W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Małżeństwo a trójkąt

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • kalarepa
    Świętoszek
    • Dec 2020
    • 38

    Małżeństwo a trójkąt

    Nie wiedziałam do jakiego działu to wrzucić, ale niech będzie tutaj, bo również o związek tutaj chodzi.

    Będzie długo. Jestem mężatką od 4 lat, w związku jesteśmy już 11 lat. Od wielu lat (zaczęło się grubo przed ślubem) przetacza się temat trójkąta 2m+k. Oboje mocno o tym fajntazjujemy, często rozmawiamy o tym co i jak moglibyśmy w takim układzie robić, jakie są granice, na co byśmy pozwolili itd. Słowem, temat jest uzgodniony. Nawet kiedyś doszło do poszukiwania kogoś i tutaj problem, bo zupełnie się rozjeżdżalismy z wymaganiami. On chciałby kogoś obcego "na raz" a ja bym wolała kogoś kogo przynajmniej lubię i coś o nim wiem. Temat został w kategorii fantazji aż do ostatniej rozmowy gdzie trochę popłynelismy i zaczęliśmy gadać o sąsiedzie, koledze mojego męża, starszym od nas o 10 lat. Mój mąż szybko temat, że jego kolega mi się podoba podchwycił i coraz częściej do tego wracał. Strasznie się nakręciłam na sąsiada a on biedny nie ma o tym pojęcia (chociaż chyba coś przeczuwam, bo delikatnie dałam mu znać patrząc mu się w oczy i uśmiechając a on to odwzajemniał) mój przebiegły mąż co jakiś czas kolegę zagaduje i wyciąga różne interesujące informacje jak to, że jego żona jest "wyrozumiała", że miał jakiś czas temu na imprezie przygodę z koleżanką i gdyby inny kolega ich nie rozdzielił to by do czegoś doszło, czego żałował. Wie co lubi i co mu się podoba. Sprawę ułatwia fakt, że kolega to erotoman gawędziarz, więc nie musi się silić aby temat seksu co jakiś czas sam wychodził Do brzegu... Cały czas o tym myślę, czuję się jak napalona małolata ale nie byłabym sobą gdybym nie miała wątpliwości... To jest jednak sąsiad, będziemy się po tym chcąc nie chcąc widywać, to byłby nasz pierwszy raz i nie mogę być na 100% pewna tego jak mąż zareaguje (chociaż zarzeka się, że byłby zachwycony). Napiszcie co myślicie, czy to się nie skończy kwasem? Ja nawet nie wiem czy moim problemem teraz jest jak podejść sąsiada czy jak sobie go wybić z głowy? i jeśli tak, to jak go zagadać, bo przecież nie wy strzelę wprost z taką nowiną
    0statnio edytowany przez kalarepa; 11-12-20, 14:12.
  • Nehellenia
    Świętoszek
    • Dec 2020
    • 10

    #2
    Jak dla mnie to droga w jednym kierunku, do rozstania. Narazie to jest fantazja ale gdy dojdzie do tego czy z obcym czy z sąsiadem któreś z was prawdopodobnie będzie chciało więcej, częściej. A wtedy zatracić się już łatwo. I albo Ty będziesz chciała mieć dwóch albo Twój mąż odejdzie bo rozsadzi go od wewnątrz myśl że fantazja stała się faktem i ktoś obcy, ktoś kogo często mija posuwał mu żonę. Co innego zastanawiać się jak to jest a co innego to przeżyć. Twój sąsiad może się masturbuje myśląc o Tobie czy to coś złego? Pewnie nie. Pewnie nawet dla Twojego męża to nic złego. Każdy o czymś o kimś może myśleć zabawiając się samemu. Ale mieć w głowie to przed oczami jak sąsiad robi to że swoim skarbem. No nie wiem. Mnie by chyba rozsadził fakt że jakaś moja koleżanka czy sąsiadka by skakała tyłkiem po moim mężu...

    Skomentuj

    • kalarepa
      Świętoszek
      • Dec 2020
      • 38

      #3
      Napisał Nehellenia
      Jak dla mnie to droga w jednym kierunku, do rozstania. Narazie to jest fantazja ale gdy dojdzie do tego czy z obcym czy z sąsiadem któreś z was prawdopodobnie będzie chciało więcej, częściej. A wtedy zatracić się już łatwo. I albo Ty będziesz chciała mieć dwóch albo Twój mąż odejdzie bo rozsadzi go od wewnątrz myśl że fantazja stała się faktem i ktoś obcy, ktoś kogo często mija posuwał mu żonę. Co innego zastanawiać się jak to jest a co innego to przeżyć. Twój sąsiad może się masturbuje myśląc o Tobie czy to coś złego? Pewnie nie. Pewnie nawet dla Twojego męża to nic złego. Każdy o czymś o kimś może myśleć zabawiając się samemu. Ale mieć w głowie to przed oczami jak sąsiad robi to że swoim skarbem. No nie wiem. Mnie by chyba rozsadził fakt że jakaś moja koleżanka czy sąsiadka by skakała tyłkiem po moim mężu...
      Nie jesteśmy już małolatami, nie jesteśmy jakoś przesadnie zazdrośni, mamy wspólne życie, wspólne pasje, wspólne dzieci i wspólne zobowiązania. Rozstanie to nie jest takie "hop siup" i raczej nie wydaje mi się aby trójkąt mógł je spowodować. Zupełnie nie tego się obawiam
      Mamy też pewne doświadczenia z osobą trzecią, w postaci masażu erotycznego wykonywanego przez masażystę płci męskiej (dla mnie) i żeńskiej (dla niego) - było super, skończyło się mega orgazmem i nikt nie był zazdrosny, nie było żalu

      Czy ktoś będzie miał ochotę na więcej? Nie wiem, nie wykluczone ale wtedy sytuacja będzie podobna jak teraz... Tak mi się wydaje
      Co do masturbowania się sąsiada i fantazjowania o mnie, proszę mnie tu nie zachęcać
      0statnio edytowany przez kalarepa; 11-12-20, 14:52.

      Skomentuj

      • iceberg
        PornoGraf
        • Jun 2010
        • 5111

        #4
        Trójkąt to ciekawa i bardzo fajna fantazja, szczególnie dla kogoś kto jest pewny swojego związku i uczuć bo może wprowadzić zupełnie nowe nuty do związku.
        Niezależnie czy byłaby to wersja z kobietą czy mężczyzną. Ja widzę tylko dwa ale, przy czym jedno wynika z drugiego. Po pierwsze to sąsiad więc jakby coś poszło nie tak, czyli on potem chciał więcej, doszłoby do jakiegoś nieporozumienia w trakcie, naruszenia granic... Emocje są takie że czasem się przez zapomnienie pozwoli a jak przyjdzie otrzeźwienie to już nie jest kolorowo. Druga sprawa, sąsiad jest żonaty. Ja z żoną pozwalamy sobie na wiele (trójkąty, czworokąty, czy inne ...kąty) ale wtedy wszyscy wiedzą o tym co się dzieje. Wyobraź sobie, że coś pójdzie nie tak i jego żona się dowie i nie zaakceptuje tego co się stało... Bycie nazwana osiedlowa zdzira to jednak lżejszych opcji. Czy zdajesz sobie sprawę z że możecie się przyczynić do rozpadu tamtego małżeństwa?
        Więc, jeśli idzie o trójkąt, ok. Jeśli idzie o twój wybór jakiegoś znajomego ok, ale szukajcie dalej od domu, i najlepiej stanu wolnego. No chyba że ma tolerancyjna żonę i we czworo ustalcie że ona nie ma nic przeciwko ale nie chcę w tym uczestniczyć. Albo zechce i będziecie mieć czworokąt .
        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

        Skomentuj

        • kalarepa
          Świętoszek
          • Dec 2020
          • 38

          #5
          Napisał iceberg
          Trójkąt to ciekawa i bardzo fajna fantazja, szczególnie dla kogoś kto jest pewny swojego związku i uczuć bo może wprowadzić zupełnie nowe nuty do związku.
          Niezależnie czy byłaby to wersja z kobietą czy mężczyzną. Ja widzę tylko dwa ale, przy czym jedno wynika z drugiego. Po pierwsze to sąsiad więc jakby coś poszło nie tak, czyli on potem chciał więcej, doszłoby do jakiegoś nieporozumienia w trakcie, naruszenia granic... Emocje są takie że czasem się przez zapomnienie pozwoli a jak przyjdzie otrzeźwienie to już nie jest kolorowo. Druga sprawa, sąsiad jest żonaty. Ja z żoną pozwalamy sobie na wiele (trójkąty, czworokąty, czy inne ...kąty) ale wtedy wszyscy wiedzą o tym co się dzieje. Wyobraź sobie, że coś pójdzie nie tak i jego żona się dowie i nie zaakceptuje tego co się stało... Bycie nazwana osiedlowa zdzira to jednak lżejszych opcji. Czy zdajesz sobie sprawę z że możecie się przyczynić do rozpadu tamtego małżeństwa?
          Więc, jeśli idzie o trójkąt, ok. Jeśli idzie o twój wybór jakiegoś znajomego ok, ale szukajcie dalej od domu, i najlepiej stanu wolnego. No chyba że ma tolerancyjna żonę i we czworo ustalcie że ona nie ma nic przeciwko ale nie chcę w tym uczestniczyć. Albo zechce i będziecie mieć czworokąt .
          Z żoną słuszna uwaga, też sporo nad tym myślałam... On twierdzi, że żona "jest wyrozumiała" cokolwiek to znaczy, mam w planie przy najbliższej okazji pociągnąć ten temat, bo to znaczy wszystko i nic. Czworokąty to też fajna opcja, chociaż nie wydaje mi się aby w tym konkretnym przypadku wchodziła w grę. Raczej tej kobiety nie widuję, ona stroni od towarzystwa sąsiadów, nawet jak wieczorem piwkujemy w garażu to on przychodzi sam i twierdzi, że żona wolała iść spać
          A masz jakieś doświadczenia z kolegami czy raczej są to osoby "na raz"? Da się po trójkącie dalej normalnie gadać i kolegować?
          Co do rozpadu związku to jestem zdania, że każdy jest odpowiedzialny za swój, zawsze można odmówić, facet nie pies

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5111

            #6
            Do łóżka raczej wolimy kogos kogo znamy, ale nigdy nie był to sąsiad czy sąsiadka . Natomiast bardzo fajnie bawiliśmy się we czworo z przyjaciółmi którzy byli świadkami na naszym ślubie a kontakt bliski utrzymujemy od wielu lat... Przy czym przed nami byli sobie absolutnie wierni.
            I znamy wiele zapewnień od facetów "żona nie chce ale mi pozwala", przy czym po prośbie o kontakt do niej (nawet na jego telefonie) i potwierdzenie że rzeczywiscie jest świadoma okazywało się, że pan nagle tracił zapał.
            A jak piszesz że jego żona jest domatorką i nie uczestniczy w życiu to może się okazać, że ona jest zupełnie nieświadoma natomiast jak się dowie to nagle może być siara.
            A co do tego, że każdy dorosły odpowiada za siebie... Zdradzony małżonek niekoniecznie działa i myśli racjonalnie.
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            • kalarepa
              Świętoszek
              • Dec 2020
              • 38

              #7
              iceberg to co piszesz daje do myślenia, czasami warto posłuchać kogoś bardziej doświadczonego
              Daje to też jakaś nadzieję, że sprawa nie jest całkiem przegrana

              Zostaje tylko wybadać sytuację z żoną a najlepiej jakoś z nią to potwierdzić

              Czy jest coś co powinniśmy bezwzględnie ustalić przed trójkątem? W ogóle to o ile jestem sobie w stanie wyobrazic miliony wstępów do takiej zabawy to jakoś zupełnie nie widzi mi się koniec (w sensie już po zabawie), ale to pewnie wszystko wychodzi w praniu zawsze można po buracku bez słowa opuścić pomieszczenie

              Skomentuj

              • iceberg
                PornoGraf
                • Jun 2010
                • 5111

                #8
                Najpierw razem z mężem jasno konkretnie ustalić na co się zgadzacie a na co nie i to w obie strony. Czasem zwykły pocałunek z języczkiem może wywołać zazdrość a czasem finał w ustach z połykiem będzie "do przełknięcia" dla partnera. Wiadomo, że jak jest ogień to czasem się człowiek może zapomnieć ale dlatego warto to przegadać, żeby potem nie było wymówek. A potem pozostaje przekazać to w jasny sposób temu trzeciemu. Jak jest na poziomie to zrozumie i się nie oburzy.
                Pamiętajcie że taki pierwszy trójkąt to dość ekstremalne przeżycie i można mieć różne reakcje. Znam przypadek kiedy kolega był tak zestresowany że pozostał półmiękki pomimo starań że strony mojej żony. Różnie bywa więc trzeba też umieć i do takich sytuacji złapać dystans.
                A co po wszystkim? To zależy jaka relacja była przed... Może to będzie czas żeby swobodnie pogadać przy drinku, piwie czy czymkolwiek s być może wyjście "po angielsku" będzie najlepszy wyjściem. Trudno powiedzieć nie znając ludzi ale patrząc na doświadczenia może być całkiem spoko... Trzymam kciuki za udaną zabawę i dobry wybór tego trzeciego.
                Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                Skomentuj

                • Godefroy_87
                  Ocieracz
                  • Jul 2020
                  • 116

                  #9
                  Ja od lat myślę o trójkącie i ogólnie seksie grupowym, ale pomimo dużej ochoty raczej chyba nie chciałbym, by był to ktoś z sąsiedztwa. Generalnie myślę o tym w kwestii jednego, maks trzech spotkań z tą samą osobą/osobami, których nie ma się szans spotkań na ulicy pod własnym domem.

                  Skomentuj

                  • Sixsixsix
                    Ocieracz
                    • Oct 2006
                    • 133

                    #10
                    Trójkąt fajną sprawą może i jest, ale jak napisałeś nie z osobami z tzw "własnego podwórka. Chyba, że ktoś nowy się przyprowadził do bloku Generalnie dziewczyna i tak nie jest na to chętna w roli 1M-2K. Także wtedy, tylko zdrada trochę nad wyraz.

                    Skomentuj

                    • zeitx
                      Świętoszek
                      • May 2021
                      • 3

                      #11
                      Seks grupowy jest super pod warunkiem, że para jest na to gotowa, ma dobrze ze sobą przedyskutowane wszystkie kwestie. Jest 1000% zaufania i absolutne zero zazdrości w związku nie ma nudy, ani żadnych problemów. Do tego kobieta musi sobie zdawać sprawę, że inna kobieta obudzi sobą fascynacje swojego męża przynajmniej na jakiś czas (chemii nie oszukamy), podobnie mąż musi się liczyć, że inny facet może zafascynować żonę, może być lepszy technicznie, wytrzymalszy i zwyczajnie dać więcej przyjemności. Jeśli ktoś sobie z takimi konsekwencjami nie radzi już w teorii to nie powinien się za grupówki w ogóle brać. Kilka złotych zasad: nigdy nikogo z bliskiego sąsiedztwa, nigdy ze znajomymi poznanymi w celach czysto towarzyskich, nigdy z przyjaciółmi. Mam prawie 10 letnie doświadczenie w swingu i żaden układ nie przetrwał próby czasu, najdłuższy trwał 3 lata, a 90% po pierwszym razie się rozsypał.... takie znajomości gwałtownie się rozwijają i równie gwałtownie kończą. Pomimo, że zakładamy zawsze dłuższe znajomości, spotykamy się na obiedzie, piwku, plaży itd. nie zawsze na seks. Po tym jak posypie się układ, znajomość również się kończy. Tak na prawdę mnóstwo rzeczy może pójść nie tak jak chcemy... trójkąty generalnie są trwalsze niż para+para (albo mamy pecha, albo po prostu statystycznie trudno o parę bez problemów w związku i po seksie zaczynają się im takie jazdy między sobą, że nie da rady już do tematu spotkania wracać). Swingerskie związki mają dwa rodzaje konsekwencji: może wzmocnić, ulepszyć i zbliżyć jeszcze bardziej partnerów, możliwość realizacji wszelkich fantazji seksualnych jest piękne prawda? szczególnie w obecności swojej ukochanej osoby, bez zdrady. Takie konsekwencje statystycznie dotyczą mniej niż połowy przypadków, częściej niestety efekt jest odwrotny, związek zaczyna się sypać, seks większogronowy jest początkiem końca, w najlepszym przypadku nie dojdzie do rozwodu, a para zacznie od nowa, borykając się latami z błędem jaki popełnili.
                      Przez 10 lat zabrakło by mi rąk, aby zliczyć pary, które tego nie przetrwały, a wystarczy jedna dłoń, aby zliczyć te co podobnie do nas od wielu lat swinguje i dobrze im z tym
                      Jestem ciekaw czy inni wieloletni swingersi mają podobne doświadczenia

                      Skomentuj

                      • iceberg
                        PornoGraf
                        • Jun 2010
                        • 5111

                        #12
                        Powiem tak, nie ma jednoznacznej reguły, chociaż w tym co piszesz jest wiele prawdy. My bawimy się w swing od około 8 lat, natomiast mamy parę przyjaciół z którymi bawimy się z przerwami praktycznie od początku swingowaniu (przerwa była spowodowana ciąża przyjaciółki) i jesteśmy nadal w przyjaźni. Co więcej byli świadkami na naszym ślubie. Więc jak widać da się pogodzić przyjaźń że swingiem chociaż nie jest to częsta sprawa. Z innym małżeństwem spotykamy się również na grillu, w knajpie gdzie bywają z trójką swoich dzieci (jedna z córek jest już nastolatką) i też nie ma problemu. Po prostu w takim miejscu zachowujemy się normalnie i nic złego się nie dzieje. Chyba trzeba trafic na odpowiednich ludzi na poziomie i da się to pogodzić. A to, że spora część par liczy tylko na zaliczenie i relacje się sypią to na pewno. Wśród takich nie szuka się towarzystwa na dłużej i na nic więcej niż radosne wsadzenie .
                        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                        Skomentuj

                        • zeitx
                          Świętoszek
                          • May 2021
                          • 3

                          #13
                          No właśnie... trafić na odpowiednie osoby... tylko tyle i aż tyle Iceberg Te "złote zasady" bardziej tyczą się prawdopodobieństwa zepsucia przyjaźni/znajomości, bo jest takie ryzyko. Czasami (jak w Twoim przypadku) udaje się pogodzić przyjaźń z seksem i super! Nie zaryzykowałabym takich relacji u siebie... chyba, że na prawdę wyszłoby to na spontanie w warunkach nie pełnej świadomości... jak by nie wyszło to chociaż można by było zwalić na np. alkohol i zapomnieć o sprawie

                          Skomentuj

                          • wiarus
                            SeksMistrz
                            • Jan 2014
                            • 3264

                            #14
                            Stare przysłowie z akademika:
                            "nie rżnij dupy z własnej grupy!"
                            W przypadku polibudy miało to podwójny sens, gdyż dziewczyny były super, ale raczej intelektualnie - mało kiedy ich widok podnosił kutasa
                            Na początku najlepszym wyjściem są wakacyjne wyjazdy. Można do takiej znajomości wrócić, lub ją zamknąć.
                            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                            James Jones - Cienka czerwona linia

                            Skomentuj

                            • Nolaan_2.0
                              Erotoman
                              • Aug 2014
                              • 492

                              #15
                              Trójkąty i poliamoria to zawsze ryzyko bycia tym do odstrzału.
                              Bawiłem się w to dwa razy jako ten trzeci i raz prawie rozpieprzyłem małżeństwo, bo ruchałem lepiej od męża i zrobił się zazdrosny. W cholerę kwasu z tego było, dlatego nie bawię się w to więcej.

                              Jak ktoś ma na to siły, jest pewny partnera, albo przy braku takowego nie boi się zebrać po tyłku, to spoko, czemu nie?
                              Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
                              Marek Hłasko

                              Skomentuj

                              Working...