Aparaty ortodontyczne - konieczność czy naciągactwo?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • e-rotmantic
    Perwers
    • Jun 2005
    • 1556

    Aparaty ortodontyczne - konieczność czy naciągactwo?

    Czy zauważyliście, że w ostatnich latach bardzo mocno wzrosła popularność aparatów ortodontycznych (tzw. "drutów" albo "krat")? Owszem, można to łatwo wytłumaczyć wzrostem dobrobytu. Jednak intryguje mnie fakt, że te kraty na ogół pojawiają się u osób, których zgryz "na oko" jest w porządku.

    Nie zacząłbym zgłębiać tego tematu, gdyby nie dotknął mnie on bezpośrednio. Zmieniłem mojego dentystę na jedną z takich wypasionych multi ekstra hiper klinik, które z zębami robią wszystko. Poszedłem na standardowy przegląd, bo dość długo nie było mnie pod wiertłem. Pani stomatolog pierwsze, co zrobiła, zaczęła mi wywijać żuchwą we wszystkich kierunkach, kazała gryźć, zgrzytać, suwać, zaciskać, po czym skwitowała, że "ewidentnie kwalifikuję się do leczenia ortodontycznego", czyli 2 lata w kratach. Niby mam nieprawidłowy zgryz, coś tam przesunięte, wysunięte i mi się zęby ścierają. Trochę ta "wykrzywiona" kopara mi opadła. Nic mi w moim zgryzie nigdy nie przeszkadzało ani nie przeszkadza, a jeśli ktoś coś mi mówił na temat mojego uśmiechu, to że ładny mam. A tu rozczarowanie - jest krzywo. Z miejsca poszedłem do drugiej multi bomba kliniki, w której doznałem deja vu. Na dzień dobry wywijanie żuchwą, po czym wyrok - krzywy zgryz i kraty.

    Ja bym to łyknął jak małpa ciepłe kluchy, ale kilka faktów nie daje mi spokoju.

    Po pierwsze, bywałem u wielu stomatologów, prowadzących indywidualne praktyki. Jakoś żaden nawet się nie żachnął, że "powinien pan odwiedzić ortodontę", czy cokolwiek w tym stylu.

    Po drugie, ta teoria o ścieraniu zębów jakoś do mnie, jako inżyniera, nie trafia. W końcu na tym polega ich zadanie; rozdrabniają pokarm poprzez tarcie. Ludzie nie są drapieżnikami i nie rozrywają, nie rozpruwają, ale właśnie rozcierają pokarm zębami. One mają o siebie trzeć, więc w miarę upływu lat muszą się ścierać. Takie są odwieczne prawa fizyki.

    I wreszcie po trzecie, ta niepokojąca moda na "kraty". Coraz więcej ludzi pobłyskuje żelastwem, choć nijak nie można się dopatrzeć, żeby te osoby miały problem ze zgryzem. Nie umiem sobie wytłumaczyć tej "epidemii" krzywych zgryzów. Rozumiem takie choroby cywilizacyjne jak rak, miażdżyca, prostata, krzywy kręgosłub itp. Ale zgryz? Wykluczam tu chorobę cywilizacyjną. Zatem, jak to możliwe, że ewolucja tak bardzo się myli i wykrzywia nam gęby na potęgę?

    Konkludując, mam nieprzeparte wrażenie, że kliniki stomatologiczne po prostu naciągają, a wręcz sztucznie napędzają przemysł ortodontyczny.

    Jakie jest Wasze zdanie? A może przypadkiem są na forum fachowcy, którzy skutecznie wybiją mi te teorie spiskowe z głowy?
    Last edited by e-rotmantic; 26-11-17, 20:37.
  • wiarus
    SeksMistrz
    • Jan 2014
    • 3264

    #2
    Kiedyś "chodziło" takie powiedzenie, że każdy ortodonta jest najszczęśliwszy, po pierwszej u niego wizycie - zyskał dożywotniego pacjenta
    "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
    James Jones - Cienka czerwona linia

    Skomentuj

    Working...