Dziecko a seks

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • iceberg
    PornoGraf
    • Jun 2010
    • 5100

    #16
    Myślę, że w opiece nad dzieckiem podział czasu to już indywidualna kwestia każdej pary, nie ma idealnego, jednakowego klucza dla wszystkich.

    Tak samo jak nie ma jednakowego wzorca zachowania w sypialni...

    To tylko ta para powinna między sobą ustalić i nie oglądać się na innych. Najgorsze co może być to dostosowywanie się do standardów, które pasują innym...
    Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

    Skomentuj

    • e-rotmantic
      Perwers
      • Jun 2005
      • 1556

      #17
      malinówka, słuszna uwaga, nie można przesadzić. Dlatego jeszcze raz podkreślam, aby dobrać intensywność do kobiety. W skrajnym przypadku może to być nieskuteczne.

      Napisał malinówka
      Jak ma taką motywację, jak tę pogrubioną czcionką, to niech się lepiej kobita zatrudni w domu uciech
      Nie szanuję takich kobiet. Zarobić na nowe buty nie łaska?
      Ja nie jestem aż tak radykalny. Nie każda rodzina wyznaje klapkonaoczny system podziału obowiązków na zasadzie "ja wbijam gwóźdź do połowy, a ty wbijasz od połowy". Ten system jest głupi z prostej przyczyny - jest najmniej efektywny. Np. dzieci plus oboje rodziców pracujących to życie w ciągłym rozkroku, który wykańcza obie strony.

      Skomentuj

      • e-rotmantic
        Perwers
        • Jun 2005
        • 1556

        #18
        Uderz w stół. malinówka, luzuj, ani jednym przyimkiem nawet nie zasugerowałem, że to właśnie kobieta ma rezygnować z pracy. A niech to chłop rodzi i do garów, a kobieta niech zapewni godny byt rodzinie. Jestem za.

        Fajnie jak rodzice sobie żyją wielowymiarowo. Dzieci wtedy też mają bardzo "kolorowo".

        Ale nie o tym ten temat. Choć może autorowi akurat się przyda lektura takich wywodów, to jednak off top, kajam się i proszę Administrację o sprawiedliwą karę. :-)

        Skomentuj

        • jezebel
          Emerytowany Pornograf

          Zboczucha
          • May 2006
          • 3667

          #19
          Jest jedna zasadnicza różnica między spędzaniem dnia z dzieckiem a dniem w pracy - urobisz się po łokcie i w jednym i w drugim, ale dziecka nie da się zostawić w chwili kryzysu. Przy pracy z dzieckiem nie da się przyjść do domu i odsapnąć po ciężkim dniu pracy, bowiem ten dzień w zasadzie nie ma końca, szczególnie gdy brzdąc jest maleńki. Nie będę się wypowiadać za wszystkich, ale jak malinówka przedstawiła swój punkt widzenia, to ja przedstawię swój i być może kilku innych matek.
          Każda kobieta zanim urodzi, czy wychowa dziecko, ma tysiące rad dla młodych matek jak powinny to robić. Ja też tak miałam. Wszystko zmienia się wtedy, gdy to dziecko pojawia się u nas. Są matki których dzieci przesypiają kilkanaście godzin na dobę, a jak nie przesypiają to są absorbujące jak kwiaty w doniczkach. Ale są takie, które nie potrafią ssać i trzeba je wspomagać podczas karmienia piersią. Napędzać laktację i cieszyć się sukcesem wtłoczonego w laktator naparstka mleka - mały sukces, mnóstwo czasu. W kulminacyjnym momencie mojej determinacji, do karmienia piersią włączył się i ojciec dziecka i moja matka.... i wszyscy płakaliśmy a moje piersi wyglądały jak wnętrze androida - silikonowe nakładki, ręcznie zrobiony system karmienia medela (to taka wisząca butelka z odprowadzeniem dwóch rureczek przyklejonych do sutków) i ból po cięciu cesarskim, który nie pozwalał na swobodne trzymanie dziecka opartego na brzuchu. Są też takie dzieci, które mając nawet trzy lata, wiszą na matkach jak leniwce na drzewach. Moje ma dwa i pół roku i mimo (a może właśnie przez to), że uczęszcza do żłobka, to do tej pory nie mogę się iść załatwić bez jego towarzystwa. Najgorsze są weekendy - sprzątanie? Bueheheheh. Siedzę na podłodzę i powtarzamy nazwę każdego z tysiąca resoraków, potem je liczymy, następnie mówimy w jakich są kolorach. POtem w ruch idą klocki, najważniejsze to je wysypać i zrobić dużo szumu, potem włożyć do worka i znowu wysypać, i tak z trzy tysiące razy. Po co budować? Nuda! Nie bardzo mogę się gdziekolwiek ruszyć, bo młody już kręci mi się między nogami - moje mieszkanie ma 43mkw, ale śmieję się, że mojemu synowi wystarczy jeden, na którym będzie ze mną.
          Również gotowanie - jakby nie było - małych i nieskomplikowanych obiadów powinno być pestką. Jest, szczególnie gdy się narobisz a dziecko pierdylnie talerzem o podłogę i w dupie ma Twoją zdrową zupę.
          I są też takie, że jak już zjedzą, to potem mają kolkę i drą ryja godzinami, i nic nie pomaga, ani masaż, ani ciepła kąpiel, ani noszenie. I potykasz się o gadżety i specyfiki które kupiłaś, by sobie ulżyć i wyssałaś całą wiedzę z internetu na temat zajmowania się dziećmi a ono i tak ciągle płacze.
          Są też takie, które gorączkują gdy ząbkują. Do tego katar. Mały zafajdany nosek i znowu darcie ryja, bo nie da się spać, więc zapierdzielasz upaprana żelem przeciwbólowym z fridą i odkurzaczem o trzeciej w nocy, bo mało się narobiłaś za dnia.
          Albo lepiej - alergie pokarmowe. ****a! jak ja byłam dzieckiem, to żarłam marchew prosto z ziemi i nic mi nie było. Teraz dzieciaki od wszystkiego mają alergię. NIe śpią przez to, wyją, drapią się, wymiotują, mają biegunki a Ty drogą eliminacji masz dowiedzieć się, na co są uczulone. Ile trwa droga eliminacji u dziecka, które w zasadzie już jada wszystko? *******oną wieczność. I ten popieprzony instynkt macierzyński - on jest winny wszystkiemu. Jesteś czujna jak ważka, w trybie ciągłego czuwania, uczysz się spać na stojąco i siedząco, przygotowana jak maratończyk do startu, gdy tylko usłyszysz kwilenie to lecisz mało się nie zabijesz.
          Przez pierwsze pół roku to zakupy w markecie są takim bonusem do mecierzyństwa - zabezpieczasz cycki przed wyciekającym ciągle mlekiem i idziesz w miasto. Niestety wejście z dwiema torbami zakupów, trzecią torbą atrybutów matczynych i dzieckiem na czwarte piętro, nie jest proste. Jak masz wózkarnię na tym samym poziomie co klatka schodowa, to jest błogosławieństwo. Po około 8-9 miesiącach, a już najczęściej w okolicach roku z hakiem, zaczyna się prawdziwy wyścig. Zawsze z politowaniem patrzyłam na matki w marketach, na które są zwrócone oczy wszystkich wokół zniesmaczonych wrzaskiem jej smarka. No, i wczoraj odczułam to na własnej skórze. Moje dziecko wiło się jakbym odprawiała na nim egzorcyzmy. Generalnie uważam,że wejście do supermarketu jest połączone z jakimś kabelkiem w mózgach naszych dzieci. Musisz mieć bardzo dobry plan żeby przez to przejść. Tu nie ma mowy o tym, żebyś czegoś zapomniała - to jest walka z czasem. Zapomniałaś chleba, a jutro niedziela bez handlu? Trudno, będziesz żarła mleko w proszku, bo tego na bank nie zapomniałaś.
          A jak zaczną mówić. Bożeeee, każdy z nas ma taką koleżankę, co najmniej jedną, której gęba się nie zamyka. Jak dziecko zaczyna gadać całymi zdaniami, to się za taką koleżanką tęskni. W takiej rozmowie z dwulatkiem nie da się uczestniczyć wyłączając mózg, ono o tym po prostu wie, że Ty udajesz. No nie pociśniesz byle ściemy, bo ono już wie, że w tej bajce po koparce jest spychacz a nie karetka!
          Te ciągłe kuźwa humory i sceny nie taka bułka, nie taki samochodzik, nie wyjdę z placu zabaw, puszczę pawia u lekarza, zesram się w gacie tuż po wyjściu na spacer w styczniowy poranek (generalnie ubieranie się w zimę z dzieckiem, a już w ogóle z dwójką lub trójką, to jest czelendż który powinien mieć własne miejsce w olimpiadzie).
          Praca przy dziecku, nawet jeśli masz chwilę na pogadankę przez telefon, to jest harówa z potem cieknącym między pośladami, aja wymieniłam tylko kilka argumentów które o tym świadczą.
          Potem decydujesz się iść do pracy i prowadzisz dziecko do żłobka. Nie do tego państwowego, bo byłoby kurde za łatwo. Na miejsce w państwowym muszę mieć nędzny dochód, wielodzietną rodzinę i najlepiej kuratora na karku. Więc do prywatnego - gdzie czesne kosztuje półtora koła plus catering, do tego comiesięczna wyprawka dodatkowa stówka i jakieś zajęcia dodatkowe kolejne kilkadziesiąt złotych. W efekcie jakiś miesiąc, dwa zajmuje dziecku adaptacja - nie ta poznawcza i behawioralna, nie. Ta wirusowa i bakteryjna - regularnie co kilka tygodni lądujesz na zwolnieniu. Przeziębienia nie mają końca, grypa goni jelitówkę a jelitówka goni bostonkę, potem ospa, rumień, zapalenie płuc przy tym wszystkim to niewinna igraszka. Ty wróciłaś do pracy, zaczynasz nowy rozdział, chcesz się wykazać, więc na zwolnienia chodzi Twój cztery razy więcej zarabiający mąż i po roku takiego funkcjonowania dochodzisz do wniosku, że lepiej było jak siedziałaś w domu, bo Twój mąż straci więcej na siedzeniu w domu, niż Ty dasz radę zarobić. Za pieniądze wydane na prywatny żłobek opłaciłabym sobie dwa kierunki studiów.... dlatego wysyłam zaraz dziecko do publicznego przedszkola i idę na studia.
          To jednak wyłącznie kilka rzeczy, które może składać się na fakt, że seks jest ostatnią rzeczą o jakiej myślimy. Niestety gorzej jest wtedy, gdy przed ciążą jesteśmy wulkanem a po niej, tlącym się niedopałkiem i w dodatku nie wiemy czemu tak się dzieje

          O podziale ról nawet nie chce mi się pisać, bo ten post i tak jest przydługi.
          Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

          Skomentuj

          • daj_mi
            Emerytowany PornoGraf
            • Feb 2009
            • 4452

            #20
            Jez, dzięki Ci, bo ja nie mogłam już czytać tej dyskusji dwójki chyba teoretyków w małych dzieciach...

            W pracy nikt na mnie nie wrzeszczy, nie bije, nie pluje, nie szarpie mnie za cycki, nie zalewa się przy mnie łzami histerycznie średnio 5-10x na godzinę.
            Jak moja pierwsza córka miała pięć miesięcy, a była bardzo wymagająca i *****sko trudna w obsłudze, to powiedziałam *******ę, wracam do pracy, niech tatuś (studiujący!) się pomęczy.
            Jeny, jak ja odpoczywalam przez te 8 godzin dziennie! Cisza, spokój, nie żadne "jadą jadą misie" śpiewane po trzysta razy, kulturalne rozmowy, usiąść można, zjeść. Po porodzie schudłam ponad 15 kg w trzy miesiące, po powrocie do pracy przytylam prawie ponad 20 kg w podobnym czasie. A mam dość stresująca, trudną pracę.

            A jakby mi mój facet po którymkolwiek dziecko zaczął robić akcje "będę więcej wychodzić z domu, dbać o siebie nie dla żony, pokazywać się z inną", to serio pozew o alimenty nie jest trudno napisać ani zamki zmienić.
            Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

            Regulamin forum

            Skomentuj

            • e-rotmantic
              Perwers
              • Jun 2005
              • 1556

              #21
              Mamusie jak się patrzy. Jedna lepsza od drugiej.

              Nie jestem teoretykiem. Wychowuję w zdecydowanej większości dziecko, którego matka wymarzyła se dzidziusia, a potem zamarzyła wrócić do pracy robić tak zwaną, żal.pl, karierę, bo miała tego dziecka dość, podobnie jak niektóre z was. Wasze historyjki nie robią na mnie żadnego wrażenia. Wszystkie te klimaty oprócz karmienia piersią przerabiałem i przerabiam na własnej skórze. I powiem wam krótko - w dupach się wam poprzewracało. To, o czym piszecie, to jest **** w porównaniu do prawdziwej, męskiej pracy, która ma utrzymać CAŁĄ rodzinę, a nie polegać tylko na klepaniu lub pieprzeniu czegoś, co za 10 lat będą robiły komputery. Mam również upierdliwe dziecko, wymagające uwagi, refleksu, cierpliwości, siły, spostrzegawczości, samozaparcia, kondycji, pomysłowości itd. Ogarniam go z palcem w dupie - sam - jednocześnie EFEKTYWNIE pracując zawodowo, bo małżonka się właśnie relaksuje u manicurzystki, a u mnie terminy i nowa wiedza za********ją. Więc nie *******cie mi tutaj, jaka to ciężką harówa.
              Last edited by e-rotmantic; 14-05-18, 01:12.

              Skomentuj

              • daj_mi
                Emerytowany PornoGraf
                • Feb 2009
                • 4452

                #22
                Polecam sprawdzić statystyki zwrotów adopcyjnych (np. w USA to prawdziwy problem), zanim się coś napisze o nie narzekaniu "drugich rodziców". Dzieciaki zaliczajace po 5-10 rodzin adopcyjnych i pewnie zaliczalyby kolejne, ale stają się nastolatkami i przestają być chodliwe, a potem dorastają i wypadają z systemu.
                Nie dzieciaki z problemami (no, jak to dzieciaki), ale normalne, których adopcyjnych rodziców to po prostu przerosło.

                Nie będę tu pisać o zaletach dzieci, bo mam dwójkę świadomie, więc gdyby były tylko wady, to poprzestalabym na jednym bo temat nie jest o zaletach, tylko o powodach, dla których matka MAŁEGO dziecka może nie chciec uprawiac seksu, sypiemy więc z Jez powodami jak z rękawa

                Czy byłam świadoma, co stracę? Czy mi żal? I tak i nie, ale czasu nie cofnę, dziecka nie oddam, za fajne jest i za. Dużo się przy nim narobiłam
                Nie znałam wcześniej dużo małych dzieci, nie zajmowałam się mlodszymi niż 5 lat, nie zmienialam 11-20 pieluch dziennie, nie miałam do czynienia 24/7, nie byłam nigdy dla kogoś całym światem, póki moje dzieci nie postanowiły używać mnie jako karmnika, sprzatacza, dawcy snu i miłości, poduszki i nocnika w jednym.
                Nie żal mi mojej relacji z partnerem, bo dzięki dzieciom ewoluowała i jest na zdecydowanie głębszym poziomie.

                Ty po nocy malujesz paznokcie, ja wieszam drugą porcję prania i zastanawiam się, czy po trzech dniach wreszcie umyć włosy, czy może jednak pójść spać i mieć więcej energii na 15-16 godzin z moją dwójką.

                Aaa propos tego, czy wiemy jak wygląda chorowanie na własnej działalności... Ty szukalas zastępstwa. Mnie nikt nie zastąpi, w chorobie nie mam więc co szukać zastepstw, tylko robię to samo, co zwykle.

                Napisał e-rotmantic
                To, o czym piszecie, to jest **** w porównaniu do prawdziwej, męskiej pracy, która ma utrzymać CAŁĄ rodzinę, a nie polegać tylko na klepaniu lub pieprzeniu czegoś, co za 10 lat będą robiły komputery.
                Nie no jasne. My "tylko" wychowujemy człowieka, jednego, dwóch, trzech. Co to jest, stawka opieki na 8 godzin do trójki dzieci to w moim mieście tylko jakieś 3,5-4k, a ja to robię od 7 do 22, czyli z nadgodzinami dla tradycyjnej niani wypada jakieś 6-7k, dobrze liczę?
                Szkoda, że nawet przy tej stawce, w takich godzinach nie znam niani gotowej też sprzątać i gotować dla całej rodziny...
                Ale jak mi taką znajdziesz, to daj znać, stać nas, jeśli wrócę do pracy zawodowej, to razem z pensją mojego faceta z palcem w nosie jeszcze na mieszkanie, jedzenie na mieście i wakacje

                Edit: tylko to podobno nie o to chodzi z dziećmi, żeby były cały czas z innymi, ale **** z tym, ważne, że na seks będzie siła
                Last edited by sister_lu; 02-03-22, 20:33.
                Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                Regulamin forum

                Skomentuj

                • e-rotmantic
                  Perwers
                  • Jun 2005
                  • 1556

                  #23
                  Napisał daj_mi
                  dobrze liczę?
                  Wyśmienicie. Esencja współczesnego macierzyństwa - a kto mi za to zapłaci? Już nie będę mówił kto z czym i na co się tu pozamieniał.

                  Skomentuj

                  • Catalleya
                    Gwiazdka Porno
                    • Jan 2013
                    • 1733

                    #24
                    Malinówka, Ty na prawdę nie rozumiesz tego co dziewczyny piszą. Ty wzięłaś dzieci już odchowane, z jedynym problemem - ewentualnym buntem dorastania i tyle. Biedaczyno, nie porównuj swoich chorób i infekcji do chorób i infekcji dzieci. Zupełnie dwa inne światy.

                    Jeza - świetny post, w końcu ktoś napisał dokładnie jak to wygląda! I właśnie tak jest! Sama nie mam dzieci, ale nie dlatego, ze nie chce, ale dlatego, ze nie chce przerywać studiów aczkolwiek doskonale wiem jak to wygląda ponieważ jak tylko mam wolną chwilę chodzę do siostry i pomagam jej przy dwójce małych dzieci.

                    Skomentuj

                    • daj_mi
                      Emerytowany PornoGraf
                      • Feb 2009
                      • 4452

                      #25
                      Napisał e-rotmantic
                      Wyśmienicie. Esencja współczesnego macierzyństwa - a kto mi za to zapłaci? Już nie będę mówił kto z czym i na co się tu pozamieniał.
                      Ne ne ne, ja sama zapłacę, sama! Tylko mi taką nianię znajdź. Aaa i żeby w weekendy też mogła, no raczej, przecież i mój czas "pracy" to obejmuje
                      Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                      Regulamin forum

                      Skomentuj

                      • Zebraa
                        Gwiazdka Porno
                        • Nov 2013
                        • 1614

                        #26
                        Malinowka jest zdecydowana różnica czy to ty czy twój mąż jesteście chorzy a czy chore jest kilkimkesieczne dziecko czy nawet takie przedszkolne.
                        Dorosły człowiek rozumie przyczynę i skutek. Wie że za miesiąc przestanie go bolec peknieta kość. Ze musi zdierzyc katar, alergie, obtarty palec. Żaden dorosły nie ryczy trzy dni z powodu kataru. Nawet jak jest w ****e uciążliwy.
                        A małe dziecko mimo szczerych chęci zrozumienia że jak uderzy siostrę to siostra odda i niby rozumie przyczynę i skutek nie rozumie że ma wysmarkac nos, że kupa to nie koniec świata że jak sobie da zrobić ten pieprzony zastrzyk to przestanie bolec.
                        Nigdy nie widziałaś MAŁYCH dzieci w akcji?

                        A te mamy nie mówią o niczym bardziej obzydliwym niż to jak panna po seksie w windzie idzie ze sperma na udach na kolacje że znajomymi. Czy innymi bardziej obzydliwymi rzeczami które można tu przeczytać (chociaż ja tam brzydliwa nie jestem)

                        Więc obawiam się że twoje argumenty nie są do tej dyskusji. Może do takiej gdzie rozmawia się czy seks to dopiero jak się dzieci wyprowadza czy jak już chodzą do gimnazjum. Albo czy zmęczona kobieta ma prawo być zmęczona życiem i nie dawać mężowi.


                        Jak dla mnie sytuacja gdzie rodzi się dziecko to masa kompromisów dla obu rodziców. I trzeba się dogadać i spróbować zrozumieć obie strony. Ze on chce seksu ale ze ona nie chce 3 razy dziennie chwilowo. A kompromis to siła dwóch ludzi więc idealne rozwiązanie będzie dotyczyć tylko jednej pary. Jedni mogą nie uprawiać seksu przez 3 lata inni po tygodniu będą kręcić udami.
                        Wydaje mi się że trzeba rozmawiać.
                        Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

                        Skomentuj

                        • wiarus
                          SeksMistrz
                          • Jan 2014
                          • 3264

                          #27
                          Może nie tyle rozmawiać, a starać się zrozumieć i dostosować.
                          Łącznie wychowałem troje, w tym dwoje od urodzenia.
                          Taaak wiem, że facet nic o tym nie wie.
                          Last edited by wiarus; 14-05-18, 12:28.
                          "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                          James Jones - Cienka czerwona linia

                          Skomentuj

                          • jezebel
                            Emerytowany Pornograf

                            Zboczucha
                            • May 2006
                            • 3667

                            #28
                            Widzę, że zrobiła się z tego licytacja - no cóż, matką roku nie będę, przeżyję. Darcie ryja to darcie ryja - tak jak z finezją można przekląć dla podkreślenia wagi danej wypowiedzi. Na uprawianie seksu mówię też rżnięcie lub pieprzenie, co nie znaczy, że gardzę moim partnerem i nie jestem dla niego czuła czujesz różnicę? Czym innym jest też płacz w chorobie i płacz z powodu klasycznego focha.

                            W odpowiedzi na Twoje sugestie - Mam już jedne studia za sobą, własną firmę prowadzę już 8 lat, oprócz tego pełnię innych klika ważnych ról w życiu, więc jakby yyyy.... no.
                            Tak poza tym, to nie znam żadnych studiów zaocznych, za które nie trzeba płacić. POza tym, ja nie mówiłam, że mam z tym problem, głodem nie przymieram. Mam problem z wysokością czesnego za żłobek, a właściwie brakiem odpowiedniej ilości miejsc w żłobkach państwowych.

                            Mój post był odpowiedzią na Twoje zarzuty jakoby praca z dzieckiem w domu, to nie była praca i tylko tyle. Nie będę rozgryzała Twojego życia i emocji, bo nie o tym jest ten temat - Twój post to ping, a mój to pong ... i koniec gry. Ale Ty jednak chyba odebrałaś to za atak, wykazując brak szacunku.

                            Odpowiadając też na pytanie - nie szkoda mi relacji z moim facetem, bo ich nie straciłam


                            Twoje posty są pełne oceny z jednoczesną racjonalizacją własnego postępowania. To nie jest podłoże do zdrowej dyskusji.Generalnie złożyłam wniosek w mennicy, jeden medal za matkę, drugi za żonę, trzeci za kochankę. Gratulujemy! zgarnęłaś podium dla siebie.
                            Zachwycający jest dysonans jaki prezentujesz.
                            Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                            Skomentuj

                            • malinowelove
                              Ocieracz
                              • Dec 2016
                              • 164

                              #29
                              Malinówka, sądziłam że niewiele wiem o małych dzieciach, ale z zażenowaniem stwierdzam, że są osoby które totalnie nie zdają sobie sprawy czym jest opieka nad 2-latkiem. Od początku swojej obecności na forum starasz się wtrącić swoje 3 grosze w każdym temacie dotyczącym macierzyństwa, dobitnie podkreślając jakie dzieci są wstretne a matki leniwe. Po co? Skąd ta pogarda? Na szczęście nie Ty decydujesz kiedy i czy w ogóle rodzice mają posłać pociechę do żłobka, czy zostać na noc w szpitalu z kilkukatkiem i jak wychowywać swoje potomstwo. Nigdy nie spotkałam tak oderwanej od rzeczywistości kobiety. I nie przesadzaj z tym swoim męczeństwem, ludzie na działalności też mają dzieci.


                              Co do tematu. Sądzę, że to wszystko nie jest takie proste jak niektórym się wydaje. Ile ja znam młodych mam, które przed urodzeniem dziecka zarzekały się że nie przytyjają, ich życie się nie zmieni, będą imprezować, podróżować, tryskać energią i seksapilem... Dla większości z nich, po porodzie okazało się to trudniejsze niż podejrzewały.
                              Co się zmieniło? Zbiorowe lenistwo? Na pewno nie. Wychowywanie małych dzieci nie jest łatwe i nie ma od tego urlopu. Niewyspanie, ciągła troska o małego człowieka, hormony, zmiany w ciele i pewnie nie mało innych czynników ma wpływ na to, że wiele młodych mam nie może wrócić do aktywności seksualnej sprzed porodu.

                              EDIT: U moich znajomych, wśród których występował spadek libido, najwiekszym problemem było zmęczenie.
                              Last edited by malinowelove; 14-05-18, 18:47.

                              Skomentuj

                              • wiarus
                                SeksMistrz
                                • Jan 2014
                                • 3264

                                #30
                                Ale się nakręciłyście.
                                Przecież nie da się wyważyć i porównać życia, oraz jego problemów.
                                Wiem jak to wygląda z boku, oczami faceta, który widzi jak jego żona stara się to wszystko ogarnąć.
                                A że wtedy ciężko mówić o seksie i jeszcze trudniej go robić? To chyba wiedzą wszyscy.
                                Last edited by wiarus; 14-05-18, 18:10.
                                "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                                James Jones - Cienka czerwona linia

                                Skomentuj

                                Working...