o czułych pocałunkach, mój drogi.

      Całowałem dalej namiętnie jej uda, po czym Monika powiedziała:

      - Dobra, to ostatnie książki i zostanie nam tylko jeszcze ostatnia, najwyższa półka.

      Wiedziałem, że muszę oderwać usta od jej ud i iść po ostatni stos. Tymczasem Monika ostrożnie wspięła się na ostatni stopień. Dałem jej książki, a ona zaczęła układać je na półce i zobaczyłam jej piękne nogi w seksownych karmelowych skórzanych kozakach tuż poniżej jej kolan.

      Nie czekając dłużej, objąłem jej łydki i zacząłem czule całować cholewki jej kozaków, co prawdopodobnie trochę zaskoczyło Monikę:

      - Och! Nie wiedziałam, że odważysz się pocałować moje kozaki.

      - Mógłbym... po prostu... całować... je... godzinami - mówiłem, akcentując każde moje słowo głośnym pocałunkiem.

      - Więc dobrze zrobiłam, że nie zdjęłam ich?

      - Tak... Dobrze… zrobiłaś... kochanie.

      - Ale wiesz dobrze, że to niebezpieczne stać tak wysoko na drabinie w kozakach na tak wysokich obcasach? - zażartowała.

      - Wiem, skarbie, dlatego chciałbym ci to wynagrodzić, całując twoje piękne nogi.

      - O tak! …całuj je!... całuj moje seksowne kozaki!

      Zacząłem całować je namiętnie na całej długości cholew zaczynając od kolan a kończąc na jej stopach. Oczywiście w ramach jej asekuracji cały czas trzymałem jej nogi, mimo że Monika trzymała ręce na drabinie.

      Skomentuj

      • Floor7314
        Świętoszek
        • Jan 2023
        • 14

        #4
        Zacząłem całować je namiętnie na całej długości cholew zaczynając od kolan a kończąc na jej stopach. Oczywiście w ramach jej asekuracji cały czas trzymałem jej nogi, mimo że Monika trzymała ręce na drabinie.

        - Więc mówisz, że podoba ci się widok mnie w kozakach?

        - Tak, jestem taki napalony… i spragniony

        - Hmm… No to bierz się do roboty i całuj dalej. Albo nie!… poczekaj, odwrócę się do ciebie twarzą, żeby poobserwować cię trochę, jak je tak czule całujesz. - zaśmiała się delikatnie z lekką dozą szyderczości.

        Monika, stukając subtelnie obcasami, obróciła się ostrożnie o 180 stopni. Od dłuższego już czasu mogła stać swobodnie oparta całymi stopami, bo górowała nade mną na najwyższym stopniu drabiny, który wiadomo, że jest szerszy niż pośrednie. Od momentu jak odwróciła się do mnie nie przestawałem całować, nawet gdy zwracałem się do niej. Spoglądając w górę zobaczyłem piękno jej twarzy w całej okazałości i jej oczy przepełnione uśmiechem dominy patrzące na mnie z góry przez zmysłowe okulary.

        - Podnieca cię widok moich nóg w sexy kozakach, prawda? - Monika podniosła lekko do góry szpiczasty czubek prawego buta, opierając się tylko na samym obcasie i kręcąc lekko stopą na boki.

        - Tak. Stoi mi cały czas, odkąd przyszłaś dzisiaj do mnie i kiedy zobaczyłem cię w nich, - grzecznie odpowiedziałem, całując uniesiony do góry czubek.

        - Uhmm… powiadasz, że ci stoi… hmmm… ciekawe… Czy ty czasem, mój drogi, nie jesteś może jakimś fetyszystą, co?

        - Ech… no wiesz… no… tak… w pewnym sensie… to chyba jestem. Przepraszam. Wiem, że teraz zapewne powiesz, że jestem zboczeńcem… ech… no wiesz… głupio wyszło…

        - Och, daj spokój. Każdy przecież ma jakieś słabości, upodobania do jakichś gadżetów, czy marzenia erotyczne. Jeśli sprawia ci przyjemność całowanie moich nóg w skórzanych kozakach, to proszę bardzo, ja osobiście nie mam nic przeciwko. Zresztą… wręcz przeciwnie… powiem ci, że nawet mi się to podoba, tak górować nad tobą i widzieć cię jak z wielką czcią je całujesz - zachichotała. - Nigdy tego nie doświadczyłam.

        - Dziękuję ci… nawet… nie masz… pojęcia… jak cudowną… jesteś… kobietą, - wyznałem jej przerywając każde słowo pocałunkami, które zacząłem kontynuować po przerwie na rozmowę. Nie odzywaliśmy się do siebie przez jakiś czas. Słyszałem tylko moje głośne cmokania i delikatne stukania podeszwą kozaka, któremu akurat nie składałem czci, o stopień drabiny. Ciszę przerwał słodki szept Moniki, który w moich uszach brzmiał jak rozkaz.

        - Tak… całuj!… całuj kozaki swojej pani.

        Na chwilę znów zapadła cisza, którą Monika ponownie przerwała.

        - Zakładam, że skórzane spódnice i pończochy to… także twój fetysz, prawda?

        - Tak, też.

        - Czy jest coś jeszcze, co mogłabym dla ciebie założyć z mojej bogatej garderoby, żeby zaspokoić twoje pragnienia i cię podniecić?

        - Och… nie wiem, jak to powiedzieć.

        - No, nie krępuj się. Tyle już przecież dzisiaj przeszliśmy razem.

        - Nie wiem, … czy… byś… włożyła je.

        - Je? Chcesz przez to powiedzieć, że tych ciuchów jest więcej, tak?

        - No… nie chodziło mi o większą ilość ubrań… tylko raczej o… jedną parę…

        - Jedną parę? Masz na myśli kolejne buty?

        - No może nie… buty… ale raczej…

        - Raczej? - naciskała uśmiechnięta Monika.

        Skomentuj

        • Floor7314
          Świętoszek
          • Jan 2023
          • 14

          #5
          - No… raczej… miałem na myśli… twoje piękne skórzane… rękawiczki…

          - Skórzane rękawiczki? - Monika zaśmiała się serdecznie. Podniosłem wzrok i zobaczyłem ją jak uśmiecha się do mnie, zaskoczona moim wyznaniem.

          - Och... przepraszam - odpowiedziałem wyraźnie zakłopotany niekomfortową sytuacją w jakiej się znalazłem.

          - Naprawdę nie musisz przepraszać. No tak… teraz to już wszystko jasne… jak przyszłam do ciebie, to przecież miałam na sobie rękawiczki… - zaczęła gładzić moje policzki - hmmm… nie wiedziałam, że aż tak bardzo zrobią na tobie wrażenie i że ci się spodobam w nich. Chciałbyś mnie zobaczyć jeszcze raz w nich, jak je wkładam na ręce?

          - Wręcz marzę o tym. Proszę, Monika, zrób to dla mnie i włóż je.

          - Uhmm, patrzcie państwo jaki niecierpliwy. Będziesz musiał sobie zasłużyć na to, Jacuś. No… powiedzmy… że może… włożę je jeszcze dziś specjalnie dla ciebie… ale... jak mnie ładnie poprosisz… no to może wtedy włożę. Zobaczymy.

          Monika przysunęła przed moją twarz obie dłonie, czekając, aż je pocałuję. Trzymając cały czas jej nogi, zbliżyłem się do jej dłoni i złożyłem na nich czułe pocałunki, co widać było, że ją chyba usatysfakcjonowało.

          - Dobrze. To skocz teraz szybciutko do salonu, ja tam je położyłam na stole, weź i przynieś je. Ja poczekam tu na ciebie. Nie będę już schodziła z drabiny.

          - Tylko uważaj, żebyś nie spadła, bo jesteś na najwyższym poziomie.

          - Nie martw się. Poradzę sobie. Biegnij szybko po rękawiczki. Jeśli chcesz mnie jeszcze w nich zobaczyć, bo zaraz się rozmyślę. - Monika uśmiechnięta drażniła się ze mną.

          Popędziłem do salonu. Moje serce waliło jak oszalałe. W całym tym pędzie robiłem chaotyczne ruchy i nie potrafiłem skupić się na ich zlokalizowaniu. Zastanawiałem się gdzie będą leżały. Znalazłem. Leżały sobie niewinnie na stole. Podbiegłem ku nim i wziąłem je do rąk.

          Odruchowo przyłożyłem je do lewej ręki. Oczywiście sięgały mi prawie do łokcia. Zresztą nie mogło być inaczej, skoro jeszcze kilkanaście minut temu widziałem jedną z nich na ręce Moniki. Wykonane były z cienkiej skóry, bez podszewki. Przyłożyłem je do twarzy i napawałem się aromatem wykwintnego materiału. Następnie zacząłem nimi pocierać mojego stojącego już z podniecenia penisa. Wyobrażałem sobie, że Monika właśnie to robi, mając je na sobie. Moje przyjemne doznania przerwał jej miły głos dochodzący z pokoju jej córki.

          - Jacku, i co, znalazłeś rękawiczki!?

          - Tak, mam je! Już idę do ciebie!

          Ponownie, kilkoma ruchami, pomasowałem jeszcze sobie penisa i pobiegłem do niej. Kiedy byłem przy niej, wręczyłem jej rękawiczki, złapałem dłońmi za jej kozaki i czule je pocałowałem. Monika położyła jedną ze swoich rękawiczek na moim ramieniu, uniosła mój podbródek palcem wskazującym i zwróciła się do mnie z uśmiechem:

          - Pozwól, że użyję na chwilę twojego ramienia. Tylko bądź ostrożny i stój prosto, żeby rękawiczka się z niego nie zsunęła i nie spadła na podłogę.

          Skomentuj

          • Floor7314
            Świętoszek
            • Jan 2023
            • 14

            #6
            - Dobrze, będę uważał, żeby nie spadła, - po czym nieśmiało i pokornie spuściłem wzrok, ponownie patrząc na jej kozaki.

            Monika znów uniosła mój podbródek. Tym razem zrobiła to całą dłonią zaciśniętą w delikatną kobiecą piąstkę, w której trzymała rękawiczkę. Zapytała mnie, patrząc z góry i uśmiechając się:

            - Dlaczego spuszczasz oczy na dół? Nie chciałbyś doznać niezapomnianych zmysłowych wrażeń i zobaczyć pięknego widoku, jak twoja dama zakłada rękawiczki na dłonie? - następnie delikatnie pogłaskała mnie rękawiczką po nosie, abym poczuł zapach skóry.

            - Bardzo bym chciał, tylko trochę się krępuję.

            Monika zachichotała.

            - Krępujesz się? Po tym, czego doświadczyliśmy na tej drabinie? No daj spokój. Nie sądzę, żeby to było konieczne. Słuchaj, wiem, że tego pragniesz, więc naprawdę…

            - Och, dziękuję Monika - powiedziałem, po czym wziąłem jej dłoń, w której trzymała rękawiczkę, przyłożyłem ją do moich ust i zacząłem całować.

            - Nie, nie, nie. Nie teraz, mój drogi - powiedziała Monika, odsuwając moją twarz od dłoni, grożąc palcem wskazującym i delikatnie policzkując mnie swoją rękawiczką. - Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie całuj. Dopiero gdy twoja pani założy rękawiczkę, wtedy będziesz mógł pocałować jej dłoń, dobrze? A teraz patrz i podziwiaj. Taka okazja może się już nie przydarzyć. Możesz dalej znów pieścić moje kozaki, kiedy będę wkładać rękawiczki.

            Monika spojrzała na mnie z uśmiechem i bardzo powoli zaczęła zakładać prawą rękawiczkę na dłoń. W pokoju panowała kompletna cisza. Słychać było tylko te "sz…sz…sz" ten cichy szum pocieranej skóry o skórę. Monika wkładała ją tuż przed moją twarzą, żebym miał dobry widok. Robiła to specjalnie, bo wiedziała, że mam do nich słabość. Poczułem delikatne muśnięcie skóry. Rękawiczka wchodziła dość ciasno, jakby jej rozmiar był trochę za mały.

            - Ciasno wchodzi, chyba masz troszkę za mały rozmiar - powiedziałem, zagłuszając ciszę.

            - Tak, ciasna jest, ale rozmiar jest akurat. Lubię, kiedy są ściśle dopasowane. To są moje ulubione z całej mojej kolekcji. Widzę, że tobie też się podobają, - powiedziała Monika, naciągając ją, zaciskając kilka razy dłoń w pięść. A kiedy skończyła, przyłożyła mi ją pod nos. - Tak, to teraz możesz ją pocałować! Tak. Całuj dłoń swojej pani. Pokaż jak bardzo jesteś jej oddany.

            Zacząłem czule całować skórzaną dłoń Moniki, cały czas pieszcząc jej kozaki chwilami wychodząc poza ich zakres i muskając jej uda w czarnych pończochach, odsłonięte przez podniesioną spódnicę. Po chwili Monika cofnęła dłoń z moich ust, zdjęła drugą rękawiczkę z mojego ramienia i zaczęła zakładać ją na swoją lewą rękę w podobny sposób jak pierwszą.

            - Czy kiedykolwiek jakaś kobieta obciągała ci w rękawiczkach? - zapytała Monika, naciągając lewą.

            - Nie - odpowiedziałem, zaskoczony tym pytaniem. - Zresztą, seks oralny to dla mnie temat tabu. Niestety Ania okazała się być bardzo pruderyjna jeśli chodzi o te sprawy.

            - Nie pozwoliłaby sobie na takie igraszki z tobą, co?

            - Coś ty! O takich nawet banalnych doznaniach jak całowanie nóg w kozakach, czy pupy w skórzanej spódnicy, to raczej mogę zapomnieć.

            - Och, biedaku! - Monika pogłaskała mnie po obu policzkach, po czym opierając się dłońmi na mnie, nachyliła się do mojego ucha i wyszeptała - Ale nie martw się. Zrobię ci dzisiaj dobrze. Obciąganie masz zapewnione. - I pocałowała mnie w ucho.

            - Uwielbiam te pikantne i wulgarne słowa wypowiadane z twoich słodkich usteczek.

            Skomentuj

            • Floor7314
              Świętoszek
              • Jan 2023
              • 14

              #7
              Z wdzięczności i napalony na jej deklarację, zacząłem czule całować jej dłonie w rękawiczkach. Po kilku chwilach tych upojnych pieszczot, Monika przerwała moje pocałunki i podwijając bardziej spódnicę do góry, eksponując bardziej widok na pończochy i pas do pończoch, zeszła po drabinie do poziomu, gdzie jej cycki wyglądające przez dwa rozpięte guziczki jej karmelowej bluzki były na wysokości mojej twarzy. Stała tak blisko mnie, że prawie mnie nimi dotknęła.

              Na szyi miała długi naszyjnik z białych pereł. Jedna jego pętla ciasno opinała jej szyję, a druga, znacznie dłuższa, zwisała swobodnie na jej piersiach. Dotknęła palcami mojego policzka i pogłaskała go.

              - Jesteś czarującym mężczyzną. Zawsze mi się podobałeś i zawsze miałam na ciebie chcicę, - powiedziała, szczypiąc mnie delikatnie w policzek.

              Wziąłem jej dłoń w rękawiczce, gładzącą mój policzek, jak gdyby była jakąś relikwią i przyłożyłem ją do swoich ust, nic nie mówiąc. Kilka razy pocałowałem ją. Widząc moje podniecenie - mój penis był gotowy do akcji - zapytała:

              - Może chciałbyś zobaczyć moje ciało, co? Mogę zdjąć co nieco.

              - Niczego bardziej nie pragnę, - odparłem szybko.

              Zeszła po drabinie na sam dół, podciągając jeszcze lekko spódnicę, tak że majteczki zaczęły już być bardziej widoczne.

              - No nie bój się. Drzwi są już zamknięte. Nikt tu nie wejdzie i nikt nam nie będzie przeszkadzał, - powiedziała, uspokajając moje obawy, widząc że się rozglądam nerwowo. - Chodź ze mną, damy sobie chwilę rozkoszy. Zasłużyliśmy sobie na to, - dodała, biorąc mnie za rękę.

              Szedłem za nią, obserwując, jak prowokująco i wyuzdanie kołysze biodrami w skórzanej spódnicy. Otworzyła drzwi do dużej sypialni, w której Monika i Andrzej mieli szerokie małżeńskie łoże. Był tam też komplet wypoczynkowy ze stołem, a także szafy garderoby. Monika usiadła na łóżku i powiedziała:

              - Usiądź koło mnie, będzie nam raźniej - wskazała miejsce obok siebie, klepiąc delikatnie wierzch łoża.

              Usiadłem. Mój kutas wciąż próbował przebić się przez spodnie, co było wyraźnie widoczne. Spojrzała na niego, kokieteryjnie przygryzając lekko dolną wargę i masując moje krocze dłonią w rękawiczce, uśmiechając się, dodała:

              - Ależ tam musi być mu ciasno. Musiałbyś dać mu trochę swobody, nie uważasz?

              - Byłoby bardzo sexy, gdybyś sama uwolniła go z tej niewoli. - Objąłem jej szyję, dotykając jej ramienia. - Ja z wrażenia zupełnie zapomniałem jak to się robi.

              Potem momentalnie położyłem ręce na jej talii i zacząłem całować jej usta. Były miękkie i miały słodki smak szminki. Całowaliśmy się długo. Jej język wszedł głęboko w moje usta, jednocześnie wibrując. Czułem, jak jej palce zaborczo i brutalnie usiłują rozpiąć rozporek i guzik w moich spodniach, ale dżinsy, które miałem na sobie, były zbyt ciasne, by zrobić to w pozycji siedzącej. Przerywając pocałunek, powiedziała:

              - Taki duży chłopiec, a nie wie jak to się robi. Ale to nic, ja wielką przyjemnością i dziką rozkoszą uwolnię go z tego więzienia, niech ptaszek popatrzy sobie na świat ale musisz wstać, wtedy będę miała łatwiejszy dostęp do twojej męskości. No już wstawaj szybciutko, - pogoniła mnie, zaciskając swoją czarną dłoń na moich jasnych dżinsach.

              Posłusznie wstałem i stanąłem przed nią. Tym razem było szybkie "bzzzt", rozpięła to, co już nie było potrzebne i zsunęła mi spodnie do kostek. Odrzuciłem je na bok, a Monika szybko rozpięła mi koszulę. Kiedy zrzucałem ją z ramion, wsunęła swoje skórzane dłonie pod gumkę majtek i zanim zdążyłem cokolwiek pomyśleć, powiedzieć, etc … ona zdecydowanym ruchem zsunęła je w dół. Mój kutas w końcu się uwolnił i wyskoczył prosto przed jej oczami. Wzięła go do ręki i powiedziała:
              0statnio edytowany przez Floor7314; 17-02-23, 13:31.

              Skomentuj

              • Floor7314
                Świętoszek
                • Jan 2023
                • 14

                #8
                - Uhmm… ależ on piękny i jaki dorodny. No, no, Jacuś, natura hojnie cię obdarzyła.

                Jej dłonie w czarnych skórzanych rękawiczkach, obejmujące mojego fiuta i rozpoczynające obciąganie, dawały niezwykle podniecający widok. Spojrzałem na nią. Uśmiechała się do mnie zalotnie.

                - Teraz twoja kolej. Ja sobie troszkę będę ssać, a ty się mną zaopiekuj w międzyczasie - dodała.

                Asystując jej w robieniu loda, zacząłem wkładać kutasa do jej słodkich ust. Pochyliłem się nad nią i chcąc zdjąć jej bluzkę, zwróciłem się do niej:

                - Poczekaj chwilę. Wiem, że podoba ci się obciąganie, ale wyjmij go na chwilę z ust, bo chciałbym zdjąć ci bluzkę, żeby dostać się do twoich cycków. To tylko chwilka. Potem znowu ci go włożę i będziesz mogła się rozkoszować.

                - Mhhhm - odparła Monika, cały czas mając pełne usta. Nie wyciągając go jeszcze z ust, wykonała kilka energicznych ruchów dłonią, ssąc, po czym z głośnym cmoknięciem wyjęła go i oblizując usta z uśmiechem szepnęła do mnie - Pospiesz się. Wiesz, że seks przerywany jest niezdrowy, a zwłaszcza obciąganie.

                Monika wyjęła bluzkę ze spódnicy, rękawy z rękawiczek, których nie ściągała i rozpięła wszystkie guziczki z tymi od rękawów włącznie.
                Potem pomogłem szybko jej zdjąć i próbowałem włożyć mojego sterczącego kutasa z powrotem do jej ust, tak aby dalej obciągała, póki jeszcze był w miarę twardy. Niestety za pierwszym razem nie trafiłem do celu, bo zamiast w jej usta uderzyłem ją w nos, co wywołało u nas salwę śmiechu.

                - Ups. Mała kolizja, - delikatnie chwyciłem ją za włosy lewą ręką, odchylając lekko jej głowę do tyłu. Wziąłem penisa do prawej ręki, kierując go na jej usta. - Hej, no nie uciekaj od niego. Nie bój się. Chodź, weź go z powrotem do ust. - Pchnąłem mocniej w jej usta. Po chwili wszystko wróciło do normy i można było usłyszeć ciche mruczenie "mhhhm" z jej ust.

                Duże, opadające piersi zakrywał jedynie przezroczysty biały koronkowy biustonosz na wąskich ramiączkach. Była niezwykle atrakcyjna. Monika była bardzo zajęta ssaniem mojego fiuta. Pochyliłem się nad jej ramionami, aby uwolnić jej biust, komentując to odpowiednio:

                - No dalej, pokaż cycki.

                Dotknąłem jej nagich ramion i delikatnie zsunąłem z nich ramiączka biustonosza. Monika zatrzymała się na chwilę, szybko wyciągnęła ręce z ramiączek i mogłem wtedy zsunąć biustonosz w dół. Uwolnione piersi pokazały się w całej okazałości.

                Monika wróciła do obciągania, a ja zająłem się jej cyckami. Zacząłem je intensywnie masować. Miała już mocno powiększone sutki. Przerywając masowanie wstała po chwili, dając mi do zrozumienia, że ​​teraz kolej na zdjęcie spódnicy. Odpiąłem guzik i suwak i zsunąłem ją w dół. Teraz miałem piękny widok na stylonowe, cienkie i błyszczące czarne majteczki, zalotnie założone na pas do pończoch.

                Lekko rozchylone pełne uda pozwoliły mi dostrzec, że po obu stronach cienkiego paseczka majtek w kroczu wystawały kosmyki czarnych włosków. Uklęknąłem przed nią i zacząłem całować jej cipkę przez majtki, wkładając jednocześnie rękę pod spód w ciepłą gąszcz wilgotnych włosków.

                Domyśliła się, czego chcę. Położyła się na łóżku, założyła nogi ubrane w pończochy i kozaki na moje plecy, a dłonie w rękawiczkach włożyła w gąszcz moich włosów. Klęcząc przed nią całowałem jej cipkę. Po chwili miałem ochotę na te pieszczoty, ale nie przez majtki, więc postanowiłem działać:

                - No… pupcia w górę. Zdejmujemy majteczki.

                Leżąc na łóżku, Monika uniosła biodra. Chwyciłem majtki i zdecydowanymi ruchami zacząłem ściągać je z jej tyłeczka. Po chwili udało mi się je zsunąć całkowicie. Wyprostowała nogi, żebym mógł je całkowicie zdjąć. Czując jak rozchyla nogi, postanowiłem zobaczyć jej skarb.

                Klęcząc cały czas między jej nogami, zobaczyłem jak jej palce obu dłoni w rękawiczkach rozciągają wargi jej cipki, odsłaniając różowe, wilgotne wnętrze, otoczone ciemnymi włoskami. Wibracje mojego języka w jej gorącym wnętrzu spowodowały skurcze jej ciała i głośne jęki. Nie przestawałem. Jej nabrzmiała muszelka prosiła o pieszczoty.

                Pociągałem lekko za jej wargi, co za każdym razem wywoływało głośne westchnienie. Włożyłem jedną rękę pod jej pośladki, lekko je unosząc, a palca drugiej do środka jej cipki. Poddała się ochoczo, lekko kołysząc biodrami. Jej cipka okazała się całkiem sporym otworkiem. Rozsuwając uda szepnęła:

                - No dalej, włóż więcej.

                Nie kazałem jej czekać. Najpierw drugi, potem trzeci palec. Napięła się, uderzając swoją cipką w moją dłoń jeszcze głębiej i krzyknęła głośno z przyjemności. Dla mnie był to moment, w którym napięcie sięgnęło zenitu. Poczułem narastające napięcie w podbrzuszu, nie powstrzymując się już, zasugerowałem cicho:

                - Chodź, pójdziemy się trochę popieprzyć. Włóż mojego kutasa do swojej cipki.

                - No to szybko, połóż się na łóżku! - odpowiedziała podnosząc głowę i opierając się na łokciach.

                Ustąpiła mi miejsca na łóżku, wstając sama z niego. Położyłem się na plecach, patrząc, jak wstaje i przekładając nogę w karmelowym kozaku nade mną, kierując swoją cipkę na mój instrument. Włożyła go i wygięła swoje ciało lekko do tyłu, zakładając ręce na głowę i wypinając dumnie piersi. Jej płynne ruchy sprawiały, że duże cycki podskakiwały rytmicznie. Pieprzyła się ze mną mocno, galopując jak rasowa dżokejka.

                Po chwili usłyszałem jej krzyk rozkoszy i poczułem ciężar jej ciała na klatce piersiowej i pocałunki na moim ciele. Leżeliśmy tak chwilę odpoczywając.

                - Jesteś cudowny, widzę, że chyba prawie dochodzisz.

                - Czy może przypadkowo sprawiłem ci ból? Jakoś tak krzyczałaś - martwiłem się.

                - Nie głuptasie. To były krzyki mojej rozkoszy - odpowiedziała ze śmiechem. - Jest pysznie, ale to jeszcze nie koniec.

                Wstała i stukając głośno obcasami kozaków, stanęła w wyuzdanym rozkroku na podłodze. Szerokie, odsłonięte biodra i ładnie rozchylone uda, były bardzo kobiece. Stała tam w pół naga z odsłoniętymi cyckami.

                Bardzo szerokie koronki pończoch sięgały prawie do połowy ud i mocno wcinały się w ich kształty. Nadal miała na sobie kozaki na wysokich obcasach. Widząc, że obserwuję ją odważnie i ciekawie, uniosła ręce w rękawiczkach, łącząc je nad głową, co dodało jej jeszcze nieco smukłości.

                - Czy nadal cię pociągam?

                - Tak, jesteś bardzo atrakcyjna.

                Podeszła do łóżka i stawiając na nim nogę, przejechała dłonią po swojej mokrej cipce.

                - Wspaniale się spisałeś - powiedziała - Zaczniemy jeszcze raz? Nie jesteś zmęczony?

                - Tak, zaczynajmy, pragnę cię.

                Wzięła mnie za rękę. Wstałem z łóżka i stanąłem przed nią. Dotknęła mnie piersiami i brzuszkiem, zaczęliśmy się całować. Po kilku minutach pieszczot mój penis znów był gotowy do akcji. Monika uklękła na podłodze i wzięła go do ust. W tym samym czasie ujęła dłonią moje klejnoty i delikatnie je masowała. Było to tak niezwykle przyjemne, że w krótkim czasie znów poczułem wielkie podniecenie.

                Wziąłem ją za ramiona i położyliśmy się obok siebie. Po chwili pieszczot usiadła mi na twarzy i położyła się na mnie w pozycji 69, chwytając ustami mojego penisa. Zaczęła go intensywnie ssać. Jej wielka pupa była skierowana w stronę moich oczu. Między jej rozstawionymi udami widać było płatki cipki. Przesunąłem głowę w jej stronę i zacząłem ją całować. Pieszczoty, którymi drażniła mojego penisa, szybko doprowadziły mnie do ​​pełnej erekcji. Byłem gotowy do wytrysku, a ona kontynuowała zabawę.

                - Za chwilę dojdę.

                - Nie, nie możesz - odpowiedziała, przestając ssać. - Jeszcze musisz coś dla mnie zrobić, kochanie - dodała.

                Położyła się na środku łóżka z rozkraczonymi nogami. Uklęknąłem nad nią, opierając ręce tuż przy jej głowie, patrząc, jak zgina nogi w kolanach. Chwyciła mojego wyprostowanego penisa i delikatnie wprowadziła go do swojej cipki. Na początku było dość ciasno, ale tylko przez chwilę.

                Objęła mnie nogami w kozakach, naciskając nimi mocno, jakby zapraszała mnie do solidnego pieprzenia. Nie musiała mnie dwa razy zapraszać. Natychmiast zacząłem pracować i zdecydowanie zacząłem ją ostro rżnąć. Objęła moje plecy dłońmi w rękawiczkach. Zbliżyliśmy się do naszych ust i zaczęliśmy namiętnie całować.

                W pokoju słychać było odgłosy seksu. Moje ciało uderza o jej, łóżko skrzypiało, nasze mruczenie, głośne pocałunki. Po chwili odsunąłem od niej usta i pytałem dalej dysząc:

                - I co?… Jak się czujesz?… Dobrze?…

                - Och… cudownie, kochanie… rżniesz cudownie, skarbie - odpowiedziała dysząc.

                - Od momentu… kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy… chciałem się z tobą pieprzyć… od tamtej pory… zawsze mi stoi… kiedy cię widzę…

                - Och… tak… uwielbiam, jak tak wulgarnie do mnie mówisz…

                Zacząłem ją pieprzyć jeszcze mocniej. Po kilku moich mocnych pchnięciach Monika zgięła się i uniosła biodra na znak, że dochodzi. Przytuliłem się do niej i zacząłem ją całować, nie wyciągając jeszcze penisa z jej cipki, który cały czas był sztywny. Po kilku pocałunkach podniosłem głowę i zapytałem:

                - I jak było, kochanie?

                - Och, cudownie! Pieprzysz się cudownie! A ty? Jak? Doszedłeś?

                - Nie. Jeszcze nie.

                - Chodź, obciągnę ci w moich rękawiczkach.

                - Nie. Może innym razem. Chciałbym teraz włożyć ci między cycki, a potem spuścić się na nie.

                - No więc chodź szybko.

                Wyjąłem kutasa z jej cipki i usiadłem na niej, wkładając go między jej duże piersi. Monika chwyciła jej lewy cycek lewą dłonią, a ja lewą dłonią złapałem za jej prawy. Następnie każde z nas zakryło wolnymi dłońmi drugą pierś. Mocno zacisnęliśmy kutasa między cyckami i zacząłem się pocierać.

                Monika od czasu do czasu wystawiała język, próbując dotknąć nim czubka mojego fiuta. Pocierałem przez chwilę, a potem spryskałem jej szyję dużą ilością gorącej spermy. Rozluźniliśmy uścisk jej piersi. Podniosłem lekko biodra i zacząłem rozprowadzać nasienie na jej szyi i cyckach swoim kutasem.

                - Zadowoliłeś mnie. Dziękuję.

                - Nie ma za co, byłaś cudowna - odpowiedziałem, klękając nad nią i podnosząc penisa do jej buzi - ale musisz coś jeszcze z nim zrobić. Najlepiej byłoby, gdybyś wzięła go do buzi i wszystko wyssała.

                - Dobra, to włóż mi go, - po czym przesunęła się trochę niżej, żebym mógł włożyć go do jej ust.

                Zacząłem pompować jej usta. W sypialni znów rozległy się odgłosy seksu. Moje dyszenie, skrzypienie łóżka, ciche mruczenie Moniki „Mhhhm”, itd., itd.

                Jedno było pewne - siłownię już miałem dziś z głowy i okazało się, że zamiast na siłowni, to można nawet miło spędzić czas przy… książkach.

                Skomentuj

                Working...