Dylemat, mam.
Kilka dni wolnego, akurat jestem umówiony z kumplem dobrym przyjacielem.
Przyjaciel ów, jak to zawsze z przyjaciółmi bywa, groszem nie śmierdzi ( ale nadrabia czym innym, więc to nie jest wada) zaprosił mnie do siebie.
No i tango.
Ile Waszym zdaniem potrzeba grosza mówiąc kolokwialnie by miło spędzić czwartkowe popołudnie, wieczór, noc. Zaznaczam, że bez alkoholu sie nie obędzie.
Ot, taki luźny temacik.
Seksu nie przewidujemy
Kilka dni wolnego, akurat jestem umówiony z kumplem dobrym przyjacielem.
Przyjaciel ów, jak to zawsze z przyjaciółmi bywa, groszem nie śmierdzi ( ale nadrabia czym innym, więc to nie jest wada) zaprosił mnie do siebie.
No i tango.
Ile Waszym zdaniem potrzeba grosza mówiąc kolokwialnie by miło spędzić czwartkowe popołudnie, wieczór, noc. Zaznaczam, że bez alkoholu sie nie obędzie.
Ot, taki luźny temacik.
Seksu nie przewidujemy
Skomentuj