Tak naprawdę, nic o epilepsji nie wiedziałem po za tym, że taka choroba jest dokiedy moja dziewczyna nie jest chora na nią.
Z epilepsją da się żyć, są coraz lepsze leki.. a stosowanie się do zaleceń lekarza ogranicza (oraz branie leków) w dużym stopniu możliwość ataku.
Z drugiej strony - żyję ciągle w lekkim strachu... a może być tak, że przy niej nie będzie nikogo, a właśnie właczyła gaz w kuchence , czy prasuje ... i nagle ma atak ..... . Niestety ona ataków nie wyczuwa ma silniejszą odmianę epilepsji...
Staram się zawsze być przy niej... (mieszakamy razem)
Jednak niestety raz kilka lat temu widziałem sytuację gdzie po za 2-3 osobami nikt nie pomógł osobie, która miała atak ( a wystarczyło tylko trzymać za głowę, - jak już się boją... co w tym, trudnego - niestety obojętność w społeczeństwie naszym jest ogromna)
Z epilepsją da się żyć, są coraz lepsze leki.. a stosowanie się do zaleceń lekarza ogranicza (oraz branie leków) w dużym stopniu możliwość ataku.
Z drugiej strony - żyję ciągle w lekkim strachu... a może być tak, że przy niej nie będzie nikogo, a właśnie właczyła gaz w kuchence , czy prasuje ... i nagle ma atak ..... . Niestety ona ataków nie wyczuwa ma silniejszą odmianę epilepsji...
Staram się zawsze być przy niej... (mieszakamy razem)
Jednak niestety raz kilka lat temu widziałem sytuację gdzie po za 2-3 osobami nikt nie pomógł osobie, która miała atak ( a wystarczyło tylko trzymać za głowę, - jak już się boją... co w tym, trudnego - niestety obojętność w społeczeństwie naszym jest ogromna)
Skomentuj